W odróżnieniu od innych komentujących, którzy tracą wiarę w to, że coś tu się sensownie wyjaśni, ja po tym odcinku miałam wrażenie zupełnie odwrotne: że jesteśmy na progu rozwiązania tego wszystkiego i wkrótce okaże się, że to jest prostsze, niż się początkowo wydawało.
Obejrzałam kilka filmików z teoriami, głównie z anglojęzycznych kanałów, i dwie szczególnie przykuły moją uwagę.
1. REINKARNACJA
Wcześniejsza teoria pętli czasowej została rozwalona w pył po tym, jak Tabitha trafiła z powrotem do wioski. Po odcinku 6 coraz mocniejsza wydaje się zaś teoria reinkarnacji.
Nie wiem, czy wszystkie osoby trafiające do wioski są reinkarnacją poprzedniego jej mieszkańca, ale na pewno dotyczy to Tabithy. Krótko mówiąc: Tabitha i Miranda, czyli matka Wiktora, to ta sama osoba, albo może bardziej precyzyjne byłoby określenie: ta sama dusza.
Obie miały sny o ratowaniu dzieci zanim jeszcze trafił do Fromville. Obie robiły takie same bransoletki (wcześniej sądzono, że bransoletka to jest właśnie efekt czasowej pętli, ale teoria reinkarnacji wyjaśnia to inaczej: po prostu Tabitha i Miranda, będąc de facto tą samą osobą/duszą, mają podobne pomysły i zrobiły takie same bransoletki). Obie kobiety były również w podobnej sytuacji życiowej: dwójka dzieci (dziewczynka i chłopiec) i prawdopodobnie chciały odejść od męża (dlatego matka Wiktora spakowała ich rzeczy i chciała wyjechać z dziećmi).
Odcinek 6 pokazuje, że Tabitha może mieć wspomnienia nie tylko Mirandy, ale również swoich poprzednich wcieleń: stąd ten jej sen o dziewczynce spacerującej wśród czerwonych kamieni. Niektórzy sądzą, że jest to sama Tabitha w dzieciństwie, że de facto była ona siostrą Wiktora i wydostała się do świata realnego tylko tego nie pamięta. Ja jednak skłaniam się ku teorii, że dziewczynka to nie sama Tabitha, ale jej wczesne wcielenie, być może nawet pierwsze - dziewczynka ubrana jest w a la średniowieczny strój, więc wątpię, by była to Tabitha czy siostra Wiktora.
Prawdopodobna teoria początku Fromville jest taka, ze dawno temu wykonano jakiś okropny rytuał na dzieciach i od tego czasu moce, które opanowały to miejsce, nie spoczną, dopóki ktoś tym dzieciom nie pomoże. Dlatego wraz ze śmiercią poprzedniej wersji Tabithy, nazwijmy ją "wybawicielką dzieci", rodzi się kolejna jej wersja, która ma to samo zadanie. Każda wersja wybawicielki jest jednak coraz bliżej rozwiązania zagadki, ponieważ reinkarnacje komunikują się ze sobą np. za pomocą zapisków w butelkowym drzewie. No i tu właśnie dochodzimy do kolejnego punktu, czyli:
2. NOTATKI W BUTELKACH TO NUTY MUZYCZNE
Ta teoria pojawiła się na kanale Teflon TV. Ja nie znam się na muzyce i nie wiem, czy wszystko dobrze wyjaśnię, ale według autora kanału zapiski na drzewach to tak naprawdę nuty melodii do zagrania na skrzypcach. Skrzypce mają 4 struny, stąd 4 liczby. Dlatego też liczby się powtarzają - muzyka przecież polega na wielokrotnych powtórzeniach. Odwrócone 2 i 7 również są używane w muzyce, żeby pokazać zmianę tonu. Być może sekretem do uratowania dzieci albo przynajmniej odkrycia jakiejś innej zagadki jest zagranie tej melodii z zapisków na skrzypcach.
