Rzeczywiście w tym serialu zamotali i jest tak jak piszesz. W książce było to bardziej logiczne, ale generalnie w serialu przypadków było masę: chociażby najlepsza przyjaciółka Grety jest sąsiadką kobiety zabitej przez "wąsa". Za dużo było tego typu rzeczy, poprawianie logicznej powieści i scenarzyści za bardzo popłynęli i się zaplątali.

To dodam kolejny kamyczek do kosza wątpliwości. Alex na zdjęciu z ciążą napisała, że dziecko jest Jacka, bo to jego chciała odzyskać. Tymczasem jej chłopak miał na imię Szymon i ona go znała pod tym imieniem. Przybrał później imię Jacek. Ona o tym wiedzieć nie mogła. Znała go pod jego prawdziwym imieniem czyli Szymon. Jakim cudem zatem napisała o Jacku, skoro znała go pod innym imieniem. A on porzucił ją dla Grety właśnie i stał się jej mężem?

Zdjęcie podpisał ojciec Alex (były prokurator), mówi o tym w ostatniej scenie.

Serio? To muszę obejrzeć jeszcze raz, bo tego nie wychwyciłam. Ja zrozumiałam, że ona wymyśliła ciążę i to zdjęcie zrobiła w sposób sugerujący ciążę, by odzyskać chłopaka, który juz kochał inną, czyli w domyśle Gretę. On tylko podrzucił to zdjęcie grupowe i przekreślił twarz córki. Ale już sobie włączam końcówkę

Tak, obwiniał za śmierć córki Jacka (Szymona), jako powód widział niechcianą ciążę, więc wybrał jego żonę żeby do niego dotrzeć, czegoś się dowiedzieć. Nie rozumiem kwestii pożaru, kto był w końcu za to odpowiedzialny? Był to wypadek czy podpalenie?

Miałeś/łaś rację. Faktycznie on podpisał to zdjęcie sugerujące ciąże. W dodatku Alex wiedziała o zamianie tożsamości Szymona na Jacka, bo opisała to w pamiętniku. A pożar? Z tego, co zrozumiałam to podpalił halę oskarżony o to Leśniak razem z Rafałem byłym chłopakiem Grety. Rafał zobaczył na tym koncercie, że Greta kocha innego i dołączył do Lesniaka, który pobity i okradziony przez ochroniarzy odgrażał się, że to zrobi i namawiał Rafała. Leśniak po wyjściu, miał plan razem z prawniczką, by to ujawnić, ale ojciec Rafała ten psychopatyczny gangster Karol Wespa ją zaszantażował, że wie o niej wszystko i ona namówiła Leśniaka do zrezygnowania z dalszego drążenia sprawy. Potem ojciec Rafała wysłała swojego ochroniarza Szramę, by zabił Leśniaka na peronie. Akurat z pożarem Sandra nie miała nic wspólnego, poza bronieniem Leśniaka.

Dziękuję za klarowne wyłożenie tematu pożaru, masz rację, teraz już wszystko złożyło się w całość.

Mnie po wyjaśnieniu, kto podpisał zdjęcie Alex także:)

Czyli Rafał razem z Leśniakiem podpalił halę? To dlaczego w tym pożarze zginął? Dodatkowo mam pytanie - czyje są retrospekcje z koncertu skoro Greta nic nie pamięta? Bo wygląda na to że Grety. Skoro tak, to dlaczego na koncercie jest uśmiechnięta skoro chwilę wcześniej była świadkiem morderstwa - Jimmy zabił kolegę z zespołu? No i jeszcze jedna rzecz. W rzeczach męża Greta znajduje zdjęcie męża z młodości ze stojącą obok starszą siostrą. w ten sposób łączy że prawniczka i jej mąż są rodzeństwem. Tylko nie są, bo on przyjął tożsamość tego brata prawniczki. To w takim razie dlaczego ma w domu to zdjęcie?

Z serialu wynika, że Leśniak chciał ujawnić tę prawdę, że podpalili halę razem. Jednak ze względu na to, że Rafał zginął początkowo wziął całą winę na siebie. A czemu Rafała zginął? Nie wiem. Nie wyjaśniono. Może w książce to wyjaśnili. Może zdarzył sie wypadek podczas podpalania? W końcu to nie byli zawodowi podpalacze tylko dwójka sfrustrowanych chłopaków. Retrospekcje sa Grety. Ona nie pamiętała nic, ale miała przebłyski jakichś oderwanych od siebie luźnych scen. Szczególnie jak ktoś coś przypominał albo w czasie snu. Nie znaczy że pamiętała dokładnie i potrafiła te sceny połączyć. Miałam jednak wrażenie, że część tych retrospekcji była dla nas, by zwizualizować przeszłość i nie były to jej wspomnienia ani sny. A jeśli chodzi o zdjęcie to Szymon podjął decyzje o wcieleniu się w Jacka świadomie za namową Sandry, zatem ona pewnie dała mu jakieś zdjęcia z dzieciństwa, opowiedziała o rodzinie, by uwiarygodnić jego rolę, albo na wypadek jakby ktoś pytał o coś.  Ja bym tak zrobiła na jej miejscu. A czemu Greta jest uśmiechnięta? Może te fragmenty gdzie się śmieje wydarzyły się wcześniej. Przed zabójstwem? Po zabójstwie od razu był chyba pożar? 

