PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10005165}

Sprostowanie

Disclaimer
2024
7,4 8,9 tys. ocen
7,4 10 1 8856
6,6 19 krytyków
Sprostowanie
powrót do forum serialu Sprostowanie

Piękna wydmuszka

ocenił(a) serial na 6

Mam nadzieję, że moje pierwsze wrażenie zostanie przełamane w kolejnych odcinkach, ale póki co moim zdaniem mamy do czynienia z piękną wydmuszką.

Od strony wizualnej nie mam tej produkcji nic do zarzucenia, ale tym co kuleje jest bardzo pretensjonalna fabuła. Problemy bogatych ludzi - wszyscy są wspaniali i mają wspaniałe życie (oprócz zmuszonego do samodzielności dorosłego syna rzecz jasna) i nagle wszystko wywraca do góry nogami sprawa romansu sprzed 20 lat.

Nie mam problemu z samym punktem wyjścia, bo jest wiele filmów czy seriali, które potrafią powiedzieć coś ciekawego na ten temat, ale ten nie wydaje się być jednym z nich. Przynajmniej teraz, mam głęboką nadzieję, że się mylę.

Aż mi szkoda C. Blanchett, jej rola jest okropnie przeszarżowana. Zresztą jak i S.B. Cohena. Ich reakcje są niewspółmierne do sytuacji i to chyba wywołuje u mnie największy zgrzyt. Dają za wiele, a nie jest to zupełnie potrzebne. Jakby za bardzo próbowali ożywić te postacie z tektury, które przyszło im grać.

Mantra_2

Oglądaj dalej, myślę, że jednak się nie zawiedziesz. Reakcje Cate są jak najbardziej uzasadnione. Co do Cohena - to w sumie faktycznie gość dziwnie gra. Może to kwestia tego, że większość widzów pamięta go z jednej roli i ciężko się przyzwyczaić :D

ocenił(a) serial na 8
radd91

Nie, on gra genialnie. Tylko dopiero pod koniec zdajemy sobie z tego sprawę.

ocenił(a) serial na 8
Michulaz

Nie wiem, właśnie skończyłam oglądać i dla mnie Cohen jest przekoszmarnym drewnem.

ocenił(a) serial na 8
lewek2001

Jego charakter jest drewniany, ma kompleksy i brak pewności siebie, wg SBC gra świetnie tę rolę.

Mantra_2

Intryga jak intryga - na to nie narzekam. Ale aktorstwo Cate jest fatalne.

patrice_filmweb

aktorsko jest troche ciezko i ta narratorka :/ pretensjonalna

użytkownik usunięty
Mantra_2

W tym serialu fajna jest tylko ...kuchnia. Ta narracja , to wszystko na siłe. Ten niedorozwiniety 25 latek i niedorzeczny staruszek. Yhhh

chata jest przepiekna, to tak

ocenił(a) serial na 8

Oj tak i kotek

ocenił(a) serial na 8
Mantra_2

Ciekaw jestem czy, w oczekiwaniu na ostatni odcinek, to postrzeganie serialu uległo zmianie.? Bo wygląda na to, że Cuaron za rączkę poprowadził nas na skraj przepaści naszych własnych stereotypów , a teraz funduje nam zjazd rollercoasterem w dół. A Cohen, moim zdaniem, zagrał swoją postać genialnie. Tyle, że dopiero to do nas dociera. Apple znów bije wszystkich na głowę.

Michulaz

Ogólne odczucia mam podobne, żałuję jednak że Brigstocke (Kline) tak kuriozalnie odgrywa narastające szaleństwo, szczególnie już w odcinkach V-VI. Przychodzi mi na myśl Joker i jego tańce - mam wrażenie że ta postać jednak nabrałaby większej głębi, gdyby zdecydował się (lub potrafił) to odegrać inaczej

ocenił(a) serial na 8
froteorin

Ja akurat jestem wielkim fanem Jokera, a gra Kline’a jest według mnie genialna. To, moim zdaniem, zamierzone. Na początku mamy sympatycznego , choć zgorzkniałego staruszka, któremu kibicujemy, a który z odcinka na odcinek zmienia się w odpychającego szaleńca. To chyba największa amplituda odczuć, jakiej doświadczyłem podczas oglądania serialu. Trochę mnie martwi, że tu, na Filmwebie, wszyscy oczekują takiej płaskiej interpretacji i gdy tylko film, postać czy forma wymyka się sztampie to lecą gromy. Joker, powtarzam, to film bardzo dobry, choć nie dla mas. Jak dwudziestoletni single malt nie zadowoli wielbiciela Jack’a Danielsa z colą.

