Tak.

Wilfrod jest "jedynie" ideą i bogiem, która pozwala trzymać w ryzach pasażerów wszystkich klas. Ludzie boją się go, ale też pokładają w nim swoją nadzieję odnośnie przetrwania.
Co więcej tego "odległego króla" nie da się w żaden sposób obalić ani też zranić - w porównaniu do Melanie, która jednak sprytnie wykorzystuje idee "Wilforda" aby nie stać się celem jakiegoś przewrotu bądź zamachu.

To świetna zagrywka prawda?

Raczej tak.