3. FATIMA ZAMIENIA SIĘ W POTWORA
Okazało się, że Fatima nie jest w ciąży. Nie przekreśla to całkowicie teorii o demonicznym dziecku, wszak taki zły byt może po prostu nie być widoczny na ekranie czy coś, ale teraz bardziej skłaniam się ku teorii, że Fatima sama staje się potworem. Być może to właśnie ona będzie tym potworem, którego Boyd chciał schwytać i "przetestować".
Z tym związana jest również teoria, że Marielle współpracuje ze złymi mocami i to ona podała Fatimie coś do picia, co spowodowało przemianę.
Fajnie napisane, dzięki za podsumowanie tych teorii. Mnie zastanawia cały 2 sezon. Mam wrażenie, że wszystko co się tam wydarzyło, pozytywka, baletnica, "podskórna choroba", jakaś dodatkowa siła ponad potworami poszło w niepamięć i na powrót zostaliśmy tylko z potworami, jak w sezonie 1. Jak tłumaczyć te wszystkie poprzednie wątki? Osobiście uważam sezon 2 za najlepszy, dlatego tym trudniej mi się ogląda brak rozwinięcia tych historii w sezonie 3, za to nadmiar tanich efektów, których nie chciałam oglądać (przemiana potworów i te umarlaki, co prześladują część osób)
Ciekawe, że uważasz 2 sezon za najlepszy, bo dla mnie środek drugiego sezonu to było najgorsze gadanie o d*pie maryni w całym serialu :D Ale początek i koniec mocne, to fakt.
Myślę, że rozwinięcie jednak będzie. Zauważ, że pewne elementy wprowadzone w drugim sezonie np. kobieta w kimono i kukiełka Jasper (chyba w 2 dopiero się pojawiła, nie?) są już rozwijane. Wątek cykad na pewno też powróci, bo przecież po 1. Randall aka Sebix z autobusu znowu je widzi, a córka Tabithy wciąż słyszy krzyki, które towarzyszyły jej, jak była w śpiączce, więc to na pewno nie koniec tego wątku.
Co do pozytywki - jeśli teoria, że karteczki na drzewie to nuty, to pozytywka też na pewno powróci, bo znowu mamy tu motyw muzyki.
Przypomniała mi się też jedna ważna TEORIA DOTYCZĄCA FATIMY JAKO POTWORA: ktoś zauważył w komentarzach, że schwytany w 2 sezznie potwór miał przy sobie portfel z zębem. Z początku sądzono, że to pewnie trofeum po zamordowanym przez niego człowieku. A co, jeśli ten potwór, tak jak Fatima, zaczął tracić zęby, kiedy rozpoczęła się jego przemiana? Myślę, że to bardzo prawdopodobne. Inna teoria głosi, że liczba potworów zawsze musi pozostać taka sama, dlatego po zabiciu tego potwora, miasteczko zrekompensowało to sobie, opętując Fatimę.
JESZCZE TEORIA DOTYCZĄCA POCHODNI I MOTELU
W drugim sezonie Boyd użył pochodni, by zobaczyć wieżę, która była bez pochodni w ruinie. Jest teoria, że w miasteczku istnieje więcej miejsc/budynków, które widać tylko przy świetle pochodni. Być może tak jest też w przypadku motelu, po którym, jak zauważył ojciec Wiktora, ostał się jeno szyld, a samego motelu brak :D
Fajna teoria o reinkarnacji która jak najbardziej ma ręce i nogi. Okropieństwo o którym mówisz możliwe że wydarzyło się podczas wojny secesyjnej ? Stąd żołnierz atakujący Jadea w pierwszym sezonie w mundurze unii. A ci którzy dopuścili się tego rytuału o którym mówisz czy innego okropieństwa zostali pierwszymi potworami - bo większość tych istot ma ubrania pochodzące chyba mniej więcej z tej epoki. Btw moim zdaniem 2 sezon był mega słaby i ogólnie przegadany.
