Czy to jest możliwe,że ani straznik ani ten wojskowy nie poczuli bólu,krew nie zaczęła się lać?
Niby byli ściśnięci pasem ale bez przesady.
Straznik się nie ruszał ale Sholto chodził,siadał,wstawał i nie czuł bólu?
Czy to jest technicznie możliwe?
Tym bardziej, że strażnik zanim poszedł pod prysznic, to trochę mu to zajęło, tzn. rozebranie się itp.
Ale ofiara dźgnięta nożem nie umiera od razu, on się po prostu wykrwawił, a to trwa.
wydaje mi się, że nie czuli bólu bo nóż wbijał się dopiero po odpięciu pasa (jakiś taki dziwny mechanizm)
Ale też nie rozumiem dlaczego żołnierz zemdlał dopiero pod prysznicem (pasek odpiął dużo wcześniej)
Dla mnie jeszcze dziwniejsze jest to, że nikt nie zobaczył potem kolca, wystającego z pasa, gdzieś te ubrania musiały leżeć. Sherlock dalej twierdził, że nie znaleziono narzędzia zbrodni - to dopiero naciągane, jeśli już.
Ale przecież ten fotograf wyciągnął ten szpikulec, tylko dzgnal ofiare, było to pokazane w ujęciu na weselu więc to była jego metoda i dla tego nie znaleziono narzędzia zbrodni przy gwardziscie. Trzeba uważnie oglądać ten serial, bo tam każdy szczegół się liczy ...
Nieprawda, Sherlock nawet napisał na oficjalnym blogu Johna (stworzonym przez twórców), że kolec tkwił w pasku.
Obejrzałam jeszcze raz te fragmenty i trudno powiedzieć czy kolec zostaje w ranie (w obu przypadkach).
Chociaż przy Sholto było pokazane jak fotograf chowa coś do kieszeni wewnątrz marynarki.
No własnie o tym pisałam. Na tym ujęciu dokładnie widać, że fotograf chowa z powrotem ten szpikulec do kieszeni marynarki. No i to jest dla mnie logiczne i jestem w stanie uwierzyć , że ten drut nie zostawał w ciele, bo wyobraźcie sobie, że ten gwardzista ściąga pas jak idzie pod prysznic. To by go musiało cholernie boleć, na pewno nie wszedł by do kabiny tylko darłby się w niebogłosy i wołał o pomoc!
No, w sumie masz rację... Ale przecież gdyby nawet to fotograf wyciągał ten kolec to również by ich to bolało. No i chyba szybciej by się wykrwawili. Rany, trochę ta sprawa jest naciągana, nie lubię takich w tym serialu.
no ale taki gwardzista to musi być zesztywniały po wielu godz stania, myślę że nie ma takiego czucia jak normalnie. A Sholto ma te blizny po oparzeniach, można zgadywać że bierze jakieś środki przeciwbólowe. Tkanka bliznowata ponoć też jest mniej czuła niż normalna skóra. Więc bólu mogli nie czuć wielkiego obydwaj. Z pewnością jest to naciągane ale do przyjęcia ;). W ogóle to by nam się przydała konsultacja z jakimś dr ;). Czy jest tu jakiś ;) :D? Psychiatra też może być bo już nie wytrzymuję nerwowo w oczekiwaniu na 3 odc xD!
No w sumie, nawet jeśli naciągane, to chyba wolimy w Sherlocku takie sprawy niż coś mało skomplikowanego...
jak dla mnie to ta historia jest zupełnie nierealna. Po pierwsze fotograf musiałby trafić w jakieś duże naczynie (aortę, tętnicę nerkową), ale wbijając ostrze na ślepo trudno mi uwierzyć, że mu się to udało. Po drugie wydaje mi się, że ostrze jest zbyt cienkie, żeby spowodować krwotok aż tak szybki, żeby ofiarom nie udało się wezwać pomocy. Bardziej zastanawiałabym się nad tym, czy nie doszło do uszkodzenia organów jamy brzusznej, ale to już niesie za sobą inne konsekwencje. Po trzecie, każdy z nas jest w stanie poczuć nawet ukłucie igły przy pobieraniu krwi czy zastrzyku więc trudno mi uwierzyć w brak reakcji na wbicie tak dużego i długiego ostrza zupełnie z zaskoczenia. No i kto zapina pasek w talii aż tak mocno, żeby działał jak opaska uciskowa?
Ehhhh, w każdym razie to serial, nie życie, więc jestem w stanie przełknąć to bez większego trudu:)
Na oślep chyba nie trafiał, bo niby miał to przećwiczone ;). Ale masz rację, to tylko serial, scenarzyści nie spodziewali się pewnie, że my tak sprawę druta będziemy przeżywać :D;).
