PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=808863}
7,7 201 300
ocen
7,7 10 1 201300
7,7 61
ocen krytyków
Boże Ciało
powrót do forum filmu Boże Ciało

4/10

ocenił(a) film na 6

Fabuła się tu po prostu nie klei. Szkic historii świetny. Za dużo jednak tu sztuczności i zamętu.
Sala samobójców fabularnie była bardzo dobra. Tutaj reżyser sam się zagubił w osobie głównego bohatera. Nie dokonuje się w tym nastolatku żadna przemiana lub jest dla widza niezrozumiała. Koleś chciał mówić z ambony o barankach bożych a jak dostał do tego okazje to pokazał polskim katolikom jak zaklamani/niechrześcijanscy są. To by miało sens gdyby przemiana bohatera dokonała się na naszych oczach wcześniej. Mi tu zabraklo dłuższego wstępu. Historii bohatera, relacji z księdzem w poprawczaku...szkoda.

Jest w tym filmie kilka slabych a nawet żenujących scen. Jak kolega głównego nastolatka przychodzi po hajs. Najpierw chce go bić a potem placze...Zagrane tragicznie przez aktora drugoplanowego. Nasz bohater boi się go ale minutę później powala kogoś innego strzałem z glowki.

Wolałbym serial. Ta fabuła to złoto ale nie w tym wydaniu.

Ps - jestem ateistą

ocenił(a) film na 8
balto14

Oj nie, uważasz, że każdy może mieć własny punkt widzenia. Czy może teraz będziesz DECYDOWAĆ za ludzi, w których sprawach mogą go mieć, a w których nie? :)

Jeśli kogoś w tej rozmowie oskarżasz o bicie piany i zakrzykiwanie oponenta, to wyraź to wprost. Jeśli znów masz napisać, że to tylko Twoje myśli błądziły w dziwny sposób, to podziękuję. :)

Błędne jest niejawne założenie, że druga strona jest druga (bo forum to więcej niż jeden rozmówca, do jednej osoby pisze się priva), błędne jest też drugie niejawne założenie, że druga strona jest technicznie w stanie zrozumieć argument. Bez tego założenia nie ma sensu stwierdzanie, że osoba serwująca ten argument powinna robić to czy tamto aby być zrozumiałą, to tak czy inaczej niewykonalne z winy odbiorcy.

Coehlizmy na koniec czemu służą? Bo widzę, że nie są tu po to, żeby druga strona ich nie odrzuciła, zaakceptowała je i zmieniła nastawienie. Raczej serwując je próbujesz się ośmieszyć i wzmocnić mnie w moich przekonaniach, tak? :)

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Uważam że każdy może mieć swój punkt widzenia i każdy powinien móc go bronić. Nic nie pisałem o decydowaniu za innych, nie wiem skąd Pan wyciągnął taki wniosek.

O biciu piany i zakrzykiwaniu napisałem ogólnie bo to częsty przypadek. W Pana przypadku jest to elokwentny słowotok opart na prawniczej logice chwytania oponenta za słówka i nadinterpretowaniu tego co powiedział i komentowanie w taki sposób aby sprowokować go do napisania czegoś głupiego lub obraźliwego.

Czy rozmowa w kawiarni z dziewczyną jest spotkaniem z drugą osobą czy z całym tabunem ludzi? Bo przecież jest kelnerka, przewijają się ludzie itd. itp. Czy druga osoba jest w stanie zrozumieć argument do niej skierowany - w większości przypadków tak, jeśli nie ma ograniczeń intelektualnych to wystarczy że będzie chciało zrozumieć co druga osoba chce mu przekazać. Pan zapewne traktuje mnie jako osobę z ograniczeniami (Daria, Edward itd.) co z automatu pozwala odrzucać jakiekolwiek moje argumenty (co jest to bardzo wygodne w dyskusji).

Co do Cohelizmu, to wiem że jest taki pisarz, widziałem jeden film na podstawie jego książki i tyle. To co napisałem to wynik moich przemyśleń bazujących na interakcji z wieloma ludźmi. To co Pan dostrzega i jak Pan to interpretuje to już Pana sprawa. Ale myli się Pan w tej analizie.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
balto14

Czyli myśli błądziły, forum to nie kawiarnia, a "głębokie" myśli są własne. Ja nie chciałem napisać, że chyba własne, żeby Cię nie urazić.

Prawdopodobnie pisałem zbyt niejasno o tym, że sobie przeczysz. To moja wielka wada, że używam zdań złożonych.
Otóż nic w tej dyskusji nie wyszło Ci gorzej niż "przedstawienie swoich argumentów w taki sposób aby druga strona po pierwsze je zrozumiała, po drugie aby ich nie odrzuciła, po trzecie zaakceptowała i być może zmieniła nastawienie".

Jeśli zatem ja sobie z tym nie radzę, to przynajmniej dlatego, że mam to w ciemnym miejscu. Gdy Ty sobie z tym nie radzisz, to jest to hipokryzja, bo jednak przede wszystkim czepiasz się mnie, że ja sobie nie radzę. :)

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Używanie zdań złożonych nie świadczy automatycznie o tym że używający je potrafi przeczytać ze zrozumieniem tekst napisany przez kogoś innego. Nie wnikam czy sobie Pan z nim nie radzi bo nie potrafi czy tego nie chcę. Efekt jest ten sam.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
balto14

:D czyli gdy ja nie jestem przekonujący, to moja wina, a gdy ty, to moja wina.

Zgrabny przykład hipokryzji, dziękuję. A teraz popatrzmy na rozmowę od początku:
1. "Z tego co widzę lubi pan "pokonywać" ludzi w dyskusji"
- zatem nie potrafisz widzieć, jak jest naprawdę, czy nie chcesz?

2." zraża potencjalnych użytkowników chcących wejść w rzeczową polemikę i dowiedzieć się czegoś od osoby która patrzy na świat nieco inaczej."
- zatem nie piszesz o sobie, bo ty chcesz przekonywać do swojego zdania. Nie umiesz tego zauważyć, czy nie chcesz?
- dodatkowo nie umiesz zobaczyć, a może nie chcesz, że jeśli mój język zraża kogoś, to dosadnością. Zatem ci zrażeni nie chcieli rzeczowej polemiki, a uprzejmości. Chcieli głaskania po główce.

