Ten odcinek poustawiał pionki na planszy i od przyszłego chyba wreszcie czeka nas rebelia (już najwyższy czas!)
Muszę przyznać, że chyba najbardziej angażujący odcinek do tej pory. Twórcy karmią nas okruszkami tajemnic, przez co automatycznie chcemy więcej i to działa. Wątek Lukasa działa lepiej niż w książkach i poruszeniu tematu listu Salvadora Quinna oraz drzwi na dole Silosu pogłębiły moją ciekawość na ten temat. Ale w tym odcinku aktorstwo odegrało wielką rolę. Scenę monologu ojca Juliette była fantastyczna oraz pokazanie tego, jakie emocje tkwią w niepozornym Solo... W tej scenie też spisała się Ferguson. Na boku żona Simsa knuje swoją intrygę po odsunięciu go od władzy. Prócz tego Billings natrafia na ważny trop w swojej sprawie i wydaje się, że mechanicy zyskają nowych sojuszników.
Minusy?
- Scena skoku... cóż tu zabrakło zwyczajnie realizmu i CGI momentami nie zagrało w tej scenie najlepiej.
- Znajdą się też jakieś małe pewnie.
Ale nie wpływają one specjalnie na ocenę odcinka.
Nie rozumiem, dlaczego Mechanicy, którym odcięto jedzenie i nie mogą wyłączyć prądu tak jak kilka odcinków wcześniej ? To się kupy nie trzyma. Mechanicy stanowią w Silosie władze absolutna bo zarządzają generatorem wiec dlaczego są tak mało uprzywilejowani ?
W swoim czasie obstawiam, że wyłączą jeszcze, ale na razie nie chcą, żeby doszło do rozlewu krwi. Wyłącznie generatora i szantazowanie "góry" doprowadzi do tego, że nie będą mieli wątpliwości, że należy się rozprawić z mechanikami. Plus zamorodowali Meadows. To zjednoczy wyższe poziomy i dojdzie do krwawych walk, a w odc 6 jest pokazane, że machenikom nie zależy na wojnie i bycia obwinianym za całe zło, podobnie jak w poprzednich rebeliach. Poza tym Solo u siebie ma prąd, który jak sam zagadkowy stwierdził: pochodzi z zewnątrz, więc nie wiem czy mają całkowicie władzę absolutną