Można sie wykrwawiać do środka( i to bardzo często jest przyczyną śmierci po wypadkach samoch,upadkach z duzych wysokosci).
Lekarzem nie jestem ale... po to ćwiczył, żeby wiedzieć gdzie kłuć. Co do bezbolesności,to akurat to mnie nie martwi- non stop walę się w coś mocno przez przypadek(tak, że powstaje przy tym siniak-krwawienie podskórne) i zaczynam to czuć po 1-2 DNIACH, a co dopiero głęboką ale wąską ranę. Bardzo czesto nei czujemy bólu kiedy nie wiemy,że mamy go czuć,jest dowiedzione,ze kiedy nie spodziewamy się ukłucia strzykawki,czujemy go mniej intensywnie. Moim zdaniem wszystko się zgadza- łącznie z tym,ze to musi trochę potrwać(dlatego żołnierz zemdlał pod prysznicem ale zdążyli go jeszcze odratować). Pasek nie musi być bardzo mocno ściśnięty- mundur sam w sobie jest gruby i sztywny- dobrze nadaje się na "pancerz".
I jeszcze- jest całkiem serio zalecenie,ze jeśli znajdzie sie ofiare ataku z wbitym głeboko nożem to do przyjazdu do szpitala nie należy ruszać tego noża- właśnie dlatego,ze póki ostrze tkwi w ranie to nie pozwala na duży krwotok. Morderca wyciąga ostrze ale rana jest ściśnięta gruba tkanina i paskiem,krwawienie zablokowane- zdejmujesz ten "gorset" i wszystko puszcza.W przypadku żołnierza dodatkowym czynnikiem mogła być gorąca kąpiel (przyspieszenie krążenie krwi).
Ehhh.... niby wszystko się zgadza, opcja z krwotokiem wewnętrznym, gorącą kąpielą, paskiem uciskającym jest ok, tylko jakoś ciężko uwierzyć mi w całokształt. Poza tym ból związany z jakimś powierzchownym urazem (nap. uderzeniem w nogę powiedzmy - bajdełej na siniaki i wylewy podskórne dość dobrze działa wit. C:)) różni się od bólu wywołanego naruszeniem otrzewnej.
Ale ja to z natury taka czepliwa jestem:) Potem szczegóły psują mi całą zabawę:D
Dokładnie napisane jest tak:
Bainbridge had been stabbed by a tiny blade through his belt. The belt bound the flesh together when it was tied tight but once he removed it he started to die. It was a delayed action stabbing.
Ostrze przeszło przez pasek. Pas trzymał tkanki razem, ale kiedy został zdjęty, gwardzista zaczął umierać,
A ja już zaczęłam obmyślać jakieś dziwne teorie z trucizną... W każdym razie w takim wypadku, to już w ogóle nie ma to sensu. Pod wieloma względami. Po pierwsze i chyba najważniejsze, nie da się nie poczuć czegoś takiego jak dzgniecie ostrzem, nie ważne jak ostre by nie było. Wie to każdy, kto dostał kiedyś w prezencie na prawdę dobry nóż kuchenny i się nim zaciął :). Poza tym, gdyby już nie miał komórek czuciowych, na pewno można zauważyć cieknącą strumieniami krew pod prysznicem, a wtedy raczej nie myje się spokojnie włosów. Ponadto rana musiała by być na prawdę rozległa, żeby stracił przytomność w ciągu 10 minut (bo ile można myć włosy? :)), a zadanie takiej niepostrzeżenie grzebiąc komuś kolcem pod pasem jest raczej niewykonalne. Z drugiej strony, jeśli już by się mordercy udało, krew uciekała by nawet pomimo opaski uciskowej (a skoro już przy tym jestem, to musieli straszne mocnozaciskać ten pas, żeby tak działał. Ktoś tu chyba chciał ukryć brzuszek... W takim razie zabójca miał jeszcze trudniejsze zadanie). No i do tego ubrania, które powinny być zakrwawione i przedziurawione (nawet jeśli mordercy udało się wsunąć ostrze pod pas, to chyba nie pod mundur?)
To nie jest naciągane. To po prostu nie ma sensu.
