w sumie nie wiem jak zadać to pytanie :P
Kiedyś byłam mega fanką Lost, siedziałam godzinami oglądając kolejne odcinki, odliczałam dni do następnych.
Później przyszedł bodajże 4sezon i mi wena zdechła. Fakt że może to kwestia którejś tam przerwy w emisji i trudność ze wkręceniem się na nowo ale serial zrobił się jakiś taki..... nudny. Nie rozumiałam kompletnie co się dzieje. Ale tak totalnie się wszystko zaplątało że już nawet ciekawe nie było - ot popatrzeć żeby odznaczyć że zobaczone i może kiedyś się znowu rozkręci. ale te skoki w czasie mnie dobiły :/
teraz znowu zaczynam. Kończę pierwszy sezon (znowu jestem zakochana w serialu) i tak się zastanawiam czy to się ogólnie wszystko w jakąś całość skleca (czy po prostu zatrzymać się znowu a nie mordować ze zrozumieniem?) Oczywiście bardzo proszę o nie spojlerowanie bo ja bardzo uważna byłam żeby zakończenia nie poznać - skoro mam szansę dojść do niego samodzielnie to bardzo bym chciała zostać zaskoczona :)
Chcę wiedzieć tylko to czy to się wszystko w całość układa i czy wystarczy przebrnąć np przez 4sezon żeby znowu się ciekawie zrobiło (szczerze to to że to 4był to tak strzelam - wiem że jakiś statek tam był i część była w normalnym świecie..... nie no nie mam pojęcia o co chodziło :P )
A propos youtube, nie wiem czy widziałaś, ale możliwe, że Ci się spodobają: http://www.filmweb.pl/serial/Zagubieni-2004-133834/discussion/Filmy+Campetina+-+ my%C5%9Bl%C4%99%2C+%C5%BCe+warto+zajrze%C4%87,1853926
kurde. nie wiem co napisać. właśnie skończyłam i się gapie z rozdziawioną paszczą w ekran.
mój komentarz ad końca.... ple........
więc chwila na ochłonięcie (podsumowanie obejrzę jutro bo mi się limit skończył na maxvideo :P ), zebranie myśli i połapanie się co się stało.
Ale ok..... że umarli to w sumie nie jest zaskoczenie (chociaż co? Wyspa była prawdziwa? mam nadzieję że nie?) ale i tak..... wow :)
Ogólnie bocy nie było. Zakończenie w zamyśle "godne" i mi się podobało. Ale co mnie cholernie raziło przez całe te 2odcinki, a w ostatnich minutach o mdłości przyprawiało...... słodkości, ckliwości i ogólnej miłości to się już tam więcej napchać nie dało. toć się tęczą porzygać można. Brakowało tylko motylków, jednorożców, kicających zajączków i płatków róż z niema lecących. w ciągu 6sezonów oglądałam jak się tłukli, mordowali,torturowali i katowali a tu zakończenie gorsze niż tani Harlequin :/
ale idea mi się podobała bardzo :)
"Ale ok..... że umarli to w sumie nie jest zaskoczenie (chociaż co? Wyspa była prawdziwa? mam nadzieję że nie?)"
A kij, nie ma już lekko, nie zasłużyłaś (w pozytywnym sensie), aby ktoś Ci ukradł całą tę rozkminę i wyłożył na talerzu ;-) Sama obejrzysz jeszcze raz ostatnie 20-25 minut i na pewno domyślisz się jak brzmią odpowiedzi na te pytania.
znaczy będę miała o czym myśleć przed zaśnięciem. więc mi NIE odpowiadać :)
ale tak.... scena jak Jack tam umiera w bambusach to powtórka pierwszego odcinka jak się budzi. Znaczy zginął w katastrofie (tylko co tam ten pies robił?)
Ojciec Jackowi mówi że część z nich umarła wcześniej, część z nich później......... znaczy Wyspa była prawdziwa...... . Można by stwierdzić że chodziło o te ułamki sekund ale mowa też jest że stworzyli to miejsce (znaczy kościół) bo siebie potrzebowali. ale w samolocie się nie znali więc czemu mieliby siebie potrzebować?
i bądź tu kurna mądry ;/
nie no trzeba to przemyśleć i chyba końcówkę jeszcze raz obejrzeć. Jutro nowe limity na online więc będę działać :)
a jutro mega-super ważne spowiadanie się przed promotorem. fajnie ze się przygotowałam :P
tu masz odpowiedź skąd w tej scenie pojawił się Vincent:
http://www.youtube.com/watch?v=bbimqOYZMws
uważasz że to jest odpowiedź?:> ja ten filmik i o co Ci chodzi chyba przez 3dni rozgryzać będę :P
ale! tak sobie jechałam na rowerze z burkami i rozmyślałam...... napisałam że "to że umarli to żadno zaskoczenie...."
no żadno bo ten motyw się pojawił bardzo dawno temu. dużo przed powrotem na wyspę......czyli wyspy nigdy nie było........
dobra.... przez noc coś wymyślę :P
Odnośnie obecności Vincenta to tu nie ma jakiejś wielkiej tajemnicy, chyba najciekawiej opisał to ktoś w jednym z najwyżej ocenianych komentarzy:
"In my opinion, the most powerful part of this video is when you see Vincent leave Jack in the beginning (backwards), when he DOESN'T need help, and then see him enter in the end when he DOES need help. It's like, by not helping Jack, he's letting him know that he has work to do, and when he is done, he can finally rest."
oki.... czaje o co chodzi autorowi ale ni cholerę mi się to w całość nie składa z resztą :P
.....nie no nic nie czaje o co kaman :P jaka praca do wykonania?
teeee czekaj..... coś mi drynda koło głowy ale to takie "wiem że dzwonią ale nie wiem gdzie..."
oki, ide spać bo mnie mama z pokoju wygania (tak, tak.... nadal nie mam swojego kompa i żebram o chwile na mamowym :P )
"he has work to do" = Jack jest jedynym ocalałym lekarzem, a później ma też być liderem rozbitków. Ewentualnie: Jesteś kandydatem, który kiedyś tam zastąpi Jacoba i zabije MiBa.
Ok, spokojnej nocy ;)
kurde śniło mi się to w nocy :/ obudziłam się z gotowym rozwiązaniem, zasnęłam i zapomniałam :/
dzisiaj po pracy to rozkmnie :P
ale że co? sugerujesz jakoby Wyspa była prawdziwa?
No to masz (chyba) tak samo jak ja.
Podoba mi się pomysł tego że wyszczy (no prawie wszyscy) spotykają się tam razem po całej tej wielkiej przygodzie którą razem przeżyli i to przesłanie - nie ważne czy jesteś Żydem, Katolikiem czy Ateistą i tak wszyscy trafimy do tego samego miejsca oraz że tak na prawdę najważniejsza jest miłość i przyjaźń.
Jednak kurczę...no mogli to zrobić tak na poważnie, wzruszająco ale nie ckliwie. trochę to przesłodzone i zbyt wyniosłe było. No i moim zdaniem powinno być w tym jednak trochę takiego.. nie wiem jak to nazwać...luzu? W sensie żeby to właśnie nie było takie pompatyczne. No i wolałabym coś mniej dosłownego (bo powiedzmy sobie szczerzę że raczej ciężko tu o jakąkolwiek inną interpretacje od tej że oni sobie po prostu idą do Nieba). Wolałabym żeby to było bardziej wieloznaczne, tak żeby nigdy tak na prawdę fani nie mieli pewności co się tak na prawdę z nimi stało, ale jeśli już zostawić to Niebo, to przynajmniej zrobić to w bardziej znajomych/ "lżejszych" że tak powiem plenerach.
Podsumowując - podoba mi się przekaz, forma nie robi szału ale jest do zaakceptowania. Takie Peace&Love w nieco przesłodzonym wydaniu :D
Co nie zmienia faktu że cały serial jest epicki i tak na prawdę choćby nie wiem jakie zakończenie było to i tak LOST pozostałby dla mnie tworem genialnym. Nie potrafiłabym przekreślić tych 5 lat z powodu bądź co bądź jednego odcinka, bo jak to nie raz pisał Aqu - "nie chodzi o to by złapać króliczka, tylko żeby go gonić" ;)
więc dokładnie o to samo nam chodzi :)
no i super - niby skończyłam oglądać a teraz dalej się będę głowić o co kaman :D
Heh miałam to samo,dlatego zaraz na następny dzień po obejrzeniu finału przyszłam tutaj bo wiedziałam że pewnie znajdzie się trochę takich jak ja którzy nie do końca zajarzyli o co chodzi.
Wystarczy dokładnie posłuchać dialogu Jacka z ojcem na końcu. To wszystko. Ja zrozumiałem od razu zakończenie.
chyba ze 4razy słuchałam i dalej nie czaje. coś to chyba dla mnie za mądry ten serial.
póki co na 99% myślę że Wyspa była prawdziwa ale ni cholery mi to nie pasuje do całości serialu. No i zdecydowanie mniej mi się podoba ta opcja niż że to ich przedśmiertne majaki.....
Tak naprawdę te zaświaty są tylko dodatkiem. I nie maja znaczenia dla fabuły serialu. Ważne było to co się działo na Wyspie.
Wyspa jest prawdziwa. Każdy umarł w swoim czasie,czyli np. Boone na Wyspie po tym nieszczęśliwym upadku, Charlie w Looking Glass, Eko zabity przez Dymek itp a ci co odlecieli samolotem - każdy sobie tam umarł już poza Wyspą czy to od starości, czy to od czego innego.
Ta alternatywna rzeczywistość to było coś w rodzaju "czyśca", takiego miejsca do którego oni po śmierci trafili i sami sobie je podświadomie stworzyli. Np. Jack miał w tej rzeczywistości syna, żeby sobie "zrekompensować" swoje relacje z ojcem itd. każdy sobie gorzej lub lepiej "ułożył" ten po śmiertelny Świat.
