PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=680709}
7,2 185 328
ocen
7,2 10 1 185328
7,4 47
ocen krytyków
Birdman
powrót do forum filmu Birdman

Pogubiłem się od momentu gdy Riggan ściągnął opatrunek z twarzy i widzimy całkiem innego aktora + to że niby wyskoczył przez okno w domyśle popełnił samobójstwo, a jednak córka podziwia go jak lata...Czyżby też miała swój urojony świat? Może ona chciała to zobaczyć, zobaczyć to ze jej ojciec nie leży zmiażdżony na ziemi a jednak poleciał jak prawdziwy Birdman, który towarzyszył mu i jej przez całe życie.

użytkownik usunięty
IOOI

Wg mnie to była alegoria osobistego oczyszczenia, świadomości odniesionego sukcesu. Scena sama w sobie to po prostu fantazja bohatera.

ocenił(a) film na 8

Istnieje też wariant w którym skończyło się tragicznie, a córka pod wpływem narkotyków widziała Birdmana. Zakończenie otwarte.

ocenił(a) film na 4
RagnarLodbrok

Też ciekawie. Myślę, że gdyby film zakończył się w momencie zastrzelenia się na scenie też nie byłoby źle. Ewentualnie potem mogłaby być tylko scena z recenzją w gazecie :)

Tosia_5

Tylko,że zakończenie z zastrzeleniem na scenie było przewidywalne gdzieś od połowy filmu,a tu małe zaskoczenie,że ginie wyskakując przez okno...

ocenił(a) film na 4
pawelk1504

Fakt, zaskoczenie. Ale dla mnie już trochę naciągane i na siłę. Sam fakt, że przeżył strzelając sobie w głowę już był dla mnie nieco dziwny :)

Tosia_5

WŁAŚNIE,CZY STRZELIŁ SOBIE W GŁOWĘ?-TEŻ BYŁEM ZDZIWIONY,JAK TO PRZEŻYŁ?DOPIERO JESZCZE RAZ OBEJRZAŁEM TĄ SCENĘ I NIE MA ,,BABOLA'',BO KEATON WCALE NIE PRZYSTAWIA SOBIE BRONI DO SKRONI!!!
Uważne oglądanie produkcji się kłania...
A dając 4-sorrki,ale trzeba było popatrzeć na grę aktorską-nawet Emma Stone mnie pozytywnie zaskoczyła,bo gra M.Keatona i E.Nortona to mistrzostwo sztuki aktorskiej...

ocenił(a) film na 4
pawelk1504

Akurat gra aktorska u wszystkich była na jak najwyższym poziomie. Ale to jest tylko składowa filmu i nie stanowi dla mnie powodu, aby dać wysoką ocenę.

ocenił(a) film na 5
Tosia_5

Ja też akurat grę aktorską oceniłam najwyżej, ale mam o wiele więcej kategorii oceniania filmu (np. czy obejrzałabym go jeszcze raz, czy mnie pozytywnie zaskoczył itd) i tu się niestety nie zebrało zbyt dużo punktów.
Też uważam, że ciekawsze byłoby zakończenie gdy zabija się na scenie, ginie w miejscu, które było jego wymarzonym życiem, a nie jakieś śmieszne odstrzelenie nosa.W ogóle zauważyłam, że reżyserzy (scenarzyści) ostatnio nadużywają tzw. otwartego zakończenia jakby sami nie byli w stanie wymyśleć ciekawe, zaskakującego.