Zapewne powinien wypowiedzieć się lekarz (a nie sądzę, żeby Gatiss, który był pomysłodawcą, nie konsultował się w tej sprawie), ja mam za sobą tylko szkolenie wojskowe :-)
Z nożem nie ma co tego porównywać, rana był kłuta, nie cięta (cięte rany bardziej bolą, bo tuż przy powierzchni skóra ma najwięcej receptorów czuciowych), zadana wąskim ostrzem typu sztyletu. Takie ostrze mogło przebijać nawet zbroje. Rany zadawane sztyletem są zaliczane do najgroźniejszych. Rana wejściowa w tym przypadku jest wąska i nie powoduje zwykle dużego krwawienia, natomiast bardzo groźny jest spowodowany przez ostrze krwotok wewnętrzny.
Sztylet nazywany jest cichym mordercą, bo osoba nim potraktowana często nie zdaje sobie sprawy, jak poważna jest rana.
I jeszcze wydarzenie, które mogło być pierwowzorem pomysłu takiego zabójstwa: cesarzowa Elżbieta (znana jako Sissi) została zaatakowana ok. 7-cm ostrzem przez anarchistę. Miała na sobie ciasno związany gorset, który zatamował wypływ krwi. Ani ona, ani jej otoczenie nie zorientowali się, jak poważna jest rana, myśleli, że to tylko skaleczenie. Tymczasem doszło do krwotoku wewnętrznego, który nasilił się po zdjęciu gorsetu (dopiero wówczas też doszło do krwotoku na zewnątrz). Na ratunek było za późno.
No z tym krwawieniem wewnętrznym masz racje, wtedy ta historia nie wydaje się naciągana, przynajmniej nie tak bardzo, bo pasek to jednak nie gorset, który był tak ciasno zawiazywany, że damy mdlaly ;) A Sissi to juz w ogóle miała obsesje na punkcie swojej tali, której szczupłościa bardzo się szczycila.
Myślę, że konsultował się, ale to olał, bo nie miał lepszego pomysłu i wydawało mu się, że jak poupycha między wątek kryminalny słit scenki ze ślubu Jochna nikt nie zauważy.
Co do krwotoku wewnętrznego: owszem, ale wtedy opaska uciskowa nie zatrzymała by upływu krwi.
Myślę że jednak opaska wewnętrzny krwotok także by spowolnila, to chyba w obie strony działa. Idę jutro do doktora jakiegoś na konsultację :D
Krwotok wewnętrzny ma to do siebie, że wypływa do wnętrza jamy ciała... Jeśli bez żadnego ucisku rana kłuta zwykle słabo krwawi, to co dopiero, gdy zostaje ściśnięta.
Jest sposób na rozstrzygniecie wątpliwości: zapytać o to jutro Gattisa, po ostatnim odcinku odpowiadają na żywo na pytania na stronie BBC i twitterze :-)
Nie jestem lekarzem, ale wydaje mi się, że przy krwotoku wewnętrznym opaska nic nie zmienia. Potwierdzają to internety.
Z punktu widzenia ugodzonego nic nie zmienia. Przy krwotoku wewnętrznym musi udać się natychmiast na pogotowie :-) Z punktu widzenia mordercy? Daje mu sporo czasu.
No tak, a jak krwawi do wewnątrz to tego nie widać, pasek za to zatamowal krwawienie na zewnątrz i biedna ofiara może tak funkcjonować i powolutku umierać ;)
No tak, ale w takim razie po co ta cała akcja z pasami? Bez nich sprawa była by za bardzo rzeczywista?
Nie chce mi się szukać i nie wiem gdzie. Na prawdę nie czuję się krwotoku wewnętrznego? Z takiego na przykład dr. Housa wydedukowałam, że wygląda to zgoła odwrotnie, ale w sumie to też serial, w którym prawdopodobieństwo nie jest zbytnio cenioną rzeczą.
Jejku, właśnie zauważyłam, że dwa razy zaczęłam post od "no tak", ale żenua...
Ja pierdziele, jednak to nie ja, wychodzę z filmweba, bo chyba powinnam już spać -.-
Ja uważam, że nie ma sensu za bardzo polegać na blogu Johna, bo tam się nie zgadzają na przykład daty i dużo innych pierdół :) to jest tylko coś takiego dla fanów, nie opierałabym się na tym jako bardzo wiarygodnym źródle informacji, trzeba zobaczyć w odcinku :)
Nie do końca :) na blogu napisane jest, że kolec po szpikulcu został. W odcinku kolca brakło C:
Pas działał jak opaska uciskowa, dopóki był założony, powstrzymywał upływ krwi (John po znalezieniu żołnierza w łazience w tym samym celu użył szalika Sherlocka).
Cienki i ostry sztylet mógł być odczuwany jak ukłucie. Coś ich zabolało w pasie, ale nie zainteresowali się tym bliżej (młody był na służbie, a przecież gwardia przechodzi prawdopodobnie specjalne szkolenie :-), starszy był zaabsorbowany swoją sytuacją: odludka na weselu).
