Relacja

Nowe Horyzonty: Recenzujemy "Zabójstwo dwojga kochanków"

https://www.filmweb.pl/article/Nowe+Horyzonty%3A+Recenzujemy+%22Zab%C3%B3jstwo+dwojga+kochank%C3%B3w%22-140161
Nowe Horyzonty: Recenzujemy "Zabójstwo dwojga kochanków"
źródło: materialy promocyjne
Do 15 listopada potrwa wirtualna edycja festiwalu Nowe Horyzonty. Tradycyjnie od początku do końca wydarzenia dostarczamy Wam codziennie recenzje kolejnych ciekawych tytułów. Dziś nasza współpracowniczka Joanna Krygier dzieli się swoimi wrażeniami po obejrzeniu "Zabójstwa dwojga kochanków". 

Dajcie znać, co Wy już oglądaliście i co chcielibyście polecić innym. 

***


Pod kontrolą
recenzja filmu "Zabójstwo dwojga kochanków", reż. Robert Machoian

Nie dajcie się zwieść tytułowi – próba popełnienia podwójnego morderstwa skończy się fiaskiem już w scenie inicjalnej. Filmowi Roberta Machoiana daleko bowiem do kryminału, w którym melodramatyczna scena dokonania zemsty na niewiernej kobiecie i obcym, zakłócającym spokojne życie rodziny, idealnie wpisałaby się w ramy gatunkowe. W "Zabójstwie dwojga kochanków" strzał wydaje się natomiast pójściem na łatwiznę. Jak śpiewał Muniek Staszczyk: "nie wszystkich możesz zabić"; zwykle trzeba postawić na trudniejsze rozwiązanie, jakim jest konfrontacja z rzeczywistością, w której nie wszystko układa się po twojej myśli. Choć więc pistolet ostatecznie nie wypala, emocje doprowadzające do podjęcia tak dramatycznej próby wciąż się kotłują, a widmo tragedii nie znika z horyzontu.

Znający się od czasów szkolnych David (świetna, emocjonalna rola Claynea Crawforda) i Nikki (Sepideh Moafi) przechodzą kryzys małżeński. Dla ostudzenia emocji decydują się na separację: ona zostaje z czworgiem dzieci, on wprowadza się ponownie do oddalonego o kilkaset metrów domu rodzinnego, aby opiekować się starszym, chorym ojcem. Pomimo zewnętrznego odgrywania dorosłości i założenia własnej rodziny, para wciąż nie potrafi do końca dojrzeć. Kobieta próbuje nadrobić lata poświęcone wychowywaniu dzieci, angażując się w nowy związek. Mężczyzna z kolei na powrót zostaje uczniakiem, któremu ojciec robi kazania, przypominające słowo w słowo reprymendy udzielane kilkanaście lat wcześniej przez matkę. Zawirowania w związku czy osobiste niepokoje i frustracje nie byłyby być może tak groźne, gdyby nie fakt, iż bohaterowie – jak przypomina w pewnym momencie Nikki – są przede wszystkim rodzicami. Nietrudno przewidzieć, że i na dzieciach, a zwłaszcza na najstarszej Jess (Avery Pizzuto), rykoszetem odbije się ów niewypał, jakim jest obecnie relacja ich opiekunów.

Do tej pory pracujący w duecie z Rodrigiem Ojedą-Beckiem reżyser, a w przypadku "Zabójstwa" także scenarzysta, producent i montażysta, na scenerię dla historii małżeńskiej wybrał Kanosh, małe miasto w stanie Utah, którego surowe, puste przestrzenie świetnie korespondują z rozdarciem bohaterów. Machoian rozrysowuje konflikt w małej skali, opierając się na drobnych codziennych wydarzeniach, rozmowach, błędach, niedopowiedzeniach i mylnych interpretacjach. Najpełniej obrazuje to scena wyczekiwanej przez Davida randki, która zgodnie z jego oczekiwaniami ma stać się przełomem w skomplikowanych kontaktach pary. Od początku jednak spotkanie nie przebiega zgodnie z planem, a atmosfera jest napięta i nerwowa. Przeważnie zdystansowana kamera debiutującego w pełnym metrażu Oscara Ignacia Jiméneza, tym razem na dłużej zbliża się do postaci i w skupieniu obserwuje ich twarze. W końcu udaje się stworzyć sprzyjający intymnym zwierzeniom klimat, w którym łatwiej mówi się o minionych marzeniach, razem spędzonych latach i mniej lub bardziej realnych planach na przyszłość. Znowu jednak pojawia się "ten trzeci", Derek (Chris Coy), uosabiający zagrożenie dla kontynuacji wspólnej historii Nikki i Davida.

Całą recenzję Joanny Krygier można przeczytać TUTAJ

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones