Jako dzieciak w latach osiemdziesiątych gdy widziałem tą czołówkę mama się nabierała że to Calineczka i przez moment oglądałem ale zaraz mnie wyganiała , jako obecnie dorosły uwielbiam ten serial a czołówka oczywiście że beznadziejna lecz dla mnie to zawsze pozostanie Calineczka!pozdrawiam.
Ja się nie zgodzę. Swojska produkcja mająca swój urok. Naiwne i głupiutkie kobiety przedstawione jako owady, które wpadają w liście tulipana. Muzyczka zagrana na syntezatorkach i harmonijce ustnej z wokalizą Urszuli. Beznadziejne to są dopiero czołówki TVN-owskich seriali typu: "Niania", "Brzydula", "Hela w opałach", "Majka". W trzech pierwszych muzyka jest na jedno kopyto - głuchy by to usłyszał. Jeśli chodzi o wykonanie wokalne, to w trzech ostatnich te wokalistki brzmią, jakby były pod wpływem dopalaczy. Albo piosenka z M jak Miłość - brzmi jak wyznania rockandrollowego dziadka, którego opuściła kolejna o kilkadziesiąt lat młodsza partnerka. Zastanawiam się, ile zapłacili panu Wojciechowi Gąssowskiemu za zaśpiewanie wypocin do takiego gniota.