Amazon nie rozumie, że człowiek chce dostać świat Tolkiena,.... to wszystko czym się zafascynował czytając. Bez poprawności politycznej, napakowania feminizmem i ideologią lewacką, odwołaniem do dzisiejszej sytuacji politycznej na świecie. Chce ucieć od tego całego gówna , włąśnie w świat ksiązkowego Tolkiena. Peter Jackson to rozumiał, łysy z Amazona już nie.
Tego nie było u Tolkiena.
Tylko męski świat, konserwatywny bo opierał się na legendach, czasach średniowiecznych.
Nie widzę problemu jak chcą pokazywać murzynów, gejów, feministki w fantasy ale niech nie nazywają tego "Władca Pierścieni" i nie firmują nazwiskiem Tolkien. Niech wymyślą coś swojego. Skoro RR Martin potrafił to lewacki scenarzysta gej feminista też chyba będzie potrafił napisać dobre fantasy chyba, czy nie?
A ci wszyscy piejący z zachwytu nie rozumieją tego podstawowego argumentu.
Zrozumcie, że świat Tolkiena to klasyk, świętość pisarska. Tego nie wywraca się do góry nogami bo łysy z Amazona chciał uszczęśliwić swoje dzieci i czarnoskórą ludność w USA.
Nikt się nie chce kłócić, lewak z prawakiem tylko chce się wizualnie zatopić w świecie Tolkiena a niestety ze światem Tolkiena ma to niewiele wspólnego. mamy tu wizje....scenarzysty lewackiego randomowego Mietka co napisał scenariusz do Star Treka i po prostu zmienia większość historii wielkiego mistrza Tolkiena, Profanacja
"Amazon nie rozumie, że człowiek chce dostać świat Tolkiena"...To raczej Ty nie rozumiesz, że niektórym nie jest to potrzebne do szczęścia. Jeśli chcę doskonały świat Tolkiena to odpalam sobie książki, jeśli zasiadam przed telewizorem to chcę oglądać wizję twórców filmu lub serialu, tyle...
Dokładnie! Jestem fanka Tolkiena od 20 lat, film WP znam niemalże na pamięć. I wcale mi nie przeszkadza świat wykreowany w tym serialu. Być może mało osób pamięta, kiedy WP wchodził do kin, ze również był krytykowany ze względu na różne zmiany wątków czy postaci. Być może to kwestia tego, ze ci którzy tak tu serial hejtuja najpierw obejrzeli film WP a potem przeczytali książkę, a teraz nagle są wielkimi znawcami Tolkienowskiego świata ;) Generalizuje ale coś w tym jest…
otoż to, pisałem to samo przy okazji Solaris i jakiejś adaptacji biblijnej, to autor ma prawo wykreować swoją wizję na podstawie oryginału, zmienić co mu się podoba, etc. Ludzie podobnie krytykują jakiś film bilbijny bo "nie odpowiada ich katolickiej wizji". A czemu ma czemuś w ogóle odpowiadać? To jest ten sam styl myślenia, klapki na oczach. Rozumiem fascynacje Tolkienem i tym światem, i chęć zanurzenia się w jego magię, ja również po części to lubię, ale twórca filmu z definicji nie jest ograniczony stricte książką. Odwrotnie, twórca może wszystko, od kopiowania książki 1:1, do dość luźnego jej potraktowania. Film jest osobnym dziełem i tak nalezy go rozpatrywać. Nie rozumiem tego trzymania się i wytykania niektórych na ile coś zgadza się z pierwowzorem, a ile nie. Owszem, większość filmów jest wierna, bo tak bezpieczniej, łatwiej, mająć gotową historię czy scenariusz, tylko to odwzorować, o wiele trudniej jest zrobić swoją autorską wizję, która byłaby równie dobra, niewielu się na to zdecyduje.
I abstrahuje tu od serialu, bo go nie oglądałem, być może w tym wypadku ta wizja artystyczna jest słaba - nieważne, bronie samej idei.
Smutno, nie czytalamTolkiena, tylko kawałki, ale chetnie obejrzałabym rzetelną wersję na dużym ekranie. Ja sie zawsze zastanawiam kiedy murzyn zagra Adolfa Hitlera...
Największą zaletą tego średniego serialu jest ból d***, który wywołuje u masy prawaczków. Bo najwyraźniej niektórzy chłopcy nie mogą zdzierżyć, że bohaterami są nie tylko biali mężczyźni.
Swoją drogą, bardzo chciałbym, żeby ten serial był rzeczywiście lewacki (a nie jest), ale trudno o to, żeby produkcje Bezosa takie były. I tak bardzo mnie dziwi, jak lewicowy i antykapitalistyczy przekaz mają The Boys, również od Amazona - jeśli chcecie narzekać na lewactwo, to zapraszam tam.
Co do pierwszego akapitu: zobacz, co piszą np. Pallando, kgibas666, Wake_up_sheep czy ja zanim napiszesz takie bzdury. Nie znam poglądów innych osób, ale ja nie jestem prawicowy a tym bardziej prawacki.
Co do drugiego: zgadzam się, serial nie jest lewacki. Jedynie głupi.
Zobacz tylko co tu się stało. Wszyscy "fani" tej produkcji wyzywają od prawaków, nic więcej na obronę ten produkcji. Te same teksty o "polactwie", "rasiźmie", "biali faceci". To tylko pokazuje, jakie poglądy maja tego fani i dlaczego propsują tą produkcję.
Śmieszne, bo jak Ty tak odebrałeś ten serial to znaczy, że to w Twojej głowie siedzi mrok, ja tam obejrzałem, fajnie się oglądało, polecam. Wszędzie wysokie oceny tylko na naszym podwórku jak zwykle ból kakała. Fanatycy tak mają. Prawie jak wojna Linux vs Windows, iOS vs Android. Ja zasypiałem na filmach i nie umiałem odnaleźć w nich niczego fajnego i jako fan science fictione rzadko sięgam po fantastykę, elfy, smoki i inne takie nudne sprawy ale serial mnie wciągnął i zainteresował. To jest rozrywka, jednemu się podoba drugiemu nie, tylko po co ten jad? Tradycja narodowa? Dla mnie elfy z tymi śmiesznymi uszami to zawsze były pedalskie postacie, więc w sumie nic mnie nie zaskoczyło :) w sumie wreszcie ktoś się nie bał i pokazał prawdę.
Obecna sytuacja jest odzwierciedleniem właśnie takich zakutych łbów co uważają że zjedli wszystkie rozumy – wymówkę im zrobię dlaczego żadnego nie pozostawili sobie?
Ja dostałem świat Tolkiena. Człowiek, o którym wspomniałeś w pierwszym zdaniu niekoniecznie musi być Tobą.
Niekoniecznie. Jestem np. fanką serii książek o Wiedźminie (aczkolwiek trylogia husycka rules). Serial na Netflix był przyzwoity, ale bez efektu wow, z tym że traktuję go jako luźną adaptację, a twórcy nie obiecywali, że to będzie wierne książce. Z "Rings of Power" jest podobnie - jak ktoś liczył na "książkowy efekt wow" to szkoda włączać. To luźna adaptacja - albo się spodoba albo nie. Rodzina Tolkiena hejtowała nawet trylogię LOTR, bo nic im się nie podobało. Ja za to np. mam ogromny problem z
"Rodem Smoka". Nie porównuję go nawet z żadną książką ani innym uniwersum - ale bezpośrednio z drugim serialem z tego samego uniwersum czyli GoT, jeden na jeden. Dramat - taka "Moda na sukces" w Westeros. Mogę albo wyłączyć i się poddać, albo pomęczyć jeszcze jakiś odcinek. Tyle i aż tyle.