Kiedy spotykają się w kościele Christian właśnie tłumaczy to Jackowi. Mówi mu też o tym że w tym miejscu nie ma czegoś takiego jak czas, a ten kościół oni sobie sami wykreowali po to żeby mogli się tam wszyscy spotkać i "iść dalej" wspólnie.
nie no to się domyśliłam że kościół itp to już ich stan "po śmierci". w sumie jakoś tak mi się lekko z 6zmysłem skojarzyło. tzn nie dosłownie to samo ale w samej idei :)
no w sumie....ale kurcze czemu co chwile się pojawiało w serialu info że oni nie żyją? tak dla jaj sobie to mówili?
nieeeee.... zdecydowanie opcja z prawdziwością Wyspy mi nie leży :P zakończenie fajne ale fajniejsze by było jakby jednak wszystko było ułudą. Chociaż może z drugiej strony, wtedy by było bardziej oczywiste....
a tak skoro Was już tu mam to jeszcze jedno pytanko któro mnie fascynuje. Czemu Kate zabiła Locka? przecież wcześniej się go kule nie imały. Wystrzelała w niego pół magazynku i nic a tu za pierwszym razem?
a druga kwestia która mi się nie zgadza to czemu dymek wlazł w Locka? po co on mu był skoro miał ojca Jacka? czekać by tyle nie musiał.
aaa nooo i ogromne dzięki za wspólne "oglądanie". Chociaż kurcze smutno że się serial skończył :( chyba dołączę do waszego grona wariatów którzy oglądają go x razy :)
aaaa i pytanko. miało być jakieś podsumowanie. to niby 14minutowe. to jakiś tytuł ma czy coś? bo nie mogę znaleźć
Epilog nosi tytuł "The new man in charge". Jest choćby wśród zasobów Pirackiej Zatoki i czasami na youtube (dopóki nie usuną i ktoś nie wrzuci ponownie). Napisy polskie są w zasobach programu Napi Projekt.
Czemu Locke? Bo był kreowany na nowego "Lidera", tym samym mógł się dostać w pobliże Jacoba, Alpert przecież nie przyprowadziłby tam nieżyjącego, zupełnie obcego mu Christiania.
Po śmierci Jacoba MiB stracił możliwość podszywania się pod innych ludzi oprócz ostatnio przyjętej formy.
Serce wyspy podtrzymywało wszelkie nienaturalne siły na tej wyspie, kiedy Jack wyjął korek wszystko to ustąpiło, łącznie z tym, że MiB utracił swoje moce i stał się śmiertelny.
Jako, że człowiek z natury jest leniwy i nie chce mu się po raz setny pisać tego samego to wklejam link, gdzie pracownik studia Bad Robot zaraz po finale dość klarownie wytłumaczył większość kwestii, które po jednokrotnym oglądaniu mogły być od razu niejasne:
http://www.filmweb.pl/serial/Zagubieni-2004-133834/discussion/Moje+osobiste+odcz ucia+co+do+ostatnich+odcink%C3%B3w+i+%22EPICKIEGO%22+fina%C5%82u+LOST,+jednego+z +najlepszych+seriali,+jakich+kiedykolwiek+ogl%C4%85da%C5%82em.,1426242
(zaczyna się od 6 postu)
Miłej lektury ;P
" Serce wyspy podtrzymywało wszelkie nienaturalne siły na tej wyspie, kiedy > > > Jack < < < wyjął korek wszystko to ustąpiło, łącznie z tym, że MiB utracił swoje moce i stał się śmiertelny. "
A to nie Desmond ? ? ?
http://www.youtube.com/watch?v=grRj5yW4SDs
Nie no jasne, że Desmond. Późno było i poj*bały mi się fakty ;] Nawet tak trywialne jak ten.
Zgadza się.
Gdyby to wszystko co oni przeżyli okazało się być nieprawdą, że oni już od początku nie żyli to nie wiem jak wy ale ja bym się czuła co najmniej oszukana (przecież wtedy cały ten serial nie miałby sensu!)
no właśnie miałby sens.
większy niż magiczna wyspa, z dobrym światłem, którego promyk każdy nosi w sobie :D
ale to takie moje odczucie. Ja uwielbiam filmy z serii Mulholland Drive czy Stay :)
Dla mnie by to było bez sensu, bo wtedy by wychodziło na to że wszystko co oni przeżyli tak naprawdę nie miało żadnego sensu, a my jako widzowie przeżywając to wszystko co się dzieję na ekranie zostalibyśmy pozostawieni z poczuciem oszukania i wielkiego rozczarowania, bo by się okazało że to wszystko było "nieprawdziwe". To tylko zrozumieją osoby które oglądały LOST przez 5 lat...
Wolę tą "magiczną Wyspę" , bo to jest przynajmniej w miarę oryginalne, to co ty sugerujesz jest już oklepane.
ja wiem czy takie oklepane? właśnie byłby jakiś zwrot.
a tak to byli na magicznej wyspie i umarli. motyw tak samo oklepany.
dlatego nie chodzi tu o popularność motywu bo ciężko coś wielce oryginalnego wymyślić. Realizacja super ale ja i tak jestem za tym żeby Wyspa nie była prawdziwa :)
http://blog.c0up.com/lost-season-6-epilogue-new-man-in-charge
2 minuty szukania ;]
Miłego oglądania.