No właśnie nie do końca. Gdy wybucha pożar Jimmy stoi na scenie, więc do morderstwa musiało dojść wcześniej. Dlatego ten uśmiech nie koresponduje z tym co wydarzyło się wcześniej. Z tymi zdjęciami to jednak naciągane. Jeśli mąż mówi Grecie że nie utrzymuje kontaktu z rodziną i nigdy nikogo nie poznała, nie zależałoby mu żeby uwiarygadniać pochodzenie starymi zdjęciami. To wszystko jest po prostu za bardzo wydumane. Mam wrażenie że próbujemy za wszelką cenę znaleźć logikę w tej historii a to twórcy powinni o to zadbać. Tam samo nie rozumiem dlaczego facet dostaje zlecenie żeby sprzątnąć męża Grety i wozi go przez kilka odcinków po mieście w bagażniku. Dlaczego prawniczka zleciła pozbycie się go a potem nie zapłaciła? Kasę ma. eh...

Co do występu Jimmiego, to musiał zabić Jacka po nim, w końcu Jacek wpadł do jego garderoby właśnie dlatego, że wykonał wtedy jego piosenkę. Więc pożar musiał wybuchnąć później - może była jakaś przerwa w występie? Dziwny pomysł, ale chyba tylko to wyjaśnia te ich uśmieszki, które nie miałyby sensu po morderstwie.

Ja dorzucę jeszcze fakt, że na tym pamiętnym koncercie Jimmy zaśpiewał utwór, który stał się wielkim hitem(o czym dowiadujemy się z milionowych tantiemów), a wszystkie dane członków zespołu można było bez najmniejszego problemu znaleźć w internecie. Jak to więc w ogòle możliwe, że przez 15 lat Greta nie zorientowała się, że jej mąż grał na gitarze w tym zespole i że nikt go nigdy nie rozpoznał na ulicy? Przecież ta piosenka była hymnem koncertu na którym wybuchł ten pożar. Dlaczego więc ani jedna osoba nie zainteresowała się tym kto wykonywał ten utwór? Nikt nie sprawdził tego w internecie? Nawet Greta? Przecież pamiętała, że tam była i znała ten utwór, a nigdy nie przyszło jej do głowy, żeby sprawdzić członków zespołu?

Bo nikt nie wiedział, że ten utwór napisał ktoś inny, a tamten zespół nie był w żaden sposób znany, więc nic dziwnego, że ani Greta ani nikt inny się tym nie zainteresował. Greta w ogóle nie wiedziała wcześniej, że jej mąż był w jakimś zespole. A tak naprawdę w serialu nie było jasne, kto faktycznie tę piosenkę napisał - z jednej strony jest to nagranie, na którym wykonywał je zespół, a z drugiej - Jimmy tuż przed swoją śmiercią zarzekał się, że niczego nie ukradł i że to on napisał piosenkę...

No ktoś ich tam jednak kojarzył, ale już nawet pomijając fakt populaności członków zespołu, to co ze znajomymi i rodziną Szymona i Jacka? Nikt nie zauważył, że Ławniczak to tak naprawdę nie jest Ławniczak? Przecież to jest kompletnie niedorzeczne. Wyobraź sobie, że nagle przyjmujesz imię, nazwisko i tożsamość swojej koleżanki, a absolutnie nikt z twojego otoczenia nie zauważa żadnej różnicy...

Szymon niby wyjechał za granicę, a Jacek zerwał kontakt z rodziną. Ale fakt, że to grubymi nićmi szyte, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to nie było rok czy dwa, a 15. Przez 15 lat niemal nierealne żeby "Jacek" nie miał żadnego kontaktu z rodziną czy znajomymi, z wyjątkiem siostry. No i co z ich rodzicami? Nie zdziwiło ich, że Sandra nagle miała tyle pieniędzy?

A ja nie rozumiem, po co "Jacek" trzymal zdjecie swojej "siostry" w albumie, tak że znalazła go Greta i skojarzyła gdzie widziała? Żeby uwiarygodnić odsuniecie się od rodziców??? Takie naciągane...

Myślę, że dokładnie po to - z oczywistych powodów nie mógł trzymać żadnych zdjęć z młodości, więc miał pewnie kilka z dzieciństwa, żeby uwiarygodnić swoją tożsamość.

Tu się nic nie trzyma kupy. Podpalenie - wątek w sumie najbardziej istotny, nie został wyjaśniony, tylko że Sandra skorzystała. Bezsensowny serial