" Rodzina Tolkiena hejtowała nawet trylogię LOTR, bo nic im się nie podobało. " Nie nazwałabym tego hejtem, IMO z ich punktu widzenia a konkretnie Christophera Tolkiena film PJ był bardzo spłyconym "kinem akcji dla 15 latków". Bo taki był wlasnie :) Już mnie rajting wiekowy zdziwił, 13 lat o ile pamietam to bylo, wolałabym od 15 lat no, ale to byla kwestia komercyjna po prostu wiek musieli ustawic na maksymalnie młody, jak sie da by frekwencje zyskac. Ale to nie znaczy że film - pomimo tego splycenia pod nastoletniego widza (mozna sie dopatrzeć przede wszystkim "ułatwienia" w tonacji emocjonalnej, filmy Jacksona są po prostu "lżejsze" niż ksiazka, nie tak smutne, nie tak ponure, mają w sobie wiecej nadziei - szczególnie w koncowych partiach ksiazka jest smutniejsza) - nie miał artystycznych walorów, których Ch. T. po prostu - z jego punktu widzenia, 90 letniego erudyty i syna pisarza, ale nie koniecznie fana kina :) - pewnie nie docenił. Ale IMO wiecej czasu film PJ przeznaczyl na bitwy aniżeli na dialogi, w ksiazce ma sie wrazenie że jest odwrotnie.
Częściowo rozumiem, o co Ci chodzi - piszesz o świecie, który jest ponadczasowy i ponad podziałami politycznymi i tak dalej. Ale nie masz do końca racji - Władca Pierścieni pełen jest ukrytych społecznych manifestów. Nie wiem, jak Ty pojmujesz feminizm, ale dla mnie postacie Arweny czy szczególnie Eowiny to piękny przykład zamanifestowania kobiecości i równouprawnienia. Tolkien chyba jako jeden z pierwszych ukazał w książkach fantasy tak autentyczne postacie kobiece, silne, walczące o to, kim są i kim chcą być. W Twoim rozumowaniu tkwi niebezpieczeństwo idei stworzenia jakiegoś oddzielonego od naszej rzeczywistości świata - tak się nie da. To, co Ty opisujesz to TWOJE wyobrażenie Tolkiena. Dla mnie Tolkien był swego rodzaju feministą i bez Eowiny mówiącej "Boję się klatki. Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab" Władca Pierścieni straciłoby część duszy.
Nie wiem, jak Ty pojmujesz feminizm, ale dla mnie postacie Arweny czy szczególnie Eowiny to piękny przykład zamanifestowania kobiecości i równouprawnienia.
Ale o Arwenie jako przykladzie równouprawnienia to możemy rozmawiac jedynie w kontekscie jej roli u Jacksona bo w LOTR poswiecono jej może 4 zdania. Oczywiscie jest także krótkie opowiadanie o romansie Arweny i Aragorna w Dodatkach. Ale ono wlasnie skupia sie na tej parze, a nie na Arwenie jako "silnej, niezalezniej kobiecie" jak w dzisiejszych "adaptacjach".
Władca Pierścieni pełen jest ukrytych społecznych manifestów.
o boziu
czy naprawde nie ma już czytelników, którzy są niezależni od dowolnej politycznej ideologii w odczytywaniu intencji autorów powiesci fantasy? Ja raczej stałabym na stanowisku ktore ktoś w wideo na YT wyraził słowami "wypad mi z mojego eskapizmu z waszą polityką" :D
Tolkien chyba jako jeden z pierwszych ukazał w książkach fantasy tak autentyczne postacie kobiece,
postacie kobiet u Tolkiena zdaje mi się, że były dlatego wlasnie przekonujace, bo byly kobiece, nie mimikrowały facetów jak dzisiejsze nastoletnie wojowniczki z seriali :D
Mowiac o klatce Eowiny feministki czesto zapominają, jaka jest dalsza czesc jej historii - nie stała sie wojowniczką na zawsze, nie została najemnikiem potrafiącym wklepać jedną ręką 4 wiekszym od niej zbójom ani nie została zdobywczynią imperium. Poslubila Faramira, założyła domostwo, i ogród w Ithilien i stała sie uzdrowicielką. Została prawdziwie kobiecą postacią wg mnie. :)
poz :)
tal
Tęskniłem Tallis za Twoim piórem ;) Tzw. "postępowcy" próbują za pomocą wybiórczych zabiegów przypisywać i zmieniać przesłania niezmienne ;)
Władca Pierścieni pełen jest ukrytych społecznych manifestów. Hm... nie do konca sie zgodzę że one tam gdzies są, te spoleczne manifesty. Jesli tak to jedynie na bardzo, bardzo dalekim planie. Bo jesli chcemy sie tam dopatrzyc manifestów spolecznych to wpierw zobaczmy jakie są główne tematy ksiazek. IMO można wskazac 4 tematy mitologii Tolkiena (albo jak niektorzy by powiedzieli tolkienowskiej mythopoei). 1. Dylemat smiertelności - niesmiertelności. W ksiazce najbardziej widać to poprzez konflikt na linii elfowie - Numenor. W filmie pokazano go na przykladzie poszerzonej roli Arweny. Może ktoś sie cieszy, że poszerzenie tej roli, która w ksiazce mówi dwa zdania a widzimy na 3 sceny to jakiś feminizm był? Może taki był cel twórców filmu, feministyczny, ale to co udało sie im zrobić poprzez danie wiekszego czasu tej roli to wlasnie zaznaczenie tego tematu mythopoei. 2. Cala problematyka żądzy wladzy, uzurpacji wladzy. A zwlaszcza problem wladzy absolutnej - czyli takiej jaką uzyskać można za pomocą Pierscienia. Co to jest wladza absolutna dzieki pierscieniowi? Pierscien można interpretować m.in. jako narzędzie masowej kontroli umysłu. Sauron chciał kontrolować plany i zamysły pozostałych wladców pierscieni - elfów, krasnoludów i ludzi. Tylko z ludzmi (Nazgulami) to mu sie udało w pelni i byli poddani jego woli. Narzedzie masowej kontroli umysłu (oczywiscie jeśli nie wliczamy tu wspolczesnego systemu karteli medialnych) to coś co niedługo może być realną rzeczywistością dzieki AI, wladza nie tylko nad politykami, armiami i krajami, ale nawet nad pojedynczymi osobami sterowanymi bezposrednio przez jakieś wszczepy-czipy czy inne chore ustrojstwo. Niedawno ogladałam, na discovery science jak wszczepili czip karaluchowi i on łaził jak chcieli poruszany przez programistę za pomocą takiej konsolki jak do gier, a tak z pol roku lub wiecej temu widziałam podobny eksperyment (też chyba na jednym z tych kanałów discovery) ale z ważką, która latała jak chciał obsługujący pilota do drona. Bo taki czip jak do drona jej wszczepili. Niedługo może byc jak w serialu Star Gate gdzie na jednej planecie komputer sterujący miastem byl podczepiony do mozgów mieszkanców i oni mysleli że to oni pobierają zen dane, (łatwy dostęp - pewnie u nas też wielu sie na to złapie, pokaza to jako nowe możliwości, nowe talenty, szybka nauka itp - kto by nie chciał uczyc sie roznych umiejetnosci jak Neo z Matrixa? :) walka karate? prosze? 