Temat dla lostowych fanatyków, jak również wszystkich, którzy zagubili się w fabule Zagubionych ;)
Zamieszczamy tu odpowiedzi na często pojawiające się pytania dotyczące niejasnych motywów i wątków serii. Zaznaczam, że temat nie służy do snucia własnych teorii – wpisujemy wyłączne pewne odpowiedzi wynikające bezpośrednio z fabuły serialu, potwierdzone przez twórców w wywiadach bądź oficjalnych publikacjach; podajemy źródło.
1. Kiedy zginęli bohaterowie?
Dla osób uważnie oglądających serial sprawa jest oczywista, pytanie to pojawia się jednak zatrważająco często, tak więc umieszczam je na pierwszym miejscu. Bohaterowie giną dokładnie wtedy, gdy w serialu jest to ukazane (np. Charlie pod koniec 3 sezonu). Nie znamy momentu śmierci wszystkich postaci (np. Kate i Sawyera). W zaświatach (druga linia czasowa w 6 sezonie) spotykamy ich wszystkich, ponieważ w tym miejscu czas nie ma znaczenia.
2. Kogo widział Michael na moment przed śmiercią na Kahanie?
Nie był to Dymek, lecz Christian witający go wśród Szeptów. (źródło: Lost Encyclopedia)
3. Czy po powrocie z Wyspy w szpitalu Jack widział swojego ojca? Czy był to Dymek?
Jack miał halucynacje. (źródło: Lost Encyclopedia)
4. Co stało się, gdy brat Jacoba wpadł do Źródła?
Cytaty z Lost Encyclopedia (tłumaczenie moje własne) :
„Gdy Jacob wrzucił swojego brata do serca wyspy, powstał Czarny Dym/ Potwór (the Smoke Monster). Dusza Człowieka w Czerni zespoliła z wszechpotężną siłą ukrytą w sercu wyspy będącą źródłem zła, nienawiści i ciemności. Człowiek w Czerni w postaci przepełnionego czystym gniewem i wściekłością Dymu był mroczną siłą natury, wydającą się nie do powstrzymania. Czarny Dym był istotą działającą pod wpływem instynktu, pozbawioną wyrzutów sumienia.”
„Brat Jacoba został na zawsze przemieniony, z jego dawnego „ja” pozostało jedynie martwe ciało”
5. Dlaczego nie wszystkie działania Dymka wydają się celowe i sensowne?
Kolejny cytacik:
„MiB, nawet gdy jeszcze był człowiekiem, nade wszystko pragnął wydostać się z wyspy, na której był uwięziony. Skutkiem tego, w połączeniu z tragedią, jaką było przekształcenie w istotę ukształtowaną przez źródło zła, były niekontrolowane napady skrajnej wściekłości.
Przez wieki krążył on po wyspie i starał się wykorzystać słabości kandydatów zwabionych przez Jacoba na wyspę. Gdy ponosił porażkę, często przybierał postać Czarnego Dymu, w której wyrywał z korzeniami kilkusetletnie drzewa bądź brutalnie mordował ludzi. Czarny Dym był istotą działającą pod wpływem instynktu; najpierw działał, a dopiero później myślał. Czasem jednak istota ta działała celowo zabijając ludzi, którzy mogli wspomóc Jacoba, bądź wywierając wpływ na osoby, które mogły pomóc Człowiekowi w czerni osiągnąć cel.”
Nie spamujcie, OMG to nie temat teorie na temat serialu, tylko LOST - ODPOWIEDZI, o ile połowa tematu jest fajna, to później robi się shit, wpadła banda debili i spamuje.
Osobiście jeśli chodzi o niedźwiedzie polarne, to warto dodać, z jakich powodów Dharma je sprowadziła - są Silne, Inteligentne i przystosowane do zimna, więc idealnie nadawały się do 'kręcenia kołem', w lodowej jaskini, znajdującej się pod stacją Orchidea :)
Dowodem na to jest to, że szczątki niedźwiedzia zostały znalezione w miejscu do którego teleportował się john po przekręceniu koła :P
"Poza tym nie tylko Richard mówi o tym, iż bohaterowie są martwi. W ostatnim odcinku przy Źródle Hugo mówi do Jacka "No, I'm not gonna let you die", a Jack na to "Hurley, I'M ALREADY DEAD".------->JAck byl smiertelnie ranny, a pozatym nie mial dla czego i dla kogo zyc wiec czul sie tez martwy w srodku, dlatego stwierdzil ze on juz jest martwy.
8. Dlaczego Daniel Faraday chciał pod koniec 5 sezonu zdetonować bombę Jughead? Jakie były skutki eksplozji? Czy Wyspa została zniszczona?
Początkowo Faraday uważał, że zmiana teraźniejszości poprzez przeniesienie się do przeszłości i dokonanie w niej zmian nie jest możliwe – wydarzenia, które już zaszły, są „stałymi”. Wszelkie próby zakończą się niepowodzeniem bądź wręcz doprowadzą do wydarzeń, którym staraliśmy się zapobiec.
Po pewnym czasie Daniel zmienia swoją teorię. Dochodzi on do wniosku, że w swych wcześniejszych teoriach wziął pod uwagę „stałe”, zapomniał jednak o „zmiennych”, czyli ludziach, którzy poprzez swoje działania mogą dokonać zmian.
Zgodnie z tym tokiem rozumowania aby zapobiec nieszczęściom, które spotkały bohaterów na Wyspie, należało zapobiec Incydentowi (jego zdaniem miał on miejsce, gdy inżynierowie z Dharmy przewiercili się do miejsca, w którym zakumulowane były ogromne ilości energii magnetycznej), który uruchomił ciąg wydarzeń prowadzących do rozbicia się Oceanic 815 na Wyspie. Detonacja bomby spowodowałaby zniszczenie skupiska energii elektromagnetycznej, nic więc nie zakłóciłoby lotu w roku 2004, a samolot bezpiecznie wylądowałby w Los Angeles.
Po śmierci Daniela Jack przekonuje resztę lostowiczów, że zdetonowanie bomby zapobiegnie dramatom, które spotkały ich na Wyspie umożliwi im wreszcie normalne życie. Po eksplozji wydaje się, że plan częściowo się powiódł – w 6 sezonie oglądamy dwie równoległe linie czasowe. W jednej z nich bohaterowie lądują na lotnisku LAX, nie pamiętając wydarzeń z Wyspy. Przez cały czas trwania tego wątku mamy myśleć, że jest to wszechświat równoległy powstały w wyniku wybuchu. Dopiero w finale dowiadujemy się, że tak naprawdę jest on czymś zupełnie innym, a sceny przedstawiające zatopioną Wyspę, sugerowanie, że akcja dzieje się bezpośrednio po locie Oceanic 815 itd. służyły do wyprowadzenia nas w pole ;)
Co naprawdę stało się podczas wybuchu bomby? Zacytuję tu aqu32: „Gdy wybucha bomba jądrowa, powstaje impuls elektromagnetyczny, który rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach z prędkością światła, dużo szybciej niż fala termiczna i uderzeniowa. Ów impuls dosłownie w ułamku sekund dotarł do pokładów wcześniej wspomnianej energii do których dowiercili się inżynierowie Dharmy i spowodował natychmiastowy skok w czasie, który przeniósł Jacka, Juliette i pozostałych, którzy byli tu w wyniku wcześniejszego błędu wyspy (kiedy kołem zakręcił Ben) zanim dosięgła ich fala uderzeniowa bomby. Sam wybuch naprawdę się wydarzył (ale że był głęboko pod ziemią nie zabił pracowników Dharmy na powierzchni) i znany był później właśnie pod nazwą Incydentu.”
Nowa teoria Daniela Faradaya okazała się nieprawdziwa – wymazanie wydarzeń, które już miały miejsce nie jest możliwe. Bohaterowie próbując zapobiec Incydentowi, sami do niego doprowadzili.
9. Czy bohaterowie NA PEWNO nie zginęli w pierwszym odcinku? Mam wątpliwości, zakończenie nie jest jednoznaczne!
Zakończenie jak najbardziej JEST jednoznaczne. Druga linia czasowa w 6 sezonie to zaświaty, gdzie czas nie ma znaczenia, a cała reszta to prawdziwe życie bohaterów.
Oto końcowe sceny, z których wyraźnie to wynika:
Najpierw rozmowa Bena z Lockiem w zaświatach: http://www.youtube.com/watch?v=4L5tcJMswh0
Ben: Przepraszam za to, co ci zrobiłem, John. Byłem samolubny… zazdrosny. Chciałem mieć to, co ty.
Locke: A co ja miałem?
Ben: Byłeś wyjątkowy, John. A ja nie.
Locke: Jeśli to coś pomoże, Ben, wybaczam ci.
Ben: Dziękuję, John. To naprawdę bardzo pomaga. To znaczy więcej, niż mogę wyrazić w słowach.
Locke: Co teraz zrobisz?
Ben: Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Zostanę tu jakiś czas.
Ben przepraszał tu Johna za uprzykrzanie mu życia na Wyspie, a przede wszystkim za to: http://www.youtube.com/watch?v=h8akEc3ycLQ
Na Wyspie Hugo prosi Bena, żeby został jego pomocnikiem, następnie znów przenosimy się na „tamtą stronę”:
http://www.youtube.com/watch?v=3OyRwQpcbBw
Hugo: Cześć, stary.
Ben: Witaj, Hugo
Hugo: Wszyscy jesteśmy w środku.
Ben: Ja chyba nie wejdę.
Hugo: Wiesz… byłeś świetnym pomocnikiem.
Ben: A ty byłeś świetnym szefem, Hugo.
Hugo: Dzięki, stary. Do zobaczenia.
W zaświatach Jack spotyka swojego ojca: http://www.youtube.com/watch?v=Y8WPSiGBCAA
Christian: Cześć, mały.
Jack: Tata?
Christian: Witaj, Jack.
Jack: Nie rozumiem. Ty umarłeś.
Christian: Tak, umarłem.
Jack: Jak więc możesz tu teraz być?
