Ostatni odcinek był nudny i zrobiony "od czapy". Scenarzyści chyba już nie mieli pomysłu co
zrobić z Bartkiem, bo zrobili z niego przygłupa, i z Agnieszką, bo stała się płaczącą
histeryczką. Dobrze, że to koniec. Szkoda tylko, że zmarnowano fajny potencjał.
Myślę, że do ostatniej chwili myśleli, że zrobią kolejny sezon. Ostatecznie chcieli wcisnąć jak najwięcej w ten ostatni odcinek i wyszła, prawdę powiedziawszy, masakra. Historia bez ładu i składu. Serial miał potencjał przez pierwsze dwa sezony, potem już było tylko gorzej.
Powiedziałbym nawet, że nawet w ostatnim sezonie umiejętnie łączono dramatyzm z komedią - patrz: rak Anieli, jej przemyślenia dotyczące życia, harce Lucyny z Mariuszem. Do momentu "wyzdrowienia" Anieli.
Później już było tylko gorzej. Montaż, scenariusz, a nawet reżyseria zawodził. Dochodziło do takich błędów, że bohater wychodził z domu w Zakopanem, a w kolejnej scenie był już w Warszawie (!).
Znacznej ilości odcinków ostatniej serii nie oglądałam ze względu na mój zawód serialem. Dwa ostatnie obejrzałam z czystej ciekawości. Mam wrażenie nawet, że ekipa im się zbuntowała i do ostatniego odcinka wynajęli stażystę by im zmontował resztę materiału.