30 jezyków ? jak najbardziej :) ), a on im kasował pamieć, kiedy chciał. Zapomnieli swej historii (bo wszystkie dane dostarczal im komputer, i nikt nie czytał papierowych archiwów które nadal istniały zapomniane), zapomnieli że mieli rodziny, żony, zapomnieli, jaka katastrofa spowodowała że oddali zarząd miasta komputerowi. Zatem w 2 temacie mythopoei Tolkiena chodzi o problem wladzy zarowno ludzkiej, jak i boskiej. Pytanie o granice, o to gdzie owa wladza ma sie konczyć, (które jest pytaniem naturalnym w przypadku prawicy i konserwatystów, ale jakoś bardzo unikanym przez liberałów i lewicę, z tego co widzę nie ma takiego zakamarka ludzkiej działalności i życia którego nie pragneliby "uregulować", administrować, i poddać wszechwladnej, dokladnej panstwowej kontroli - no, może za wyjątkiem seksu, bo tutaj to mają podejście "robta co chceta" :D dlatego uważam że tacy z nich liberałowie jak z koziej waltornia :D Liberał prawdziwy powiedziałby pewnie "zyj i daj żyć innym", oraz pozostawiałby sprawy prywatne - jak seks i religie - w domu). Jedynymi osobami, które nie lubią pytania o granicę władzy nad jednostką - są tyrani. I aktualni i ci którzy bardzo by nimi być chcieli. Każdy tak ma pewnie, że chciałby powiedzieć "hm... ja bym to najlepiej urządził, lepiej bym rządził, gdybym mógł wszystko zmienić po swojemu" itp... Od tego sie zaczyna. Ale w przypadku tyranów i totalitarnego rezimu na tym sie nie skonczy. Ale wracajac do Tolkiena w przypadku takich postaci jak Morgoth, Saruman i Sauron chodziło im o uzurpacje boskiej wladzy nad swiatem, nie tylko nad jego mieszkancami. Oczywiscie są też pomniejsi dyktatorzy i uzurpatorzy, jak Feanor, Farazon, Castamir, 9 królów (Nazgule), a nawet Lotho (kuzyn Froda) który chce zostac dyktatorem Shire. W kwestii wladzy Tolkien IMO był realistą, co oznacza jak dla mnie że nie był utopistą. Utopistami nazywam tych którzy wierzą że mozna uczynić na ziemi utopijny ustroj, który zlikwiduje żądze wladzy, albo nadmierną wladzę (niektorzy z nich wierzą w anarchie, inni w komunizm, inni w anarcho-kapitalizm, inni w monarchizm ale wszyscy są jak dla mnie utopistami). Nie da sie "wyłączyć" człowiekowi dążenia do (nadmiernej) wladzy, (no chyba że dokona tego czip AI, ale wowczas nawet beda tacy którzy beda musieli zarządzać tymi, którym się to wyłączylo), a każda utopia która tego probowała jest w istocie zaczynem jeszcze gorszej tyranii niż poprzednia. Tolkien z racji swej religii i pogladów nie wierzył w utopie, w to że można zbudować jakiś ogolnospoleczny "raj na ziemi", ponieważ wierzył w raj po życiu, a zatem ziemska historia nie mogła być dla niego czyms wiecej niż "długą klęską" jak sie wyraził. Ja względem wszelkich utopistów sądzących że zbawią świat swymi ideologiami mam nie tylko sceptyczność ale i żal, że w ogóle dają sie tym ideologiom politycznym uwieść. I wzgledem wszelkich utopii i ich fanów (zarowno fanów globalnego technokratycznego superpanstwa, jak i fanów powrotu do "małego królestwa" - utopii zintegrowanego, plemiennego i zielonego Shire) mam postawę po czesci rozumiejącą ale nie popierającą, bo to utopie. Ostatnimi laty coraz mniej we mnie utopisty. Utopistom, którzy wierzą, że da się - nie tworząc po drodze tyranii i zniewolenia, albo chaosu i anarchii (popadajac w ktoras z tych skrajności) - zaznać raju na tej Ziemi ("złotej klatki", jak nazywam plany tyranów z Davos) przeciwstawiam pogląd, który wyraziłby eskapista - z tego swiata można jedynie uciec do innego (poprzez wiare religijną, ktora daje ludziom nadzieje na "odfiltrowanie" ułomności by dostapic lepszego losu, albo poprzez wyobraznie, która uswiadamia nam swoje ułomności na exemplach bohaterów opowieści, albo może kiedyś uciekniemy statkami kosmicznymi - choc coz innego zabierzemy na tą podróż jak nie także wlasne ułomności ?), ale nie można go naprawic w tak wielkim stopniu aby był rajem na ziemi. Ponieważ tym rajem zawsze bedzie musiała zarządzać jakas elita a ta zawsze bedzie, jak i inni ludzie - ułomna. ( Chociaż Tolkien wierzył w tzw. milenium, czyli tysiącletnie rządy świętych (na ziemi), które mają nastapić przed koncem swiata. Zatem ludzi lub istot nie-ułomnych) :) Ponieważ, co pewnie nie postaje w głowie kandydatom na tyranskich zbawców swiata - wszyscy jesteśmy ułomni i wszyscy mamy w sobie kandydata na tyrana. IMO to wlasnie da się zrozumieć dzięki czytaniu Tolkiena. Sauron u swych poczatków nie chciał swiata niszczyc (Morgoth - ten chciał zniszczenia Stworzenia aby je odbudowac po swojemu), ale chciał poprawiac swiat, poprzez kontrole nad nim - pelną. By sie mu ludziki nie rozpełzali nadałby im numerki. :D Saruman też, wprowadzając technologie wojenne, huty i fabryki, sądził, że ulepsza, a nawet Lotho chciał organizowac i ulepszac swoj kraj nie rozumiejąc, że jest jedynie narzedziem zemsty o wiele silniejszego i mroczniejszego wroga. Zemsty Sarumana, który mścił się na hobbitach za pokrzyżowanie mu planów. 3. Trzecim tematem głównym u Tolkiena jest "smocza choroba", czyli chciwość na kase :) Ten temat nie jest główny w LOTR PJ (chyba że taki detal, jak postawa Grimy, który zarowno w ksiazce, jak i filmie zdradza dla forsy), ale jest w trylogii "hobbit". Tam to temat nie tylko główny, ale napada nas z każdej strony - wrecz bije po oczach blask tego złota pod Górą, oraz roznice w postawie bohaterów wobec niego. Jedna z najlepszych scen to ta gdy Bilbo wchodzi do skarbca i jego reakcja - wyraznie odmienna od reakcji Thorina i Wladcy miasta, a nawet pozostalych krasnoludów. 4. Ostatnim tematem mythopoei, jaką można zauważyć w dziele Tolkiena - i w filmach PJ - jest to co Tolkien okreslił jak "poddanstwo Machinie". Tu niewiele trzeba wyjasniac oczywiscie. Filmowy Drzewiec dobrze to wyjasnia mówiąc o tym że Saruman ma umysł z kółek i metalu. Nasze poddanstwo Machinie jest o wiele wieksze. Machina nie tylko ułatwia nam sianie i zbieranie, mielenie (jak we młynach za rządzów Lotha w Shire), Machina dzis mówi nam co mamy lubic, czego nienawidzic bezkrytycznie, kogo wielbic bezkrytycznie, a kogo wyzywać, co kupować, co jesc, jak sie bawic (reklama), czego uczyć (najlepiej jak najmniej - Machina mówi że stare ksiazki be, nowe ideologie -ok) i jakie tematy wolno a jakich nie wolno nam w debatach podejmować (bo cenzura, autocenzura, hejt itp). :D nie wiem czemu po próbie wstawienia posta, jakis błąd albo cenzura wyciely mi pół tego posta, zostało tyle co widać wyżej. napisali tylko coś o "sie rozpedziles", nie napisali nawet o co im chodzi, a przecież nie używam wulgaryzmów - chyba że słowa takie jak tyrania, żądza wladzy, masowa kontrola umysłu, ułomność ludzka, wady, zalety, smiertelność, niesmiertelność, religia, utopia, eskapizm, AI, liberalizm, konserwatyzm, czy ideologia są dziś wulgaryzmami? :D w skrócie próbowałam napisać że da się postrzegać Pierscien jako uniwersalny mityczny temat, który można "przystawic" do aktualnego problemu masowej kontroli umyslu i problemu AI, oraz że dla np koserwatyzmu jest naturalnym pytanie o granice wladzy nad jednostką natomiast ideologie jemu przeciwne jakoś mają z tym pytaniem problem. Wszystko co sie da chcą regulować, kontrolować, administrowac itp. Każdy najmniejszy przejaw odrebnego życia ludzkiego i spolecznego. Im lepsza wladza tym mniejszy ma problem ze stawianiem sobie granic, z ograniczaniem sie, im gorsza tym ma problem z ograniczaniem sie. I np wyglada to IMO tak że globalizm nie lubi granic, ponieważ chce wladac całym swiatem, nie chce sie wladzą dzielic.