To na pewno nie byłoby tak proste że wszędzie z pochodnią ALE . To co mnie denerwuje że ten wątek nie jest eksploatowany i sami mieszkańcy tego nie rozumieją i nie widzą ,to wątek że w lesie są lokacje jak w grze komputerowej do odblokowania . Odblokowania mogą dokonać tylko wybrańcy i odblokowana lokacja staję się ogólnie dostępna . Innymi słowy każdy mieszkaniec powinien wejść do lasu i powinni zbadać czy coś odblokuje tak jak czy ukaże się ten motel ?
Zgadzam się z tym odblokowaniem lokacji. Ogólnie ostatnio kiełkuje mi myśl, że oni są w grze. Np. postacie, które nie są graczami, ale dają wskazówki, jak barman Jade'owi, pastor Boyd' owi itd. A Thabita nie jest kolejną reinkarnacją matki Wiktora, a po prostu poprzednio straciła życie i zaczęła grę od nowa. Ale czy gra tylko Tabhita, czy gra kilka postaci jednocześnie? No i imię lalki to Jasper, jak ten program AI do tworzenia treści fabularnych. Takie luźne rozkminki.
Również policjantka zauważa że coś z tym miasteczkiem jest nie tak, bo pyta po co taki duży bar w tak małym miasteczku - tam ewidentnie część budynków zniknęła albo jest niewidoczna.
Z tymi skrzypkami to świetny trop. Tym bardziej, że Victor miał przecież skrzypce i chyba jego matka? grała na skrzypcach. No i PRZEDE WSZYSTKIM ten gość co próbuje rozwiązać zagadkę z butelkami potrafi grać na skrzypcach, ponieważ grał dla Victora.
Moim zdaniem Tabitha to siostra Victora. Wskazywać na to mogą jej "koszmary" o lesie i trzech czerwonych kamieniach.
Ten chłopak co widzi tego potwora co jest podobny do Fatimy , to wygląda mi na słowiańskiego demona Południcy. Bo głównie widzi ją podczas dnia oraz trochę jej ubiór pasuje do tego potwora. Chociaż wg logiki skąd tym miasteczku nawiązanie do mitologii słowiańskiej. W sumie na początku serialu miałam wrażenie jak zobaczyłam te amulety co ich chronią, że są nawiązaniem do runy nordyckiej, ponieważ jeśli się nie mylę to na tych kamieniach są jakieś symbole bądź litery alfabetu. A pismo runiczne wg kultury nordyckiej i germańskiej traktowano jako element wróżb. Inna sprawa była scena gdzie ksiądz siedział w kamiennym kręgu i bodajże przy jednym kamieniu zakopał swoją torbę. Powszechnie się uważa, że w kamiennych kręgach odprawiano rytuał pochówku lecz w tym miejscu nie chowano zmarłych. Finalnie nie zdziwiło by mnie, że symbol co widzi Jade ma nawiązanie do jakieś konkretniej mitologii lub jest to połączenie kilku. Plus z jednym z odcinków sam widzi, jakby jakiś rytuał na dzieciach.
Jeśli chodzi o potwory to mam wrażenie, że to mogą być dawni mieszkańcy tego miasteczka. Ponieważ jak w tunelach był Wiktor z Tabitha to znajdowało się tam wiele rzeczy jak np lalka brzuchomówcy czy rowery ale głównie to były dziecięce. Więc możliwe jest, że być może to dzieci były pierwszymi potworami bo Tabitha widziała w podziemiach jak dziecko było zamknięte w klatce. A potem wyniku jakiegoś incydentu potworami stały się osoby dorosłe.
