Witam ,na wstępie chciałabym napisać że serial jest świetny ,mam jednak zastrzeżenie co do
jednej postaci - Agentki Scully.
Lubię ją ,ale drażni mnie to że ona wciąż w nic nie wierzy ,nawet jeśli ma na to stu procentowe
dowody ,(np gdy widziała coś na własne oczy).
Wciąż sprzecza się z Mulderem ,ma jakieś swoje sugestie które próbuje jakoś po swojemu
wytłumaczyć ,przez co są jeszcze bardziej absurdalne niekiedy wręcz śmieszne.
Spróbuje więc mi ktoś wytłumaczyć czemu ona wciąż nie wierzy (i nawet nie próbuje wierzyć) w
cokolwiek ?
Z góry dziękuje za odpowiedź :p
No wiesz skoro jest naukowcem, trudno jej tak o uwierzyc nawet jak ma sie cos przed oczami , to i tak szuka naukowego wyjasnienia, potwierdzenia dla niej samej. Trudno jej wyperswadowac, pewnego rodzaju zasady, do ktorych sie odnosi. Mysle, ze to normalne. :) aczkolwiek ja osobiscie nie odbieram tego jako jej wady. Przeciwnie. Mulder i Scully sa tak idealnie wrecz "zarysowani" przez tworcow:) w ten sposob stworzyli idealna mieszanke. Co prawda nie wiem na jakim etapie jestes, ale od siebie moge dodac, ze z czasem zacznie dopuszczac do siebie mysl, ze jest cos poza .... nuka ;);)
Pozdrawiam kam.
Zgadzam się z powyższym, a i dodam, że Scully w trakcie trwania serialu zmienia przecież nieco swoje nastawienie, a nawet są chwile, gdy to ona wierzy, a Mulder nie : )
Zastanawia mnie, że co jakiś czas pojawia się tu na forum taki temat - ktoś dziwi się, czemu agentka Scully jest taka a nie inna. A co w tym dziwnego? Nie wszyscy wierzymy w to samo, każdy ma swoje granice "niewytłumaczalności" - jedni wierzą w tarota i to co powie im wróżka, inni wierzą w UFO, a jeszcze inni w koniec świata przepowiedziany przez Majów. Myślę, że trudno byłoby znaleźć dwie osoby wierzące dokładnie w te same rzeczy. Dobra, wracając do tematu - zauważ też, że Scully zazwyczaj pojawia się w miejscu niezwykłego zdarzenia parę sekund po Mulderze (jeśli w ogóle) i często nie widzi tego, czego on był świadkiem. Łatwo jej jest więc trochę zlekceważyć jego opowieści.
Ale mimo wszystko wiele razy widziała na własne oczy różne rzeczy, po których każdy dokonałby gruntownego przebiegunowania swoich poglądów.
Ale kobiety są uparte, a już zwłaszcza te, które czerpią satysfakcję z udowadniania komuś, że mają rację ;)
Ten serial w ogóle nie grzeszy inteligencją. W większości odcinków można wskazać motywacje, rozumowania, ciągi zdarzeń, które dla inteligentnego widza są po prostu niedorzeczne. Zachowanie Scully jest jednym z takich elementów. Zauważ, że to o czym mówi latelamb (nieobecność Scully w obliczu najbardziej uderzających objawień paranormalnych), chociaż pozwala czasami i do pewnego stopnia uzasadnić niedowiarstwo Scully, jest zarazem ogromną wadą serialu. Twórcy bardzo chcieli mieć konflikt przekonań między głównymi bohaterami, niestety nie potrafiąc tego inteligentnie uzasadnić, uciekali się do tego typu tanich wytrychów w scenariuszu. Czasami oglądając ten serial dostaję wręcz szewskiej pasji: tak irytuje mnie kompletnie niewiarygodna głupota postaci (w rzeczywistym świecie nasza para agentów zostałaby dawno skazana za rażącą nieodpowiedzialność, nierzadko kończącą się tragtedią).
Chyba nie jestem obiektywna, ale z określeniem "głupota" się nie zgadzam. Z niedopracowaniem szczegółów (również fabuły) owszem - jestem w stanie się zgodzić, bo sama je widzę. Ale głupotę zarzucić można każdemu serialowi czy filmowi jakby się uprze. Jakby się zastanowić te sensacyjne i fantastyczne z pewnością rankingi "głupoty" by zdominowały.
W rzeczywistym świecie (o ile wiem, nie jestem jakimś ekspertem od organizacji FBI) Archiwum nie istnieje, a gdyby istniało zjadła by jest urzędnicza 'skrupulatność'. ;)
lol, a co powiecie na to, że oni wszędzie włażą bez wsparcia, właściwie to nigdy po nie nie dzwonią, Mulder od tak sobie jedzie na drugi koniec kraju, żeby sprawdzić czy przypadkiem rząd nie kłamie co do katastrofy pociągu, włamuje się do baz wojskowych przez dziurę w płocie, że co chwilę ktoś im odmawia sekcji zwłok etc etc itp itd.
Serio, to tylko serial, nie ma co się spinać o byle co. Scully jest przeciwwagą dla Muldera, jest racjonalną naukowiec, tak miało być od początku, w pierwszym odcinku mówią to wprost jej przełożeni. Poza tym w tym serialu nigdy nie ma tak, że pokazują te paranormalne wydarzenia wprost. Nie ma tak, że widzą z odległości metra kosmitę, czy jakieś duchy. To się nie dzieje. Każdy może to interpretować tak jak chce, Mulder wierzy w istnienie tych zjawisk, Scully jest sceptyczna, ale w niektórych odcinkach jednak daje wiarę tym wydarzeniom. Np w odcinku beyond the sea.
Dajcie spokój z tym ciśnieniem.
No ty się nie spinasz ;p
ale serio, czepianie się czegoś tak oczywistego, jak to że Scully nie wierzy w ufo jest strasznie słabe, bo nigdy nie widzą tego wyraźnie i nie są na sto procent pewni, że to jest właśnie to, co widzą. Często po prostu nic nie widzą, tylko np światło. Był taki odcinek, w którym to światło okazało się harleyowcami. Wiele razy mówią w tym serialu różni ludzie, że raczej chodzi raczej o to, czego nie widzieliście. Więc czepianie się Scully, że jest głupia bo nie wierzy w zjawiska paranormalne jest naprawdę mega słabe, tak uważam.
Ja mam takie samo zdanie. Zresztą serial opiera się na zjawiskach paranormalnych, więc automatycznie Mulder zyskuje przewagę, bo fabuła jest zwykle przedstawiana raczej z jego perspektywy. Scully jest tylko dostawcą kontr-argumentów ;) Swoją drogą dwójka agentów FBI ślepo wierzących w najbardziej wydumaną teorię, jaka przyjdzie im do głowy byłaby o wiele bardziej irytująca niż partnerzy, którzy mają tak odmienne zdania, doświadczenia (i kwalifikacje) jak M&S.
Scully jest sceptyczna do czasu przyjścia Doggeta. Wtedy Scully zaczyna byc jak Mulder, a Doggett mimo dowodów nie chce wierzyć.Taka zamiana ról.
Ja uważam, że Scully jest Mulderowi potrzebna taka, jaka jest, ponieważ on często bywa zupełnie bezkrytyczny i skłonny uwierzyć we wszystko, co związane z kosmitami (co mnie osobiście czasami irytuje bardziej niż to, że Scully nigdy nie ma na miejscu, kiedy coś się dzieje). Ona jest jego głosem rozsądku. Faktem jest, że twórcy serialu przedstawiają wszystko z punktu widzenia Muldera i nie pozostawiają widzom miejsca na domysły czy spekulacje odnośnie tego, czy Scully ma rację czy też Mulder, a czasem mogliby. Uważam, że serial by na tym zyskał, a tak Scully faktycznie wydaje się do bólu sceptyczna, kiedy widzowie zawsze wiedzą i widzą więcej niż ona.
To chyba tak jak z trikiem magicznym - widzisz na własne oczy, czasem nie potrafisz wytłumaczyć, ale nie dajesz wiary, że to magia, bo w nią nie wierzysz. Tak samo ze Scully - widzi rzeczy dziwne, zjawiskowe, ale nie wierzy w rzeczy nadprzyrodzone, bo uważa, że wszystko to da się wyjaśnić naukowo.