Nie spodziewałam się tak poruszającej historii. A właściwie kilku. Zdałam sobie sprawę, że rzeczywiście kobiece pożądanie to w społeczeństwie temat tabu. Mamy pozwolenie na romantyczne zakochanie i odrobinę szaleństwa za młodu, a potem musimy cichutko grać swoje rolę, w których nie ma miejsca na żądze. Nie wypada i nie wolno. Potrzeby bliskości moga się realizować tylko w prawilnych układach. Lecz te układy nie zawsze dobrze działają, a do tego bagaż z przeszłości odciska na nas często trudne piętno. I okazuje się, że jesteśmy z tym same, bo otwartość się nie opłaca, wywołuje tylko niezdrową ciekawość, a potem pojawia się ostracyzm. Wyszłaś poza ramy, sama czy nawet z mężem? Chyba coś z tobą nie tak, lepiej siedź cicho i nie gorsz otoczenia. Mimo wszystko opowiadajmy sobie, im więcej kobiet się odważy, tym mniej będzie frustracji, smutku, chorób psychosomatycznych, duszenia się we własnym ciele. Dodatkowo zachwycona jestem aktorstwem. O żesz, jaki ci amerykańscy aktorzy mają warsztat! Realizacja, zdjęcia - genialne. Nie doczekam się takiej jakości w polskim kinie, chyba nigdy.