Hahaha :) ale Ty musisz mieć smustne życie... Nie chciałbym być w Twojej skórze.

Widzisz, ja też oceniłem na 1 i wierz mi, że nie prowadzę nudnego życia. Raz pójdę do kina, innym razem coś poczytam, czasami wyjadę na jakiś kraniec świata typu np. Iran.
Tak mi to życie mija i nie narzekam na nudę.
Zresztą, same obserwacje w tramwaju jadącym do Mordoru na Domanieskiej dwa razy dziennie dostarczają jakiś tam emocji :)
Jak więc widzisz... ocenienie słabego filmu na jeden, nie powoduje, że człowiek ma nudne życie :)
Baw się dobrze i dojrzej do dobrego kina! :)

Ten twój Iran to najprawdziwszy suchar, a ja w tym czasie spędzam czas w Szanghaju...

Widzisz, liczy się punkt odniesienia. Film nie jest słaby, a twoje życie najprawdopodobniej nudne.

:))

I za to kocham internet. Można tu przeczytać osoby, które zazwyczaj nie mają nic do powiedzenia :)

Szanghaj... fajny, ale taki jaki opisuje Terzani. Cóż, teraz to jednak miasto, jakich wiele. Szkło i stal. To co miał najpiękniejszego zastało pod fundamentami.
Ale ad rem: Twoim prawem jest oceniać film nawet na 11/10. Twoim prawem jest nawet obwołanie się Montezumą :D Co nie znaczy, że nim będziesz. Podobnie jak nazwanie przez dziecko babki z piasku ciastem, nie czyni z niego materiału spożywczego.
Z Birdmanem jest identycznie.
Lecz na tym polega pluralizm. Każdy może opowiadać brednie :)

:))

"dojrzej do dobrego kina!" - haha :)) pozostawie to bez komentarza.

P.S. Kocham podroze :)

Oceniłeś Birdmana na 1, a Drive na 10... bez komentarza :)

Łączę się z Tobą w ocenie tego filmu. 1/10 i cieszę się, że nie jestem tu sam z taką oceną.

Pocieszcie się, że jest nas tu więcej "jedynkowców". W połowie miałem szczerą ochotę wyjść znudzony dłużyznami bez ładu i składu, ale siedzenie w środku rzędu skutecznie uniemożliwia dyskretną i kulturalną ewakuację, by innym nieszczęśnikom w bólu oglądania Birdmana nie zakłócać snu czy czasami nawet obrazu.

Dla takich jak was reżyser zrobił w tym filmie specjalną scenę. Tą gdzie przez chwilę pojawiają się efekty specjalne, rozpierducha na ulicy i komentarz birdmana że widownia woli oglądać wartką akcje i sensacje zamiast jakieś nudne, przegadane, dłużace się "filozoficzne gówno".

No, to sobie pogadaliśmy, daliście jedynczeki filozoficznemu gównu więc wracajcie do transformersów.

Tak, tę scenę z komiksowym ptaszyskiem, strzelanką i helikopterem nad tym też widziałem. Z zażenowania odwracałem wzrok.
A transformersów mój drogi interlokutorze (sprawdź w słowniku znaczenie) nie oglądałem i nie zamierzam.

PS.
Gdyby to był film filozoficzny nader chętnie i z przyjemnością bym go obejrzał. Problem z tym filmem jest jednak inny: On jest o niczym...

A pamiętasz monolog birdmana z krytyczką jak wrzuca jej że jedyne co potrafi to etykietkować, opisywać banałami, bez żadnej rzetelnej analizy? To kolejna scena z dedykacją dla ciebie... bo pisząc że "film jest o niczym" dokładnie to zrobiłeś co ta krytyczka.

Parę propozycji O CZYM ten film może być:
1) Jest to film o filmie, o środowisku filmowym, o kręceniu filmów (tak!), o relacji film-teatr. Meta-film i anty-film.
2) Jest to film o odwiecznym konflikcie kultury 'wysokiej' i 'niskiej', sportretowany z ironią i dystansem do obu.
3) Jest to film o ambicji, o próbie wyrwania się z roli w którą zostaliśmy wtłoczeni, o pozbawieniu iluzji i złudzeń na temat samego siebie i świata.
4) Jest to film o życiu, relacjach międzyludzkich w światku artystycznym, relacjach ojciec-córka itd.

