Nie wiem jak rola Coopera ma się do prawdziwego Billy Mitchella ale wnioskując po ciekawostkach doszło do błędu w obsadzie, mniejsza jednak o to bo Cooper stworzył naprawdę ciekawą postać na miarę Willa Kanea z "W samo południe". Walcząc o lepsze jutro dla lotnictwa stanął przeciw armii, wyraził swój sprzeciw wobec przełożonych co doprowadziło go do sądu. Film znakomity z kilkoma zastrzeżeniami, pierwsze to użycie CInemascope. "Billy Mitchell przed sądem wojskowym" to żadne widowisko rozgrywające się w egzotycznych lokacjach a dramat w sumie dość kameralny i użycie ówczesnego "krzyku mody" było absolutnym błędem na poziomie realizacyjnym, po prostu wyrzuceniem pieniędzy " w błoto" bo lepiej by się prezentował w typowym aspekcie kinowym i do tego jako produkcja czarno-biała. Inny mankament to również błąd w obsadzie - Rod Steiger. Jego gra aktorska stałą w zupełnej opozycji do reszty i wyglądało to tak jakby chciał aby to było jego widowisko. Ostatecznie bardzo dobry film jako rozrywka, który mógłby wyglądać lepiej.