Funtasia to jazda z widokiem z boku różnej maści wehikułami i postaciami. Mamy do wyboru 10 tras, które różnią się przede wszystkim środowiskiem w tle. Zazwyczaj same trasy są takie same, pełne wąwozów do przeskoczenia, wzgórz, pagórków itp. Poszczególne trasy pokonujemy daną postacią kierującą specyficzny pojazd, którego skórki odblokowujemy z czasem – należy dojechać do mety lub pokonać bossa. Jak wygląda z nimi „walka”? Otóż przeważnie jedziemy przed siebie unikając jego ciosów z góry, z przodu, lub z tyłu (w tym wypadku jeszcze pilnując, by nas nie dogonił). Akurat bossowie są w miarę zróżnicowani i niektórzy naprawdę wymagający. Wracając jeszcze do pojazdów – możemy je udoskonalać za zebrane podczas przejazdu fanty. Jest to w sumie wymuszone, bo danej trasy nie pokonamy za pierwszym razem. Przynajmniej trzy razy musimy ulepszyć nasz wehikuł, aby móc osiągnąć metę. Tak prezentuje się tryb historii.
Poza nim są jeszcze w grze tryby online oraz co-op na jednym monitorze. O ile gra sieciowa polega na biciu jak najlepszego czasu na trzech trasach, tak Funtasia najlepiej wypada jako zabawa w większym gronie przed jednym monitorem. Mamy już trzy tryby: standardowy wyścig, tryb z melonem, gdzie pierwszy gracz ciągnie łańcuchem melona, który go nieco spowalnia, więc gracz z tyłu może go wyprzedzić i przejąć melona. Wiadomo – wygrywa ten, kto dojedzie do mety pierwszy. Trzeci tryb to polegający już na współpracy trzymanie liny tak, aby się nie zerwała.
Audiowizualnie jest przyjemna dla oka i ucha. Technicznie również dopracowana. Błędy nie występują poza jednym – nie zalicza jednego osiągnięcia na Steam. Bawiłem się przy niej fajnie.