obejrzeć i zapomnieć; taki zjadacz czasu. Ale najbardziej raduje mnie jak filmwebowi "krytycy filmowi" dostają spazmów, bo Liam Neeson zagrał znów agenta. Zagrał, w średnim filmie. I co z tego? To jak obrazić się na lekarza, że po raz kolejny wykonał operację wycięcia wyrostka - wykonał, zapomniał. Neeson jest takim samym pracownikiem jak lekarz czy sprzątaczka - tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
Ale żeby srać się nad takim filmidłem jak ci "krytycy" - to trzeba być kretynem.