Teoria o reinkarnacji jest dość ciekawa. Tym bardziej jak kilku mieszkańców ma dar widzenia bądź słyszenia rzeczy związane z tym miastem. Chociaż mnie zastanawia postać Wiktora bo jako jedyny żyje w tym miasteczku od x lat i jak jest możliwe, że udało mu się przeżyć tym bardziej jak był wtedy dzieckiem. Sam przecież mówił, że pochował tych mieszkańców po maskarze, co wg mnie dziecko nie jest stanie wykopać tyle dołów i te ciała przenieść.
Jedna rzecz przykuła mi uwagę jeśli chodzi o miasteczko, mianowicie budynki. Dom kolonialny jak sama nazwa nawiązuje do stylu kolonialnego, który powstał w XIX wieku, w miasteczku domy wygląda na lata 50/80 XX wieku natomiast kościół już na jakiś starszy budynek. Wg mnie to może być dowód że może kiedyś to miasteczko było normalny miastem ale na skutek jakiego zdarzenia zmieniło się to. I również zauważyłam, że jest znak, że znajduje się motel ale go nie widać nigdzie więc całkiem możliwe jest, że trzeba użyć np pochodni aby go odnaleźć
Jest jeszcze wioska nad jeziorem z dziwnymi totemami i coś tam łazi w nocy, coś innego niż w miasteczku
Kończąc drugi sezon serialu „Stamtąd”, coraz bardziej skłaniam się ku myśli, że to tak naprawdę nie jest horror, a dramat psychologiczny, który rozgrywa się na wielu płaszczyznach – w umysłach bohaterów, ich traumach i próbach poradzenia sobie z przeszłością. Zauważyłam, że często w filmach, które początkowo wydają się historią o zjawiskach nadprzyrodzonych, na końcu okazuje się, że mamy do czynienia z zupełnie inną rzeczywistością, bardziej przyziemną i psychologiczną. Przykładem może być film „Trauma”, gdzie to, co widzimy, jest w dużej mierze odbiciem stanu psychicznego bohatera. Czuję, że w „Stamtąd” może być podobnie – bohaterowie utknęli gdzieś nie w fizycznym miejscu, ale w zamknięciu swojego własnego umysłu, może nawet w szpitalu psychiatrycznym.
Zastanawiam się, czy ta dziwna przestrzeń, w której znajdują się postaci, nie jest jakąś formą terapii. Każdy z bohaterów przeżył coś, co wywarło na nim ogromne piętno – albo traumę, albo problemy emocjonalne, albo uzależnienie. Możliwe też, że ich „nadprzyrodzone zdolności” to jedynie odbicie ich zaburzeń lub chorób psychicznych, a to, co my jako widzowie widzimy, jest przetworzone przez ich percepcję. Najbardziej uderzającym przykładem jest tutaj postać dziewczyny uzależnionej od narkotyków. Ona przebywa w tym „dziwnym” miejscu, gdzie dostęp do leków zdaje się być łatwy – czy to przypadek? Być może to forma terapii dla niej, miejsce, gdzie ma w końcu szansę zmierzyć się z nałogiem. Tyle że ona sama, zamiast widzieć to jako pomoc, traktuje to jak więzienie, jak coś, co zagraża jej wolności.
Intrygująca jest też sama koncepcja potworów. Może one nie są wcale tym, czym się wydają? Coraz bardziej zaczynam myśleć, że te potwory symbolizują lekarzy lub terapeutów – osoby, które przychodzą, by pomóc, ale które pacjenci mogą postrzegać jako zagrażające. Dla tych ludzi, zamkniętych we własnych traumach i niezdolnych do zaakceptowania potrzeby leczenia, każdy, kto próbuje się do nich zbliżyć, staje się kimś przerażającym, kogo trzeba się bać. Potwory są spokojne, życzliwe, dopóki nie zetkną się z „pacjentem” – wtedy nagle stają się dla niego groźne. Może dlatego, że pacjenci widzą lekarzy czy terapeutów jako „potwory”, bo nie chcą przyjąć pomocy ani zrozumieć, że to dla ich dobra.
