Właśnie skończyłam oglądać i wprost nie mogę uwierzyć, że tak to się skończyło!!!
Ja tam samo, liczyłam jednak na happy end. Nie podoba mi się to zakończenie... Bez sensu ta scena z pociągiem, który zatrzymała policja. Przecież mógł chwilę poczekać na dziewczyny, zdążyłyby wsiąść i ucieć przed policja.
ale one musiały się poświęcić dla wszystkich. Niby ostatnia scena, że znowu wszystkie jako telefonistki, takie a'la "niebo", ale kosz kurcze. Strasznie mnie zaskoczyli tym zakończeniem. I strasznie wolałabym happy end. Jadą do stanów, mieszkają w sąsiedztwie i spotykają się wszyscy na kolacji.
W sumie to caly ostatni odcinek niewiele wnosi. Dla mnie serial konczy sie na przedostatnim odcinku kiedy wszyscy odjezdzaja z obozu.
Ja na początku byłam zła o takie zakończenie, bo po co to wszystko było, potem zaczęłam się z nim godzić , ale ostatecznie doszłam do wniosku, że mogło być szczęśliwe. Niepotrzebny był przyjazd tej ostatniej policja szczególnie, że wyglądało na to, że im się uda. Nie wiem czy gdyby pociąg zaczekał na dziewczęta, a potem ta policja przyjechała, to czy by im się udało...Nie wydaje mi się, żeby musiały aż tak się poświęcać. W końcu ocaliły tyle kobiet i dzieci, dokonały wiele podczas wszystkich sezonów, pokazały odwagę, wiele innych cech, wiele nas nauczyły..po tylu cierpieniach zasłużyły na happy end, ucieczkę z ukochanymi w spokojne miejsce. Trochę niesprawiedliwe wydaje mi się to wszystko w kontekście dzieci, czy noworodek, który dopiero się narodził nie zasłużył na to by być wychowany przez matkę? albo Ewa? Opowiedzą im o odwadze matek, ale czy to wystarczy? Notes Lidii z ich historią też się zagubił, więc kto w tej historii będzie o nich pamiętał? Chyba tylko rodzina, przyjaciele i ci z pociągu...Miał być to hołd dla kobiet z tamtych czasów, ale hołdem też były ich losy, nawet gdyby zakończyłyby się szczęśliwie...
też tak sądzę. Spokojnie można to było zakończyć inaczej. Chociaż sama końcówka i tama metafora a'la nieba telefonistek też bardzo ładna. Nareszcie wszystkie dziewczyny razem itd, ale właśnie co z resztą w sensie rodzinami, mężami, dziećmi. Sądzę, że po tylu przeżyciach zasługiwały na happy end.
Dla mnie 5 i 6 sezon powinien przestać istniec. Rozumiem jaki był zamysł operacji uśmiercania 3/4 bohaterów ale nie był on dobrą drogą. Po śmierci Angeles nic nie trzymało się kupy. Byłam pewna, ze Carlota i Oscar wychowają Martina, ze Pablo Marga będą mieli piękny dom a Francisco z Lidia i Ewa będą żyli długo i szczesliwie. Szkoda. Wszyscy zmarli bohaterowie zaslugiwali na lepsze zakonczenie + moim zdaniem wiele wątków w dwóch ostatnich sezonach było zrobionych na sile. Nie jestem zadowolona.
Ja tam się cieszę że tak się skończyło i tak tworzyły tyle cudów, że głowa mała. Mało realistyczny serial, chociażby z tymi ucieczkami z więzienia. Nie podobało mi się totalnie wplatanie wątku wojny w ten serial. Szkoda mi że Carlos umarł, miałam nadzieję, że jednak pozna córkę, która de facto za wiele w tym serialu nie mówiła. Nie no 5 sezon to totalna porażka, już 4 był słabawy. Szkoda, że zwykle na siłę są kręcone kolejne sezony które psują ogólny obraz serialu.