ocenił(a) film na 4
majkalipcowa

Ooo, w końcu ktoś mnie rozumie :)

ocenił(a) film na 9
majkalipcowa

Nie zgadzam się, przecież to zakończenie było bardziej zaskakujące, niż oczywiście narzucające się zastrzelenie na scenie. Tragikomiczna scena w szpitalu, kiedy bandaże układają się w dziób, maskujący prawdziwe siniaki i rany, tak jak kiedyś maska Birdmana zakrywała prawdziwe ja aktora, była świetna. Riggan zrywa bandaże, kończy ze swoim alter ego i wreszcie może odetchnąć pełną piersią prawdziwym powietrzem, a nie kurzem teatralnej sceny, lub zatęchłym oparem przebrzmiałej sławy. Co się z nim stało? Ja bym na przykład nakręciła taką scenę:
w szpitalach są siatki zabezpieczające przed desperackimi skokami i Thomson znów lewitując tkwi w takiej siatce, jak złapany w sieci ptak, co rozbawia córkę.
Oczywiście można interpretować zakończenie na wiele sposobów, także czysto symbolicznie, ale skutek jest jeden- zdarcie maski, popatrzenie na swoją prawdziwą twarz i wyartykułowanie swoich prawdziwych pragnień - bycia wolnym, czy Birdman uzyskał to samobójstwem, czy też uwolnieniem "duszy" w inny sposób to kwestia zostawiona wyobraźni widza, i dobrze. Birdman zdał sobie właśnie sprawę, że scena wcale nie była jego wymarzonym życiem. Dodam tylko, że lewitacja nie jest potwierdzona, ale też nie jest wykluczona naukowo, a w tym filmie jest wykorzystywana w przenośni, jako próba stłumienia negatywnych emocji, oczyszczanie jaźni na wzór joginów, a z kolei w mojej interpretacji zakończenia, lewitacja jako objaw lekkości ducha,po odkryciu rzeczy prostych, jak realny a nie tkwiący w mirażach świat.

jagamiga1

Ja też to tak odebrałam.Myślę, że uwolnił się przez samobójstwo, a córka zrozumiała tę potrzebę, gdyż sama prawdopodobnie miała takie myśli ( gdy siedzi na krawędzi budynku, igra z losem ) , ale nie miała do końca odwagi ? Gdy się do niego przytula i lecą jej łzy - to mam wrażenie, że trochę się z nim żegna.

bardzo mi się podoba Twoje spojrzenie.

ocenił(a) film na 9
ajgle

Ja to jej siedzenie na dachu odbierałam raczej jako szukanie mocnych wrażeń, po tym jak rzuciła narkotyki, niż jako tendencje samobójcze. Zakończenie Birdmana też oceniam jako wyzwolenie z przymusu stania się ponownie sławnym, jak dla mnie on nie popełnił samobójstwa tylko zaczął doceniać życie samo w sobie, symboliczny jest ten bukiet bzów, których nie może powąchać, a widocznie je lubił kiedyś, skoro córka przyniosła mu je do szpitala. Nie bez znaczenia są też ciągle pokazywane "zwykłe" ptaki, fruwają, owszem, ale gniazd nie da się uwić w powietrzu, a z kolei bez nich nich nie ma przyszłości.
Ogólnie ten film ma tyle treści w sobie, że można pisać i pisać, sama przeszłość aktora jeszcze dodaje filmowi wieloznaczności, a już odniesienia do mediów społecznościowych i roli krytyków-snobów, były świetne.

jagamiga1

Jak to "odbierałaś"? Przecież powiedziała wyraźnie, że po odwyku szuka adrenaliny właśnie w taki sposób, jej siedzenie na dachu było tylko środkiem zastępczym zamiast odurzania się narkotykami. To po pierwsze, a po drugie jaki Keaton tzn. Riggan miałby powód do popełnienia samobójstwa w tak spektakularnym momencie swojego życia? Film przecież nie był pozbawiony sensu, wręcz przeciwnie, wszystko się idealnie splata i rozwiązuje.

ocenił(a) film na 9
MattMar

Dokładnie to samo napisałam, "a forma odbieram raczej" została przeze mnie użyta w zdaniu i nie trzeba wyjmować jej z kontekstu, z grzeczności nie napisałam do swojej rozmówczyni, źle kombinujesz, jest tak i tak, bo dziewczyna w filmie powiedziała tak i tak. Tym bardziej, że jestem za wolnością interpretacji, na przykład dziewczyna mówiła jedno, a mogła myśleć drugie, nieprawdaż?
Powód do samobójstwa nigdy nie jest dobry w oczach postronnych, natomiast dla delikwenta jak najbardziej. Ale w tym wypadku interpretuję końcówkę bez samobójstw.

