jakby to Cooper nabroił - faktycznie, jako ojciec rodziny robiący w polityce ma trochę na koncie, ale dzieciaki też mają swoje 'jazzowe' pomysły - dosłownie. Córka wplątuje się w romans i szybki ślub z trębaczem z klubu, a syn, mimo rodzinnych planów, żeby zrobić z niego prawnika, kombinuje ze studiami w Julliard i karierą pianisty jazzowego. Matka natomiast jako 'porządna obywatelka' przóbuje zebrać towarzystwo do kupy i zbudować prestiż rodziny, częściowo emocjonalnym szantażem.