Czy KTOKOLWIEK zrozumiał zakończenie?
sytuacja powtórzona z prologu, Erin spada, garret moze ją uratować dając jej szpon, a garret wtf?
przesuwa ręke oriona na książę(po co?) a potem dopiero rzuca szpon do spadającej erin
(ŚWIETNA ROBOTA GARRET. NA PEWNO JEJ SIĘ PRZYDA!) a po chwili błysk a szpon wbity w słup
obok a erin nie ma....
Czyli wychodzi na to że garret zwalił sprawę ponownie i nie bardzo się tym przejął?
Czy to może ja jestem głupi i nie rozumiem jakiejś głębi?
oprocz wbitego haka na podlodze widzisz odcisk mokrej stopy, erin przezyla, ma sie dobrze, i czekamy na kontynuacje.
Co do tego czemu najpierw siegnal po reke oriona - wydaje mi sie ze chcial ostatecznie skonczyc z primal'em, sygnetem oraz ksiazka go 'dezaktywowal' tak samo jak wczesniej (na poczatkowym filmiku) zakapturzeni aktywowali primala ta sama droga.
I pewnie bo bolalo go oko:)
hmm. Faktycznie :D nie zwróciłem w ogóle uwagi na te odciski stóp. To by się wszystko zgadzało.
Dzięki za wytłumaczenie :D