Co więcej, myślę, że sceny, w których bohaterowie stykają się z potworami i są „pożerani”, mogą symbolizować momenty, gdy ktoś traci kontakt z rzeczywistością lub nie może pokonać własnych demonów. Być może w rzeczywistości osoba ta kończy terapię, wychodzi na prostą, opuszcza miejsce, które symbolicznie może być szpitalem, ale dla innych bohaterów – „pacjentów” – jest to niewyobrażalne. Wolą myśleć, że ktoś został „pożarty” przez potwora, niż przyjąć, że ktoś inny mógł wyzdrowieć, bo sami nie są jeszcze gotowi na taki krok.
Coraz bardziej podoba mi się taka interpretacja, że cała rzeczywistość serialu może być tylko projekcją umysłów bohaterów. To miejsce, które zamieszkują, jest jakby osobnym światem, ich wspólną halucynacją albo symbolem. Przecież każdy z tych bohaterów niesie w sobie ogromne emocjonalne obciążenie, jakby uwięzieni byli nie tylko w dziwnym mieście, ale też w sobie samych. Może serial tak naprawdę pokazuje ich próbę znalezienia wyjścia, zmierzenia się z traumą, choć nieświadomie ciągle ją odrzucają. Ta rzeczywistość, w której funkcjonują, jest pełna zagrożeń i niejasnych zasad – jak stan umysłu człowieka, który zmaga się z chorobą psychiczną i niepewnością.
Przyznam, że wszystko to jest na razie tylko moją teorią, bo przede mną trzeci sezon, i może się okazać, że twórcy pójdą zupełnie inną drogą. Ale taka interpretacja sprawia, że serial wydaje się mi bardziej złożony, głębszy, z przesłaniem o ludzkich zmaganiach, z lękami i próbie odnalezienia się na nowo. Może rzeczywiście mam bujną wyobraźnię, ale „Stamtąd” aż się prosi o takie spojrzenie – jako nie tylko horror, ale metaforę ludzkiego umysłu pełnego niepokoju, obronnych mechanizmów i trudnych emocji, które czasem same stają się naszym więzieniem.
W mojej interpretacji dodatkowym, znaczącym tropem są słowa, które padły w serialu: „Tu jest gorzej niż w mieście”. Szeryf mówi je podczas wyprawy, na którą udaje się z dziewczyną, co można odebrać jako wskazówkę, że ta zewnętrzna przestrzeń – świat poza granicami „miasteczka” – może w rzeczywistości symbolizować coś jeszcze mroczniejszego i bardziej chaotycznego. Może to świat zewnętrzny, poza murami szpitala, gdzie pacjenci są pozostawieni sami sobie, bez leczenia, bez wsparcia, bez kontroli nad własnym umysłem.
W kontekście szpitala psychiatrycznego, takie stwierdzenie mogłoby oznaczać, że życie poza miejscem leczenia, bez pomocy i terapii, to rzeczywistość o wiele gorsza i bardziej niebezpieczna. W „mieście” – w tej zamkniętej przestrzeni, która może symbolizować szpital – bohaterowie przynajmniej mają pewne struktury, które pomagają im przetrwać, chociaż często tego nie dostrzegają i traktują jako więzienie. To, co jest poza jego murami, przedstawione zostało jako coś jeszcze bardziej przerażającego, co może oznaczać, że bez leczenia ich stan psychiczny tylko by się pogarszał, prowadząc do całkowitego zagubienia.
Ten moment sprawia, że serial jeszcze bardziej wydaje się być metaforą walki z chorobą psychiczną i próbą poradzenia sobie z własnymi lękami oraz traumami. „Tu jest gorzej niż w mieście” sugeruje, że świat poza terapią, gdzie pacjenci nie mają wsparcia, jest pełen jeszcze większych zagrożeń.
Inkarnacja, może zbyt poważnie powiedziane, ale tak, ma to sens, jednak ludzi pojawia się tam co raz więcej. Fatima - uważam za trafna analiza - zepsute jedzenie = zepsute/ wysuszone wnętrzności potworów. Utrata zęba- można porównać do jednego z potworów (jak ktoś słuszne zauwazyl). Daty mogą również ukrywać jakiś szyfr? Datę (odwrócone cyfry) Jedak motyw skrzypiec ma głębszy sens, więc teorią też by się wpasowala. Zastanawia mnie hotel. To było moje pierwsze pytanie po obejrzeniu pierwszego sezonu, gdzie on jest.
Interesuje mnie również motyw tych domków w lesie i tego co wokół nich chodzi, bo dziadek w wierzy powiedział, że w lesie jest coś gorszego niż miastowe potwory. Moim zdaniem, miasto jest powiązane z tym co trapi mieszkańców lub z faktem, ze sa co raz bliżej odnalezienia rozwiązania. Zima ktorej nigdy nie było, zatruta ziemia, cykady- są to rzeczy których wcześniej nie było.
Do tego Jade, który wydaje się być po prostu Christopherem, ponieważ widzi znak i lalka sie przy nim odezwała. a Ethan to Victor, ponieważ widzi białego chłopca i dobrze dogaduje sie z Jade tak jak Victor z Christopherem.
Raczej już wszystko wskazuje na to że to miejsce jest kontrolowane przez gospodarza, złowrogi byt który obiecał jakiś rodzaj nieśmiertelności pierwotnym mieszkańcom w zamian za poświęcenie w ofierze dzieci. Natomiast motyw reinkarnacji jest prawdopodobny zważając na poprzednie teorie oraz prawidłowość przecieków które pokrywają się z tym co widzimy w każdym odcinku. Interesuje mnie jak zamierzają podejść do głównego zadania dokoła którego powoli zmierza główna os wydarzeń, mianowicie uwolnienia dzieci. Na tym etapie nie potrafią zrozumieć natury tego miejsca a co dopiero szukać rozwiązań które przerwaly by demoniczny cykl i wykluczyły potwory oraz byt dominujący i pastwjacy się nad mieszkańcami.
Brawo za tak trafną interpretację ! Po finale trzeciego sezonu można chyba śmiało powiedzieć, że dawno, dawno temu grupa osób, być może mieszkańców wioski, zagrała melodię, która sprowadziła demona (który pojawia się na końcu sezonu). W zamian za poświęcenie dzieci demon dał im nieśmiertelność, natomiast tych którzy mu się przeciwstawili przeklął na wieczną tułaczkę ich dusz i potępienie ich najbliższych.
Mnie zastanawia też pora aktywności potworów. Grasują tylko w nocy, w dzień "śpią" w jaskiniach. One nie są żywe, nie potrzebują snu. Poza tym gdy Wiktor wszedł z ojcem po Jaspera do jaskiń potwory mówiły do niego, więc nie spały. Są tam jakby wyłączone. Dlaczego nie atakują w jaskiniach? Może ich zadaniem jest pilnowanie. Być może to coś co dręczyło dzieci jest podatne na zranienie jedynie w nocy i w ogóle tylko wtedy można odnaleźć to miejsce, w którym znajdują się dzieci. Więc potwory mają za zadanie uniemożliwić odnalezienie tego miejsca.
Potwory są czymś w rodzaju wampirów, zauważ że nie zjadają rąk ani nóg a każdemu rozpruwają klatkę piersiową i wyrywają serce.
Jeśli okaże się, że na karteczkach zapisane są nuty, to będzie to najgorszy możliwy pomysł na ów zapiski. Jak np. liczba 4532 ma oznaczać nutę? No jak? Owszem, skrzypce mają 4 struny, można by je ponumerować, ale która pierwsza? Skrzypce nie maja progów na gryfie (jak np. ma gitara) więc jak określić wysokość dźwięku cyfrą? Jak dla mnie to nie jest zapis melodii, jeśli okaże się że jednak jest - to będzie to największa bzdurą.
