/Drobne spoilery/

cóż ja się nie zgodzę, film jest przeciętny do bólu. wszystkie wątki, które się pojawiły są niemalże "obowiązkowe" w filmach o wojnach światowych i prawdopodobnie tylko dlatego się pojawiły. Przy czym żaden z nich nie pozostaje w pamięci dłużej niż przez moment jego pokazywania na ekranie. zgoda - przyzwoita gra aktorów, ale właśnie o to chodzi, że przyzwoita gra to za mało. Rozbudowany wątek romansu? Czy ja wiem, jego ilość w filmie jest całkiem ok, tyle że zero w nim jakichkolwiek uczuć. Zresztą co w tym rozbudowanego. Żołnierz zobaczył ładną dziewczynę, ta najpierw udaje że go nie lubi (w sumie przez jakieś 30 sekund filmu) po czym po ponownym spotkaniu są ze sobą i martwi się (chociaż nie jakoś szczególnie :P) o jego życie, bo w końcu wojna. Nostalgia? do czego i gdzie? Z pewnością nie tęskni do rodziny, domu, ani nawet pokoju (bo właściwie wojna mu się podoba, dopiero na koniec wpadł na to że czasem giną ludzie, to się lekko przejął, co nie znaczy że przestał lubić wojnę :P). Pewnie masz na myśli to, że lubi latać. W Aviatorze taka nostalgia jest widoczna - tu - nie.

"Dobrze pokazane jak odchodzi stary, romantyczny świat pełen marzeń i zrywów ustępując miejsca nowym czasom o ponurym obliczu."

Ciężko się odnieść do tego, bo to nie na temat tego filmu, tych czasów ani tej historii. Całkiem ładne zdanie, tylko wyssane z palca.