Muszę "oddać honor" cenzorom, gdyż faktycznie uzylam w poprzednim wpisie jednego "bluzga" i nie pamietałam o nim, choć bardzo lekkiego, zatem pewnie dlatego wywalili mi pol posta, choć czemu aż pol zamiast tylko tego słowa lub zdania ? Mowiąc o utopistach (w ich wszelkich ideologicznych odmianach np. technokracji, albo teokracji (ezoterycznej lub też neopoganskiej lub też chrzescijanskiej), i to zarowno tych którzy pragną panstwa maksimum globalnego, jak i tych którzy pragną panstwa minimum lokalnego (przynajmniej o tyle panstwo lokalne jest lepsze, że wladza jest bliżej a zatem z konieczności musi podzielać z ludem warunki jakie mu zgotuje - nie może rządzić z innego kontynentu), zarowno tych, którzy uważają, że do dyrygowania polityką najlepszy jest neopoganizm, jak i tych którzy wolą chrzescijanstwo), w przeciwienstwie do zarowno realistów jak i eskapistów wskazałam na dzisiejsze globalne elity, które są utopistami, ale co jeszcze gorsze mają sie za jakichś oswieconych kapłanów w lożach wierzących w, jak to nazywam ezo-p...ety :) ezoteryczne mambo-dzambo :D którego nie da się "naukowo" dowieść ani jego działania sprawdzić (czy działa oraz czy dobrze czy zle, pomaga czy szkodzi), ale które ułatwia im mentalną wladze nad ludem, i tego wlasnie "bluzga" wyciela mi cenzura. Szkoda że z dużym kawałkiem tekstu nad którym się trudziłam z godzinę :D
Nie ma to jak zapluty z nienawiści prawak chluśnie przemyśleniami...;-)
Ale taki żałosny serialik o Sherlocku Holmsie, gdzie wywrócili wszystko do góry nogami to oceniłeś na 8 gwiazdek. A Holmes to nie klasyk, nie świętość pisarska? Tam profanacja ci nie przeszkadza? No jakoś widocznie nie... A Doyle się w grobie przewraca.
A Ty nie rozumiesz, że są miliony osób, które nie czytały Tolkiena a chcą oglądać serial ? I dla nich nie ma znaczenia czy hobbit jest biały, czarny, czy jest gejem czy transem. Chca CIESZYC SIE WIDOWISKIEM, które ten serial bezapelacyjnie daje. Kapitalna muzyka i sceneria. Sceny walk, piękno miast, nawet gra aktorska na całkiem przyzwoity poziomie. Zluzuj trochę szorty bo Cię chyba gumka ciśnie. Dać 1 bo aktorzy się nie podobają to lekka przesada. BTW. Pokaż mi choćby jeden serial - ekranizacje książki, w której opowieść jest 1:1 do tego co na ekranie.
"są miliony osób, które nie czytały Tolkiena a chcą oglądać serial"
No ale chcą oglądać głównie dlatego, że serial został podczepiony pod uznaną markę.
Twórcy serialu spokojnie mogli zastąpić nazwy (postaci, ludów, miejsc, materiałów, przedmiotów) z Tolkiena innymi, nie wstawiać cytatów nawiązujących do Władcy Pierścieni. Nikt by się nie zorientował, że to miała być - jak przekonywali twórcy - wierna adaptacja (=ekranizacja) Władcy Pierścieni . Zob. https://www.filmweb.pl/serial/Władca+Pierścieni%3A+Pierścienie+Władzy-2022-83508 2/discussion/Wg+twórców+to+wierna+adaptacja+%28%3Dekranizacja%29+Władcy+Pierście ni,3329398
Ludzie zauważyliby jedynie pewne podobieństwa, zwłaszcza trzy magiczne pierścienie dla elfów albo wygląd balroga.
Czy to są miliony to byłbym ostrożny. Brak tego serialu np. na liście 100, których najbardziej chcą oglądać użytkownicy filmwebu:
https://www.filmweb.pl/ranking/wantToSee/series
Nikt ogarnięty nie oczekiwał zgodności 1:1 z książką. To jest niewykonalne w tym przypadku ze względu na niewielką ilość materiału źródłowego. Niemniej, nie można mówić o zgodności jeżeli chodzi o same podstawy, zob.
https://www.filmweb.pl/serial/W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcieni%3A+Pier%C5%9Bcienie+W% C5%82adzy-2022-835082/season/1/discussion/Nieudolna%2C+ma%C5%82a+podr%C3%B3bka+W %C5%82adcy+Pier%C5%9Bcieni,3323862
"dla nich nie ma znaczenia czy hobbit jest biały, czarny, czy jest gejem czy transem"
W grupie nieczytających Tolkiena jest wiele osób, które w ogóle nie chcą oglądać np. gejów. Można się o tym przekonać w komentarzach pod dowolnym filmem, w których się pojawiają takie wątki. Najnowsze doniesienie o gejowskim filmie:
https://www.filmweb.pl/news/Pedro+Almodóvar+zaprezentuje+w+Cannes+queerowy+weste rn.+Kto+w+nim+zagra-148684
"WIDOWISKIEM, które ten serial bezapelacyjnie daje"
nie bezapelacyjnie, bo mi się jednak nie podobało to widowisko, jeżeli tak można nazwać np. bitwę o wolność mordorskiej wioski, w porównaniu do znanej z Władcy Pierścieni bitwy o wolność Śródziemia. Porównanie:
https://www.filmweb.pl/serial/Władca+Pierścieni%3A+Pierścienie+Władzy-2022-83508 2/discussion/Pierścienie+Władzy+%28S1%29+vs.+Drużyna%20+Pierścienia,3324846
"Kapitalna muzyka"
Wg mnie taka sobie. Podobał mi się motyw Khazad Dum, poza tym nic szczególnego. Zob. marek_jajos "Ludzie chwalą muzykę, ale..." https://www.filmweb.pl/serial/Władca+Pierścieni%3A+Pierścienie+Władzy-2022-83508 2/discussion/Ludzie+chwalą+muzykę%2C+ale...,3315786
"[Kapitalna] sceneria. "
Wg mnie średnia.
Zob. o kostiumach https://www.filmweb.pl/serial/W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcieni%3A+Pier%C5%9Bcienie+W% C5%82adzy-2022-835082/discussion/Do+wszystkich+punktuj%C4%85cych+wysoko+ten+seri al,3315622#post_16865213
wpis tallis1___ podróże i współgranie scenerii z postaciami w LOTR: https://www.filmweb.pl/serial/W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcieni%3A+Pier%C5%9Bcienie+W% C5%82adzy-2022-835082/discussion/Szkoda,3282235?page=6#post_16873653
"Sceny walk"
To akurat jest śmiech na sali (chyba nawet w Hobbicie 2 i 3 nie było tak źle). michalnachi o m.in. fechtunku (parokrotnie się o nim wypowiadał, ale raczej skrótowo):
https://www.filmweb.pl/serial/W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcieni%3A+Pier%C5%9Bcienie+W% C5%82adzy-2022-835082/discussion/Tego+si%C4%99+nie+da+ogl%C4%85da%C4%87+na+powa% C5%BCnie,3315326?page=3#post_16836783
Twój komentarz do oceny wygląda jak marna reklama:
"Bardzo dobre kino. Świetna muzyka, kapitalne zdjęcia, piękna sceneria. Akcja trzyma w napięciu. Są setki tysięcy osób, które czekają na kolejne sezony !!!"
Dobre jest to "Akcja trzyma w napięciu". Przyznaję, że mimo przeczytania wielu opinii o serialu, tego jeszcze nie uświadczyłem. Przecież akcja się wlecze i jest obojętna.
Hej, nie mogę z tym nic zrobić. Należy usunąć spacje z linków, są 1-2 w każdym. Używanie skracaczy linków jest niezgodne z regulaminem, nawet nie mogę tu wpisać nazwy serwisu internetowego służącego do skracania linków.
"nie ma znaczenia czy hobbit jest biały, czarny, czy jest gejem czy transem"
Czy koniem, czy krówką, czy nawet mrówką.
"Sceny walk"
No, zespół akrobatyczny Chińskiej Armii Ludowej może się schować.
"gra aktorska na całkiem przyzwoity poziomie"
Jepłem :D
Jest czy nie jest biały ,niby nie ,a jednak tak , gej trans, to w ogóle , słowa walki o różnice pomiędzy tym co "Boskie" czyli "jak w grze w karty , para to król i królowa ,a nie król i walet, to jest para dzisiejszej lewacji, można by pisać że być może nie jest tak istotny kolor skóry, ale coś jest w treści historii nakręconej oczami Jacksona i powinno być jako ciągłość dla kontynuacji ,ponieważ idąc do kina ma się zakodowane 6 odcinków esencji powiązanej z wizją Hobbita i Władcy Pierścieni, nie idę do kina żeby zobaczyć coś nie klejącego się ze sobą wizualnie. To jedynie ogląda (nie ogląda) się w kontynuacjach hitów kinowych z których jacyś szufladowi reżyserzy próbują wydobyć jeszcze trochę kasy tworząc seriale ze scenariuszami pisanymi na kolanie i obsadą z którą najczęściej flagowi bohaterowie nie chcą mieć nic wspólnego w obawie o "spadek notowania"
chciałabym się odnieść do tego co powiedziałeś o "męskim świecie". jasne to historie wojenne a zatem wiekszość postaci, które robia coś ważnego na wojnie będzie facetami. choć oczywiście serial adaptowany (z ksiazek Tolkiena) może pokazać wiecej pierwszoplanowych postaci kobiecych np. wsrod uchodzców wojennych, lekarek, zielarek itp. jak też wsrod królowych i ksiezniczek. Byłoby fajnie, gdyby kobiety w serialu dostały choć jedną sensowną rolę. niestety zrobiono je na głupawe, nudne i monotonne. Jednak, gdy przeczytałam to co mówiles o "męskim swiecie" to przypomniał mi się esej Ch. Grabowskiego "Spiritual values in Peter Jackson's LOTR". W jednym miejscu pisze on, że wartości których bronią bohaterowie (nie pamitam czy chodziło o filmowych tylko, czy także o ksiazkowych) to są w istocie wartości "żeńskie" a nie "męskie". A P. Jackson mówił w wywiadach, że to była wojna " o domy, o rodziny". To nie była wojna o podbój cudzego, ale o ochronę wlasnego. To nie są wartości "męskie", zdobywanie, podbój nowego. Ale wartości bardziej żenskie - ochrona tego co masz. Oraz walka o domy i rodziny. Właściwie to Tolkien nie tworzy idei podboju i nie usprawiedliwia tworzenia imperiów. Raczej walkę o zachowanie "małego królestwa", o zachowanie tego co swojskie, proste, i rodzime. IMO wojownicy Tolkiena, choć męscy (a nawet zbyt męscy dla dzisiejszych politruków) trudzą się w walce o ocalenie kobiet i dzieci, swych rodzin i ich wiosek oraz "tego co rośnie" :) A zatem wspierają wartości "żeńskie", takie jak domostwo, piękno, żyzność, rodzinność, i płodność. I za to, każda feministyczna kobieta powinna ich lubić. Bo stoją po stronie obrony kobiecości, i rodzinności. Przeciwko ciemności tyranii, która masowo wychowuje dzieci do jedynie walki, jak wytresowane potwory, niszczy to "co zielone i żyzne", a zamiast osób posiadających rodziny wojownicy ciemności są niewolnikami posiadającymi numery zamiast imion. Są odczłowieczeni. Feminiski wiec powinny lubić wojowników Tolkiena, ponieważ oni walczą o zachowanie tego co kobiece i subtelne, o piekne "żeńskie" wartości - dom, dzieci, przyrodę, rodzinę, żyzność, o pokój, w którym kobiety mogą wychować dzieci nie tylko na wojowników, nie tylko na maszyny do zabijania. IMO to piękne. :) P. Jackson w LOTR pokazał o co jest ta wojna - o zielone Shire, o te dzieci które radośnie i z całkowitą ufnością biegną witać Gandalfa i domagają się fajerwerków :) W istocie nie jest to "gra o tron" o wielkie fortece i imperia i złoto, jak to było wlasnie w "grze o tron". W której żadna ze stron tak naprawdę nie myslała o tym, jak rządzić aby wspomóc lud. Czy ma lepszy pomysł na rządzenie od innych? Ale u Tolkiena chodziło o lud, ktory te fortece zamieszkiwał. Faceci bronią kobiet i dzieci, ponieważ to bezpieczenstwo kobiet i dzieci - a nie dynastii królewskich - oznacza przyszłość dla wszystkich. Dlatego dynastia królewska u Tolkiena, Dunedainowie, przez wieki wykrwawia się broniąc zwykłych chłopów, którzy nawet nie wiedzą kim są ich obrońcy. Tym się różnią od lordów z Gry o Tron, którzy uważają tak, jak ci szkoccy lordowie, którym Wallace w filmie "Braveheart' zarzuca, że sądzicie, że plebs jest po to, aby zapewnić wam pozycję. Ja sądzę, że wasza pozycja jest po to, aby zapewnić mu wolnośc. To o kobiet i dzieci, i o zwykłych ludzi, zwykłych rolników walczyli potomkowie dynastii królewskiej u Tolkiena, podczas gdy lordowie z GoT uważali że służba ze strony plebsu się im należy z urodzenia i że plebs nie musi być wysłuchany. Żadna ze stron w GoT poza martwieniem się o bycie wymordowanymi przez zombie, nie poswiecila w istocie ani jednej debaty, ani jednej mysli, ani jednej idei losom swoich chłopów, wiosek, jak też miejskiej biedoty. A miejską biedotę upominał się tylko Tyrion. Tym sie rózni Gra o Tron od Tolkiena. U niego królowie ryzykują dla swego ludu a nie odwrotnie. Wartości "męskie", jak siła, odwaga, waleczność mają sens tylko, gdy bronią wartości "żeńskich", jak rodzina, dzieci i żyzna, zielona ziemia. :)
poz :)
tal
Tal - co to za czasy, że trzeba tłumaczyć tak podstawowe rzeczy? ;) Należy to jednak potrafić robić, a Twój styl to właśnie miód na umęczony umysł molestowany co dzień wytworami politruków ;)
Ja się zastanawiam, ile osób komentujących tu czytało Tolkiena, bo mam wrażenie, że nikt albo mało kto. Amazon promuje to jako twórczość wierną autorowi, a dostajemy współczesną Kalifornię. Komentarz autora może jest mało kulturalny, ale zasadny, bo w takim świecie nie ma samolotów, którymi może ktoś sobie masowo przelecieć i o, teraz masz ludzi o innym kolorze. Tam się szło pieszo albo jeździło końmi, więc dostanie się do odległych miejsc, gdzie był inny klimat zajmowało lata (bo tak, byli ciemnoskóre ludy w Tolkienie, ale poza Śródziemiem i jakby showrunnerzy chcieli, mogliby to wykorzystać, ale byli po prostu zbyt leniwi). Elfy to już w ogóle jakieś nieporozumienie, bo one nie urodziły się jak reszta stworzeń, ale zostały zesłane do Śródziemia, a ich wygląd jest dokładnie w Tolkienie opisany. Tutaj elfy niczym się nie różnią od ludzi i właściwie nie wiem, po co w ogóle w takim razie są. A na krasnoludach parskłam śmiechem. Rasa, która żyje w tunelach pod górą ma osobników o wyglądzie subsaharyjskim? Poważnie??? XD I gdzie były brody kransoludczyń, ja się pytam? W Tolkienie mamy kilka wspaniałych, kobiecych bohaterek, a i tu dostaliśmy jakieś nieporozumienie i na siłę wrzucane konflikty. Uwielbiałam Galadriel w filmach, ale w tym serialu jest zwyczajnie nieznośna i wcale nie uważam ją za "silną boahetrkę". Cały ten świat nie trzyma się kupy i jest słaby chyba pod każdym względem - scenariusza, charakteryzacji, wizualizacji, doboru aktorów... W zupełności rozumiem frustrację trendu amerykanizacji wszystkiego, co popadnie, i wciskania na siłę problemów Amerykanów do czegoś, co nie ma nic z nimi wspólnego, a do tego robienia tego na odwal się. Jakby były minusowe oceny, dałabym minusową.