W zwiastunie do odcinka 10 widzimy Jade'a grającego na skrzypcach pod butelkowym drzewem, więc na 90% to jednak to :) Jak pisałam, ja się nie znam na muzyce, polecam obejrzeć filmik na kanele Teflon Tv "Bottle Tree Code Solved FROM Season 3 Theory What The Numbers Mean".
No ale tak na zdrowy rozsądek, melodia składa się z wielu nut, zapisanych na karteczkach, jest ich powiedzmy - nie wiem - 50? Jak je ułożyć? Która pierwsza druga trzecia itd. Ile jest kombinacji?
jeśli w ostatnim odcinku oni po prostu wpadną na pomysł, że to nuty, zrobią cięcie, a on już będzie grał to chyba padnę.
Dokładnie. Jak ułożyć melodię z tyłu pojedynczych nut? To jak odgadnąć jaki to wiersz mając pojedyncze litery? Nonsens.
Jak koło fortuny - w końcu odgadniesz wyrażenie/melodię.
W muzyce jest coś takiego, że po danej nucie/akordzie jest ograniczony wybór dla następnego, bo będzie brzmieć beznadziejnie.
Z drugiej strony skrzypce z samych cyfr... Jeżeli cyfry oznaczają gamę - to jak najbardziej można z tego skręcić jakąś melodię. Wcześniej wspomniane "4532" = fged dla C-dur.
To może zadziałać, ale skoro on umie grać na skrzypcach - to od razu powinien to zauważyć.
Ok fged, a która z nich to 8ka, która ćwierćnuta, która 16tka, gdzie pauzy? To się nie trzyma kupy! Skoro ma to być odpowiednią melodia, grajek nie może zgadywać, chyba że po dwóch trzech nutach grajek wie już że to np. Strangers in the Night i gra dalej z pamięci o ile zna te melodie.
No właśnie.
Metodą prób będzie sprawdzał wiele możliwości aż w końcu coś się wydarzy i odgadnie.
Albo już to słyszał kiedyś.
Mi się to też wydaje naciągane, ale jak znam ostatnie produkcje - tak pewnie na tym pojadą.
Melodia pojawiła się w jego głowie, ot tak jak Tabicie pojawiły się wspomnienia matki Victora, więc ok, niech będzie, liczby to nutki, ale i tak bardziej bazują na pojawiąjących się w głowach wspomnieniach zreinkarnowanych poprzednikach.... ja p@#$%$#e.... co ja piszę...
Każdy wszędzie zastanawia się dlaczego potwory nie atakują Boyda dlaczego same nie zabiły Ethana tylko kazały zrobić to Sarze. Dlaczego odeszły od busa Raghalla. Mi się wydaje że Victor, Boyd, Sara, Ethan, Julia, Mariel i Raghall to reinkarnacje tych poświęconych dzieci i te stwory nie mogą ich zaatakować. Dlatego ominęły Boyda w lesie nie atakowały go pod szpitalem. Dlatego tylko te reinkarnacje widzą chłopca w bieli i tylko oni mogą podróżować w drzewach bez szwanku.
Sara miała zabić Ethana bo gdyby to zrobiła zamknął by się cykl i wszyscy musieli by zginąć żeby nowe reinkarnacje wróciły do miasteczka .. następne 20 lat spokoju potworów .. następna masakra którą przeżył Victor.
Zauważcie, że kiedy Tabitha kopała w piwnicy zadzwonił telefon i tajemniczy głos ostrzegł Jima, aby jego żona nie kopała dołu. W ostatnim odcinku mężczyzna w żółtej marynarce powtarza to - ostrzegałem cię aby twoja żona nie kopała tego dołu (coś takiego). To oznacza, że głosem ze słuchawki może być mężczyzna w żółtej marynarce.