Jestem z serialem od pierwszego sezonu, ale to co widziałem w ostatnich odcinkach to przypomniało mi do czego Netflix jest zdolny.
W ramach przypomnienia, serial na początku uczy nas że Joe Goldberg jest geniuszem zbrodni, które każde swoje morderstwo planuje z wyprzedzeniem i że jest zawsze przygotowany na ewentualny kompromis, no ale nawet to nie przeskoczy Netflix'owego Świata Woke. W skrócie, jeśli oglądaliście Dom z Papieru i widzieliście rambo-ochroniarza Gandię co unikał kul jak Matrix, to trzymajcie się bo to jest nic w porównaniu do tego co się wydarzyło w ostatnich odcinkach.
Zaczynając od początku, serial od ostatnich odcinków, piątego sezonu, daje już do myślenia że Joe to szczęśliwego zakończenia raczej nie będzie mieć, jak narratora nagle przejmuje denerwująca Bronte, która w serialu jest nijaka.
Na start, akcja z piwnicy. Netflix chce mi powiedzieć że kobieta, która dostaje cios w skroń od dorosłego mężczyzny młotkiem (co w najlepszym skończyłoby się nieprzytomnością przez dobre kilkanaście minut) wstaje i jest w stanie walczyć? Spoko. Następna rzecz to postrzelenie z 9mm w brzuch, co powinno skończyć się jej wykrwawieniem i ewentualnym uszkodzeniem narządów, dodatkowo jak ktoś nie skumał to akcja dzieje się w piwnicy w której wybuchł pożar. A więc mamy, mocny cios w skroń, postrzelenie w brzuch, wdychanie czadu ale ona to magicznie przeżyje XD!! Z normalnym reżyserem, Kate już dawno by nie żyła po pierwszym uderzeniu.
Następna sprawa to akcja z Bronte która jest jeszcze lepsza. Bronte odnosi rany takie jak rozwalona kostka oraz postrzelenie również z 9mm w bok ciała. W normalnym świecie taka osoba również tak jak w poprzednim przypadku, wykrwawiłaby się i zmarła na ewentualną niewydolność narządów. Ale Netflix woli załatwić to tak, że będzie mogła skakać, biegać, pływać, wyskakiwać z okien XDXD! Reżyser musiał mieć niezłą fantazję. Dodatkowo w trakcie "biegu" wybiera numer na 911 na telefonie który upuszcza i jest od niej oddalony na kilka metrów gdzie w większości przypadków, mikrofon telefonu nie wyłapałby że ktoś cokolwiek krzyczy i mówi z takiej odległości, a jak już to byłoby to ledwo słyszalne.
Przechodzimy do akcji w wodzie... Gdzie kobieta która ma wysokie tętno i powinna co chwilę oddychać, jest duszona przez dorosłego mężczyznę w wodzie, gdzie w takich przypadkach powinna już dawno umrzeć, no ale Netflix już za chwilę uświadomi nam że kobiety w ostatnim sezonie, opanowały nieśmiertelność.
Po akcji w wodzie, można zauważyć że zaraz Joe będzie mieć spotkanie z policją. Nigdy nie słyszałem ani nie widziałem, aby tyle policji oraz agentów federalnych, urządziło obławę na głuchy telefon, gdzie nikt nie miał prawa nawet usłyszeć że Joe Goldberg jest na miejscu. Nagle widzimy że WOW!! Bronte żyje i ma się bardzo dobrze, bo jest w stanie go nadgonić, celować z broni i go nawet postrzelić. Następnie, nigdy nie słyszałem o przypadku, gdzie policja w USA, słysząc strzał i widząc jak ktoś celuje do kogoś z broni, nie wystrzeliwuje w niego całego magazynka.
Nie wspominając już o tym że dowiadujemy się że firma Lockwood, która w teorii zarabia potężne pieniądze, przechodzi na non-profit :D
Podsumowując, z tak świetnego serialu, zrobili potężny syf pod koniec, jedyny kto by to kupił to Greta Thunberg. Z serialu o geniuszu zbrodni, zrobili że kobiety które już dawno powinny wąchać kwiaty od spodu, zrobili nieśmiertelne superbohaterki. Serial idąc normalną logiką, nie powinien się skończyć że Joe ląduje w pierdlu, tylko w Kanadzie no ale to Netflix, już nic mnie nie zdziwi.
Geniuszem zbrodni? To ty chyba o kryminalistyce nie wiesz kompletnie nic xDDDD widocznie inne seriale oglądaliśmy, przecież Joe zawsze był je*anym narcystycznym idiotą a dupę ABSOLUTNIE w KAŻDYM finale ratowała mu jakaś napisana na kolanie deus ex machina w którą chyba tylko ludzie żyjący w fantazji myślą że takie coś mogło by zadziałać w prawdziwym świecie, geniuszem to już bardziej mógł być Dexter Morgan, Joe popełniał w każdym sezonie tyle błędów i to tak ogromnych, był tak chaotyczny w swoich działaniach, że IDĄC NORMALNĄ LOGIKĄ, W PRAWDZIWYM ŚWIECIE, to by nawet jego czyny z 1 sezonu mu nie uszły na sucho i nie udało by mu się tak łatwo wrobić biednego doktorka w zabójstwo Beck, twórcy wielokrotnie robili kur*ę z logiki już wcześniej, wymyślając coraz bardziej absurdalne sposoby, żeby wszystko uszło mu na sucho w poprzednich sezonach, nawet kiedy nie miało to za grosz żadnego sensu i nie szedł za tym żaden ciąg przyczynowo-skutkowy. Wszystko w tym finale jest głupie jak but, to prawda, ale tak samo jak i masa absurdów w każdym z sezonów tego serialu (4 sezon to wogóle się oglądało jak jakąś nową odsłonę Strasznego Filmu), włączając to Joe, który jako "geniusz zbrodni", popełniał tak idiotyczne błędy że czasem aż było to żałosne a fakt że organy ścigania na niego nie trafiały mimo że często zostawiał od za*ebania śladów z których spokojnie było by dojść kto dopuścił się danego morderstwa na niewinnej osobie, to że przez tyle czasu udawało mu się wychodzić z opresji to nie była zasługa tego że był "geniuszem" a tego że w tym uniwersum wszystkie organy ścigania są nawet bardziej ograniczone umysłowo od Joe i reszty karykaturalnych bohaterów, wyciągniętych niczym z Monty Pythona. Joe był geniuszem zbrodni tylko na papierze i w umysłach ludzi, którzy byli na tyle naiwni żeby uwierzyć w jego sztuczki z których większa połowa w prawdziwym świecie to by mu się nigdy nie udała w danych okolicznościach, były naciągane jak gacie typowej amerykanki "plus size" i zlepione śliną. Serial już od 3 sezonu stał się parodią pełną karykaturalnych i przerysowanych postaci, włączając w to Joe, który nie powinnien samobója z 4 sezonu przeżyć. Jeszcze żałosne teksty Joe "90% facetów postawiłbym przed plutonem egzekucyjnym" xD chyba nie ma obecnie bardziej narcystycznego, irytującego, hipokrytycznego, ułomnego przegrywa życiowego wśród fikcyjnych psychopatów od Joe Goldberga. A co do szczęśliwego zakończenia - trzeba być naprawdę naiwnym jeśli się wierzyło że Goldberg po wszystkim dostanie szczęśliwe zakończenie.