Michulaz

Joker (2019) ma 8,3 na 337k ocen na filmwebie (6,9 od krytyków) i 8,4 na 1.6M opini na IMDB. Jest filmem dla mas i sprawdził się jako taki.

ocenił(a) serial na 8
froteorin

Ja miałem na myśli Folie a Deux. Pierwsza część jest wybitna, bezdyskusyjnie. Ale hejt, który spada na drugą część, ok, trudną w odbiorze, wbrew logice uniwersum, dla mnie jest nie do wytłumaczenia inaczej niż niedojrzałością widza masowego. Ten film jest tak sugestywny i poetycki, a zderza się z oczekiwaniami zjadaczy popkultury. I o to mi chodzi. Nie spodziewam się, że większość zaakceptuje kino trudne, ambitne. Wierzę w podział dolne 90 i górne 10%. Ale poziom tej krytyki nawet mnie zaskoczył.

Michulaz

Błagam Joker 2 to nie Bergman czy tam Tarkowski, żeby rozkminiać godzinami, i jeszcze dzielić odbiorców na tych super i niekumatych xD

ocenił(a) serial na 8
Michulaz

Co najlepsze - na koniec wybaczam mu całkowicie to szaleństwo. Rewelacja. I Blanchet, i Kline, i Manville. Tylko Cohen jest drewnem. Kompletnie mnie nie przekonuje. Niepewna siebie chorągiewka.

ocenił(a) serial na 8
lewek2001

Każdy kto zna osobiście choć jednego przedstawiciela brytyjskiej klasy średniej-wyższej wie, że Cohen jest w tej roli absolutnie genialny. Cywilizacyjny upadek brytyjskich elit w pigułce. Ci ludzie są dokładnie tacy. Cała demagogia dzisiejszych czasów, cała głupota narracji, infantylny światopogląd kreowany przez celebryckie autorytety mieszka w ich banalnych móżdżkach. I Cohen dokładnie to zagrał. Ci ludzie to drewno, to kwintesencja drewna. A najlepsza scena w tej kwestii to rozmowa telefoniczna z panią z HR wydawnictwa. Nikt lepiej tego przedszkola nie pokazał. Malowanie kredkami po chodniku ludzkiej głupoty.

ocenił(a) serial na 8
Michulaz

Ano widzisz, ja nikogo takiego nie znam, więc kompletnie nie rozpoznałam symptomów;) Dzięki za tę uwagę. Dla mnie był po prostu takim chłopco-mężczyzną, niepewnym siebie, nielojalnym, zmieniającym zdanie, jak chorągiewka. Nie partnerem, na którym można się oprzeć w trudnym czasie. Ciągle w jakimś takim niemal bezemocjonalnym wydaniu, z tą samą mimiką i gestami.

ocenił(a) serial na 8
lewek2001

To najbardziej celna definicja brytyjskiego mężczyzny z klasy średniej, sam lepiej bym tego nie napisał. W GB mężczyźni na pewnym poziomie statusu społecznego to, bardzo często, są oczywiście wyjątki, dokładnie takie męsko podobne twory, całkowicie zdominowane intelektualnie i często wręcz fizycznie przez swe partnerki. W klasie robotniczej wciąż to się jakiś trzyma, choć publiczna “edukacja” robi swoje wśród dzieci. Obraz dość smutny. Moim zdaniem Cohen genialnie oddał ten typ faceta. Choć pewnie wbrew sobie, za co jeszcze bardziej go w tej roli podziwiam.

ocenił(a) serial na 8
Michulaz

Nie jestem jego fanką, nie umiem się odnieść do warsztatu. Chyba nawet nie obejrzałam żadnego z nim filmu. Ale to w takim razie faktycznie ponura wizja mężczyzny w tamtym społeczeństwie.

ocenił(a) serial na 8
lewek2001

Cały serial to celna choć ponura wizja naszej cywilizacji en mass. W czasach gdy wiedza czy informacja są powszechnie i egalitarnie dostępne, świat pauperyzuje się intelektualnie do poziomu rynsztoka, rzeczywistości memiczno emotikonowej, plemiennych szufladek. Nikt nawet nie próbuje dowieść prawdy, szufladka definiuje , kogo lubimy a a kto jest od tych “onych”. Dwa tysiące lat filozofii, teologii i rozwoju jak krew w piach. Dlatego ten serial jest tak dobry. I dlatego teraz sięgam po książkę.

