Piżama się nie liczy i oczywiście VIOLETTA, a nie Martina.
Miałą, parę razy. W pierwszym odcinku, kiedy ujechała na błocie, miała, jeśli sie nie mylę, krótkie spodenki na legginsach. Na przesłuchaniu z tańca (nie wiem, czy poprawne jest w tym wypadku określenie "przesłuchanie") miała też szorty, w ogóle na zajęciach u Gregoria ma przeważnie spodenki. No i kiedy wybierano role do przedstawienia, kiedy śpiewałą razem z Ludmiłą "Te creo", miała białe szorty. A tak to chyba zawsze śmiga w spódniczkach.
królowa dziewczęcości normalnie :) Prawie zawsze spódniczkę ma przewiązaną satynową tasiemką - albo pudrowo różową, albo miętową. Poza tym, rzadko widzę, żeby jej się powtórzył jakiś ciuch xD
Ale one są wszystkie takie same, co było widoczne jak wybierała strój na wymarzoną (ach) randkę (ach) z (ach) Tomasem. Pokoszulek i spódniczka? Nie. Bluzeczka i spódniczka? Koszulka z krótkim rękawkiem i spódniczka? Nie. T-shirt i spódniczka? Świetnie, było włożyć od razu! Ale w boskim Buenos, gdzie zawsze jest ciepło, nie musi w zasadzie kupować innych ubrań, kurtek, swetrów czy dżinsów. Ale ona ma strasznie chude nogi, jak na nią patrzę zazdrość mnie zżera o_o
Jak dla mnie, to one są takie bocianowate. Poza tym, strasznie dziwnie chodzi. Cały czas mam wrażenie, że albo stawia stopy lekko do środka, albo po prostu coś dziwnie krzywi XD Nie umiem tego wytłumaczyć. Dość pokracznie po prostu to robi. Żadna z niej modelka wybiegowa nie będzie.
Rzeczywiście, wszystko takie same i czasami ta monotonia mnie aż przeraża. Co by się nie działo -> koniec świata, nie koniec świata, święto nie święto, wiem, że Violetta będzie miała spódniczkę, Tomas badziewną koszulkę, Leon założy koszulę (w kratę lub inny wzór xD), Francesca będzie miała swoje dziwne mokasyny i skarpetki a Camila ubierze się jak dziecko-kwiat xDDD
Ta stabilność jest na swój spokój przerażająca jak i uspokajająca - daje poczucie bezpieczeństwa, że jak im się w dupach, za przeproszeniem, poprzewraca (w sensie bohaterom) to ten jeden element pozostanie bez zmian :D
ACH, Zapomniałabym o niezapomnianych apaszkach Antonio xD
I "CIASNO-OPINAJĄCYCH-KLATĘ" koszulkach Germana :D
+
Nawiązując jeszcze do tych nóg: w niedzielę na komunii (w tym samym lokalu siedem komunii xD normalnie wesele xD) była taka laska. No nogi identyczne jak Violetta. Chude i pokraczne + miała taką krótką sukienkę, że jej mało tyłek nie wylazł na światło dzienne. A jak się śmiałam, jak ona chodziła na "ultra modnych wysokich szpilkach" - drugi koń rafał ;D Plus potem z bólu nie wytrzymała i zmieniła na "ultra modne hipsterkie vansy" które nosiła do sukienki, dalej chodząc jak koń :D Achhh... A jak ją porównam do jej koleżanki, to całkowicie inaczej: nogi wciąż chude, ale sporo grubsze, takie dość kobiece, fajne :D To już tak myślę, że sama sie lepiej prezentowalam z podobnymi nogami, może w mniej imponujących butach, ale przynajmniej potrafię w nich chodzic i wytrzymac caly dzien :3
Nie wiem czemu o tym piszę, ale po prostu mi się to przypomniało. Ach ta dzisiejsza młodzież.... Wszystko zrobią, by wyglądać kól, ale jak przyjdzie co do czego, to albo konie, albo buty zmieniają :3
Mam deja vu... Na komunii mojej siostrzyczki w tym roku kuzynka też miała "ultra modne" szpile i też zmieniła je na vansy, chociaż głównie dlatego, że zrobiłyśmy sobie przejażdżkę autem, dopiero co zdała prawo jazdy i chciała sie pochwalić umiejętnościami, a w obcasach raczej byłoby jej trudno. Jedyna różnica, że jej bardzo daleko do Vilu jeśli chodzi o nogi (i całą resztę, zresztą), byłyby z niej trzy Violetty ;) Dlatego ja chodzę w balerinach, nie chcę robić z siebie pośmiewiska, bo chodzić na obcasach większych niż 5 cm po prostu nie umiem (a przydałoby się poćwiczyć, za 2 lata studniówka...).