3. "Zazwyczaj osoby ceniące fakty skupiają się na faktach a nie na otoczce"
- a wcześniej pisałeś, że jednak osoby skupiające się na faktach będą się skupiać na otoczce, która ich zrazi. To jak, nie chcesz rozumieć tego, co piszesz, czy nie umiesz sam siebie zrozumieć?

4. " Jeśli jakiś znany krytyk piszę jaki to on nie jest wspaniały przez 8 linijek a o filmie napisze 2 linijki tekstu"
- jest to czytelne nawiązanie do wcześniejszego zarzucenia mi dbania o ego. Nie zarzucasz mi tu bycia znanym krytykiem, ale zalewanie w proporcji 8:2 userów treściami niemerytorycznymi. Ale najwyraźniej nie chcesz lub nie umiesz sam swoich słów zrozumieć, bo:

5. "Mój wpis o krytyku samochwale był przykładem pewnego podejścia do dyskusji i nie odnosił się do Pana wpisów."
- tu należy spytać, czy nie chcesz, czy nie umiesz zrozumieć, co znaczy "nie odnosił się".

6. "U Pana (odnośnie tego wątku) jest coś innego ale efekty są podobne."
- jeśli nie są proporcją bliską 8:2, to nie, nie są podobne. Nie mówiąc już o tym, że się ewidentnie nie zrażasz i kontynuujesz dyskusję. Twoje zachowanie przeczy Twoim słowom, no ale musiałbyś chcieć i umieć to zrozumieć, prawda?

7. "Zamiast zadać spokojne pytanie i poczekać na odpowiedź aby wyjaśnić tą kwestię użył Pan trybu ataku, co podobnie jak w przypadku krytyka samochwały uruchamia po drugiej stronie określone odczucia (rzadko pozytywne) i co sprawia że dyskusja (o ile w ogóle się wywiąże) będzie mało merytoryczna i bardzo emocjonalna."
- tu nie chciałeś lub nie potrafiłeś zauważyć, że nie napisałeś powyższego Wojtkowi, ale mnie. Czyli mnie obwiniasz o to, jak ja odpisuję Wojtkowi, ale to mnie obwiniasz o to, jak inni mi odpisują. :D Nie stosujesz tego samego argumentu w stosunku do Wojtka (że to on powoduje moją odpowiedź "w trybie ataku"), również uznajesz, że nie od Wojtka zależy, jak mi odpowie. Jestem odpowiedzialny i za swoje, i za czyjeś zachowania. Oczywiście na tej samej zasadzie operujesz w całej rozmowie, jestem winny, że ja nie rozumiem, jestem winny, że mnie nie rozumieją.

8."Czy patrząc przez pryzmat tysięcy Pana postów, czy więcej dowiedział by się Pan konkretnych rzeczy w dyskusji używając zwrotów:
- nie zgadzam się z tym ponieważ...
czy
- nie zgadzam się z tym, masz zamęt w głowie, ośmieszasz się p..j się w łeb itd.
Chyba odpowiedź jest dosyć prosta."
- tu zwróciłem uwagę, że nie chcesz albo nie umiesz zauważyć, że w powyższych wypowiedziach nie ma pytań, o których pisałeś wcześniej ("Zamiast zadać spokojne pytanie i poczekać na odpowiedź aby wyjaśnić tą kwestię")
- "tę" kwestię, nie chcesz czy nie umiesz się tego nauczyć?
- być może nie chcesz, być może nie umiesz zrozumieć, że jeśli podaję rozmówcy prosty fakt, to nie dlatego, że rozmówca, który go nie zna, ma szansę nagle błysnąć intelektem i zadziwić mnie nieznanymi mi faktami. Rozmówca rzeczowy będzie rzeczowy zanim do niego napiszę, więc nie muszę go poprawiać. Natomiast z reakcji dekla dowiem się więcej o deklizmie dekla i nie ma znaczenia, jak tę reakcję wywołam. Nie wiesz? Nie chcesz wiedzieć?

9. "Ale jak Pan sam napisał, nie dowiaduję się niczego gdy sam piszę (zakładam że chodzi o to że nie dowiaduję się niczego od innych ludzi), to oznacza że jest tu jakiś problem w komunikacji z innymi osobami ale jak widzę nie jest to dla Pana problem."
- zatem jaka jest ta prosta odpowiedź? :) Skoro twierdzisz, że nie dowiadujesz się niczego pisząc sam (co również świadczy o tym, że nie chcesz albo nie potrafisz obserwować siebie), to dowiesz się więcej w którym przypadku?
- czy nie chcesz, czy nie umiesz zrozumieć, że jeśli piszesz sam i sam nie wyciągasz z tego wniosków, to to jeszcze nie jest w ogóle komunikacja, w której mógłby być problem?
- czy nie chcesz, czy nie umiesz zrozumieć, że jak pokazuję właśnie w konkretnych punktach czytam Cię o wiele dokładniej, niż sam się czytasz, rozumiem o wiele lepiej, niż sam się rozumiesz?

10. Niech to, a ja cały czas myślałem że użyłem analogii a tu okazuję się że to manipulacja. Podobnie uważałem że zestawiłem informację i wyciągnąłem na ich temat wnioski a ja błądziłem myślami. Jak to dobrze że trafiłem na Pana bo żyłbym w błogiej nieświadomości w swoim akwarium. Ehhh... Całe życie w błędzie..."
- dobrze, że swojej hipokryzji nie umiesz lub nie chcesz zauważać, bo to właśnie te (metaforyczne, jak już wiemy) 8 linijek nierzeczowego pisania. Ale wiemy też, że jeśli ja pisałbym te 8 linijek, to byłaby moja wina, a gdy ty je piszesz, to jest moja. :D

11. " to według mnie (ale myślę że nie jestem tu odosobniony) fabuła która, przedstawia historię która nie ma sensu"
- tu oczywiście nie rozumiesz, bo nie umiesz lub nie chcesz, że powołujesz się na demokrację w kwestiach możliwych do rzeczowego zbadania. Głosujmy wyniki matematyczne albo materiałoznawstwo!
- oddzielną kwestią jest, dlaczego mnie torturujesz przecinkami. Podejrzewam, że nie chcesz lub nie umiesz nauczyć się używać choć jednego języka poprawnie. Jednego. Tak czy inaczej tylko dzięki temu, że nie chcesz lub nie umiesz dostrzec swojej hipokryzji, nie obwiniasz siebie o to, jak inni będą na ciebie reagować, choć obwiniasz o reakcje mnie. :)