ocenił(a) serial na 8
Michulaz

Możliwe, że sięgnę i ja. Przeraża faktycznie, że nie tylko zwykły rozleniwiony człowiek bezrefleksyjnie i bezwysiłkowo łyka tę papkę, ale również jak bardzo postąpiła tabloidyzacja mediów. Bylejakość jest wszechobecna, w każdej dziedzinie, brak należytej staranności jest normą - zaskakuje, gdy ktoś zadaje sobie nieco więcej trudu.

ocenił(a) serial na 8
lewek2001

Ta rozmowa z Panią przywraca mi resztki wiary w sens dyskusji na tym forum. Bardzo mi miło. Pozdrawiam 

ocenił(a) serial na 8
lewek2001

Dyskusja z Panią przywraca mi resztki wiary w sens dyskusji na tym forum

ocenił(a) serial na 8
Michulaz

To bardzo miłe, chociaż przecież nie powiedziałam niczego odkrywczego . Przyjęłam słuszny argument. Przyznam, że z zawstydzenia, jak bardzo się dałam zwieść, myślę nadal o tym, co się faktycznie wydarzyło we Włoszech. Twist, który nastąpił na koniec, zaskakuje, po tym jak się człowiek zatopił w historii i chłonął ją taką, jaka nadchodziła. Bez zastanowienia;) Nie zdarza mi się to często, przeważnie mało mi umyka i na koniec kiwam głową - tak właśnie myślałam. A tu? Teraz nadal rozważam istnienie drugiego dna, zastanawiam się co o Jonathanie powiedziałaby Sasha, jakie faktyczne wspomnienia o synu ma Brigstocke, że po latach tkwienia w nienawiści, jedna rozmowa z Catherine wystarczy, by zaniechać sfinalizowania okrutnej zemsty na jej rodzinie. Bardzo mi się ten serial podobał.

lewek2001

Finał do przewidzenia. W sumie ciekawe jest to, co w tym serialu nie zostało pokazane. Jak to ludzie ulegają róznym narracjom. Może Cathrine kłamała? Ten stary dziadyga tak nagle zmienił zdanie po jednej rozmowie? Może coś tam podskórnie czuł.

ocenił(a) serial na 8
Agniete

Tak, mówi o tym w scenie, gdy pali zdjęcia i pamiątki.

ocenił(a) serial na 8
lewek2001

Łatwo było widzom ocenić Catherine tak samo jak osobom jej bliskim i ojcu Jonathana, bo były twarde dowody na zdradę i do tego zatajenie tego tylko potwierdzało, że główna bohaterka jest winna. Nerwowe rozmowy Nancy z matką Sashy i fakt, że dziewczyna wcale nie wyjechała z Włoch wcześniej z powodu śmierci ciotki, tylko potwierdzają, że coś się musiało wydarzyć we Włoszech, prawdopodobnie na niej również dopuścił się gwałtu lub probował. Nancy miała wyparcie nie chciała wysłuchać matki Sashy, co widać w jednej ze scen. Broniła idealnej wersji syna w swojej głowie, dodatkowo jako bohatera, który ocalił życie dziecku. Zataiła to też przed Stephenem. Co do zachowania Stephena to jedna rozmowa z Catherine nie wystarczyła, on dopiero w szpitalu gdy jechał zabić Nicolasa połączył kropki i doszło to do niego, potem paląc pamiątki przyznaje przed sobą, że czuł, że coś było nie tak z synem i że jego żona coś chciała zatuszować. Dodatkowo robienie zdjęć matce z ukrycia też włączyło u mnie czerwoną lampkę. Nieźle się nami zabawił Cuaron, łatwo było mimo dowodów w postaci zdjęć osądzić i znielubić Catherine.

Michulaz

łojoj ciekawe ilu polskich nieelitarnych panów zniosłoby taką sytuacje :P

ocenił(a) serial na 6
Michulaz

Niestety nie :( Nie sądzę, żeby ostatni odcinek był w stanie zmienić moje zdanie.  Liczę, że w tym ostatnim epizodzie zobaczę wreszcie więcej emocji, że ta historia mnie poruszy, ale i tak będzie to kropla w morzu potrzeb tej produkcji.

Już z większą pewnością mogę określić ten serial jako nudny i pretensjonalny, silący się na coś, czego nie potrafi pokazać. W moim odczuciu oczywiście. Postacie się płaskie i nijakie,  to chyba wina słabego scenariusza i tego, że aktorzy nie mogą wyjść poza kilka schematów. Źle to jest napisane.

