Jeden powtarzający się schemat: Eliza/Zośka podsłuchują rozmowę dorosłych i
wyolbrzymiają problem. Jeszcze się przy tym niesamowicie mądrzą :P
A nie denerwuje ten kretyn dzielnicowy i to że z Kwiatkowskich zrobili ubogich ludzi, mieszkających w obdrapanym domu i jeżdżących 25 letnim rozpadającym sie Volkswagenem. Inżyniera w Wawie z pewnościa by było stać na przyzwoite 10 letnie auto.
Wiesz, w dzisiejszych czasach nawet o 3 pokojowe mieszkanie w Warszawie trudno, co dopiero o dom. Ale masz rację, z tym starym Passatem przesadzili, tyle ile Kwiatkowski wydał na naprawę tego samochodu to mógłby za to kupić w miarę dobry używany. Co do policjanta zgadzam się, to jest archetyp nieudacznictwa życiowego i debilizmu.
jeśli chodzi o samochód, to Kwiatkowski był do niego bardzo przywiązany .Ciągle na niego narzekał, że coś się psuje itd, a jednak ten samochód to wspomnienia, mile spędzone chwile. Poza tym miał dobrą wymówkę, jak nie chciało się spełniać obowiązków rodzicielskich typu pomoc w odrabianiu lekcji, to schodził sobie do piwnicy i szperał w samochodzie :) Więc miał wiele powodów, żeby jednak zostawić ukochane autko.
A Posterunkowy mnie bawi, świetna postac grana przez Boberka. Miło się go ogląda. Dużo wniósł do tego serialu.
Dom Kwiatkowskich obdrapany? To Ty chyba obdrapanego domu nie widziałeś. Rodzinka akurat miała ładniutki domek. Poza tym to był serial komediowy, więc takie wyolbrzymianie jest jak najbardziej na miejscu, poza tym to były dzieci, a niektóre z nich mają tak nie tylko w serialu. ;)