Christian: A jak ty możesz?
Jack: Ja też umarłem.
Christian: W porządku. Już dobrze.
Jack: Kocham cię, tato.
Christian: Ja też cię kocham, synu.
Jack: Jesteś… jesteś prawdziwy?
Christian: Mam taką nadzieję ;) Jestem prawdziwy. Ty jesteś prawdziwy. Wszystko, co ci się przydarzyło, jest prawdziwe. Ci wszyscy ludzie w kościele też są prawdziwi.
Jack: Wszyscy… oni wszyscy umarli?
Christian: Każdy kiedyś umiera, mały. Niektórzy przed tobą, inni… długo po tobie.
Jack: Ale dlaczego oni wszyscy są tu teraz?
Christian: Tu nie ma czegoś takiego jak „teraz”.
Jack: Gdzie my jesteśmy, tato?
Christian: To miejsce, które wspólnie stworzyliście, żeby móc się nawzajem odnaleźć. Najważniejszą część swojego życia spędziłeś właśnie z tymi ludźmi. To dlatego wszyscy tu jesteście. Nikt nie robi tego sam, Jack. Ty potrzebowałeś ich, a oni potrzebowali ciebie.
Jack: Co czego?
Christian: Aby pamiętać. I aby odpuścić.
Jack: Kate… powiedziała, że odchodzimy.
Christian: Nie odchodzimy. Przechodzimy dalej.
Jack: Dokąd?
Christian: Dowiedzmy się.
I ostatnie minuty: na Wyspie Jack umiera obserwując odlatujący samolot z Kate, Sawyerem itd.; w drugim świecie spotyka swoich przyjaciół i razem "przechodzą dalej":
http://www.youtube.com/watch?v=e3D6EG35WP0&feature=related
czyli wszyscy gineli tak jak gineli w serialu, a w tej alternatywnej rzeczywistości po prostu byli juz jako "martwi". Powiedzmy sobie ktoś zginął w pierwszym sezonie to trafił do "alternatywnej wersji świata" wczesniej niż ten co zginął np w 4 sezonie, dobrze zrozumiałem? I jezeli tak to np Sawyer jak się wydostał z wyspy to zył sobie powiedzmy kolejne 60 lat, zestarzał sie i umarł, by trafić tam gdzie reszta, ale jako "młodsza" znana z serialu? i co znaczyło te białe światło z drzwi? czemu ich wszystkich mieli zebrac w tym kosciele?
Dokładnie tak. Bohaterowie w zaświatach wyglądali tak, jak podczas pobytu na Wyspie, żeby się wzajemnie rozpoznać. Nawet Aaron w finałowej scenie jest małym dzieckiem - bo takim go zapamiętali bohaterowie.
Lostowicze podczas wspólnego pobytu na Wyspie wytworzyli między sobą nierozerwalne więzi. Finałowa scena oznacza, że ich przeznaczenie zostało wypełnione - bohaterowie wspólnie przechodzą dalej - czyli "idą do nieba" :)
1. Dlaczego w kościele nie ma Mr. Eko i Michaela?
2. Dlaczego, mimo poruszającego serce zakończenia, po obejrzeniu 6 sezonu czuję się zrobiony w konia?
LOST wciągnęło mnie na maksa, ale źródełka jako odpowiedzi na wszystkie pytania to im nie wybaczę. Btw. to mój ulubiony serial. Ociera się o doskonałość, eh gdyby tylko nie ten 6 sezon :(
1. Mr. Eko nie ma, bo aktor chciał za dużo kasy za występ http://uk.eonline.com/news/watch_with_kristin/losts_mr_eko_turned_down_finale_gu est/182526
Czemu nie ma Michaela? Wiemy, że po śmierci pewien czas przebywał na Wyspie wśród Szeptów, ale to nie ma znaczenia, bo po tamtej stronie nasz czas się nie liczy. W takim razie musi chodzić o to, że nie jest tak mocno związany z Jackiem - pewnie w swoim własnym finale będzie z Waltem.
2. Tu już musisz sam sobie odpowiedzieć - przypuszczalnie chodzi o nierozwiązane zagadki i motywy fantasy w 6 sezonie.
Jeśli chodzi o to pierwsze, to polecam śledzenie tego tematu - co jakiś czas będę zamieszczać tu odpowiedzi :)
Jeśli o to drugie - pamiętaj, że twórcy serialu wcale nie chcieli być tacy jednoznaczni. Jeśli wolisz rozwiązanie naukowe, możesz myśleć o źródle jako o skupisku energii elektromagnetycznej - tak, jak tłumaczone to było do 5 sezonu. Ja sama oglądając poprzednie sezony patrzę na to z punktu widzenia "człowieka nauki" i tylko w 6 sezonie przestawiam się na inną interpretację ;)
A w najgorszym wypadku zawsze możesz zostać wielkim fanem Losta hejtującym 6 sezon - nie będziesz jedyny :)
Te odpowiedzi są kretyńskie. Pada pytanie: "czemu nie było Pana Eko", mające na celu zbadanie zamysłu autorów, a Ty odpowiadasz, że chciał za dużo kasy, co jest prawdą, ale też największym powodem dla którego nie warto doszukiwać się jakiegokolwiek sensu w tym całym zakończeniu i wielu innych kwestiach, bo ich kształt był uwarunkowany wieloma różnymi czynnikami, nie mającymi nic wspólnego z SENSEM serialu, UKRYTYM znaczeniem, PRZESŁANIEM, METAFORĄ, czy czymkolwiek innym. To zwykłą fikcja nafaszerowana stekiem grafomanii, a uwarunkowana BUDŻETEM, DYSPOZYCYJNOŚCIĄ aktorów, LOKALIZACJĄ zdjęć. A reszta fanatyków dopisuje tylko znaczenie i dobudowuje drugie dno, a autorzy się cieszą, że wyszli na głębokich myślicieli...