A przypatrzyliście się, jaki kod Moran wpisywał aby włączyć bombę? Dzień, miesiąc i rok dziania się akcji, czyli dzień, w którym bomba miała eksplodować. Jakże kreatywnie, nie? Ktoś napisał, że to musiał być morderca ze Scooby Doo.
A dlaczego ma nie miec wylacznika? Skoro mozna ja wlaczyc, mozna ja tez wylaczyc, to chyba logiczne, nie? Problem w tym, ze czerpiecie wiedze o swiecie z filmow (w tym wypadku takich, gdzie do wylaczenia trzeba orzeciac w odpowiedniej kolejnosci kolorowe druciki - to dopiero jest nielogiczna miazga, w koncu tak samo zadziala wyszarpniecie wszystkich na raz) i usilujecie te wiedze zastosowac w innych filmach...
Bomby akurat nie mają wyłącznika przy... 'sobie', że tak powiem :D wtedy za łatwo byłoby się jej pozbyć. Można ją wyłączyć na odległość, kodem, jeżeli coś pójdzie nie tak i ten, co podłożył, będzie musiał spie*dalać.
Tak przynajmniej mi się wydaje? Correct me if I'm wrong C: jestem jednak pewna, że bomby przy sobie wyłącznika nie mają :D
Co nie zmienia faktu, że było śmiesznie, może akurat ta bomba miała :D
Nie znam sie na bombach :) ale trzy sprawy:
Po pierwsze jezeli cos jest elektryczne mozna to wylaczyc, w taki czy inny sposob. Gdzies juz to pisalam. Generalnie nie chodzilo tu o rozbrojenie wylacznikiem bomby, tylko o wylaczenie mechanizmu odliczania. A to moze miec przycisk. Czy na wierzchu? Tutaj terrorysci nie spodziewali sie, ze ktos ten wagon znajdzie, zwlaszcza akurat w momencie kiedy zaczelo odliczac 3 minuty.
Po drugie kiedys dawno dosc jako ze zawodowo czepiam sie filmow, chcialam wiedziec czy sie slusznie czepiam i zaczepilam sapera. Znaczy on nie do konca byl saperem, bardziej antyterrorysta. Ale o bombach duzo wiedzial. Wysmial przede wszystkim wielkie zegary i kolorowe druciki. Slusznie zauwazyl, ze po kiego terrorysci mieliby pomagac sluzbom ratowniczym? Niebezpieczenstwo polega na tym, ze nie wiadomo kiedy bomba wybuchnie i dlatego caly z tym ambaras. A kolorowosc drucikow? A jaki tego sens? Ich jest tyle, bo sa podlaczone do roznych rzeczy, fachowiec widzi co do czego, wiec nie ma potrzeby kolorowania. Wiec jezeli cos w tej scenie bylo idiotyczne, to ten zegar. Jezeli mogłi zdalnie uruchomic mechanizm, to po co im byly te 3 minuty czy tam iles? Ale nikt sie zegara nie czepia, tylko akurat prztyczka do jego wylaczenia:) no chyba, ze to ma dalszy ciag i na czesc Sherlocka ten caly cyrk byl. Jak z wczesniejsza proba zabicia Watsona. Gdyby go chcieli usmiercic, to by nie informali o tym nikogo.
Trzecia sprawa to to co wiemy o serialu. Scenariusze pisza inteligentni ludzie, to juz widzimy. Myslisz, ze nie sprawdzili czegos tak niekonwencjonalnego? Przeciez wiadomo bylo, ze tego zaczna sie czepiac ludziska...
A zauważyliście, że ten Sholto taki sztywny był? Tzn bardzo w ruchach oszczędny i widać że miał poparzenia na twarzy i ręce, nawet niedowład tej ręki. Może dlatego nie czul bólu, bo był do niego przyzwyczajony, albo brał jakieś środki uśmierzające ból?? Można to różnie interpretować.
Zarówno strażnik jak i wojskowy to ludzie z założenia wytrzymali, ten pierwszy pełnił służbę, więc z powodu byle bólu by jej przecież nie opuścił. A jest taka scena w odcinku, gdy schodzi z warty, idzie do szatni i odpina pas, widać krople potu na jego twarzy, jest wyraźnie osłabiony, idzie pod gorący prysznic no to wiadomo, krążenie krwi zostaje pobudzone, więc zaczyna się wykrwawiać. Jestem pewna, że w przypadku tego majora śmierć również nie nastąpiła by od razu po zdjęciu pasa, dopiero jakiś czynnik by na to wpłynął.