12. " Tu oczywiście wchodzimy w indywidualny odbiór filmu, dla jednego "Ostatni Jedi" będzie genialnym, świeżym rozwinięciem sagi dla kogoś innego fabuła jest kpina z inteligencji widza poklejoną taśmą montażową."
- tu nie chciałeś lub nie potrafiłeś zrozumieć, że ja nie pisałem o opiniach, tylko o faktach. Moje życie będzie o dobry milion lat za krótkie na to, żebym poświęcał w nim czas na opinie dekli.
- prawdopodobnie nie potrafiłeś lub nie chciałeś zrozumieć, że proponujesz przykłady pisania "to kpina z inteligencji widza poklejona taśmą". Zapewne gdybym to ja tak pisał, to byś wiedział, jakie ten "tryb ataku" wywoła emocje, ale gdy ty piszesz, to nie umiesz lub nie chcesz zobaczyć. :D

13. "widz nie jest w stanie tego zaakceptować"
- nie widziałeś lub nie chciałeś zobaczyć mojego pytania, jak akceptacja lub jej brak świadczą o klejeniu się fabuły. Albo bowiem nie widzisz (nie chcesz widzieć?) tego, że konsekwentnie przenosisz każdą intersubiektywnie sprawdzalną treść na teren subiektywnych wrażeń albo nie chcesz widzieć (nie możesz?), że ci tylko myśli błądzą w kierunku opinii, a o klejeniu się fabuły nic rzeczowego nie potrafisz napisać (wychodzi ci wtedy 8 beztreściowych linii na 2 treściowe, ale nie umiesz lub nie chcesz tego wiedzieć).

14. "Nie trzeba być fizykiem kwantowym czy neurologiem aby znać podstawy fizyki czy biologii mózgu, oczywiście można toczyć jałowe prawnicze dysputy w których udowadniać to że aby "fabuła się kleiła" wystarczy by była chronologiczna (generalnie większość filmów taka jest) i bez przemilczeń"
- zapewne nie chcesz albo nie umiesz dostrzec, że myśli uciekają ci w kierunku zdań ogólnych tak bardzo, że nic z nich nie wynika. Bowiem, oczywiście, nie trzeba być też fizykiem kwantowym, neurologiem, prawnikiem albo filmoznawcą, żeby widzieć (chyba że się nie chce), że "fabuła się nie klei" jest dla użytkowników FW często wygodnym atakiem (jak "drewniana gra" czy "niepotrzebne sceny"), zwykłym bluzgiem, który nie ma nic wspólnego z samą materią filmu, a jest prostym wyrazem niepodobania się. Dyskusja o tym, co powoduje poczucie spójności fabuły nie jest jałowa (czego nie wiesz, bo może nie chcesz), jest jedną z najbardziej owocnych w kinematografii, choć najważniejsze wypowiedzi padły w niej przed końcem kariery Hitchcocka.

15. "Pana zarzut wobec "nie klejenia się fabuły" odnośnie posta nie otagowanego spoilerem był źle sformułowany co rozwaliło całą konkretną dyskusję a zostało tylko bicie piany."
- nie możesz lub nie chcesz zrozumieć, że znów bicie piany wszystkich dyskutantów to moja wina, a moja reakcja to również moja wina, bo przecież nie tego, że czyjaś opinia była źle sformułowana.
- analogie do tego stylu argumentów odnajdujemy w świecie systematycznych hipokrytów. Gwałcone kobiety są winne, po powodują czyjeś reakcje. Własne reakcje tych kobiet oczywiście też są ich winą, a nie tych ludzi, którzy je wywołują. Ofiary rasistowskich ataków są winne, bo po co przyjeżdżają do kraju jednolitego (?) etnicznie. Rasiści tylko reagują. Ofiary ataków oczywiście nie są usprawiedliwione tym, że reagują na coś innego. Etc etc. Fajne to, ale jeśli nie mamy bardzo poważnych problemów z rozumieniem rzeczywistości (albo z chęcią jej rozumienia), to od razu widzimy w tym stylu argumentacji intelektualną niedojrzałość.

16. "To że uważam że podczas dyskusji chodzi o coś więcej niż bicie piany i zakrzykiwanie oponenta jest moim (ale uważam że trochę się z tym ludzi zgodzi) zdaniem sensowne."
- skoro jednak (z mojej oczywiście winy) zostało w tej dyskusji tylko bicie piany, to kontynuując ją robisz coś, co twoim zdaniem sensowne nie jest. No ale sprzeczności trzeba umieć i chcieć zauważać, a już wiemy, że ty się z własnych wypowiedzi nie umiesz lub nie chcesz niczego dowiedzieć, bo taki masz problem w "komunikacji". :)
- przy okazji dodając znów wzmiankę demokratyczną, podkreślasz jedynie, że znaczenie mają opinie i ilość osób je reprezentujących. Napisałeś gdzieś "uważam, że..., a przy tym istnieją dowody potwierdzające moje stanowisko i są one..."? Ale widać nie chcesz lub nie umiesz zauważyć, że funkcjonujesz właśnie tak, jakby chodziło wyłącznie o opinie (i ich podzielanie jeszcze przez kogoś). Czy ta indolencja w kwestii interpunkcji też jest ok dlatego, że więcej ludzi podziela twoje przekonania, gdzie należy przecinki stawiać? :D

17. " Dyskusja (nie rozmowa) polega na przedstawienie swoich argumentów w taki sposób aby druga strona po pierwsze je zrozumiała, po drugie aby ich nie odrzuciła, po trzecie zaakceptowała i być może zmieniła nastawienie."
- nie chcesz lub nie potrafisz zobaczyć sprzeczności z wcześniejszym fragmentem o "dowiadywaniu się". Jeśli jesteś nastawiony na to, żeby kogoś przekonać, jeśli to druga osoba ma zmieniać przekonania, to czego się dowiadujesz? Wróć do miejsca, gdzie pisałeś o "prostej odpowiedzi".
- poza tym oczywiście nie chcesz lub nie potrafisz zauważyć, jak twoja wypowiedź wygląda w kontekście ciągłego wcześniejszego powoływania się na opinie (nigdy na fakty, ciągle na to, że inni zgadzają się z twoimi przekonaniami). Wobec tego wyrażasz jedynie własne opinie w tym celu, żeby inni je podzielali i żeby jeszcze więcej było osób, na które możesz się powołać, gdy kolejnym prezentujesz opinie! :D Nie chcesz lub nie umiesz dostrzegać, jak wiele w świecie to fakty. Nie piszesz o nich.

