Ana (Salomé Richard) wydaje się być śmiałą, pewną siebie kobietą. Po pewnym incydencie w pracy, kiedy zostaje skrzyczana przez szefa, ze łzami w oczach z niej odchodzi. Postanawia, że od teraz będzie żyć na swoich warunkach. Żadnych szefów, żadnych rozkazów, pełen luz i swoboda. Jedzie do babci do Strasburga i z dala od rodziców zaczyna nonszalancko budować swą nową codzienność. Nie idzie jej łatwo, głównie z powodu jej temperamentu, nieodpowiedzialności i poczucia, że utknięcie między dzieciństwem a dorosłością jest po prostu najwygodniejszym stanem na świecie. Ana może się bawić, udawać, że pracuje, uciekać od konfrontacji i trudnych decyzji, szaleć. Patrząc na nią, portretowaną przez Rachel Lang czule i z sympatią, w istocie można jej pozazdrościć nieustających wakacji. Reżyserka dostrzega jednak także gorzką stronę życia prowadzonego przez pokolenie, z którego pochodzi Ana.