jagamiga1

Określenie, że coś tak czy inaczej odbierasz a to coś jest w filmie wypowiedziane nie wygląda na grzecznościową formę wypowiedzi ale zgadzam się, że każdy ma prawo do interpretacji wszystkiego na swój własny sposób. I nie prowadzimy tu dywagacji o tym jaki bywa powód statystycznego samobójstwa lecz o hipotetycznej możliwości popełnienia samobójstwa przez dwie określone postaci filmowe :)) Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 9
MattMar

Czyli sugerujesz mi, że kłamię;)
Nie, nie kłamię, w tamtym momencie pisałam do konkretnej osoby i dawałam jej prawo takiego, a nie innego widzenia końcówki, nie bulwersuje mnie fakt interpretacji z użyciem samobójstwa Riggana, czy też jego córki, ponieważ nie uważam, że to konkretne dzieło swoją treścią wymusza tylko i wyłącznie jeden słuszny sposób opisu zakończenia. Są dzieła, w których pole interpretacji jest zawężone przez treść, wtedy dopisywanie zakończenia stojącego w jawnej sprzeczności z ową treścią, staje się nadinterpretacją, chociaż prywatnie, po lekturze wykładów Tannerowskich , skłaniam się ku poglądowi, że granice interpretacji określa tylko wyobraźnie odbiorcy. Twórca przestaje być właścicielem ( w kwestii percepcji widzów) dzieła w chwili oddania go w obieg publiczny. Jak ktoś chce, żeby jego dzieło było widziane w jeden określony sposób, musi je albo trzymać w szufladzie, i sam czytać , lub oglądać, albo prezentować tym, którzy są tego samego zdania co on.

ocenił(a) film na 8
MattMar

Powód to akurat by miał. W końcu odniósł sukces nie dzięki temu, że doceniono go za jego artyzm i warsztat aktorski, ale tylko dlatego, że stał się popularny, bo próbował na scenie strzelić sobie w łeb. Ambitny facet jak Riggan na luzie mógłby nie wziąć na klatę tak kur*wskiej złośliwości losu... Dlatego nie dziwię się, że ludzie widzą też możliwość interpretacji związanej z samobójstwem (choć moja interpretacja jest taka jak wasza, czyli happy end).

SickMind

Zgoda, tyle że nie w tym momencie, anxiety2101 dopisała tam gdzieś poniżej dlaczego, ja się tylko mogę pod tym podpisać.

ocenił(a) film na 7
ajgle

dla mnie po prostu nauczył się latać :D

jagamiga1

ja w sumie zupelnie nie rozumiem dlaczego w ogole komus moze przyjsc do glowy pomysl, ze film konczy sie samobojstwem :) juz w drugim komentarzu przeciez _DISCLAIMER_ napisal, cytuje: 'Wg mnie to była alegoria osobistego oczyszczenia, świadomości odniesionego sukcesu. Scena sama w sobie to po prostu fantazja bohatera.' i dla mnie to jest tez oczywiste.
jak jagamiga1 napisalas - tak, po zdjeciu bandazy Riggan konczy ze swoim alter ego, mija zalosne, oswojone juz ptaszysko i otwiera okno zeby wreszcie moc odetchnac pelna piersia jako czlowiek z symbolicznie (a nie tylko zmieniona po operacji nosa) 'nowa twarza' - to juz przeciez nie jest twarz zapomnianego superbohatera sprzed lat, symbolu komercji, teraz to jest twarz aktora dramatycznego.
ten skok z okna to metaforyczny skok do nowego rozdzialu zycia, w ktorym juz nie bedzie miejsca na bycie celebryta, dawnym Birdmanem, tylko prawdziwym aktorem, tworca, artysta. a usmiech jego corki oznacza jej pelna akceptacje (nareszcie, po tylu latach) i podziw.
a skoki z dachu, okna, lewitacja, latanie czy przesuwanie przedmiotow - przeciez to wszystko, co dzialo sie w wyobrazni Riggana w ciagu calego filmu magicznie przenika do swiata rzeczywistego a my, widzowie, widzimy dokladnie oba swiaty i wiemy, kiedy ten rzeczywisty zmienia sie w swiat imaginacji bohatera. dlatego wlasnie nie potrafie pojac dlaczego ta koncowa symbolika nasuwa tyle watpliwosci, jest przeciez tak jasna i wyrazna.

