Sandman
powrót do forum 1 sezonu

Ostatnio bardzo rzadko sięgam po kulturę przestawioną w postaci filmów czy seriali. Większość produkcji okazuje się być płytka jak woda w kałuży bazując na kilku raptem schematach. Do sięgnięcia po ten tytuł namówiło mnie jednak parę osób oraz wylew świetnych recenzji w Internecie. Powiem szerzę, nie wiem czy to we mnie się coś zmieniło ,czy zamiana nastąpiła we wszystkich w koło mnie (jakieś obniżenie oczekiwań) ale ten serial nie jest ani świetny, ani dobry tylko po prostu przeciętny w kierunku słabego.
Mój pierwszy zarzut to konstrukcja wewnętrzna samego serialu. Pierwszy odcinek obiecuje wiele. Mamy bowiem króla snów, jednego z nieśmiertelnych który zostaje pojmany przez śmiertelnika zupełnym przypadkiem i uwięziony w szklanej kuli. Jego królestwo jest bardzo ważne, jego zniknięcie wywraca świat do góry nogami, król zostaje pozbawiony swoich atrybutów bez których nie może funkcjonować...tylko że nie. Bo jak się okazuje świat bez króla snów jest w zasadzie dalej tym samym światem poza kilkoma osobami które zapadają w śpiączkę, jego artefakty które są tak bardzo istotne po ponownym odnalezieniu okazują się bezużyteczne. Artefakty, potężne atrybuty snu, napakowane mocą po sufit. Worek z piaskiem, maska i rubin. Naiwny myślałem że owe będą stanowiły oś serialu a walka o ich odnalezienie będzie kluczowym elementem fabularnym dla ocalenia królestwa, świata itp. Tak było do 4 odcinka bo tyle zajęło ich odnalezienie i zdobycie. Co gorsze potem te artefakty zostały kompletnie zapomniane przez scenarzystów. Do teraz zastanawiam się w zasadzie co te artefakty potrafiły. Piasek wydawał się nośnikiem mocy Sandmana. Potrafił wywoływać sen, wymazać koszmar odnaleźć maskę, stworzyć nowy sen itp. Potem przedmiot ten został kompletnie zapomniany a sam Sandman przez większość czasu po prostu wyciąga rękę albo wydłuża cień i rzeczy się dzieją. Zabrakło funduszu na animację piasku w CGI czy co? Maska natomiast wydawało by się że potrafiła odnaleźć sny i cząstki mocy Sandmana w prawdziwym świecie. W pierwszy docinku Sen w ten sposób odnajduje Koryntczyka, oraz zagubiony Rubin. No tylko że w kolejnych odcinkach Morfeusz nie używa jej do ponownego wyszukania Koryntczyka, Globy i Zielonego Zakątka. To po co jest ta maska? Nie wiem. Dobrze że chociaż rubin był ładnie ograny w chyba jednym odcinku wartym obejrzenia.
Kolejny zarzut to stawka. Wydaje się że serial ma opowiadać o walce Morfeusza o utrzymanie królestwa. Bo to podobno bardzo ważne. Tylko że niestety tylko podobno. Scenarzyści ani razu nie raczyli nam pokazać jak by świat wyglądał gdyby snu zabrakło. Coś tam jest wspomniane w dialogach ale to mnie nie przekonało. Morfeusz został pojmany na niemal 100 lat. Dlaczego scenarzyści nie pokazali świata w którym sen nie jest natchnieniem ludzkości a koszmary zaczynają rządzić. Tyle materiału, 2 wojny światowe, ustroje totalitarne, nieszczęścia, miliony ludzi pozbawione życia w świecie bez snu, to wszystko szło by piękni ograć a my dostajemy co najwyżej 3 osoby w śpiączce. Dlatego kiedy pojawił się wątek wiru kompletnie mnie stawka nie ruszyła.
Konstrukcja każdego odcinka jest strasznie liniowa. Poznajemy bohaterów, mamy się przejąć ich losem, oczywiście zawsze w tle zagrożone jest Panowanie Snu a na koniec wchodzi nasza deus ex machina, wyciąga rękę i zagrożenie pyk...znika. Gdzieś tam w tle snują się inne potęgi takie jak Lucyfer, Pożądanie którzy chcą zagłady Morfeusza ale w zasadzie nie wiadomo dlaczego. Kwintesencją bezsensowności jest ostatni odcinek gdzie w zasadzie to mamy animację kotów które planują rewolucję by płynnie przeskoczyć do historii pisarza bez natchnienia którego problemy zostają rozwiązane tradycyjnie wyciągnięciem ręki w 2 min. Gdzieś tam jest jeszcze wspomniany lucyfer który planuje napad na królestwo snu. Ale serial nie zajmuje się tym dalej. Wyciągnięcie ręki, happy end, napisy koniec sezonu...co? Jak to koniec sezonu. To już? Bez głębszej puenty, bez zawieszenia, bez sensu? Ten serial to jedno wielkie preludium i nokturn. Początek i zapowiedź czegoś lepszego co ostatecznie okazuje się jedynie smętem puszczanym do snu w radio po godzinie 2 w nocy.
Nie wiem dla mnie ten serial to zmarnowane 9 godzin. Więcej w ten świat już nie wejdę. Zastanawiam się tylko skąd ten fenomen. Czy seriale tak fatalne jak Wiedźmin tak skutecznie obniżyły poziom oczekiwań współczesnego widza iż przeciętniak Sandman traktowany jest jak arcydzieło? Nie wiem. Ja tam nie odnalazłem nic (może poza odcinkiem w restauracji) godnego polecenia. Serial pusty, główny bohater bez wyrazu, stawka bez znaczenia, brak ciągłości świata, brak pomysłu. Szkoda, bo potencjał był. Ale ze snu pozostał tylko koszmar.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones