Nie sądzę. Jej szef wiedział wszystko o wszystkich, więc ten szczegół z życiorysu nie uszedłby jego uwagi. W Appledore upokarza Sherlocka na wszelkie sposoby - czy w tej sytuacji nie wywlekłby romansu z siostrą wroga (ha ha, wielki detektyw... nie wie, z kim sypia!).
Oczywiście, wszystko może się zmieścić w umysłach panów autorów, ale patrząc realistycznie: taka dorodna Janine byłaby siostrą drobnego Jima?
Tak ale oni są strasznie do siebie podobni.
Ten irlandzki akcent,ciemne włosy,czekoladowe oczy. Pierwsze nieśmiałe wejścia Jim w laboratorium , Janine w domu Sherlock'a.
Detektyw mógł nie wiedzieć kim ona tak właściwie jest tak samo jak potoczyła się akcja z Jimem.
Gdyby wyodrębnić grupę osób na podstawie określenia: ciemne włosy, ciemne oczy. irlandzki akcent, to nawet przy ograniczeniu wieku znalazłoby się ich parę milionów. Zachowanie Janine i Jima też jest zupełnie różne. Nie, nie zgadzam się, że są podobni.
Fałszywą tożsamość mieliśmy już dwukrotnie. Jakoś nie podejrzewam Moftissa o konieczność posługiwania sie tym samym konceptem w każdej serii...
Moffat już zagmatwał postać Janine, pozwalając grać jednej aktorce rolę druhny Mary i sekretarki Magnussena. Nie sądzę, żeby chciał to ciągnąć. Janine kupiła sobie piekny domek w Sussex i mam nadzieję, że więcej jej nie zobaczymy. Chyba że wówczas, gdy Sherlock kupi sobie małą farmę na emeryturze :-)