18. "Nawet tu Pan poszedł na łatwiznę."
- nie chcesz lub nie umiesz zauważyć, jaka część twoich wypowiedzi to bicie piany. Chyba oczywiście, że to widzisz, ale nie chcesz zauważyć, że nie jestem jedyną osobą odpowiedzialną za ten stan rzeczy. A nawet nie chcesz lub nie umiesz zauważyć, że zrobienie z ciebie ciebie jest raczej dziełem twoich opiekunów i nauczycieli, a nie moim.
- masz jednak okazję i możesz mi opowiedzieć, gdzie to ja ciągle idę na łatwiznę, skoro ma zastosowanie "nawet".

19. "Tak na przyszłość - elokwencja być może jest cechą inteligencji ale nie mądrości. Oraz to co się sprawdza w piaskownicy gdy się jest dzieckiem nie sprawdzi się w dorosłym życiu."
- nie wiesz (bo może nie chcesz), ale jest cechą dekli powoływanie się na podobne banalne ogólniki, gdy dekle chcą zasugerować, że ich głupota jest mądrością. Mądrość z pewnością nie omija umiejętności czytania ze zrozumieniem, a jak pokazuję ci (bynajmniej nie idąc na łatwiznę) w poście niniejszym, nie potrafisz (nie chcesz) ze zrozumieniem poczytać własnej twórczości. Serwowane z wyższością wypowiedzi w rodzaju "możesz sobie czytać książki, ale mądrość jest gdzie indziej" są domeną piaskownicy, oszołomskich teorii spiskowych (nawet na tym forum znajdziesz grube dziesiątki postów do mnie kierowanych, w których zwolennicy magii, płaskiej Ziemi etc notorycznie stwierdzają, że gdy się opieram na faktach, to błądzę, bo prawdziwa mądrość to są ich niczym nieuzasadnione opinie), a przy tym ta wyższość podkreślona przez ogólnik ciekawie współgra z podbudowywaniem ego, o którym pisałeś na początku. Nie chcesz czy nie umiesz pamiętać swoich wypowiedzi?
- ja prdl, może jakaś ściepa w rodzinie na kurs interpunkcji?

20. "O biciu piany i zakrzykiwaniu napisałem ogólnie bo to częsty przypadek. W Pana przypadku jest to elokwentny słowotok opart na prawniczej logice chwytania oponenta za słówka i nadinterpretowaniu tego co powiedział i komentowanie w taki sposób aby sprowokować go do napisania czegoś głupiego lub obraźliwego."
- nie umiesz czy nie chcesz zauważyć, że ciągle masz takie przeskoki do pisania "ogólnie" jakichś wypowiedzi o biciu piany, braku mądrości, budowaniu ego, 8 linijkach do 2 etc, które są wyraźnie celowane w rozmówcę, ale z których musisz się wycofywać, bo jednak ciebie dotyczą bardziej?
- nie chcesz czy nie umiesz zauważyć, że kolejny raz to ja jestem odpowiedzialny za to, co ja piszę, a potem ja jestem odpowiedzialny za to, co mi odpisze rozmówca (który to już raz piszesz wypowiedź właśnie o tym?)
- nie chcesz czy nie umiesz zauważyć, że kolejny raz nazywasz logikę "prawniczą", co jest tylko manipulacją mającą obniżyć jej rangę, bo po pierwsze (nie wiesz, może nie chcesz wiedzieć) przedmiot "logika dla prawników" jest po prostu okrojonym do minimum kursem logiki, w znanych mi uczelniach przerabia się tam kwestie nazw, definicji, rachunku zdań, coś skubnie z sylogistyki lub rachunku predykatów, wobec czego student dostaje sensowne narzędzia oceny poprawności wnioskowań, po drugie (nie chcesz lub nie umiesz tego zrozumieć) kolejny raz stawiasz się w opozycji człowieka mającego rację BO nie jest elokwentny, inteligentny ani logiczny. Serwujesz ogólniki w rodzaju "inteligencja to nie mądrość", które albo są g-warte, bo są na poziomie "pomarańcza to nie mebel", albo stosujesz je po to, żeby podsumować rozmówcę. Niezdolność napisania wprost, ciągłe sugestie i aluzje, popadanie w ogólniki, to albo przejaw tchórzostwa, albo demagogia (o tym, jak takie ogólniki mają wpływać na odbiorców pisał Schopenhauer w książce na tyle krótkiej, że i tak nie skumasz). :)
- nie chcesz lub nie umiesz zauważyć, że gdy odnoszę się dokładnie do twoich wypowiedzi, analizując je w kontekście wcześniejszych wypowiedzi, dostrzegając sprzeczności i powtórzenia, to nie "łapię za słówka", ale właśnie czytam cię ze zrozumieniem. Wystarczyłoby, gdybyś sobie nie przeczył, a już bym nie mógł cię za sprzeczności złapać, no ale choć mnie raz po raz przypisujesz odpowiedzialność za reakcje moich rozmówców, nigdy sobie nie przypiszesz odpowiedzialności za moje reakcje. Nigdy moje stwierdzanie twoich sprzeczności nie będzie powodowane tym, że PISZESZ TEZY SPRZECZNE, ale zawsze czymś w rodzaju mojej "prawniczej logiki". :D

21. "Czy rozmowa w kawiarni z dziewczyną jest spotkaniem z drugą osobą czy z całym tabunem ludzi? Bo przecież jest kelnerka, przewijają się ludzie itd. itp. "
- czy jesteśmy w kawiarni czy na forum? Nie chcesz lub nie umiesz zrozumieć, że po pierwsze forum nie wymaga żadnej analogii, bo wiemy, jak działa, po drugie stosując daleką analogię sugerujesz, że ludzie na forum piszą sobie prywatnie czułe słówka, a kto ogląda te rozmowy, to jakby podsłuchiwał rozmowę z dziewczyną. Istnieją na tym forum wiadomości prywatne, a ja naprawdę nie przyprowadzam dziewczyn na forum, żeby z nimi pogadać, choć prowadzę je do kawiarni. :D

22. "Czy druga osoba jest w stanie zrozumieć argument do niej skierowany - w większości przypadków tak, jeśli nie ma ograniczeń intelektualnych to wystarczy że będzie chciało zrozumieć co druga osoba chce mu przekazać."
- i tu wreszcie wracamy do typowej kwestii: czy skoro dalej nie rozumiesz absolutnie nic, to jest to wina moja (ja prowokuję, łapię za słówka, wywołuję reakcje), kwestia twoich zdolności intelektualnych, czy może tego, że po prostu rozumieć nie chcesz (bo uważasz, że dyskusja polega na tym, żebyś przekonywał innych do swoich nieuargumentowanych opinii i żeby inni zmieniali zdanie)? No jak?