Na przestrzeni 7 odcinków nie dzieje się za wiele - Catherine ciągle krzyczy "To nie było tak!", zgorzkniały staruszek wymachując książką krzyczy "To było tak!", a Robert pytając krzyczy "Jak mogło być tak?!". Syn próbuje być postacią tragiczną, ale trudno współczuć dorosłemu człowiekowi, który szuka okazji do zrzucenia odpowiedzialności za swoje czyny na inne osoby.

To miało potencjał. Gdyby starszy pan był bardziej wielowymiarową postacią, gdybyśmy obserwowali jak cała ta sytuacja go boli, wyniszcza, a być może zmienia. Catherine mogłaby od razu wymyślić jakiś ciekawy sposób na tytułowe sprostowanie całej sprawy (tego się spodziewałam mówiąc szczerze). Robert mógłby nie istnieć i nie zrobiłoby to żadnej różnicy. Postać syna też mogłaby być głębsza, lepiej poprowadzona, mogliby pokazać jak młodzi ludzie mają problem z braniem odpowiedzialności za swoje życie.

I teraz wszystko musi udźwignąć ostatni odcinek, ale szczerze mówiąc średnio interesuje mnie już wersja historii Catherine. To trwało po prostu za długo. Fabuły starczyłoby na 2h film, a nie na 7-odcinkowy serial.


ocenił(a) serial na 6
Michulaz

Niestety nie :( Nie sądzę, żeby ostatni odcinek był w stanie zmienić moje zdanie.

ocenił(a) serial na 8
Mantra_2

Ok, w kontrze do większości opinii na tym portalu, ta jest poparta argumentami. Subiektywnymi, ale czym jest sztuka, jak nie sumą subiektywnych emocji. Ja to widzę zupełnie inaczej. Ale dziękuję za wyjaśnienie.

Mantra_2

Właśnie zobaczyłam ostatni odcinek. Wyszarpuje wnętrzności oglądającemu i spina całość do kupy.

ocenił(a) serial na 6
Majus_5

Jestem po seansie i muszę przyznać, że ostatni odcinek zawyża moją ogólną ocenę serialu aż o gwiazdkę. Znowu żałuję, że Filmweb nie wprowadził ocen połówkowych, byłyby mi w takich chwilach przydatne.

Finałowy odcinek był niemal tym, czego oczekiwałam od całości serialu. Napisałam "niemal", bo nie do końca przekonała mnie zmiana zdania Brigstocke'a przy szpitalnym łóżku Nicholasa. Poza tym wreszcie poczułam ciężar sytuacji i związane z tym emocje. Teraz uważam, że największą wadą serialu jest jego zbytnie rozciągnięcie, z tego powstałby bardzo dobry film, lub mini serial (max 4 odcinki).  Scena robienia kawy przez Catherine ma szansę zapisać się w historii małego ekranu!

Niemniej jeden w całości dobry odcinek nie sprawia, że zapominam o przeciętnych sześciu poprzednich. Dla mnie ten serial miał większy potencjał i jak napisałam wyżej - został niepotrzebnie rozwleczony do siedmiu epizodów.

ocenił(a) serial na 8
Mantra_2

Zirytowała mnie twoja ocena przed obejrzeniem całości, ale rozumiem. Gdyby nie presja przyjaciółki, porzuciłabym serial po drugim odcinku. Dokładnie z takimi odczuciami jak twoje. Kompletnie nie kupiłam żadnej postaci, wszystko było do granic absurdu przerysowane. Ostatni odcinek poukładał trochę ten bałagan, wytłumaczył zachowanie Catherine (znakomita rola Cate) i traumę syna, ale przecież nie tłumaczy zachowania nikogo z pozostałych. No i te nieznośne dłużyzny, które miały potęgować napięcie, to zakrzywienie czasu w drodze do szpitala, ta niedorzeczna rozmowa jej męża z jej prześladowcą. To był dobry potencjał na dwa odcinki.

ocenił(a) serial na 8
owera

Świetny serial, nie? W połowie, autentycznie byłam wściekła na Catherine, uważałam ją za potwora, w pełni ulegając podawanym na tacy argumentom, bez krytycyzmu. Z perspektywy tych odczuć, chcąc naprawić lenistwo - chciałabym się dokładnie dowiedzieć czemu Sasha wróciła przedwcześnie do domu, choć niedomówienie uprawdopodabnia wersję Catherine. Żal mi Catherine, żal mi jej syna, żal mi Brigstocke'a, który zmarnował kawał życia na kontynuowanie omamów żony.

