Fabularnie nie wytrzymał próby czasu. Niektórym westernom się to udało, temu nie. Film ma klimat, ma Coopera, ale brakuje mu harmonii i artyzmu, oraz dystansu do samego siebie. Postaci są, niestety, płaskie. Lee J. Cobb gra dobrze, wyraziście, ale według scenariusza też jest postacią jednowymiarową. Ktoś może powiedzieć, że westerny z lat 50. takie były, ale przecież są chlubne wyjątki, zatem tego do pierwszej ligi zaliczyć się nie da.