23. "Używanie zdań złożonych nie świadczy automatycznie o tym że używający je potrafi przeczytać ze zrozumieniem tekst napisany przez kogoś innego. Nie wnikam czy sobie Pan z nim nie radzi bo nie potrafi czy tego nie chcę."
- i kolejny ogólnik, ale wreszcie zakończony uczciwą wzmianką, że to mi, dziecko, przypisujesz niezrozumienie. I czego to konkretnie nie rozumiem? Bo wyżej mam dość dużo punktów o tym, że ja wiem, co napisałeś, a ty wiesz najwyżej, co napisać chciałeś, ale ci bardzo imponująco nie wyszło.

ocenił(a) film na 9
hyrkan

Kurcze, szkoda. Tak przyjemnie się czytało aż jednak w końcu wyszedł z Pana neurotyk i czar prysł

ocenił(a) film na 8
kathiaa85

A teraz pomyśl, jak jest w drugą stronę. :)

kathiaa85

Dlaczego neurotyk? Pytam o cechy neurotyzmu, które zauważyłaś, bo przyznam , że to całe wodolejstwo jegomościa mnie znużyło. Zwłaszcza, że źródło tej "wody" wygląda na tożsame z uszkodzonym rurociągiem Oczyszczalni "Czajka". Ja tu widzę psychopatę i narcyza ;-)

hyrkan

Wtrącę się delikatnie. Wydaje mi się że rozumiem co ma pan na myśli pisząc a raczej dokladniej to rozumiem pana zachowanie w dyskusjach (tych pod tym tematem, na inne nie natrafilem). W tym wszystkim najbliżej panu do Shopenhauera, z jednej strony może być pan dumny ze swojej wyjątkowości, ze zrozumienia na czym polega erystyka i odpowiednim jej zastosowaniu ale z drugiej strony wie pan jak niewiele osób jest w stanie pana zrozumieć i dlatego dyskusje na forum jak i w życiu często wyglądają i będą wyglądały jak monologi, dlatego to co mówi druga osoba ma małą wartość, bo czy interesuje nas co mówią papugi? Powtarzają coś co usłyszały bezwiednie jak większość ludzi.

ocenił(a) film na 8
Kochamkino1991_10

"Schopenhauera" piszemy. Masz racje. Już mi się biurko przy klawiaturze wyciera od kontaktu z głową.

hyrkan

Hmm, wydaje mi się, że jak ktoś upiera się na przykład przy "równaniu" typu 2+3=235235, to najprostsza jest ta pierwsza opcja: Nie kontaktować się z deklem i nie wyprowadzać do z błędu. Zawsze może to zrobić ktoś inny, lub dekiel sam się zorientuje predzej czy później (może nawet i na łożu śmierci) i "równanie" zostanie skorygowane tak, czy siak. Wybór pozostałych opcji prostowania sposobu myślenia dekla zakrawałby na prometeizm i przekonanie o byciu wybrańcem do tej roli.

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Pytałem o opcję najprostszą?

hyrkan

No nie. Nawet gdyby takie pytanie padło, to nie byłoby przecież skierowane do mnie. Najmocniej Pana przepraszam, ze nieproszony wtrąciłem się do rozmowy. Proszę robić swoje, na mnie nie zwracać uwagi pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Forum jest publiczne, masz pełne prawo chwalić się tu preferowaniem rozwiązań łatwych (jak nieczytanie postów przed pisaniem swoich komentarzy) albo hipokryzją (wszak jeszcze łatwiej byłoby pewnie nie pisać).

hyrkan

A czy ja prosiłem o odpowiedź? Wszakże chyba jasno wyraziłem się powyżej, ze zakończyłem rozmowę (z Panem). P.S. większości postów rzeczywiście nie czytałem. Nie były one interesujące

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

I jeszcze jeden przykład hipokryzji. :)

Ja poznaję rozmowy, które zakończyłem, po tym, że się w nich nie udzielam. Bardzo polecam. Pozwoli Ci to, Pawciu, uniknąć żenujących sytuacji, gdy tak naprawdę nie masz pojęcia, czy jakąś rozmowę zakończyłeś, czy jeszcze w niej pyskujesz.

I na koniec tylko dodam, że słyszałem już wiele razy argument wróżki "nie przeczytam jakiegoś postu, bo wiem od kryształowej kuli, że nie jest on interesujący". :)
Brawo. Dociąłeś mi!

hyrkan

Ależ ja nie miałem najmniejszego zamiaru Ci docinać. Przykro mi, że tak to odebrałeś. Mnie po prostu zainteresowały tylko te opcje do wyboru, gdy spotyka się dekla który upiera się przy równaniu 2=2 = 2+3=235235. Pierwsza wydała mi się najprostsza i najrozsądniejsza, a pozostałe bardzo osobliwe, tym bardziej, ze pozostawiłeś furtkę do interpretacji jakiemu celowi miałyby służyć te formy kontaktowania się z deklem. To Ty zacząłeś wietrzyć jakiś podstęp i zaczepkę z mojej strony, więc wycofałem się z tej konwersacji, bo jak wspomniałem na wstępie, to nie przepychanki były moim celem. Co do tej wróżki, do nie końca tak. Jeden Twój post zainteresował mnie naprawdę, ten o deklu i jego równaniu. Gdy pobieżnie przejrzałem kilka innych, a są one obszerne, nie zauważyłem w nich nic interesujacego poza autoprezentacją, toteż nie zadawałem sobie trudu dogłębnego analizowania ich i tyle, nie chciało mi się. A co do tych żenujących sytauacji, których mógłbym uniknąć -, skoro nie mam pojęcia, czy jakąś rozmowę zakończyłem, czy jeszcze w niej pyskuję, to jakże miałbym się czuć zażenowany, skoro żyję w nieświadomości? Przy okazji: to w końcu jestem hipokrytą, czy nie mam pojęcia? Zastosowałeś oksymoron

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Przepraszam, nie podpisałem ironii. :)

Miałeś zamiar wyjść na idiotę? Teraz pytam bez ironii.