Co do wcześniejszej wypowiedzi: dobrze, że Cami znalazła swój styl, bo na początku raz była emo, raz punkiem, a w stylu hippie najbardziej jej do twarzy. Zapomiałaś o czapce z daszkiem Maxiego (a tak łądnie mu bez niej!).
Tak! Podczas przedstawienia i Te Creo wyglądał wręcz "MUCHO" przystojnie <3. Tak zyskał na tym, że sie mało nie rozkleiłam.
Ja tam miałam koturny, bo się okazało dzień przed komunią, że jedne szpilki będą mi się ssuwać, a drugie są za ciasne. A koturny w sam raz. Niby te 12 cm miały, ale jestem odporna na ból, poza tym, toż to komunia była, a nie wesele, więc przez większość czasu się siedzi.
Pomijając mój debiut wokalny, kiedy się założyłam z rodziną, że wyjdę i zaśpiewam piosenkę (bodajże jakieś dzieci z drugiej komunii miały karaoke XD). Zrzucili się na nagrodę, myśląc, że pójdę i zrobię z siebie kompletne pośmiewisko XD Ale poszłam, odbębniłam Wehikuł czasu jak umiałam najlepiej i wróciłam do domu z zastrzykiem gotówki hahahh XDDDD 300 osób na sali, a tu wychodzi taki wiolczur niepozorny i mówi: "przepraszam za to, co zaraz nastąpi, ale padłam ofiarą zakładu" XD
"Pamiętam dobrze ideał swój. Marzeniami żyłem jak król" ? ;)
Szkoda, że u mnie nie było na takie coś liczyć, oprócz mojej rodzinki była jeszcze tylko jedna w lokalu, a u nich największą atrakcją były wyciągane po kryjomu spod krzeseł flaszki. A śpiewać, jak sobie pochlebiam, umiem nienajgorzej, ale jestem strasznie nieśmiała, i wątpię by było mnie na takie coś stać, nawet jakby byli sami swoi.
Nawiasem mówiąc: nie ma to jak dwie szesnastolatki narzekające na "tę dzisiejszą młodzież" ;)
Ta... Jakie my dorosłe i doświadczone! :D
Tak, dokładnie ta piosenka. Znaczy, ja ogólnie jestem zawsze strasznie spięta przed występami i mało tchu nie zgubiłam przy śpiewaniu, po zejściu ze sceny - puls miałam okropnie szybki xD i było mi gorąco tak, że rodzina się o mnie martwiła haha. Później wyszłam drugi raz, dokończyć piosenkę bo mi kazali i poźniej trzeci raz do duetu, ale to już pod koniec, jak na sali została tylko najbardziej imprezowa rodzina świata - moja. Rzecz jasna, swoim śpiewem wykurzyłam resztę xD
Ogólnie, niby mówili mi że umiem śpiewac, jednak i tak wiem, że nie umiem, bo jak śpiewam sama sobie to słyszę wiele niedociągnięć, nie wyciągam itp. Mam słuch muzyczny, a czasami wolałabym po prostu fałszować i tego nie słyszeć xDDDDD
Ach... chciałabym tam być, uwielbiam Dżem ;) Violetta też mówiła, że nie umie śpiewać :>
Prześpiewałam już każdą piosenkę z Violetty. Poziom między mną a nią jest jak najniższy punkty rowu mariańskiego, a czubek mount everestu :3
Wy to możecie narzekać na dzisiejszą młodzież,nie to co ja,dwunastolatka uważająca inne w klasie za pustaki,bo się szpanują i zachowują jakby już do liceum chodziły!Wierzcie mi,nie macie najgorzej
Moje kondolencje ;) Ciężko w dzisiejszych czasach być dojrzałym, ja to mam przynajmniej o tyle lepiej, że jestem najmłodsza w klasie, więc nie mogę narzekać na dziecinność innych (dziecinność - jest takie słowo?).
swoją drogą czasem za krótkie trochę ma te spódniczki ;p + jak założy do tego te swoje długie białe zakolanówki to wygląda jak typowa lolita xD
Nie xD i w drugim sezonie też nie nosi. Nie licze za spodnie płóciennych spodenek które miala na sobie na tańcu albo na początku
Właśnie też zwróciłam na to uwagę :D Jak oglądałam filmiki na yt. To w odcinkach 37/38 :D Ładnie wygląda w spodniach
Kiedy pierwszy raz zobaczyła Tomasa, na przesłuchaniu, kiedy ćwiczą układy taneczne. Ogólnie to w 2 sezonie będzie nosiła trochę więcej spodni. Myślę że serialowa Vilu nosi spódniczki żeby podkreślić jej delikatność i dziewczęcość. Poza tym Martina nie ma zbyt zgrabnych nóg a w spódniczkach lepiej wyglądają