ocenił(a) serial na 8
Majus_5

Sam bym tego lepiej nie ujął. Musiałem przez 2 dni rozchodzić ten finał.

ocenił(a) serial na 6
Mantra_2

Ostatni odcinek niczego nie udźwignął. Ten serial to zmarnowany potencjał pod każdym względem. Korzystając ze słów klasyka, obejrzałam, „ale się nie cieszyłam” :)

ocenił(a) serial na 8
Mantra_2

A jednak :D.

ocenił(a) serial na 5
Mantra_2

Ten serial miał naprawdę duży potencjał, ale scenariusz tego nie udźwignął. Pomysł wyjściowy jest niezły - oglądający ma dołączyć do grona cancelujących Catherine członków rodziny i współpracowników, żeby na końcu, tak jak oni, poczuć zawstydzenie swoją naiwnością i zbyt lekkim wydawaniem osądów.

ocenił(a) serial na 5
Mantra_2

Ten serial miał naprawdę duży potencjał, ale scenariusz tego nie udźwignął. Pomysł wyjściowy jest niezły - oglądający ma dołączyć do grona cancelujących Catherine członków rodziny i współpracowników, żeby na końcu, tak jak oni, poczuć zawstydzenie swoją naiwnością i zbyt lekkim wydawaniem osądów. 

Niestety, od 1. odcinka dostajemy nierealistyczną papkę, serię zbiegów okoliczności, niedopowiedzeń i bzdurnych dialogów napisanych dokładnie tak, by do ostatniego odcinka ani centymetr prawdy nie wyszedł na jaw. I w ten sposób przez 6 odcinków oglądamy psychodelicznego starca o aparycji bezdomnego, który z niewiadomych przyczyn owija sobie wokół palca Brytyjczyków z wyższej klasy średniej. I żadnemu z nich do głowy nie przyjdzie, żeby ocenić tego psychopatę tak, jak każdy normalny człowiek, a bogaty już w szczególności,  oceniłby go w prawdziwym życiu - jak wariata. Najbardziej kuriozalna jest scena w redakcji Catherine, gdzie wszyscy współpracownicy rzucają się z mordami na sławną i uznaną koleżankę tylko dlatego, że jakiś stary śmierdzący dziad powiedział, że ta dziennikarka go prześladuje. O losie! Kolejną bzdurą jest cały wątek Catherine i jej męża. W serialu mija chyba tydzień (jak nie więcej), a ona nie jest w stanie wydusić z siebie nic więcej niż „to nie tak”, mimo że było mnóstwo okazji i sposobów, by zasugerować gwałt („zmusił mnie” / „zagroził, że zabije Nicka” itd). Jej zachowanie jest oczywiście tak obliczone przez scenarzystów, żeby celowo wprowadzić w błąd i Roberta, i widzów. Na końcu dostajemy jakieś głupie wyjaśnienie (bo jednak trzeba było jakoś wyjaśnić ten absurd), że nie powiedziała Robertowi, gdy ten ją pytał o całą sprawę, bo nie wiedziała jak. A teraz nie mogą być razem, bo się na nim zawiodła. Chryste Panie! Naprawdę scenarzyści nie wymyślili lepszego wybiegu? Może trzeba było zarysować taką sytuację, w której Catherine NIE MOŻE, a nie nie chce opowiedzieć mu o gwałcie, bo np. mąż jest na wojnie i konfrontuje się z nim w jednej wyznaczonej godzinie przez telefon, ale rwie się zasięg, a potem telefon wpada do okopu   (oczywiście to ironia, ale serio, gdyby scenarzyści pomyśleli, to dałoby się uzasadnić te koszmarne niedopowiedzenia inaczej niż „nie umiałam”).  Nawet miałam nikłą nadzieję, że być może Catherine ma PLAN - i na końcu serialu zrzuci bombę z tym sprostowaniem np. w kwestii jego formy. Że może to jej absurdalne i nietrzymające się kupy zachowanie to swego rodzaju test i eksperyment, żeby sprawdzić, kto ją naprawdę kocha i kto jest przy niej na dobre i na złe, a także by zwrócić uwagę swoich czytelników, jak traktuje się kobiety-matki, które mogłyby dopuścić się np. skoku w bok. Że matka to zawsze musi być wzór i świętość. 

Niestety, koniec końców okazało się, że scenarzyści mają nas, widzów, za idiotów, którzy będą piali z zachwytu nad tym tanim efekciarstwem.