O rozsądku nie pisałeś. Pisałeś tylko o tym, że jakieś wyjście było najprostsze. Jest fajną taktyką dopowiadać, że się miało na myśli coś zupełnie innego, niż się pisało, ale poza szkołą podstawową raczej nie na miejscu.

To, co nazywasz furtką do interpretacji, w rzeczywistości wyglądało tak: "Korekta błędu jest po to, żeby pod głupotą pojawiło się stwierdzenie słuszne."
Wyjaśniłem zatem, o co chodzi. Dla Ciebie natomiast rozsądniejszym wyjściem jest, by pod błędem nie pojawiało się stwierdzenie słuszne, dlatego pod słusznymi piszesz błędy.

Po raz kolejny piszesz o jakimś wycofaniu się z tej konwersacji. Nie zauważasz, naprawdę naprawdę, że wciąż piszesz?

Sytuacja jest żenująca dla obserwatorów.
Nie wiesz, co to oksymoron, prawda? :)

hyrkan

Na idiotę? Przed kim? A co do korekty błędu to już się wypowiedziałem: nie ma konieczności korygowania błedu o u dekla, poniewąż wiadomo powszechnie, ze jest w błedzie i może kiedyś sam się zorientuje. A jeżeli chodzi o moje wycofanie się z konwersacji: jakiej konwersacji? Przecież ja wcale z Tobą nie konwersuję. Ja Ci tylko napisałem, ze nie zrozumiałes moich intencji. Jedno mnie jeszcze ciekawi, ale jak Ci się nie chce, lub nie potrafisz to nie odpowiadaj. To jestem hipokrytą czy nie mam pojęcia co tu robię? Bo sam sobie zaprzeczyłeś

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

O korekcie to ja się wypowiedziałem (a ty dodałeś, że nie chciało ci się czytać, wobec tego nie wiesz). Otóż stwierdziłem rzeczy wstrząsające: forum nie jest dwuosobowe, to znaczy gdy rozmawiamy, to wciąż nie składa się tylko ze mnie i dekla. Są tu też inne osoby, które mogą przeczytać, zostać zmylone deklizmem. Dla nich jest korekta.

Nie jest prawdą, że błędy są znane powszechnie. Przeciwnie, łatwo podać przykłady błędów, z których większość sobie sprawy nie zdaje. Jeden z nich właśnie popełniasz zdając się na opinię większości.

Gdybyś napisał, że nie zrozumiałem twoich intencji, zajęłoby ci to mniej więcej 4 słowa. Pisałeś o wielu innych kwestiach i wciąż to robisz. Ale spoksik. Praktycznie nie ma miesiąca, żeby kolejny niezwykle uczony rozmówca nie zrobił tego samego: nie musiał raz po raz dodawać kolejnych swoich postów po tym, gdy się pożegna, bo nie da się gadać ze mną, po tym, gdy już pisze ostatni, ale to ostatni raz etc. Jesteście identyczni jak od linijki i mam taką teorię, że mamy was poznają po zapachu, ale nie mam dziś czasu na sprawdzenie doświadczalne.

https://dobryslownik.pl/slowo/hipokryzja/16734/
tu pasuje
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipokryzja
tu również pasuje, w kwestii niespójności zasad, choć oczywiście nie sprawdzałem cię na przykład w temacie religii, musielibyśmy tę definicję odnieść do kwestii racjonalności

Stworzyłeś fałszywą dychotomię mówiącą, że hipokryta musi mieć pełną świadomość tego, co robi, a braki świadomości wykluczają z kolei hipokryzję. Tak oczywiście nie jest. W szczególności trzeci punkt wymieniony na wiki omawia 'racjonalizację' postępowania hipokryty. Może on nie tylko innym uzasadniać fałszywie rozbieżności między poglądami głoszonymi a czynem, ale może również być święcie przekonany o prawdziwości tego uzasadnienia.

Zupełnie skądinąd wpasowuje się to znakomicie w teorię dysonansu poznawczego:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dysonans_poznawczy
hipokryta skonfrontowany z niespójnością swoich zachowań ma oczywistą tendencję do redukcji dysonansu przez wymyślanie fałszywych uzasadnień. Ich fałszywość przy tym wcale nie musi być dla niego jasna, mechanizm dysonansu działa często poniżej progu świadomości, osoby redukujące mogą nie zauważać, że np nie czytają czegoś bo spodziewają się tam danych rodzących dysonans (nie czytasz moich postów i prawdopodobnie nie zerknąłeś, czym jest "hipokryzja" czy "oksymoron", stąd błędy).

Wreszcie wypada zauważyć, że popełniłeś błąd fałszywego uogólnienia, gdy ze stwierdzenia hipokryzji w twoim działaniu wywnioskowałeś, że gdzieś jest tam kwantyfikator ogólny (jakobyś w każdym działaniu był hipokrytą), potem dokładnie to samo odnośnie zarzutu nieświadomości. Gdyby zatem definicja hipokryzji zawierała fragment o koniecznej pełnej świadomości hipokryty, wciąż nie byłoby sprzeczności w moich słowach, bo nie twierdziłem, że jesteś hipokrytą w każdym swoim działaniu albo deklem w każdej wypowiedzi. ;)
Jedynie powyżej widać i przejawy hipokryzji, i przejawy pewnych deficytów intele, a występowanie jednego nie przeczy występowaniu drugiego. :)

Ba, musiałbyś ostatecznie rzeczywistości zarzucić sprzeczność, nie mnie.

Wkleję ci jeszcze linka do słownika, bo sam postanowiłeś przemilczeć niewygodny fragment:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Oksymoron

I gdzie ja twoim zdaniem użyłem tych wyrazów o przeciwstawnych znaczeniach? Czy poważnie "dekiel"
https://www.miejski.pl/slowo-Dekiel
ma znaczenie przeciwstawne do "hipokryta"
https://dobryslownik.pl/slowo/hipokryta/16733/
?

hyrkan

Hmm, długo kazałeś na siebie czekać. Co do meritum: hipokryta zawsze działa z premedytacją, bo ma określony cel. Cóż ma do tego dysonans poznawczy? Zestawiasz te dwie przypadłości na siłę, by bronić swoich racji. Co do oksymoronu, to przykłady:
1. mało kompetentny profesjonalista,
2. hipokryta bez pojęcia (czy też hipokryta, który nie wie, że jest jest hipokrytą). Czyż nie jest to zestawienie sformułowań o przeciwstawnych znaczeniach? Dobra, wystarczy. Bez urazy, ale nudzisz mnie, bo dużo piszesz. Trzymaj się Tygrysie! Bez odbioru

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

:) Byłoby zupełnie super, gdyby na świecie było tylu SPRAWNIE działających ludzi, ilu jest tu hipokrytów.
Niestety, mimo tego, iż hipokryta do czegoś dąży, niekoniecznie działa idealnie i bezbłędnie. W szczególności świadomość innych ludzi, że hipokryta jest hipokrytą, najczęściej jest sprzeczna z dążeniami hipokryty.

