Niestety ale chyba jak większość jestem stanowczo rozczarowany finałem drugiego sezonu. O ile wszystko zaczęło się fajnie od intrygii związanej z Deathstrokiem, tak im dalej w las tym gorzej, a w konsekwencji wszystko posypało się w samym finale.
Zacznijmy od tego, że sam Slade nie wypadł źle(dalej będę uważał, że Manu Bennet wypadł w roli Terminatora najlepiej, ale to tylko moje zdanie) - Morales pokazał się z ciekawej strony, a postać jaką wykreował była bardziej stonowana, tajemnicza i posiadała określone cele - jakie, wiadomo. Co więc poszło nie tak? A no jeżeli pod koniec sezonu odsuwamy na bok jednego z najgroźniejszych villainów w DC w ogóle(wszakże, Slade takowym złoczyńcą jest) i schodzimy na kompletnie inny tor wysuwając z niecacka Cadmus i chęć organizacji do sprzedaży Superboya - wzięte z dupy na szybko, bez żadnego sensu. Już widzę jak miliarder Lex oddaje tak ważny projekt innym krajom, nie ważne za jaki hajs; ma go przecież jak lodu. Abstrahując od tego nawiąże na moment do walki Tytanów ze Sladem, bo to też kpina; Slade atakuje ekipę, pojawia się Nightwing i Rose, zaczynają walczyć, nagle wychyla się Starfire, który nie ma przecież mocy i bez sensownie obrywa xD Potem zostaje opatrywana przez Rachel, a Donna i Dawn siedzą i obserwują walkę zamiast dołączyć xDW komiksach czy animacjach Slade dawał rade walczyć w pojedynkę ze wszystkimi Tytanami na raz, zagroził porządnie samej Lidze i pokonał Batmana tyle razy co on jego, albo i więcej. Stąd jestem zawiedziony, iż finalnie dały mu radę dwie osoby i nie ważne, że był tam Nightwing, Slade to Slade a Dick choć jest świetnie wyszkolony, to to wciąż nie Bruce. Kolejna sprawa pożałosnym odcięciu Deathstrokea i zabiciu go w pierwszych minutach finału (dosłownie xD), mamy końcówkę i próbę uspokojenia Superboya, który atakuje wszystkich Tytanów, w tym Garfielda, któremu Cadmus wyprał mózg. Tam dochodzi do jeszcze bardziej kuriozalnej sytuacji, gdzie ginie Donna(tuż po ujarzmieniu Connera) - serio w taki sposób xD? Amazonka zabita przez słup pod napięciem, beka :D Wątpię, aby amazonka nie posiadała odporności przez voltami, ale pomijając to, dlaczego Connera czy Rachel nie zareagowali? Przecież stali obok...naprawdę bardzo , ale to bardzo słabe rozwiązanie. Nie wiem czy sama aktorka zrezygnowała z roli, czy też to może celowy zabieg i zostanie jakoś wskrzeszona przez Rachel ale mimo wszystko taka śmierć to porażka. Już bardziej dramatycznie i za razem wiarygodnie wyglądało by to wówczas, gdyby to Slade ją zabił albo bezpośrednio Superboy, co niosło by za sobą dalsze konsekwencje. Ale nie, trzeba przy Arrowversować xD
Pomijając już te wszystkie rzeczy, które były złe w finale, chciałbym pochwalić producentów za postać Bruce'a - tak wiem, że wielu nie podszedł i że większośc myślała, iż jest to Alfred wtedy gdy pojawił się obok rezydencji. Mnie osobiście spodobał się jego charakter i podejście do sprawy Dicka oraz Tytanów. Lain Glen to dobry aktor i pokazał to w odcinku pt. "Bruce Wayne" - takie luzne podejście do postaci mnie urzekło. Wyluzowany Bruce? Nawet jesli to majaki Dicka to czemu nie? Weźmy też pod uwagę, że skoro Dick w serialu ma 29 lat to nic nie stoi na przeszkodzie, aby Bruce miał koło 60 wiosen. Jestem w stanie przymknąć oko na fakt, że nie wygląda jak gladiator rodem z komiksu Franka Milera - nadrabia charakterem i podejściem do postaci. Scena jak tańczy w klubie z kobietkami czy docina Dickowi mnie rozbawiły mimo, iż to tylko majaki :D
Batman jest tu drugo, a nawet trzecioplanowy, pamiętajmy o tym.
Jestem ciekaw sceny w barze Elko; czy rzeczywiście to nie sprawka Bruce'a? Może to Raven? Albo ktokolwiek inny? Przekonamy się, choć ja po cichu stawiam na Rachel, która może okazac się zagrożeniem w kolejnym sezonie mimo jawnej zapowiedzi Blackfire - i tutaj się trochę obawiam, że przez to serial pójdzie za bardzo w sprawy kosmiczne i rozjedzie się w połowie jak drugi.
Reasumując ; pierwszy sezon był bardzo dobry. Poznawaliśmy po mału postacie, każda z nich miała inną, niepowtarzalną historię, która ukształotowała ich charakter i wyznaczyła pewne życiowe szlaki. Dostaliśmy również więcej krwawaych potyczek(walka Robina w alejce była super), mocniejszych scen i uzasadnionych rozterek. Cieszę się, że serial ma max 13 odcinków i nie rozjeżdza się, aż tak jak seriale Arrowverse, które mają 20+, czyli stanowczo za dużo jak na jeden, składnie przedstawiony sezon. Kilku bohaterów nie ma jeszcze swoich ksywek. Jestem ciekaw kiedy Dick ujawni swoją i zacznie działać już pod zupełnie nowym pseudonimem :D
Cóż więcej dodać, sezon na poczatku dobry ale im dalej w las tym gorzej. Takie między 5/6. Do pierwszego czyli 8/10 trochę brakło.
nie pozostaje nic jak tylko czekać na kolejną odsłonę.
W większości się z Tobą zgodzę. Mam tylko jeden zarzut - oglądając finał żałowałem, że serial nie jest w uniwersum Arrowverse, bo nawet CW nie spartoliłoby tak sprawy, jak to zrobiono. Śmierć Donny to dramat, komedia, kpina, porażka i można wymieniać w nieskończoność. Sposób uśmiercenia Slade'a równie tragiczny. Postać była świetnie zagrana, ale praktycznie nieobecna - strasznie mało scen akcji, a połowę sezonu przesiedział w fotelu z drinkiem. No szkoda, bo aktor naprawdę dał radę, kostium ok, więc potencjał był. Nie porównałbym go do Manu, bo to są dwie wersje i kreacje Deathstroke'a, ale równie świetnie zagrane.
Co do Bruce'a - jeżeli chodzi o wyobrażenia w głowie Dicka to aktor się spisał i sceny wypadły naprawdę nieźle. Ale serial w ogóle nie pokazał nam Batmana - i nawet nie chodzi mi o kostium, ale o faceta twardego, który ma problemy z zaufaniem. To bardziej "ciepłe kluchy" niż gość, który wszystkich kontroluje. Zamiast Bruce'a z komiksów/gier/animacji dostaliśmy faceta, który non stop się uśmiecha, jest życzliwy i nie skrzywdziłby muchy. Mam nadzieję, że w 3 sezonie nam to zrekompensują.
Podziwiam Twój optymizm, że następny sezon skupi się na Blackfire - w tym sezonie mieliśmy 100 wątków, z czego jedna połowa została zakończona na szybko byle jak, a druga albo była niepotrzebna, albo nierozwinięta. Tak więc spokojnie, twórcy dorzucą kolejną stówkę i Blackfire pójdzie na trzeci plan ;)
Naprawdę szkoda, bo ten serial ma największy potencjał ze wszystkich seriali DC, jeżeli chodzi o przełożenie komiksów na ekran (Doom Patrol nie liczę, bo to świetny serial, ale komiksy są mi obce, więc nie wiem czy w komiksach też odwalają taki pozytywny rozpierdziel). Pomimo, że dołączyłem do krytyków serialu, to chyba będzie to moje guilty pleasure i 3 sezon będę na bieżąco śledził :(
Podpisuję się - wymieniłeś wszystko, co ja bym wymienił z ważniejszych 'przegrywów' tego sezonu. Zresztą ja się pokuszę o inne przyrównanie sezonów: niebo a ziemia. Pierwszy był przemyślany pomimo, że też miał słabsze momenty ale wszystko wydawało mi się dopracowane a tutaj.. tutaj nawet walki (cholera, przecież DS to powinien mieć zajebiste pojedynki/walki) jakoś tak.. rozczarowywały. Zresztą :"trzeba przy Arrowversować xD" :D
Śmierć Donny to nie wiem co to było. Ja już nawet nie wypominam czy ona jako Amazonka powinna być odporna na tę elektryczność czy nie ALE stojący z boku Superboy czy nawet Rachel.. powaga, rozumiem ludzkich bohaterów, którzy nie mają sposobności pomóc w takim przypadku ale super facet czy super facetka powinni tutaj zadziałać. A wystarczyło tak niewiele jeśli już Donna miała ginąc pod napięciem np. Superboy osłabiony przez jakiś strzał kryptonitu z zaskoczenia kogoś z Cadmus, Rachel zaabsorbowana w walce z żołnierzami Cadmus blabla, pomysłów wiele aby nie wyglądało to tak durnie. Przebili tym rozwiązaniem chyba najgłupsze rzeczy jakie widziałem w Arrowverse a to już coś.. (no bo jak sam z siebie chcesz zrobić facepalm to jest naprawdę źle).
Nie podobało mi się w tym sezonie tempo i właśnie rozwiązanie w finale z DSem jest tego dowodem. To, jak został odstrzelony na finał zakrawa o nie wiem co. W każdym razie Morales świetnie zagrał DSa i to, co miał wykonać, wg mnie, ze scenariusza odwalił bardzo dobrze (nie mniej zgadzam się - Manu z Arrow w roli Slade'a był lepszy :P Nie wiem, czy to sentyment czy nie ale pamiętam odcinki, kiedy ciary przechodziły mnie na sceny z DSem i to jak zagrał Slade'a w paru odcinkach s2 czy w jego ostatnim występie w serialu a tutaj.. tutaj dobrze zagrana postać ale ciar już nie miałem xd).
Co do Batmana a raczej Bruce'a: mi się podobał ale to Ian Glenn - lubię aktora, podejście miało być takie jak tutaj i mi się podobało. Ciężko pewnie uwierzyć, że to zakapior taki jak Batman ale tak jak napisałeś: tu nie o to chodziło i ja tu kupuje :)
S3 pewnie obejrzę bo podoba mi się strona techniczna i wizualna tego serialu - widać, że dysponują większym budżetem przy mniejszej ilości odcinków (tylko niech wrócą choreografowie od walk z s1 bo w s2 cieniutko z tym było i mam wrażenie, że inni ludzie za nie odpowiadały; w s1 co walka Robina czy nawet takiego Hawka i Dove to była poezja i uczta dla oka, nie wspominając o Jasonie :D a tutaj czegoś brakowało).