anxiety2101

(jeszcze to mijane ptaszysko sika na siedząco, patrząc bez słowa na Riggana - jak mniemam niechlubne dla faceta, a co dopiero dla superbohatera).

dokładnie. końcówka jest jasna jak słońce, nie ma tu właściwie mowy o zakończeniu otwartym.

anxiety2101

Jaśniej być nie może :) a ja mam wrażenie, że chyba połowa osób piszących w tym wątku przysypiała na filmie i tym samym sporo przegapiła.

MattMar

a Ty badz grzeczny ;)

anxiety2101

Jestem grzeczny :))

ocenił(a) film na 9
anxiety2101

Symbolika z definicji podlega interpretacji, ja odczytuję ją jak TY, ale nie dziwi mnie inne spojrzenie. W końcu stanie na jakiejkolwiek krawędzi różnie się kończy :)

jagamiga1

symbolika jest dwuplaszcyznowa a interpretacje zakonczenia wyraznie narzuca tresc filmu, jasna i klarowna przeciez. nie uwazam zeby nadinterpretacja byla tu konieczna, Iñárritu wiedzial co robi :)
widze, ze do pewnego punktu zgadzamy sie w 100 procentach, mijamy tylko wtedy kiedy zaczynasz nadinterpretowac np. wtedy kiedy mowisz o corce Riggana - opowiada, ze podnosi sobie poziom adrenaliny siedzac gdzies na wysokosciach bo to jej zastepuje dragi, Ty z miejsca zakladasz, nie wiadomo po co, ze dziewczyna klamie. skok Riggana z okna - Ty bys dokrecila scenke, cytuje: 'w szpitalach są siatki zabezpieczające przed desperackimi skokami i Thomson znów lewitując tkwi w takiej siatce, jak złapany w sieci ptak, co rozbawia córkę' - a po co? ten film byl madry, naprawde inteligentny i koncowa scena osmieszajaca bohatera w tym momencie jego zycia bylaby zbedna.
zakonczenie jest pozytywne, bo Riggan bez obaw skacze do nastepnego etapu w zyciu, gdyz najwazniejszym jego celem bylo pozbycie sie brzemienia - Birdmana, symbolu komercji. a to, czy bedzie postrzegany w przyszlosci jako aktor dramatyczny wystawiajacy znakomite sztuki na Broadwayu czy artysta kontrowersyjny ('omg, to ten co sobie odstrzelil twarz na scenie') ma juz mniejsze znaczenie, on sie juz nie boi wkroczyc w nowy etap swojego zycia zawodowego. tak czy inaczej - to jeden z najlepszych filmow ostatniego roku i dyskutowanie o nim to tez wielka przyjemnosc :)