Prościej mówiąc - tworzysz sobie baśnie, które nie mają odniesienia do rzeczywistości, bo próbujesz jakoś wcześniejsze bzdurki uzasadnić.

Podałem ci linki do słowników, dla ciebie to jest "na siłę", bo nie na siłę to jest wtedy, gdy sobie sam wymyślasz fałszywe dychotomie. :) Pomyliłeś jednak mnie ze sobą. Dla mnie używanie słów w ich zgodnych z normą językową znaczeniem nie jest "na siłę", choć dla ciebie może to faktycznie stanowić trudność nie do pokonania.

1. Nie użyłem w tym temacie słowa "profesjonalista".
2. Wyżej napisałem, że definicja nie zakłada, że hipokryta jest świadom w każdym momencie swojej hipokryzji. Odwołałem się przy tym do słowników, a nawet do teorii psychologicznych.

Końcówka, że cię boli czytanie, jest powtórką. Ja cię czytam dokładniej niż ty się czytasz, nie musisz mi powtarzać. A sobie spróbuj na głos, bez pisania, jeśli w myśli za trudno.

hyrkan

Dla Ciebie używanie słów w ich zgodnych z normą językową znaczeniem nie jest "na siłę". Skoro tak twierdzisz, wierzę. Ale na siłę zestawiłeś je ze sobą robiąc ze mnie hipokrytę jako ofiarę dysonansu poznawczego. Owszem, obie te przypadłości mogą wystąpić u jednej osoby, ale nigdy nie zespolą się w jeden organizm. To ja użyłem słowa "profesjonalista" jako przykład, a nie jako odwołanie się do Twojej wypowiedzi. Czytanie pewnych rzeczy naprawdę czasami mnie boli. Na ten ból ma wpływ jakość tego, co czytam

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

O nie, zapewniam cię, że ze zrobieniem z ciebie hipokryty nie miałem nic wspólnego. Ten zarzut to do rodziców kieruj.

Stwierdzenie, że przypadłości scalają się w organizm jest całkiem poetyckie, bardzo wyraźnie masz kłopot z polszczyzną.

Czy teraz piszesz do mnie czy nie? Taka zagadka na twoim poziomie, masz ze 4% szans, że trafisz, jeśli ci podpowiem, że "tak" jest prawidłową odpowiedzią.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

No właśnie. Tak Cię wychowali, że popatrz. :D Wyobraźmy sobie jakichś rodziców o przynajmniej średniej inteligencji, którzy nie żyją z kradzieży i są czasem trzeźwi. Czy oni mogliby ponieść taką porażkę? :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Nie wyobrazam sobie, jak okropni by musieli byc moi rodzice, zebym pisal takie posty. :)

Kilka tysiecy postow napisalem, a zaden nie byl taki, jak ty wlasnie prezentujesz. :)

hyrkan

Po trzech miesiącach sobie przypomniałeś, że zapomniałeś obrazić rodziców jakiegoś użytkownika filmwebu, który kiedyś nie chciał cię podziwiać i teraz robisz to jakimś wypierdem prosto z dupy bez jakiegokolwiek odniesienia do czegokolwiek związanego z kinem i z tym forum. No, ale z gównem to zawsze jest tak, że wybija ze swojego własnego, znanego jedynie sobie powodu i w momencie, gdy nikt się tego nie spodziewa, bo kto by się spodziewał awarii kanalizacji po przeszło trzech miesiącach spokoju, że się raczej nie powtórzy? A jednak...

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Dobrze, że zwróciłeś uwagę na temat obrażania Twoich rodziców. Widzisz, gdybym ja o nich napisał jakąś nieprawdę, ale bardzo brzydką, ewentualny czytelnik myślałby, że jestem jakimś chamem czy coś.

A teraz w drugą stronę, wyobraź sobie, że czytelnik czyta, co masz mi do powiedzenia, i na tej podstawie domyśla się, jak zostałeś wychowany. Bardzo ciekawe obelgi Ci moderacja w powyższych postach usunęła.

Taki czytelnik naszej rozmowy nie ma wątpliwości, że gdy świadczysz swoim zachowaniem o swoim wychowaniu, to nie kłamiesz. ;)

(A w kwestii kina sobie nie poradziłeś, popatrz wyżej.)

hyrkan

Pudło. Wychowanie nie ma tu nic do rzeczy. Ja nie jestem już wychowywany, ponieważ jestem już dorosły i sam podejmuję decyzje kiedy będę szarmancki a kiedy wulgarny. Potrafię być selektywny, bo z różnymi osobami miewam do czynienia. Tobie odpowiadam celowo i z premedytacją dobierając najbardziej ohydną formę wypowiedzi jaką tylko znam. Na inne traktowanie nie zasługujesz

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Bosch, co za brednie. :) Umiesz podjąć decyzję, kiedy jesteś głodny? Oczywiście nie. Możesz podjąć decyzję, kiedy coś jeść, ale pragnienia nie kontrolujesz.

Podobnie mógłbyś podjąć decyzję, czy coś piszesz, czy nie, ale jeśli pragnienie (a tego nie kontrolujesz) jest silne, to ono z Tobą wygra. No i wygrywa, wygrywa, wygrywa. :)

hyrkan

Ale ty nie rozumiesz co się do ciebie mówi. Ja podejmuję decyzję JAK komuś odpowiedzieć - ładnie lub brzydko. Tobie odpowiadam po chamsku i wulgarnie. A swoją drogą - aż ludzkie pojęcie przechodzi jakąż trzeba być szmatą, żeby się nie obrazić po takich inwektywach jakimi ja obrzuciłem ciebie

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Ależ nie rozumiesz, co się do ciebie pisze. Hormony podejmują za ciebie decyzje w związku z tym, jak zostałeś ukształtowany. Może ci się zdawać, że miałeś możliwość być kulturalny, ale to takie złudzenie. Mnie się może zdawać, że PODEJMUJĘ DECYZJĘ, czy latam czy chodzę. Zupełnym przypadkiem wybieram chodzenie. :)