Można wymieniać i rozwijać długo te różne wątki. Ale powiedzieć "o niczym" i dac jedyneczkę. No brawo, brawo. Wracaj do czego tam oglądasz i dajesz dziesiątki.

Ależ oczywiście, do tematów o czym ten film jest można jeszcze dorzucić, ze jest:
5) o taksówkach, bo pojawiają sie w filmie
6) o turystach bo wszak chodzą po ulicach. Szczególnie wtedy, kiedy w majtasach leci na próbę
7) o sile mediów społecznościowych, bo wszak jego zdjęcie ląduje tamże
8) o spotkaniach, które nie mogą się obyć bez alkoholu
9) o pieniądzach, które determinują nasz śwat czy tego chcemy czy nie

I tak sobie jeszcze możemy powymieniać. Tylko, że to jednak naciągane. I to nie o to chodzi.
Z jednym tylko się zgodzę: wrócę do filmów, którym daję 10. Zawsze w chwilach zniechęcenia do kina wracam do Buntownika z wyboru. Taki film zawsze o czymś.
Polecam, chyba, że wolisz szukać sensu tam, gdzie go nie ma. Ale to już Twój czas i nie mnie o nim decydować. ja tylko sugeruję, ze go marnujesz. Ale to Twoje prawo.
Udanej nocy!

Jeśli nie widzisz ogólnej myśli zawartej w filmie to sorry. Ten film nie jest jakimś arcydziełem, jednak jest po prostu przyzwoity: ma wyraźną oś, wyraźny temat, jakieś przesłanie. Jest też świeży w sensie formy.

Dawać 1 czyli zrównywać go z jakimś totalnym shitem to taka trochę dziecinna bezsilna wściekłość.

Nie dyskutuj z kimś kto Birdmanowi daje 1, a 7 punktów przyznaje filmowi "2012" oraz dodaje go do ulubionych.....Żenujący koleś. Birdman o niczym? Należy być idiotą by tak stwierdzić. Takich użytkowników tego serwisu nie należy tarktować poważnie. Zresztą po jego ostatniej wypowiedzi widać, ze to Troll. Nie karm go......

Rozróżnij właśnie zdanie od trollowania szacowny interlokutorze. Są filmy, które ogląda się po coś. Do niektórych wraca się nie po to, by myśleć o nich dwa dni, lecz po to, by przez te dwie godziny doskonale się bawić. Ale do tego na pewno jeszcze kiedyś dorośniesz. Obejrzysz jeszcze kilkaset filmów i dorośniesz, bo to naturalny proces. Dojrzewanie.
Czego rzecz jasna serdecznie Ci życzę. A co do bycia idiotą... odsyłam do encyklopedii, dowiesz się, że będąc nim, raczej nie pojawisz się na forum z przyczyn medycznych :) Ale rzecz jasna możesz tez twierdzić, że język ewoluuje, chociaż ja wolę trzymać się utartych definicji.

Udanego dnia! :)

Może pomylić się jeden, dwóch, ale nie cała masa ludzi, którzy ten film uznają za zwyczajnie w świecie - słaby. Dla mnie ten film to jedna, wielka, przerażająca nuda, próbująca wymusić sztuczne emocje na widzach. Na mnie to nie zadziałało.

Zgadzam się. Żenka. Jutro można by o filmie już zapomnieć ale oskary przed nami, pewnie będzie się odbijał czkawką.

O, właśnie o tym mowię...... Dziękuję za potwierdzenie każdego mojego słowa z poprzedniej wiadomości:) Wzajemnie, udanego dnia:)

Widzisz z tym filmem jak z miliardami much. Co one jedzą, wszyscy wiemy. Można zatem rzec, że miliardy much nie mogą się mylić. Można Birdmana oceniać nawet na 11/10. Tylko co z tego? Można mu dać 200 Oscarów, tylko co z tego?
Skoro skończy się jak na Noblu za lobotomię?
Wstyd i poruta :/

Udanej nocy dla wszystkich :) (Tak lubiących, jak tez tych na nie)