" w takim świecie nie ma samolotów, którymi może ktoś sobie masowo przelecieć i o, teraz masz ludzi o innym kolorze. Tam się szło pieszo albo jeździło końmi, więc dostanie się do odległych miejsc, gdzie był inny klimat zajmowało lata. " No może nie koniecznie lata, ale na pewno długo. Ale poza samym brakiem techniki transportu (bez pociągów, samolotów), które by umożliwiły _masowe_ podróże z jednej na drugą stronę wielkiego kontynentu mającego różne klimaty, to trzeba wliczać też (zarówno w fikcyjnym swiecie literackim, jak i w prawdziwej historii) inne elementy wyjaśniające dlaczego było bardzo mało możliwe, abysmy zobaczyli np afrykanskich rycerzy w 15 w. w Anglii, albo pół-krasnoludy a pół-ludzi o wyglądzie mulata bo po przodkach Haradrimach. Jednym z czynników byłby klimat oczywiscie - ta czesc Śródziemia o której mowa gdzie dzieje sie najwiecej wydarzen w 1, 2 i 3 erze - obejmuje klimaty od powiedzmy Wenecji i Toskanii po Islandię. I od Irlandii po kraje nadbałtyckie - Finlandia, Estonia. Wiekszość terenów sprzyja lasom klimatu umiarkowanego oraz borealnego, czyli wystepuja tam brzozy i dęby. A nie pomarancze i oliwki. I podobnie, jak w serialu Netflixa "wiedzmin" sporym zaskoczeniem byłaby tam wsrod dębów i brzózek taka "hinduska" świątynia, jaką tam dali, jako swiatynie Melitele (bóstwa o słowianskim charakterze, co przypuszczam że jej imie jest jakimś jezykowym żartem Sapkowskiego bazującym na skojarzeniach z pseudosłowianskimi albo zle odczytanymi (przez dawnych badaczy) imionami bóstw tych, jak Lelum i Polelum, imie także może sie kojarzyć z cechami miękkości, łagodności bo tak mi wlasnie brzmi - ale to dygresja). Innym czynnikiem jest fakt, że mamy tu świat na poziomie kultur plemiennych, które w Europie wystepowały w powiedzmy 10 w. a w np Afryce jeszcze w 17-19 w. Plemienność ma to do siebie, że starają sie trzymać razem, a to znaczy że zarówno prawa, jak i zwyczaje nie za bardzo promują a wręcz zniechęcają do eksplorowania, tak aby jeden osobnik albo mała grupka przeszli sie (zwlaszcza bez zgody wladzy czy starszyzny) na drugi koniec kontynentu by sprawdzić co u sąsiadów :) Nie na darmo mamy pojecie integryzmu plemiennego, czesto dziś użytkowane do wskazania tej wady (słusznie czy niesłusznie) narodom, które nadal trzymają sie razem i jakoś nie chcą dać się podzielić i skłócić (globalnym, a raczej globaluszym potegom). Jesli plemie wyruszało gdzieś dalej to tylko razem a nie w pojedynkę lub małą grupą. I w przypadku Europy byly to zwykle masowe migracje - głównie w ramach Europy, albo miejsc powiedzmy o srodowisku czy klimacie podobnym. Wprawdzie Wandalowie a wczesniej Goci zdominowali polwysep iberyjski i czesc polnocnej Afryki (Maroko, Tunezja), ale uczynili to na krótko i udało sie im tylko dlatego, że zarówno Rzym jak i Bizancjum nie miały tam już dośc siły by bronić im wstępu. Jednak trudno jest nam wyobrazic sobie, że owi Wandalowie i Goci (co wyruszyli z terenów dziś nad polskim Bałtykiem) mieliby dość sił, środków, techniki i ochoty, aby osiedlić się np w centralnej Afryce. Ani nawet do zachodnich brzegów Czarnej Afryki by nie dotarli. Co do klimatu afrykanskiego to Europejczycy nie zapuszczali sie w głąb Afryki przed 19 w. Jesli zakladali pirackie i handlowe faktorie (jak Portugalczycy w 17 w.) to tylko na brzegu (i skupowali niewolników dostarczanych przez tubylców). Z prostego powodu - do czasu wynalezienia chininy przetrwanie Europejczyka w interiorze wiecej jak miesiąc było równie mozliwe jak masła w piekarniku :D Nie widzę wiec powodu, aby zadziałało to i w drugą strone - z tropików do np Italii. Podróże przez kontynenty nie były niemożliwe, ale kultury na tym poziomie technicznym (bez szybkiego transportu), prawnym (integryzm) i finansowym (era sprzed banków - sprzed rozwoju banków) nie miały wiele do szukania w innym klimacie niż ten w którym na co dzien dadzą radę przetrwać ponieważ znają jego warunki. Przeniesienie wikinga do Kongu byloby równie katastrofalne dla jego "survivalowych skillow" jak przeniesienie murzyna do Irlandii. :D Banki w Europie post-rzymskiej to sie zaczely od Longobardów, czyli germanskiego ludu, który zdominował polnocne Włochy w 6 w. przybywając gdzies z okolić Danii. (dziś Lombardia - w Mediolanie postawili se pierwszą galerie handlową, krytą - dlatego wlasnie te duże sklepy z alejkami posrodku nazywamy galeriami od nazwy tej pierwszej galerii ) Ale rozwoj banków to dopiero ok 11, 12 w. na skutek reform prawnych (w 11-13 w. o czym sie pewnie nie pamieta nastąpił wielki rozwój prawa jego unowoczesnienie i centralizacja w ramach kodeksów królewskich, nastapil też koniec prawa plemiennego - z jego swobodami, ale i z jego okrucienstwem - krolowie zabrali sie ostro za "prywatne wojny" magnatów, i za uzaleznienie biznesu od woli klanów i plemion, i za obyczaje wendetty rodowej ktora potrafila trwać po 200 lat!) w tym pewnie ponownego odkrycia w 11 w. prawa rzymskiego - Kodeksu Justynianskiego (i pierwszej szkoły prawnej, mianowicie komentatorów owego kodeksu, którymi zaczeli byc także uczeni świeccy, nie kler, wychowani poza szkolami przyklasztornymi, ale w pierwszych uniwersytetach (Bolonia, Padwa, Oxford) - dzieje rozwoju prawa w Europie to także dzieje uniwersytetów, obie grupy - uniwersytety i prawnicy wplyneli na "swieckość" kultury Europy, odseparowując prawo europejskie od prawa kościelnego - wlasnie w tamtej epoce, a coraz bardziej rozwijajac i eksplorując powrot do prawa rzymskiego, ktorego rozprzestrzenienie sie z kolei usunelo troche zaszłości prawa plemiennego z jednej, oraz nadało nam wiecej swobód handlowych, biznesowych, jak też umozliwiło rozwój miast i handlu - to włączenie do praw europejskich 3 składnika poza prawem kościelnym oraz prawem plemiennym, czyli odczytanych na nowo praw rzymskich uczyniło Europę handlu, biznesu, rozwoju miast i wolnych miast, gdy cywilne prawo rzymskie (dotyczace relacji biznesowych, bo prawo karne nadal bylo zdominowane przez prawo kościelne a prawo rodzinne przez prawo plemienne) znów przenikało do ustroju krajów Europy) - Europa mogła zaczac tworzyć dalekosieżne i uregulowane prawnie (a nie przez przemoc) kontakty finansowe, oraz rozwijać ideę prywatnej wlasności (prawa plemienne zwykle charakteryzuje to że ta wlasność prywatna jest bardzo limitowana, wszystko jest plemienne