Na końcu była ta grupa aktorów, bo nie udało im się skompletować reszty. Mieli podpisane kontrakty z nimi na zakończenie serii, a reszta była bardziej gościnna. Nie stać ich było na aktorów, którzy się w między czasie wybili, czyli Michelle Rodriguez i Adewale Akinnuoye-Agbaje..
----
Co do reszty to sezony 4-5 nie pasują do sezonów 1,2,3,6.
W pierwszych 3 poznajemy postacie i wyspę. Nie wiemy czy to Sci-Fi czy Fantasy. Wszystko jest prowadzone bardzo ostrożnie. W 4-5 gdy mamy mnóstwo paplaniny pseudo naukowej i rozważamy istnienie alternatywnych rzeczywistości, wynikających z podróży w czasie, wiele tekstów mówiących o tym, że przyszłości nie da się zmienić, że co było to było i taka jest nauka i fizyka kwantowa. Zaś 6 sezon jest mitologiczny, fantastyczny, pełny wielkich nawiasów i tak ogromnych dziur, że przepłynąłby przez nie frachtowiec ze stadem niedźwiedzi polarnych i tym pradawnym posągiem nie wiadomo przez kogo zbudowanym.
Nie przyznaję żadnej racji. Ja piszę dlaczego tak się dzieję w filmach i serialach i że nie warto doszukiwać się drugiego dna. Ludzie zadają jej pytania licząc na sensowne odpowiedzi, które miały by podkreślić głębię serialu i jego poszczególnych aspektów, a prawda jest taka, że wiele tych elementów nie ma kompletnie żadnego znaczenia. A pytają pseudo fachowca podpierającego się artykułami o aktorze, który dostał za mało pieniędzy -,.- Zbyt niska gaża zaważyła o głębi finału serialu.. Zaiste. Odpowiedź mówiąca prawdę spoza serialu (prawdę produkcyjną) raczej nie broni zamysłu autorów. Wręcz go podważa. Dlatego to takie zabawne i właśnie kretyńskie ;].
Równie dobrze można zapytać co autorzy mieli na uwadze najpierw paląc szczątki samolotu, później wprowadzając przypływ oczyszczający plażę. NIC. Po prostu producent zmniejszał koszta budowania scenografii z rupieci. Wiele kwestii nie ma żadnego merytorycznego znaczenia, ani filozoficznej głębi. Tylko tacy geniusze dopisują mitologię..
A ponadto wszystko uzasadniłem. Raczej ty niczego nie dodajesz do tej dyskusji, tylko się rzucasz jak kundel.
Ty zaś jesteś z grona zagorzałych fanów, których każda forma krytyki oburza i zmusza do przyklejenia sobie c4 do czoła w imię niczego. W moim poście do seleny jakikolwiek epitet występuje jedynie w pierwszym zdaniu, a wersów masz tam 16. Reszta jest moją konstruktywną opinią, wyrażaniem zdania na temat serialu, a nie obrażaniem kogokolwiek. Ty zaś odpowiadając na każdy mój post głównie obrażasz i nie wyrażasz swojego zdania na temat ani serialu, ani poszczególnej sprawy. Więc może zdobądź się na chwilę refleksji i samokrytycyzmu hipokryto i powstrzymaj przed kolejnym, pustym postem.
No teraz to już mnie setnie rozbawiłeś
Dałeś upust swojej indolencji nie czytając chociaż ze dwóch moich innych postów w tym właśnie wątku.
Gdybyś raczył się rozeznać, co wcześniej tu pisałem wiedziałbyś, że jestem najbardziej krytycznie nastawioną osobą do wszelkich braków i niedoróbek w LOST! Terminem "lostowi fanatycy" też dawno temu szastałem na prawo i lewo, jak coś mi nie szło wytłumaczyć o co mi chodziło, a ci wcześniejsi sypali mi gromy na głowę. Ale później poznaliśmy swoje poglądy i wszystko się wyjaśniło.
Okazało się nawet, że na niezgodzie tak jak na zgodzie można budować. Mamy nawet własny wątek, w którym obnażamy słabe strony i nabijamy się z LOST!
http://www.filmweb.pl/serial/Zagubieni-2004-133834/discussion/Co+nam+si%C4%99+ni e+podoba+w+%22LOST%22!+Opinie+i+b%C5%82%C4%99dy+w+serialu!,1847941?page=7#post_7 734871
Piszesz, że głównie obrażam - a kto pierwszy zaczął umniejszać drugiemu: ja czy ty!?
Nawet ci napisałem, żebyś TO TY nie obrażał ludzi tutaj, a ty od kundli od razu w następnej wypowiedzi wyzywasz!
Wiesz, w takim świetle jak ja jestem hipokrytą to ty bez wątpienia KŁAMCĄ!
( racz przeczytać sobie jeszcze raz mój pierwszy post do ciebie )
Piszesz także, że brak w moich wypowiedziach zdań na temat LOST - Owszem, ale po pierwsze odpisywałem na twoje prostackie zarzuty, a po drugie co miałem napisać? I tak by było źle i byś się czepną jak koleżanki, że kretyńsko coś wpisałem! Więc po co się męczyć!?
Po trzecie moje wypowiedzi wcale nie są puste, bo zawierają masę argumentów przeciwko tobie.
A co do twojej opinii i konstruktywnego wyrażania jej na temat serialu, to jedyne co mi się rzuca na usta po ponownym przeczytaniu tego wpisu to to, że jest nadzwyczaj szyderczy i bez składu.
Selene zarzucasz grafomaństwo, a tymczasem sam nalałeś w pięknych słowach tak na dobrą sprawę nie wiadomo co!
Nadmieniłeś także o frachtowcach, miśkach polarnych i posągu. Co do tego ostatniego to od razu widać żeś nie w temacie, bo to wyjaśnione zostało dawno temu ( w trakcie emisji 5-tego sezonu).
I dopiszę tu od razu, abyś się nie czepiał o to skąd to wiadomo, że jest to analogiczne jak to, iż posąg Jezusa na Corcovado nie zbudowali Indios.
Poszukaj, poczytaj, to porozmawiamy dalej, może bardziej na temat LOST . . .
P.S.
Na koniec przepraszam autorkę wątku - Selene za śmiecenie odpowiedziami do mojego adwerasarza. śmiecenie, bo dyskusje z nim na ten temat są bezsensowne i na tym poście zakończę.
Z kolei Panią selenę, wszechwiedzącą, która uważa, że serial jest kompletny i poukładany (tak jak wielu fanów twierdzi i w tym sami autorzy), jednocześnie zaprzeczając sobie i dając przykłady tego, że do wielu posunięć autorów zmusił budżet i inne czynniki - zapraszam do mojego tematu http://www.filmweb.pl/serial/Zagubieni-2004-133834/discussion/Pytania+i+dziury+t ylko+dla+fanatyk%C3%B3w,1937185 .
Jeśli zamysł autorów ktoś mi tłumaczy wymówkami w postaci faktów produkcyjnych, że coś zmusiło autorów do takiego rozwiązania a nie innego, to jest to jedynie strzałem w kolano, a nie obroną tego wspaniałego serialu, który bardzo lubię. Jednakże paru błędów nie mogę wybaczyć.
Wiele tych tajemniczych kwestii w LOST jest dziełem przypadku i zaniedbania, a nie wielkiej wspaniałomyślności autorów.
Rany, koleś, nic dobrego nie wniosłeś na to forum! Ludzie sobie tutaj kulturalnie dyskutują i są z tego zadowoleni, a Ty po co się wpieprzasz i psujesz dobry nastrój swoim grafomańskimi wpisami i chamskimi tekstami? Jak chcesz się wyżyć to załóż osobne forum na swój temat albo nie wiem, idź pobiegać. Wylewaj w każdym razie gdzieś indziej swoje frustracje. Jakoś tylko Ty uważasz selene85 za "wszechwiedzącą", inni traktują jej wypowiedzi jako wskazówki istotne w zrozumieniu serialu. Nie pasuje Tobie to, co pisze, to wypowiedz się raz a kompletnie, i nie zawracaj więcej głowy.
ej a co się stało z porwanymi rozbitakami z tylnej częsci samolotu a i kim własciwie była Cindy ?
Cindy była stewardessą, tą samą, która w samolocie obsługiwała Jacka :). A motyw rozbitków z ogona masz dokładnie wyjaśniony w całym 2 sezonie Lostów i części 3ego :)
selene! rozmawialismy na temat jednoznacznosci zakonczenia i w koncu przyznalas mi racje, ze wcale tak do konca nie jest. wiec nie zmieniaj mi tu bezczelnie zdania:P ja co prawda mialem inna teorie niz natychmiastowa smierc bohaterow i zdawalem sobie sprawe ze to co mowilas bylo wlasciwa wizja scenarzystow ale pole do spekulacji i wyciagania innych wnioskow tam jest.
Nie znalazłem odpowiedzi na jedno nurtujące mnie pytanie. Skąd na wyspie się wziął ojciec Locka w 4 sezonie?
Z tego co pamiętam to Ben go tam sprowadził, żeby upokorzyć Locke`a, który nie był w stanie go zabić.
lub zrobił to Jacob, bo anthony był kandydatem... nie wiadomo ;] nie ma odpowiedzi na to pytanie. my możemy tylko spekulować
Osobiście jestem przekonana, że Jacob nie miał nic wspólnego ze sprowadzeniem na wyspę Coopera - Ben nakazał jego porwanie, bo miał swe własne plany wobec Johna. Roomster720 ma jednak rację - nigdzie w serialu nie jest to powiedziane bezpośrednio.
Zazwyczaj do takich spraw Ben wysyłał na kontynent Toma albo Ryśka, więc najpewniej i tak było tym razem.
aqu ma racje. Kiedy Locke chowa sie w szafie Ben mowi do Richarda zeby sprowadzil faceta z tallahasee. Potem ojciec Locke'a opowiada historie jak jechal droga wlasnie w tallahasee i nagle cos tam cos tam, tak ze mozna sie domyslic ze go porwali.
Punkt dla Ciebie za przypomnienie mi jak to było :) Dokładnie tak jak to opisałeś.
10. Spór Jacoba i MiBa
Jacob i jego brat wychowali się w całkowitej izolacji od reszty ludzi. Ich fałszywa matka ukryła przed nimi fakt, że nie są sami na Wyspie. Chciała w ten sposób uchronić chłopców przed zepsuciem, żeby mogli zastąpić ją w pełnieniu funkcji strażnika Źródła. Nie wierzyła już w ludzi - twierdziła, że potrafią oni jedynie niszczyć. Paradoksem jest, że sama nie miała skrupułów mordując Claudię a następnie mieszkańców wioski…
W wieku 13 lat bracia natknęli się innych mieszkańców Wyspy. Brat Jacoba postanowił z nimi zamieszkać. Gdy Jacob zapytał brata, jacy naprawdę są ludzie, usłyszał, że fałszywa matka miała rację – nie byli oni zbyt dobrzy.... Mieszkał z nimi jedynie po to, by opuścić wyspę.
Po śmierci fałszywej matki z rąk MiBa Jacob zostaje strażnikiem Wyspy. Dusza jego brata po wrzuceniu do źródła zostaje przemieniona przez uwięzioną tam siłę „absolutnego zła”.
Od tej pory Jacob ma nowego przeciwnika i jego zadanie pilnowania Wyspy staje się trudniejsze. (o Kandydatach i ich zadaniu napiszę innym razem).
Potwór często ukazuje mu się w postaci MiBa i toczy z nim debatę na temat ludzkości – udowadnia mu, że ludzie przybywający na Wyspę niosą ze sobą wyłącznie zniszczenie i za każdym razem wszystko kończy się tak samo .Jedna z podobnych dyskusji ma miejsce tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=8SPqImu_kz8
(do tej sceny wrócę jeszcze przy komentarzu do 6 sezonu)
Jacob sprowadza ludzi w Wyspę i nie miesza się w ich sprawy – chce poznać ich prawdziwą naturę; chce, aby sami rozpoznali różnicę między dobrem a złem. Od samego początku jego strategia jest jednak błędna. Sprowadzając ludzi na Wyspę, Jacob zmienia ich przeznaczenie, a następnie pozostawia ich samych sobie. Giną oni zabijani przez Potwora (jak załoga czarnej Perły), bądź zwracają się przeciwko sobie. Jacob „zapomniał, że kiedyś również był zwykłym, niedoskonałym, śmiertelnym człowiekiem i że być może jego plan był z natury błędny.” (LE)
Dopiero Richard zwraca mu na to uwagę. Jacob zgadza się więc, by został on pośrednikiem między nim a ludźmi z Wyspy.
Jacob do ostatniej chwili pozostaje wierny swoim ideałom i nie interweniuje, gdy Ben przychodzi go zabić – do ostatniej chwili wierzy, że zmieni on zdanie. „W ostatnich chwilach życia Jacob wciąż posiadał wady, które miał zanim został strażnikiem wyspy. Nie wysłuchał szczerych, emocjonalnych słów Bena, który mówił o swym bezgranicznym oddaniu i braku jakiejkolwiek wdzięczności (ze strony Jacoba) (…). Ben przypomniał Jacobowi, że ślepo wykonywał wszystkie jego polecenia, by chronić wyspę. Lekceważąca odpowiedź Jacoba: „A co z tobą?” doprowadziła go do ostateczności. (LE)
Jacob nie jest więc uosobieniem dobra na Wyspie… Natomiast jego spór z MiBem na temat natury ludzkiej jak najbardziej ma wymiar symboliczny :)
mam prosbe zna ktos moze seriale ale naprawde dobre typu lost the walking dead czy terra nova? z gory dzieki a i co do lost mam pyt. jak oni wszyscy niby przezyli ta katasroife to te zdarzenia co byly to czym tak naprawde byly np postawienie na nogi loka bo to tak wygladalo jak by ich to normalne zycie bylo z gory dzieki
Juliet umiera w rękach Sawyera próbując mu coś powiedzieć. Później Miles wykorzystując swoje umiejętności oznajmia, że chciała powiedzieć "Udało się".
Nie pamiętam dokładnie dialogu, przytoczę tylko jego sens.
-James, wciąż tu jesteś, nie udało się?
-Nie, ale to nic. Wszystko będzie dobrze, blalbalbal
-James, muszę Ci coś powiedzieć. -------Udało się------
A więc Juliet stwierdziła, że jednak udało się bohaterom zmienić bieg historii (taki był jej cel, kiedy zdecydowała się pomóc Jackowi w wysadzeniu bomby). Czym więc jest ów "alternatywny świat" w zakończeniu LOST? Ogólnie przyjęte wyjaśnienie z czyśćcem zaczyna tracić sens.Czyżby bohaterowie faktycznie zmienili bieg historii? O co chodziło Juliet z tym "udało się"?
Wg. mnie to najważniejszy moment serialu, który wielu przegapiło.
Świadomość Juliet znajdowała się wtedy już "po tamtej stronie". Słowa "udało się" padły w tym momencie: http://www.youtube.com/watch?v=BQfo1JXnR_I Na Wyspie w tym czasie minął ułamek sekundy, ale czas w drugim świecie płynie inaczej.
Lost ma to do siebie, że lubi być niejednoznaczny i wyprowadzać widza w pole :P Wątek alternatywnej rzeczywistości został wyjaśniony dopiero w ostatnich minutach serialu, przez cały szósty sezon jak najbardziej możliwa jest interpretacja, że jest to równoległa rzeczywistość powstała dzięki detonacji bomby Jughead.
dobra, jestes fachowcem w temacie to moze mi pomozesz z moja jedna watpliwoscia. nie pamietam, moze bylo to wytlumaczone gdzies potem, na razie dojechalem ponownie do trzeciego sezonu odcinek 15. bulhakin mowi, do lockea, jarrah i austen, ze nie ma ich na liscie bo maja wady i mowi o Jacobie (oczywiscie jeszcze nie uzywajac jego imienia), ze to wspanialy czlowiek. Mozna sie z tego domyslac, ze chodzi mu o liste Jacoba a przeciez oni wlasnie na tej liscie sa. czy to jakas inna lista. a moze to co mial bulhakin to jakas glupia, klamliwa, podrobiona lista od bena? hmmmmmmm... chyba sam sobie odpowiedzialem:D a moze nie?
Myślę, że po prostu chodzi o listę osób, które miały zostać przyjęte do obozu Innych, tak jak rozbitkowie porwani w 2 sezonie. Wzięto ich do siebie, zapewniono lepsze życie i pewnie wtajemniczono w sprawy Innych, ponieważ byli "dobrymi" ludźmi, w przeciwieństwie do reszty, która miała jakieś "wady".
No nie wiem . . .
Ależ to by była głupota i hipokryzja Innych!
Sami Inni to cwaniaki, złodzieje i mordercy i mieliby sobie szukać / dobierać nowych członków bo są "dobrzy" (czytaj święci przy ich występkach!)
Przez 80% serialu przywódcą Innych jest Ben - a kim jest Ben?
Porywaczem dzieci i wielokrotnym mordercą!
Niby nie było wyjścia, bo się z Dharmą dogadać nie mogli, ale kto ich wybił co do nogi?
Nawet Alpert przedstawiany w retrospekcjach jako niewinny i kochający ma na rękach krew!
A najlepsze jest to, że udaje świętoszka, niby w nic się nie miesza a tak naprawdę
stworzył potwora zwanego właśnie Ben.
I doskonale wiedział co z niego za "ziółko" wyrośnie, a nie powstrzymało go to wcale !?
Tak, tak przecież go tak prosili . . .
I tak go przez okres dorastania wymanipulował, że ten w imię oczyszczania wyspy własnego ojca zagazował!
Roger Linus zły nie był, a że śmierć żony go załamała i w synu znalazł sobie tego winowajcę - ale jednak na swój sposób go kochał.
A "złego" Widmora, który pasował tam do nich jak ulał - wygonili w czorty !?
Ależ oczywiście, takie postępowanie aż zajeżdża hipokryzją, ale od początku tak było.
Ben twierdzi, że Inni są na Wyspie tymi "dobrymi" ("We are the good guys, Michael"), chociaż ich czyny niejednokrotnie temu przeczą...
Konflikt między Benem a Widmorem nie jest walką dobra ze złem, to zwyczajna walka o władzę.
MiB słusznie skomentował zachowanie przebywających na Wyspie ludzi: "Przybywają, walczą, niszczą, deprawują. Zawsze kończy się tak samo".
Czyli zgadzamy się, ze ci źli którzy nazywali siebie dobrymi, szukali innych dobrych nie tak jak oni złych
aby albo patrzeć jak robią z nich złych albo zrobić z nich swoich dobrych kompanów czyli złych . . .
:-))
Świetnie to ująłeś ;-)
Oni po prostu uważali, że cel (ochrona tajemnic Wyspy) uświęca środki. Tak naprawdę oni też byli pionkami w grze Jacoba i MiBa.
Dzięki,
Leci teraz 5 sezon w środy na "jedynce" i tak sobie patrzę czasami jak nie zapomnę z przyjemnością . . .
To był ostatni, do tego najlepszy sezon, potem tylko syf i kiła !
Pamiętam jak z zapartym tchem się oglądało kolejne coraz to lepsze 1, 2, 3, 4 no i 5 . . .
Myślałem wtedy, że 6 powali na kolana a tu taki cios między nogi !
Zaczęła się słabo a potem było tylko gorzej!
Zawsze jak chce się coś skończyć to jak najlepiej i z klasą a tu jakby chcieli wszystkim powiedzieć :
" To koniec Lost, macie ten 6-ty sezon i zamknijcie mordy ! "
I tu mam pytanie :
( jak myślisz )
1. wszyscy zginęli od razu na początku w katastrofie, nie było Innych i tego wszystkiego a całe ich "przygody to jak tu piszą "czyściec" lub "zbiorowa podróż duchowa" zakończona tym "słodkim pójściem do nieba"
czy
2. przeżyli wypadek, walczyli z Wyspą itp., uciekli i wrócili na nią, ginęli później no i dopiero w 6-tym "poszli do nieba"
? ? ?
Na to pytanie odpowiadałam już chyba milion razy!
Oglądałeś w ogóle cały serial? Przecież to oczywiste, że prawdziwa jest odpowiedź nr.2
Nie mam pojęcia skąd w ogóle się bierze interpretacja nr 1, ludzie chyba oglądają tylko pierwszy i ostatni odcinek serialu - to kompletnie nie ma sensu!
Przecież wyjaśniono, dlaczego bohaterowie przeżyli katastrofę!
Jak niby Wyspa miałaby być czyśćcem, jeśli działa na niej zła siła skierowana ewidentnie przeciwko rozbitkom?!
Inni przypływali na Wyspę łodzią podwodną, Lapidus przyleciał helikopterem - przecież wyraźnie było pokazane, że jest to miejsce realnie istniejące w fizycznym świecie!
Bohaterowie wrócili na parę lat do zwykłego życia.
Na Wyspie rodzili się i umierali ludzie.
Jakich jeszcze dowodów potrzebujesz?
Zalecam ponowne obejrzenie całej serii, bez pomijania odcinków - wtedy wszystko Ci się poukłada :-P
Jak wyżej napisałem - oglądałem po kolei : wszystkie odcinki sześciu serii !
Moim zdaniem to ostatnia seria a szczególnie ostatni jej odcinek nie ma sensu !
Jeśli wszyscy nie żyją to przynajmniej producenci mają spokój i nie grozi im 7-my sezon!
Co do dowodów i ładnego układania :
- nie potrzebuję żadnych dowodów - tak tylko Cię zapytałem o Twoje zdanie
- do początku 6-go sezonu wszystko mi się ładnie układało!
W trakcie 5-go zacierałem ręce na kolejne odcinki i ten 6-ty.
A tu o . . .
Takie "tak" to "tak" a "nie" znaczy "nie" ?
Tak ale może gdy weźmiemy "nie" i "nie" to może jak dwa minusy da to "tak" ?
A już najbardziej nie mogę przeżyć tej jaskini i strumyka i jego pilnowania, John Lock jako zombie . . .
No i ten Alpert - miałem nadzieję, że się okaże ważnym postacią a tu taką lamię z niego zrobili! !
P.S.
Nie złość się już tak, tylko rozmawiamy!
(wymieniamy poglądy / spostrzeżenia)
Ja nie złoszczę się konkretnie na ciebie, tylko dlatego, że po raz tysięczny muszę udzielać oczywistej odpowiedzi na to samo pytanie - której zresztą już udzieliłam na początku tego wątku...
Ale ja nie prosiłem Cię o odpowiedź na pytanie :
" słuchaj, wiesz, jestem głupi, nie mam mózgu, powiedz mi o co chodzi w tym LOST bo sam sie nie domyślę "
tylko chciałem poznać Twoje zdanie na ten temat!
Wystarczyłoby mi gdybyś napisała tylko :
" ja jestem za wariantem nr 2 "
Koniec, kropka.
Rzecz w tym, że w tym przypadku nie ma bycia za jakąś wersją, tylko jest jedna prawdziwa (ta o której pisze selene) i jedna zupełnie fałszywa. Wybierać za którą się jest opcją można by było w przypadku kiedy odpowiedź w serialu nie byłaby podana lub gdyby była niejasna. Ale w tym przypadku odpowiedź sama wynikała z fabuły i była jednoznaczna.
OK, tyle na jednego ?
Nie mam już siły - poddaję się !
Rzecz w tym, że gdzieś spotkałem się z takimi wersjami!
Nie wyssałem tego z palca i tak np. "szezlong" pisze tutaj praktycznie definicję mojej wersji nr 1.
A na niego nikt tak nie napadał !?
szezlong 7 grudnia 19:18 :
" . . . Moja wersja z piekłem i czyśćcem (czy też czyśćcem pierwszego i drugiego poziomu) nadaje serialowi większego wymiaru. Wtedy to całe dłużące się nieco bieganie po dżungli nabiera większego sensu. Każdy z rozbitków ma jednakowo ważne zadanie (no, może Jack i Hugo mają ciut większe) do wykonania - oczyścić się. . . . "