Tenchi Masaki był typowym, przeciętnym, japońskim nastolatkiem. Jego życie płynęło sobie spokojnie, harmonijnie i w ustabilizowanym rytmie. Szkoła - dom, szkoła - dom..., bez większych ekscesów i wybuchów. Matkę stracił w dzieciństwie, więc razem z ojcem utrzymywał i prowadził dom a w wolnych chwilach ćwiczył kendo wraz z dziadkiem... Tenchi Masaki był typowym, przeciętnym, japońskim nastolatkiem. Jego życie płynęło sobie spokojnie, harmonijnie i w ustabilizowanym rytmie. Szkoła - dom, szkoła - dom..., bez większych ekscesów i wybuchów. Matkę stracił w dzieciństwie, więc razem z ojcem utrzymywał i prowadził dom a w wolnych chwilach ćwiczył kendo wraz z dziadkiem zamieszkującym pobliską świątynię. I koniec. Żadnego młodzieńczego buntu, żadnych problemów wychowawczych. Nic. Błoga sielanka. Do czasu. Według krążącej po okolicy legendy, nieopodal świątyni, w której Tenchi zwykł spędzać, razem ze swoim dziadkiem, każde wakacje, spał od ponad 700 lat terroryzujący okolicę, niezwykle niebezpieczny demon. Tenchi niespecjalnie wierząc w zabobonne podania ludowe łamie pieczęć "grobowca" i całkiem niechcący przywraca do życia - niezbyt zadowolonego ze swego 700-letniego snu - demona Ryoko, demona o kształtach niezwykle ponętnej kobiety, pałającej rządzą zemsty... Jakby tego było mało z kosmosu przybywa na ziemię stado mniej lub bardziej rozwrzeszczanych panienek, które nie wiedzieć czemu, wszystkie jak jeden mąż, zaczynają rościć sobie prawa do naszego nieszczęśnika, z Ryoko na czele. I tak poznajemy rozhisteryzowaną Aekę, rezolutną Sasami, naiwną, typową blondyneczkę Mihoshi, genialną Washu, wyżej wymienioną demoniczną Ryoko i zagubionego w tym wszystkim Tenchiego, który w ciągu jednego dnia z kompletnego zera staje się "seksualnym" obiektem numer 1, przynajmniej w oczach wspomnianych już panien. Cała ta wesoła gromadka przysparza widzowi niesamowitych wrażeń, bawiąc, wzruszając i rozśmieszając do łez niewybrednym humorem... Seria OAV wyróżnia się szczególnie - w odpowiednim tempie prowadzoną akcją, wzorową animacją, zabójczym wręcz, ale wyważonym i nie przesadzonym humorem. Całość spina w klamrę bardzo dobra, wpadająca w pamięć ścieżka dźwiękowa, która z jednej strony nie dominuje nad filmem i z drugiej nie daje o sobie zapomnieć. czytaj dalej