Bardzo ciekawe jest twoje rozumowanie, że gdy TY MNIE OBRZUCASZ WYZWISKAMI, to to ŹLE ŚWIADCZY O MNIE :D:D:D:D:D Właśnie tak Cię wychowano, że "szmatą" jest obiekt wyzwisk. :D

Jest takie powiedzenie "psy szczekają, karawana idzie dalej". Mówi ono między innymi o tym, że ludzie zdają sobie sprawę z hejtu w netach i nie traktują poważnie wyzwisk zbyt podekscytowanych rozmówców o niskiej kulturze. Ludzie niekulturalni w dawnych czasach nie mieli możliwości by publicznie zabierać głos i teraz, gdy tę możliwość otrzymali, nie są w stanie z niej odpowiednio korzystać. Tak jednak, jak wielbłąda nie rusza szczekanie psa, głośne może, ale niegroźne, tak człowiek kulturalny może zrozumieć przyczyny patologii w jakimś środowisku i objawy tych patologii. Cóż poradzę? Ja bym Cię chętnie wychowywał, ale hormony Ci nie pozwolą się zgodzić na taki układ. :)

hyrkan

Albo hormony albo wychowanie. Jak już ma być po twojemu to przynajmniej się zdecyduj

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Właśnie mnie poinformowałeś, że złudzenia zastępują Ci również wiedzę biologiczną. Otóż nie. Dziwny spój "natura czy kultura", w kwestii odpowiedzialności za ludzkie zachowania, jest obecnie w nauce uznawany za zabawny anachronizm. ;)
Geny masz po rodzicach i one określają pewne ramy, w jakich można Cię kształtować. Kształtuje Cię środowisko, Twój mózg wraz z każdym zdarzeniem traci i zyskuje połączenia nerwowe, które określają, jak następnie myślisz, czujesz i działasz. Hormony między innymi mają wpływ na tworzenie połączeń nerwowych (jest pewną oczywistością, że na przykład pamiętamy dobrze i długo na myśli mamy to, co powoduje silne reakcje hormonalne).

Twoja alternatywa, że należy SIĘ ZDECYDOWAĆ, czy za działanie komputera odpowiada hardware czy software, jest po prostu błędna. Ale spytajmy może teraz mnie, czy jestem zdziwiony, że nie masz wiedzy biologicznej. :)

hyrkan

Dlaczego miałoby mnie interesować czy jesteś zdziwiony?

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Gdybyśmy się ograniczyli do tego, co Cię interesuje, musielibyśmy skończyć rozmowę na wyzwiskach. :)

hyrkan

Zatem ogranicz się do tego co mnie interesuje. Nie interesuje mnie co cię interesuje

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Czyli próbujesz mi rozkazywać? :D Zazwyczaj działa, gdy tak mówisz do ludzi?

hyrkan

A co do kwestii kina - poradziłem/nie poradziłem sobie... A co to, ja jakiś egzamin u ciebie zdaję? Nie pochlebiaj sobie

ocenił(a) film na 8
Pawcio_filmaniak

Oblewasz! Nie zdajesz! Oblewasz!

ocenił(a) film na 6
Pawcio_filmaniak

jakbym wcześniej natrafił na tę "rozmowę" to bym Cię uprzedził, żebyś nie tracił czasu. Ten "rozmówca" nie jest tego ani trochę wart. Pojazd po rodzinie to u niego klasyka gatunku. Widocznie tak go rodzice wychowali, przykre, ale widzę, że nic nie jest w stanie mu pomóc :(

donlemon89

Mnie jest go żal. To po prostu biedny, samotny, niekochany człowiek. Sieć jest jedynym jego azylem odcinającym go od smutnej rzeczywistości. Tu się dowartościowuje, pozostając (w swoim mniemaniu) anonimowy. Fakty są takie, że namierzenie go po śladach, jakie zostawia w sieci, to kwestia tygodnia i i można trafić do jego mieszkania. Tylko po co...

ocenił(a) film na 6
Pawcio_filmaniak

Stawiałbym na jakieś zaburzenia psychiczne, jakieś symptomy maniakalne. Nie jest do końca zdrowym posiadając sporą inteligencję i wiedzę (mimo mojej zaszłej już antypatii nie mogę tego odmówić temu człowiekowi, choć żałuję, że logiczne pomyłki przytrafiające mu się nie jest w stanie przyjąć do wiadomości) spędzać większość czasu na forach internetowych, wojując o udowodnienie swojej wyższości i poniżenie innych ludzi. Przykre to, bo ludzie z potencjałem intelektualnym mogliby robić naprawdę wielkie i zarazem pożytyczne rzeczy. No tak, ja zdecydowanie nie chciałbym trafić do jego mieszkania, ale obawiam się że będzie wielu chętnych...

donlemon89

Nie wydaje mi się, żeby to były jakieś zaburzenia psychiczne. Takie zachowania są raczej charakterystyczne dla impotenta. Jeżeli natura nie okaże się hojna i taki człowiek nie jest w pełni mężczyzną i nie może dać partnerce satysfakcji fizycznej, to tej sytuacji jest skazany na siedzenie pod pantoflem (jeśli w ogóle kogoś ma) a taki deficyt musi wyrównać w sieci, starając się dominować nad innymi narzucając im swoją wolę w toku konwersacji. Jego inteligencji też bym nie przeceniał. To tylko sporo przeczytanych rzeczy i nabyta przez lata wprawa w kopiowaniu/wklejaniu. Bardzo często nie rozumiał, co się do niego mówi (pisze), odpowiadał ni z gruchy ni z pietruchy a swoje wywody podpierał "bibliografią". Merytorycznej rozmowy tak czy inaczej nie było. A co do namierzenia jego miejsca pobytu, to miałem na myśli, że mogłaby go odwiedzić policja, gdybym dał im namiary, tylko po co? No ale dobra, rozmawiajmy o filmach, o nim mi się nie chce

ocenił(a) film na 7
hyrkan

Artefactum Abhorrens ;D

Czyli nie tylko na You Tube wyzywasz innych ludzi od dekli.......

Pozdrawiam serdecznie.... mniej więcej. ;)

ocenił(a) film na 8
kunach23

A jesteście tylko na filmwebie? Pomyśl rozsądnie. :)

ocenił(a) film na 7
hyrkan

Czy właśnie nie zaprzeczyłeś sam sobie?
Uważasz mnie za dekla, a jednocześnie chcesz, abym myślał rozsądnie.... ;P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones