Mam takie pytanie: czy jestem jedyną osobą na tym forum, która kibicuje sułtance Safiye? ;p Po przeczytaniu kilku tematów, odnoszę wrażenie, że jest wyłącznie obiektem nienawiści (jestem w stanie to zrozumieć)... ;/
Hm... po pierwsze Safiye została wykształcona i podarowana Muradowi przez Mihrimah, żeby dosrać Nurbanu, co czyni z niej w moich oczach "kontynuację tandemu Hurrem-Mihrimah", który w poprzednim WS lubiłem (na widok Nurbanu miałem odruchy wymiotne, więc tym bardziej...). Po drugie lubię silne kobiety, które doszły do władzy dzięki swojemu intelektowi i sprytowi (a taką niewątpliwie jest Safiye) - Kosem jak dla mnie miała trochę za łatwo, co mnie trochę irytuje, bo władza praktycznie spadła jej z nieba. Po trzecie moim zdaniem można nawet usprawiedliwić dążenia Safiye do posadzenia na tronie sułtana-marionetki i sprawowania faktycznej władzy w Imperium. Nie ona zamordowała swojego syna, a obaj pretendenci do tronu delikatnie mówiąc nie bardzo nadają się do rządzenia (mówię tu o sytuacji na początku serialu). Mustafa to wiadomo, dlaczego, a Ahmed... na początku w ogóle nie ogarniał rzeczywistości, ludzie koło niego robili z nim i tak co chcieli... W takiej sytuacji jego "stawianie się" sułtance Safiye było zwyczajnie niepolityczne. Proszę wyobrazić sobie, o ile mniej kłopotów "wewnętrznych" w kraju by miał, gdyby dał choć część władzy Safiye (nie dając jej przy tym za dużego pretekstu do kopania pod nim dołków). Później to już się zrobiła z tego taka trochę wendetta, bo Handan też niepotrzebnie drażniła Safiye (ta Handan to w ogóle kretynka, na miejscu Ahmeda wywaliłbym ją ze stołka Valide Sultan i posadził na nim dużo bardziej ogarniętą Safiye), co jeszcze bardziej podgrzewało atmosferę. Jest takie powiedzenie: "ciszej jedziesz - dalej zajedziesz" i tego nawet Handan nie rozumiała... Kosem (dziewczynka, która wyżej srała niż dupe miała) też dołożyła swoje "5 groszy" i tym sposobem sułtan zrobił sobie z Safiye potężnego wroga... To, że w ogóle Ahmed jeszcze (w serialu) jest sułtanem, to jego głupi fart... Jedyna mądra rzecz, jaką ten człowiek zrobił, to spłata weksla Safiye złotem skonfiskowanym jej urzędnikom. Wreszcie czwarty powód mojej sympatii do Safiye: w przeciwieństwie do Hurrem jest mega opanowana (nie drze ryja na cały regulator, jak tylko coś jej nie wyjdzie, tylko kombinuje, co w tej sytuacji może zrobić/jak sytuację ratować), co świadczy o tym, że jej działanie nie jest podyktowane emocjami tylko rozumem (a to jest jedna z najważniejszych cech władcy). Poza tym jest (mimo wieku) bardzo ładna i elegancka ;p :)
PS. Rozwala mnie, jak mówi o sobie "MY, sułtanka Safiye..." xDD
Widzę, że podziwiasz Safiye jako polityka. Co jednak sądzisz o niej jako babce? Też zasługuje na Twoje uznanie? I żeby było jasne, nie chodzi mi o przekonanie Cię, że ona jest potworem (dla mnie jest, ale to inna sprawa). Po prostu jestem ciekawa.
Cóż... nie znam (nie znałem) jej prywatnie, więc nie bardzo mogę się wypowiedzieć :P Z tego, co zauważyłem, to raczej marne ma poczucie humoru, taka drętwa jest, ale jej dużą zaletą jest inteligencja. Pisałem już to w innym temacie: szkoda, że zrobili taki przeskok między śmiercią Sulejmana a intronizacją Ahmeda, bo wielu moim zdaniem ciekawych wątków nie widzieliśmy, również tego, jaką żoną i matką była Safiye i w ogóle jaka była, kiedy była młoda (Hurrem też z wiekiem się zmieniła). Poza tym trochę trudno oceniać ją pod tym względem - nie była zwykłą kobietą. Była żoną sułtana, potem matką sułtana i to wymuszało na niej pewne zachowania. Ja swojego rodzeństwa w tej sytuacji, w której jestem teraz, nigdy bym nie zabił, ale nie wiem, co bym zrobił, gdybym jutro obudził się jako sułtan i był odpowiedzialny za porządek w państwie... Tak samo myślę, że Ty również nie jesteś w stanie ze stuprocentową pewnością powiedzieć, co byś robiła na miejscu Safiye, która najpierw musiała walczyć o władzę z Nurbanu, bo inaczej ta by ją szybko posłała na tamten świat, później coś z tą władzą musiała zrobić... Wreszcie trzeba powiedzieć, że władza jest jak narkotyk - wcale nie jest tak łatwo zginać przed smarkaczami kark, kiedy dopiero co było się na samym szczycie... Tym bardziej, kiedy się widzi, jak bardzo ci następcy nie są tej władzy warci...
Nie do końca zgodzę się też z tym, że była takim potworem - gdyby była, wydałaby na śmierć Fahriye sułtanowi, kiedy Kosem ją szantażowała, a z pałacu by się na krok nie ruszyła (to oznaczało koniec jej władzy). To jest w ogóle jedyna sytuacja, kiedy moim zdaniem Safiye trochę straciła głowę, bo mogła się spodziewać, że Kosem ją oszuka - sama wcześniej podobnie zachowała się w sprawie ojca Kosem (niby obiecała darować mu życie a i tak go otruła) i takiego samego zachowania powinna spodziewać się po Kosem... Poza tym całkiem fajną relację ma z Bulbulem (druga moja ulubiona postać z serialu), ale to chyba bardziej jego zasługa...
ja straciłem resztki sympatii do Safiye po tym jak okrutnie zabawiła się ojcem Kosem.
czy to wina Kosem, że Ahmed się w niej zakochał? przecież nie chciała zostać porwana.
mnie się nie podoba uroda Safiye, od razu widać ingerencje chirurga, więc dla mnie to na minus. prawie zero mimiki przez to. no i ta okropna maniera z "my" też mi nie pasuje.
Oczywiście to nie wina Kosem, że ją porwali, ale Safiye też nie przyjechała do Stambułu jako wolna kobieta, ani Hurrem, ani Nurbanu... więc moim zdaniem to raczej nie jest argument. Kosem dostała jedną bardzo ważną rzecz od Safiye - jej protekcję na samym początku. Gdyby nie ona, byłaby poniewierana jak Hurrem, zanim urodziła Mihrimah (bo de facto do tego momentu sułtanka Hafsa traktowała ją jak śmiecia, zabierała Mehmeta itd...) i ze względu na to (i trochę z wyrachowania) powinna trzymać się Safiye - Handan była jej naturalnym wrogiem, Halime już w ogóle, a Safiye była silna, mogła jej wiele dać, dużo pomóc a jej wiek raczej wskazywał na rychłe przeniesienie się na tamten świat, więc zginanie przed nią karku nie musiałoby wcale tak długo trwać. W międzyczasie mogła budować swoją pozycję w haremie...
Sprawa ojca Kosem rzeczywiście paskudna, ale nie zapominajmy, że Safiye zrobiła na koniec to, co zrobiła, bo widziała, że Kosem jak tylko uwolni ojca, zacznie się mścić, bo nie umiała się pogodzić z wyższością Safiye. W tej sytuacji trochę zachowała się jak Mahidevran - zamiast siedzieć cicho i robić, co trzeba, odgrażała się Hurrem, przez co napuszczała ją na swojego syna... i się doigrała.
Ja tam do Nurbanu nic nie mam. Bo w sumie co takiego zrobiła ona, czego nie robiły Hurrem, Safiye czy Kosem? Wszystkie znalazły się w takiej samej sytuacji, a że były babkami z jajami, a nie jakimiś mimozami, to zrobiły wszystko, żeby wyjść na swoje. Potem każda z nich zasmakowała władzy i robiła wszystko, żeby tej władzy nie wypuścić z rąk.
Nie wiem, jak Safiye, ale Hurrem w przeciwieństwie do Nurbanu nie okradała zwłok poprzedniej Valide... To właśnie mam do Nurbanu...
Za to okaleczyła swoją najlepszą przyjaciółkę i żeby dokopać Ibrahimowi zniszczyła Nigar, jedyną osobę, która od początku okazywała jej przychylność. Do tego gotowa była poświęcić własną córkę dla korzyści politycznych. Dla mnie to gorsze niż okradanie zwłok, chociaż Hurrem bardzo lubię i zawsze jej kibicowałam. No i Hurrem co prawda nie okradła zwłok Valide, ale za to przyczyniła się do jej śmierci, a zaraz potem na bezczelnego wprowadziła się do jej komnaty.
Ja też kibicuję Safiye a nie znoszę Kosem. Dla mnie Kosem jest miałka i mało wyrazista. Poza tym jeszcze kiedy była zwykłą faworytą zachowywała się jakby była nie wiadomo kim, odzywała się do innych sułtanek nie tylko jak do równych sobie, ale jakby w ogóle stała wyżej od nich. Tak jak wczesniej wspomniano, władza przyszła jej zbyt szybko. Sultan bronił jej przed wszystkimi więc teoretycznie mogła knuć przeróżne intrygi bez żadnej szkody dla siebie. Safiye chciała posadzić na tronie kogoś kto by bardziej zasługiwał na władzę niż Ahmed, który tańczył jak mu zagrali (paszowie czy sama Kosem). Według mnie w serialu był słabym władcą, pod pantoflem kobiety zresztą. Safiye skutecznie knuła intrygi które były starannie zaplanowane. Była zawsze opanowana i zrównoważona. Poza tym, jeszcze w pierwszym wspaniałym stuleciu została podarowana Muradowi po to by uprzykrzyć życie Nurbanu, której szczerze nie lubilam. Więc siłą rzeczy od początku kibicowalam Safiye.
Cieszę się, że jednak jest ktoś, kto podziela moje zdanie na temat głównych postaci w serialu :) Nie zgodzę się tylko z jednym stwierdzeniem: "Safiye chciała posadzić na tronie kogoś kto by bardziej zasługiwał na władzę niż Ahmed". Z tego zdania wynika, że Safiye była jak samo jej imię wskazuje "czysta" i działała wyłącznie ze szlachetnych pobudek, tymczasem motywacją jej działania była bardziej jej duma i żądza władzy. Według Safiye jedyną osobą godną sprawowania władzy w imperium była ona sama, a posadzić na tronie chciała kogoś, kto byłby jeszcze bardziej podatny na manipulacje od Ahmeda (a nie godniejszy) - najważniejsze było, żeby ta osoba ulegała manipulacjom Safiye a nie kogoś innego. Inna sprawa, że nie miałbym nic przeciwko, gdyby jej dążenia miały zakończyć się sukcesem... :P Ponadto chciałbym podkreślić, że również jestem entuzjastą jej "opanowania i zrównoważenia", którego niestety brakowało Hurrem (przynajmniej w młodości).
Safiye chciała posadzić na tronie Mustafę, który w chwili wstąpienia na tron byłby małym dzieckiem, więc siłą rzeczy potrzebowałby regentki, która w jego imieniu zarządzałaby całym imperium. Halime nie miała co rywalizować pod tym względem z Safiye, w końcu jest jakby wyższa "rangą". Natomiast nie było tajemnicą, że Ahmed zwyczajnie nie liczy się z babką co oczywiście było jej nie w smak, ale też nie był jakimś wybitnym władcą. Przynajmniej tak jest to pokazane w serialu. Tymczasem myślę, że Safiye chciała też zaprowadzić w państwie jako taki porządek, w końcu gdyby teoretycznie władała imperium to ludzie musieliby się z nią liczyć, raczej nie chciałaby żeby wśród ludności zapanowała anarchia. Z tego co widzę to Ahmed zwyczajnie w moich oczach nie ma co się równać z Safiye. Nie wspomnę o Kosem, której władza przyszła jeszcze szybciej niz Hurrem, której szczerze nie znosiłam. Nie wiem dlaczego tak jest, że w każdej części WS nie cierpię głównych bohaterek...
Jednak zgodnie z prawem regentką dla Mustafy byłaby Halime, która również nie zamierzała ulegać całkowicie Safiye, dlatego nasza ulubienica próbowała ją zabić przy zamachu stanu. Wyższość jej "rangi" wiązała się tylko z koniecznością okazywania szacunku przez Halime/Handan wobec niej (co i tak przy wsparciu sułtana nie koniecznie w praktyce pewnie byłoby egzekwowane), ale władzy Safiye by nie miała, dopóki sułtanka matka by żyła.
Teoretycznie Handan też jest sułtanką matką, natomiast z tego co widzę w serialu to Kosem robi co chce, w zasadzie nie licząc się z nią. Handan nie ma wsparcia Ahmeda, który stoi murem za Kosem. Myślę, że gdyby taka sama sytuacja zaistniała w przypadku Mustafa-Halime to Safiye miałaby większe szanse na wzmocnienie swojej pozycji, tudzież manipulację sułtanem.
Serial przeklamuje wiele wątków, również kwestie wieku Mustafy, który był tylko 2 lata młodszy od Ahmeda a nie jak pokazali małym dzieckiem, więc wielce by sobie nie porzadzila.
Mój komentarz odnosi się do serialu, nie faktów historycznych. Sam serial jedynie nawiązuje do historii, dlatego dopatrywanie się wszelkich nieścisłości po prostu mija się z celem.
Po przeczytaniu książki Sułtanka Kosem w haremie bardzo polubiłam Safiye jako postać historyczną, W serialu zrobili z niej niezłe ziółko. Jestem ambiwalentna w stosunku do niej. Z pewnością wie czego od życia chce i dąży do tego nie bacząc na nic. Jest pewna siebie, zawzięta. Prawdziwa sułtanka. Nie takie ciepłe kluchy jak Handan, która sama nie wie po co żyje. Nieustraszona- nic dziwnego, że przeżyła tak wielu sułtanów. Umiała zawalczyć o swoje i nigdy nie zginęła w tłumie.
W serialu zrobili z niej niezłe ziółko, ale w historii również za dobra nie była:
1. Broniła prostytutek, a paszów, którzy chcieli zrobić z nimi porządek pozbywała się.
2. Doprowadziła do śmierci swojego wnuka - Mahmuda.
3. Część dochodów janczarów dawała swojej kirze - Esperanzie. W końcu ci się wkurzyli i zabili kirę wraz z jej synem, a zwłoki zbezcześcili.
4. Nie była raczej zbytnio wyrozumiała dla swojej córki - Ayse, którą co chwilę wydawała za mąż.
5. Ogólne rzecz biorąc uknuła wiele intryg.
Bardzo ją lubię i byłoby miło gdyby zdecydowali się nakręcić serial kiedy
Safiye dochodziła do władzy ;)
Też uwielbiam Safiye. Pokochałem ją już we "Wspaniałym stuleciu", gdy w ostatnim odcinku przygadała sułtance Nurbanu. Ma klasę i siłę. Kosem jest mdła, nijaka i bez charyzmy.