Ja wiem, że większość wątków jest pokręcona i nieprawdopodobna (w takim nasileniu na jedną rodzinę), ale z jednym chyba popłynęli:
Pierwszy dzień szkoły Liama. Dziecka, które jakiś czas temu doznało urazu mózgu i mogło być nieco upośledzone do końca życia. I to dziecko idzie do szkoły. Samo pierwszego dnia. Nie wiem, może tak w Ameryce jest, że pierwszego dnia szkoły dziecko po prostu idzie do pierwszej lepszej czy najbliższej placówki i rodzina nawet nie sprawdza wcześniej, czy szkoła istnieje ani czy ktokolwiek go tam przejmie i skieruje w odpowiednie miejsce.
Dla mnie w ogóle naciągane jest samo przyjęcie Liama do tej szkoły. Pani dyrektor po wcześniejszym usłyszeniu emocjonującej przemowy Franka ot tak decyduje się przyjąć dzieciaka do szkoły i zgadza się pokryć koszty nauki. Absurd.
No ale w Shameless wszystko jest możliwe :D