ocenił(a) film na 9
anxiety2101

Ja się z Tobą w zupełności zgadzam, a rzadko mi się to na FW zdarza;)
Pełna zgoda co do pozbycia się dorobionej przez, najpierw odbiorców masowej rozrywki, później teatralnych snobów, gęby. Jego zdążanie z peruką w garści, symbolicznie obnażonego przed wideo-rejestratorami, w jakich zamieniają się wszechobecni gapie, z każdym krokiem utwierdzało go w decyzji, że dość udawania kogoś, kim nie jest. W filmie genialnie pokazano jak głodna skrajnych zdarzeń jest publika, jak czeka na wiecznie młodych, wiecznie pięknych, Birdmanów, dzięki którym choć na chwilę, w kinie, zapomni o swoim szarym życiu, Publika, nienawidzi jak starzejący się aktor psuje jej iluzję, z kolei krytycy z prestiżowych czasopism są jeszcze żałośniejsi, niż przeciętna widownia, czekają jak hieny na ochłap, który zostawi lew niespełnienia pożerający żywcem wrażliwego artystę. Jak zdesperowani wszelcy poeci przeklęci, aktorzy tragiczni, lądują na dnie, jakże szybko krytycy zmieniają perspektywę widzenia.
Z moją sceną to tylko wizualizacja, tragikomiczna jak film, wcale nie chcę do niego nic dopisywać, takie miałam przez chwilę skojarzenie.
A z siedzącą na krawędzi dziewczyną sprawa nie jest taka do końca jasna, jak na przykład wyglądasz z balkonu na 11 piętrze czujesz otchłań, nawet jak nigdy nie chciałeś żyć na krawędzi, a ona balansowała na skraju przepaści, i nie wyglądała na całkiem przeprowadzoną w doliny.

jagamiga1

prawda? tez uwazam, ze caly ten swiatek i mechanizmy jego dzialania sa genialnie pokazane w tym filmie i to w taki sposob, ze nie mozna sie od tego filmu oderwac.
a co do samych krytykow - zdanie o tym, ze krytykiem zostaje sie wtedy kiedy samemu niczego sie nie potrafi slyszalam juz wiele razy, ostatnio w 'Birdmanie' i zaraz potem w 'Wielkich oczach'. to tez wyswiechtane zdanie najczesciej wypowiadane przez rozgoryczonych artystow, zreszta zdanie, z ktorym ja osobiscie sie nie zgadzam. jednak akurat do tego zdania najlepiej moglby sie odniesc Matti (MattMar), ktory sam jest artysta, tylko pewnie nie bedzie mu sie chcialo ;) (uzylam slowa 'zdanie' chyba z milion razy za co przepraszam, jestem swiezo po seansie 'Still Alice' a bywam czesto zbyt empatyczna :D)
ok, juz sie do Twoich wizualizacji nie odnosze (wychodze z Twojej glowy, tak jak wychodzilismy z glowy Keatona/Riggana :D), ale wroce jeszcze do corki - wlasnie dlatego, ze nie calkiem wrocila w doliny szukala czegos co mogloby stac sie na jakis czas erzatzem tego, co wlasnie rzucila. ja jej wierze, bo w sumie nie ma powodow zeby jej nie wierzyc, wiemy przeciez dlaczego zaczela te narkotyki brac

ocenił(a) film na 9
anxiety2101

Ty jej wierzysz, ktoś nie wierzy i też ma prawo. Do tego dochodzi sprawa podświadomości, a tą ciężko okiełznać i kontrolować, ludzie z takimi problemami jak córka Riggana mają wiele demonów 'szepczących do ucha'.

Co do krytyków, przytaczane tak często zdanie raz jest, a raz nie jest trafne, natomiast moje obserwacje wskazują co innego. Na brak krytyków bezstronnych, w sensie, potrafiących wsadzić do kieszeni uprzedzenia i napisać recenzję przydatną, takiemu widzowi, czy czytelnikowi jak ja na ten przykład. Mam dość czytania naładowanych prywatnymi preferencjami recenzji, będących tak naprawdę reportażami z ego piszącego, i zaczęłam unikać czytania ich, bo raz przez taką recenzję omal nie przegapiłam doskonałego filmu, jak chcę poczytać o emocjach, wolę już laików.
Co do konkretów w tym filmie, recenzentka była uprzedzona do blockbusterów i Birdmana, miała focha i kompletnie niemerytoryczne kwestie powodowały nią w takim , a nie innym nakreślaniu artysty, tacy recenzenci potrafią dorobić gębę dobremu artyście, wykreować ( zazwyczaj na chwilę), jakiegoś miernotę, a tak naprawdę najbardziej marzą o tym, żeby dokonać jakiegoś odkrycia nowego prądu w sztuce, nazwać go, przypodobać się snobom.
Tak jeszcze dodam na marginesie, że prawdziwa sztuka wyższa, tworzona z potrzeby ducha, jakoś nie może się doczekać recenzji w najbardziej prestiżowych pismach, i odkrywana jest często dopiero po latach, całkiem przypadkowo, a i takie dzieła jak Odyseja Kosmiczna Kubricka, były niszczone przez krytyków.

jagamiga1

ok, rozumiem, Twoim zdaniem to jest typowe, ze kazdy narkoman po odwyku mysli tylko o tym zeby skoczyc z dachu i klamie :D no tak, przeciez Sam grajac z Mikiem w 'prawde czy wyzwanie' powiedziala, ze prawda jest nudna, wiec klamie mowiac o podnoszeniu sobie poziomu adrenaliny, ona wg Ciebie chce skoczyc i sie zabic (choc, jak stwierdza, jest za nisko) zamiast wrocic do nalogu ;)
krytycy - oczywiscie, ze taka opinia o nich bywa trafiona lub nie, nie musisz chyba nikomu tlumaczyc jak bylo w filmie, wszyscy chyba dostrzegli, ze babsko pisalo recenzje przed premiera, nie widzac sztuki na oczy

ocenił(a) film na 9
anxiety2101

Nie wypowiadałam się na temat każdego narkomana, pewnie są różni jak mniemam i mają różne myśli ;)

Natomiast o krytykach wypowiedziałam się szerzej, bo wspomniałaś, że bywają też krytycy bez kompleksów i obiektywni w swoim subiektywizmie, chętnie bym poczytała takie recenzje.

jagamiga1

chyba musze zacytowac sama siebie :D, cytuje wiec: "zdanie o tym, ze krytykiem zostaje sie wtedy kiedy samemu niczego sie nie potrafi slyszalam juz wiele razy, ostatnio w 'Birdmanie' i zaraz potem w 'Wielkich oczach'. to tez wyswiechtane zdanie najczesciej wypowiadane przez rozgoryczonych artystow, zreszta zdanie, z ktorym ja osobiscie sie nie zgadzam" - mialam wrazenie, ze wyrazilam sie jasno, dlatego juz nie wracalam do tematu, zreszta nie zauwazylam Twojego dopisku.
nie zgadzam sie z tym oklepanym, chetnie wypowiadanym banalem, gdyz wynika z niego, iz kazdy krytyk to niespelniony artysta, ktory z rozkosza wylewa jad na artystow, ktorym sie cos udalo, a tak przeciez nie jest. krytycy to zazwyczaj eksperci w swoim fachu, historycy sztuki, literaturoznawcy etc etc - inaczej mowiac to ludzie, ktorzy znaja sie na tym, o czym pisza czy mowia. a to, ze ich opinie bywaja zbyt subiektywne, opierajace sie na osobistych, lub narzuconych przez kogos innego uprzedzeniach, to juz zupelnie inna historia

ocenił(a) film na 7
jagamiga1

No ewidentnie widać,że córkę coś rozbawiło i na pewno nie jest to trup(mokra plama na asfalcie)ojca,patrzy z uśmiechem i do góry tak jakby ojciec nagi tylko w gaciach wlazł na jakiś gzyms dachu i patrzy na wszystko z góry.

ocenił(a) film na 7
aronn

Wcześniej oczywiście patrzy z przestrachem w dół ale niczego tam nie widzi(szukający wzrok)dopiero jak spoglada w górę zmienia się jej wyraz twarzy(zaskoczenie),tak więc na pewno nie wylądował na dole.

pawelk1504

Masz już DVD z tym filmem?

smakosh

DVD???-jak film dziś wszedł do polskich kin-niezły żart.Mam bardzo dobrą kopię z napisami pl ściągniętą z C H O M I K U J...

pawelk1504

To było pytanie retoryczne, bo piszesz do kogoś:

"Uważne oglądanie produkcji się kłania..."

Podczas gdy film w Polsce jest legalnie dostępny tylko i wyłącznie w dystrybucji kinowej. Oczekujesz, że ktoś pójdzie drugi raz do kina żeby się przypatrzeć tej scenie czy co?

smakosh

A myślisz,że osoba do której te słowa kierowałem oglądała ten film legalnie...wątpię...

ocenił(a) film na 7
Tosia_5

akurat nie jest naciągane, strzał taki bardzo często nie kończy się smiercią, dlatego samobójcy wkładają sobie pistolet do ust...

Tosia_5

w sztuce, w której grał była mowa o gościu, który strzelił sobie w usta i nie umarł. a on powiedział, że ta sztuke jest jakby o nim, więc nie mógł się zabić na scenie! musiało być tak jak w sztuce. o to chodziło.

ale też mnie zastanawia dlaczego po ściągnięciu opatrunku Riggan nie był grany przez Keatona tylko kogoś innego, może to też sobie wyobrażał? A tak naprawdę to nie miał połowy nosa :D

ocenił(a) film na 9
IOOI

w którym momencie jest grany przez innego aktora...??? wygląda inaczej, bo ma nowy, zrekonstruowany nos, ale to przecież on

ocenił(a) film na 10
IOOI

To był Keaton tylko z innym nosem :) Patrzcie jak jeden element twarzy może tak wiele zmienić

IOOI

haha-śmiech na sali i tacy ,,kinomani'' rządzą i mądrzą się na tym portalu-żenua...
I nie odpisuj,bo Kto zna takiego aktora,jak Michael Keaton takiej głupoty nie napisałby...

ocenił(a) film na 5
IOOI

Może już przysnęłaś ;)

IOOI

Zakończenie można interpretować na dwa sposoby. Pierwszy - metaforyczny: Riggan poprzez wyskoczenie z okna uwalnia się od złej passy jako zapomniany aktor i jego symboliczny "wzlot" po "upadku" oznacza odzyskaną sławę i początek nowego etapu w życiu zawodowym.

Drugi - dosłowny. Po pierwszym nieudanym samobójstwie Riggan wyskakuje z okna, zabijając się, a tym samym zyskując pośmiertną sławę, stając się docenionym, tak jak większość wielkich artystów po śmierci.

Mahone93

Mahone ja tak samo to odebrałam... ale też niezłą wizją zakończenia jest fakt, że córka lubiła sobie zaszaleć z drugami.. i to jej osobiste odniesienie do tego, że ojciec jest w końcu "wolny" i zarazem aktorsko wspiął się na wyżynę. Ja odniosłam wrażenie, że jeśli ktoś wyobraża sobie, że lata - to czuję się właśnie wolny... abstrahując od motywu, Birdmnana jako postaci znanej serii filmów o superbohaterze.

xAmebaX

popatrzyła w doł i widzi cialo ojca, patrzy w gore i widzi (na dragach) jak dusza Birdmana sobie lata :) takze roznie to moze byc ;)

ocenił(a) film na 6
Mahone93

A kto po samobójstwie stał się sławny? Sami frajerzy tylko. Co innego, jak doceniono kogoś, kto umarł śmiercią naturalną lub miał wypadek, ale samobójstwo? Garstka kretynów, co nie wiedziała, co ze sobą zrobić.

malolmalol

Ale w filmie było powiedziane, że ludzie nie uznali tego incydentu stricte za próbę samobójczą, a nowy rodzaj sztuki, happeningu, której Riggan stał się prekursorem. I przez pryzmat tego będą patrzeć/patrzą na jego osobę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones