Po pierwsze trochę mało misji pobocznych, jak na rpg, po drugie dziury fabularne.
Jak rozumiem James poszedł do krypty 112, gdzie został uwięziony, żeby dowiedzieć się o GECKu, bo nie wiem w sumie po co tam poszedł. Potem nagle idą uruchomić oczyszczalnik, choć nadal nie mają GECKa. Dlaczego nagle się da? Jak Enklawa im przeszkadza w tym, to dlaczego się nie dogadują, skoro nadrzędnym celem jest czysta woda, nieważne kto to kontroluje. A przecież wcześniej nie było wiadomo, że chcą tą wodę zmienić, żeby zabijała mutanty.
Możliwość ulepszania swojego domu nie została w ogóle przeze mnie wykorzystana, bo robiąc same misje nie jest się w stanie zdobyć nigdy wystarczając ilości kapsli. Tworzenie broni w ogóle nie zauważyłem, żeby było jakoś wytłumaczone, czy wprowadzone, schematów też nie znalazłem jakoś, więc też to jest po nic w tej grze. Ogólnie bardzo średnio. Kończyłem ją już zniechęcony.
I w sumie po zdobyciu broni z dodatku w kosmosie do końca gry używałem już tylko 1, max 2 broni właśnie z tego dodatku, dalsze zbieranie jakiejkolwiek amunicji czy broni było bezcelowe. Również nie odkryłem ponad połowy lokacji, bo nie było po co tam chodzić, duża mapa jest niepotrzebna w takim razie, jak nie ma misji.