Moja przygoda z Rebelde zaczęła sie dosyć niespodziewanie ... pamiętam jeszcze jak nie tak dawno serial nadawany był w popołudniowych godzinach. Moja młodsza siostra jest wielką fanką Zbuntowanych to też zawsze pilnie śledziła losy uczniów z Elite Way School. I tak czasami albo z nudów albo po pracy zerkałem i zerkałem aż w koncu sam z ciekawością śledziłem serial. Najfajniejszy był chyba pierwszy sezon najgorszy pod kątem emocjonalnym 3 , juz przyzwyczaiłem sie że Mia z Miguelem sa razem w pełni miłości aaa tu taki zonk wyszedł z Sabriną, później Miguel na domiar złego stracił pamieć MIa dowiedziała sie o matce i tak ten sezon brnął w smutku. Mam mały nie dosyt związany z koncówką chodzi mi tutaj o powrót Mii do Miguela zostało to rozwiązane z odcinka na odcinek troszke jest tutaj nieścisłości najpierw mówi Colucci że nie może wrócić do Miguela aaa potem mu mówi że nie może bez niego żyć ... hmmm , ale to tam taki szczegół :D A wracając do Panny Colucci serial bez tej aktorki straciłby przynajmniej połowe swoje wartości i uroku. Jej zachowanie wobec swojego chłopaka, koleżanek i kolegów jest po prostu jedyne w swoim rodzaju aaa ta mimika ahhh :D No i niestety jest to chyba jedyna postać która wylała tyle łez ... wręcz hektolitry łez chyba najbardziej płaczacą dziewczyna aaa kto by pomyślał że z takiej barbie uczuciowy ... ,, Aniołek" ,ale to mówią nie oceniaj ksiązki po okładce :)