a jednostka to tylko użytkuje lub posiada ale nie wlada tym - posiadacz a nie wlasciciel), wczesniej po prostu daleka podróż sie NIE oplacała - ponieważ im dalsza podróż tym wiekszy WÓR złota, czy inszego kruszcu musiałbys typie wziać na konia (a myslicie że skąd sie biorą tzw. "skarby" monet w garnkach zakopane po tym jak jakis woj germanski czy celtycki wracał z łupienia Rzymu? banków nie było) :D - nie dojedziesz do Konga z Irlandii na worku złota :D nie ma takiego zaprzęgu, który by sie opłacało brać (i paszy dla niego), aby zapakowac ilosć kruszcu, potrzebną do przeżycia roku podrozy a jakbys wziął wagon kruszcu to musialbys zabrac tez pare setek ochrony do niego :D a zatem nie dojedziesz i w drugą stronę. To tylko w filmach fantasy można przejść pol kontynentu, gdzie wioski są oddalone o pare tygodni drogi mając jedną oponcze i mały plecak :D Albo musialbys kraść na gościncu, albo taszczyc forse na plecach do kupowania zarcia albo tracić pol dnia na polowanie każdego dnia :D A jesli jestes sam albo w malej grupie to nie radzę usilowania rabunku po drodze - tubylcy co wczoraj walczyli ze soba dziś sie przeciwko tobie zjednoczą :) a jesli zamierzasz podbić typów na drugim koncu kontynentu to musisz skombinować olbrzymią armię, zapasy, i cala logistyke która by tej armii pozwolila przetrwac np roczną podróż!) co np Rohan (a wiec tolkienowy odpowiednik Gotów i Anglosasów) szukałby w dalekim Haradzie? Gdzie ani kultura ani klimat nie odpowiadałby im? Dlatego też jesli nie zamierzamy wjechac komuś na chate z 100 tysieczną armią jak Haradrimowie do Gondoru to raczej nie polecam kontynentalnych i miedzykontynentalnych podróży w warunkach odpowiadajacych Europie w 5 czy 7 wieku :D Pomiając już sam fakt, że drogi i mosty moga byc zrujnowane bo podobnie jak w czasach post-rzymskich (5-8w) w 3 erze Tolkiena mielismy imperium na skraju upadku, wlasciwie powolnego gnicia. I dlatego Boromir jadac na polnoc do Rivendell traci konia na 2/3 swej drogi w rzece, bo nie ma mostu pod dunedainskim miastem Tharbad a bród jest niebezpieczny bo od dawna nie remontowany. Plycizna nie jest na stałe po jakimś czasie rwąca rzeka ją poglebia, dlatego ktoś zawsze musi uzupelniac przeprawe kamieniami jakieś sluzby - np okoliczni chłopi na polecenie przywodcy wioski, albo stacjonujace obok wojska - jesli chłopi uciekli przed inwazją albo zbójami a wojska wyjechaly bronic oblezonej stolicy (np Gondoru) - to paru latach nie bedzie brodu :) Podróżny wówczas ma albo konia jesli bogaty, albo wołu (do wozu) lub osła jesli biedny, albo wlasne nogi. Naprawde nie polecam próby osiedlenia się w innym klimacie (np. z Konga do Irlandii) w warunkach wczesnego sredniowiecza bez wielkiej armii do dyspozycji :D Podroz taka jest po pierwsze nieoplacalna bo ilość zapasów i forsy jaka musisz wziąć jest wlasnie niemozliwa do udzwigniecia bez posiadania armii - dla ktorej też trzeba miec zapasy i forse na przetrwanie. Co innego podroze morskie - Numenor u Tolkiena przez setki lat plywa niemal wszedzie bo majac wielkie bogactwa na wyspie maja czym handlowac i budowac olbrzymie statki ktore mogą plywac miesiącami zabierajac mase towaru i zapasów - to byly prawdziwe plywajace fortece a nie to coś co pokazał Amazon - łupinki na 30 ludków :D obsada okretu wikingów byla wieksza ale ich nawigacja we wczesnych czasach - zanim wyprawili sie z Islandii do Grenlandii - to bylo plywanie od przyladka do przyladka od wyspy do wyspy. A nie po otwartym oceanie. To wlasnie przesądzilo o koncu ery wikingów - niemożność utrzymania rozciągnietych szlaków zaopatrzenia zimową porą - po prostu bylo za daleko z Norwegii do Grenlandii a nawet z Islandii do Grenlandii. W koncu wysuniete przyczółki nie mogly już nastarczyc potrzebnych zapasów do nowych wypraw np na południe od Kanady. Dlatego wlasnie nie jest sensowne by w swiecie Tolkiena w klimacie Gondoru i Arnoru byla mała grupka afrykansko wygladających osób jesli nie jest to akurat wielka armia inwazyjna.
Moim zdaniem nie było tutaj tego upolityczniania na tyle dużo żeby to odjęło komuś przyjemność z oglądania serialu.
Peter Jackson rozumiał? Ciekawe bo np syn Tolkiena filmów nienawidził i mówił że Jackson zrujnowal historię. Wiec zdanie jest tu jak dupa. Świat Tolkiena traci na komentarzach ludzi jak Ty, nie na ekranizacjach ludzi którzy mają czelność mieć minimum swojej interpretacji przedstawionego świata. Jeśli patrzenie poza kolor skóry bohaterów jest dla Ciebie tak bolesne to i książek nie powinieneś czytać, bo jest to historia złożona i wielowarstwowa, a Ty ze swoim iście nastoletnim podejściem do tematu spłaszczasz ją i pozbawiasz aromatu świata gotowego do interpretacji.
Peter Jackson rozumiał? Ciekawe bo np syn Tolkiena filmów nienawidził i mówił że Jackson zrujnowal historię.
Oczywiscie, że dla Christophera T. filmy byly spłycone. Mowił że to "filmy akcji dla 15 latków". Bo troche racji w tym było - są nieco spłycone. Mysle, że zawinił głównie rajting wiekowy, rownie dobrze tą ksiazke dałoby sie sfilmować z raitingiem 17 lat. Ale Christopher T. mówił że komercja zniszczyla film, a nie że PJ nie rozumiał ksiazek. Nawet Christopher T. nie tweirdzil że PJ nie zrozumiał ksiazek. "Minimum interpretacji przedstawionego swiata" - serio? to coś co z ksiazek ma może 5-10% materiału (flote z prologu, wygląd elfów, imiona postaci, istnienie balroga i pierscieni) nazywasz interpretacją ? :) to przypomina te dawniejsze filmiki na YT, gdzie wykładowcy fizyki (albo innych nauk) zabawiali się w próbę wyłożenia jakichś skomplikowanych prawideł kosmologicznych osobom w różnym wieku - wyklad dostosowany był wpierw do dorosłych, potem do nastolatków aż w koncu do 5 latków. Jesli Christopher T. miał razję że film PJ jest dla 15 latka to amazonowa interpretacja 2 ery to jest wlasnie taka intepretacja dla 5 latka :D
Oglądałem kiedyś dokument o Tolkienie i Sam profesor miał dosyć liberalny stosunek do adaptacji własnych dzieł - otóż, zależało mu na tym, żeby zachować nazwy własne, imiona, miejsca, język, itp. cała reszta mogła już leżeć w gestii adaptującego.
Oglądałem kiedyś dokument o Tolkienie i Sam profesor miał dosyć liberalny stosunek do adaptacji własnych dzieł - otóż, zależało mu na tym, żeby zachować nazwy własne, imiona, miejsca, język, itp. cała reszta mogła już leżeć w gestii adaptującego.
Ogladałam ze 3 programy TV nt biografii Tolkiena, ale w żadnym nie pamietam nic o traktowaniu adaptacji luzno. :) Podałbys tytuł? bo chetnie zobacze. Czy w tym dokumencie TV podano jakiś wywiad z Tolkienem czy to byly jedynie interpretacje autorów dokumentu ?
Natomiast wiem, że z listów można wnosić że wrecz przeciwnie - zależało mu na tym by konsultować ewentualne projekty filmowe, oraz by proponowane projekty jak najbardziej trzymaly sie ksiazki (akurat LOTR, bo tylko tą AFAIR omawiał z wydawcami, jako material do adaptacji). Np. bardzo skrytykował dowolność w zakresie imion, bo producenci tego projektu zmienili imię orła na imię czarodzieja - orła nazwali Radagastem :D To mu sie nie spodobało, bo jako lingwista dokladnie opracowal nazwy i imiona. To nie tak, jak dzisiejsi autorzy co to mogą "pisać" z uzyciem AI, a jak im brakuje pomysłów na imiona to wyjmuja je z generatorów imion :D Co by powiedział na pierwotnych Harfootów sprzed Shire mających imiona z epoki Shire, na elfie imie u hobbitów, którzy nigdy nie byli wsród elfów, i na Stoorów wygladajacych jak Pigmeje (wyraznie zaznaczyl, że hobbici nie mieli nic wspolnego z Afryką ani Pigmejami) nie chce nawet se wyobrazac :D Z listów możemy wypisać kilka zalecen jakie autor miał np nie dodawanie niepotrzebnych scen z magią, i z walkami na magię (magia w tym swiecie jest czymś wyjątkowym a nie codziennym jak w HP i GoT), nie dodawanie wspolczesnej politycznej ideologii, a skupienie się na najwazniejszych "moralnych tematach utworu", oraz że lepiej usunąć postać ksiazkową całkiem niż zrobic tak by miała rolę bez znaczenia (syn Farazona i córka Elendila) :D no i z tego co widzimy to wszystkie te zalecenia zostały zrobione na odwrót.
To było jeszcze za czasów filmów Jacksona, więc ok. dwadzieścia lat temu i albo leciało w tv, albo było dołączone na DVD do jakiejś gazety, może do Vivy?
Ogólnie, samo słowo "adaptacja' oznajmia Nam z czym mamy do czynienia, mianowicie jest to dostosowanie materiału źródłowego, w tym wypadku utworu literackiego do wizji scenarzysty, reżysera i do oczekiwań współczesnej widowni. Adaptacja to nie ekranizacja, nie musi się zgadzać z materiałem źródłowym, inaczej nie byłaby adaptacją. Weźmy jeszcze pod uwagę, że serial Amazonu nie adaptuje żadnej konkretnej książki Tolkiena, tylko Jego świat oraz dodatki do "Powrotu Króla", prawa do reszty książek mają spadkobiercy Tolkiena i raczej nigdy ich nie sprzedadzą, gdyż syn profesora, Christopher Tolkien był bardzo zniesmaczony ekranizacją trylogii według Petera Jacksona, nazywając ją 'głupim filmem akcji dla dziesięciolatków, który nie ma nic wspólnego z twórczością Jego ojca" ;) Jeden z polskich ilustratorów Tolkiena też nigdy filmów Jacksona nie obejrzał, gdyż Jego zdaniem materiału źródłowego nie da się przenieść na ekran i wszelkie próby to herezja ;) Ja nie jestem ortodoksem, wielokrotnie czytałem "Władcę Pierścieni" i "Hobbita" ale taki 'Silmarillion" mnie przerasta ;) i mi się serial podoba - nawet jesli go odrzeć z mitologii Tolkiena to sprawdza się jako kompetentny serial Fantasy, których jest niewiele a przy takim "Kole Życia" to arcydzieło ;)
Adaptacja to nie ekranizacja
to jest to samo. :) Każda ekranizacja jest adaptacją - dokladniej adaptacją na film (na ekran!), ale nie każda adaptacja jest ekranizacją - bo może byc adaptacja na operę, balet, dramat, poezję, piosenkę, epos, albo teatr radiowy.
Weźmy jeszcze pod uwagę, że serial Amazonu nie adaptuje żadnej konkretnej książki Tolkiena, tylko Jego świat oraz dodatki do "Powrotu Króla"
tak, to jeden z głównych problemów serialu - mają prawa do ok 20 stron o 2 erze z Dodatków do LOTR. wiec 95% materiału musieli sobie wymyslic.
'głupim filmem akcji dla dziesięciolatków
a dokladnie to nazwał to "kinem akcji dla widzów w wieku 15-25 lat." I z tym jego stwierdzeniem sie zgadzam - PJ to jest kino akcji dla młodzieży. Ale na tyle dobre, że i starszym się podoba. Mimo, że spłycenia są tym wyrazniejsze im starszym widzem jestes IMO. Nigdy też Christopher T. nie nazwał filmu głupim. Spłycony to jeszcze nie głupi. Kino akcji też nie musi być głupie - wbrew wysiłkom Amazonu by poprzeczkę wzniesioną przez Jacksona do poziomu sensownego wziąć i po Jacksonie położyć na ziemi, a może zakopać pół metra pod ziemią :D
"Nikt się mie chce kłócić ,lewak z prawakiem" - 5 razy w jednej wypowiedzi obraża lewaków XD
Zgadzam się. Żona Durina, czarny dobry elf, królowa numenoru odrzuca. Wiadomo, ze nie zatrudniono tych aktorów bo byli dobzi (wyglada to tragicznie), tylko z uwagi na D&I (Diversity and Inclusion), czyli z uwagi na lewicowych lobbystow tzw woke people. Jak ktos nazywa to rasizmem to widocznie inaczej rozumiemy rasizm... Film ma bawić grą, audio, obrazem, wygladem aktorow, grą aktorów itp... jak wrzuca sie aktorów nie pasujących do odgrywanej roli np hinduske albo czarnego zamiast białego, to razi to tak samo jak zrobić film o miss piękności i zatrudnić tam same otyłe kobiety ktore wiekszosc mezczyzn uznałaby za obiektywnie brzydkie... albo film o Martin Luther King i wstawic tam białego (wtedy pewnie juz wg lewicy bylby to rasizm)... no mozna tego bronic ale tylko jak sie ma juz przesiakniety umysł lewicową propagandą. Tutaj niema to nic wspolnego z rasizmem tylko wojną kulturową, a to są dwie różne rzeczy...
Tutaj niema to nic wspolnego z rasizmem tylko wojną kulturową, a to są dwie różne rzeczy...
ja bym nie nazywała tego "wojną kulturową", gdyż taka etykieta sugeruje równość stron, jakby to byly dwie kultury, które sie scierają na równych prawach. Kompletnie nie tak to widzę. To nie jest wojna kultur. To "wojna O kulturę". Ogólnie europejską, ale także o kultury narodowe i ich dziedzictwo. To wojna z najazdem korporacyjnej amerykanizacji, i ideologicznego oszołomstwa. :D jednostronnego - obecnie od jednej strony spektrum politycznego, choć z 20 i wiecej lat temu zdarzało się i oszołomstwo od drugiej strony spektrum politycznego. To jednakże skonczyło się dawno, gdyż nie było tak promowane pieniadzem, a ta druga jednostronność została i ciągle narasta, bo jest promowana przez wielki pieniądz. Globalizm jest to konsolidacja wladzy w kilku osrodkach globalnie. A zatem nie potrzebuje wielu osrodków, np. 40 narodów w Europie, a to znaczy, że musi usuwać wszelkie odmienności regionalne, lokalne, musi wyzerować tożsamość (europejską i jej narodowe skladniki) na tyle, aby ta tożsamośc nie potrzebowała reprezentacji politycznej :)