Początek trzeciej serii zaczyna się na pogorzelisku po Country Clubie, bez żadnych wyjaśnień. A sam pożar? Zabrakło kasy na efekty specjalne? Z początku myślałem że ogień zaprószył Solejuk wrzucając peta do pudła z petardami, ale między drugą i trzecią serią minęło kilka miesięcy. O Janie Japyczu dowiadujemy się tylko że zmarł (nie dało się tego uniknąć ze względu na śmierć aktora). Myślałem, że w trzeciej serii zobaczymy jego pogrzeb, ale może słusznie że nie było, w końcu to komedia. A policjant coraz bardziej wkurza. Dlaczego w polskich filmach pokazuje się taki obraz policji? Ranczo - gliniarz debil, Rodzina Zastępcza - gliniarz debil, 13 Posterunek - sami debile, Pitbull - gliniarze alkoholicy.
To Solejuk go podpalił. Minęło wprawdzie parę miesięcy od pożaru, ale zauważ że na grobie Japycza jest że umarł w 2006 roku, więc wtedy właśnie wszystko się dzieje (podobnie akcja Zagubionych ciągle dzieje się w 2004 roku). Pogrzebu Japycza nie było. Dla mnie to dobrze, nie pasowało by to (wielu ludzi na pewno przypominałoby to śmierć Niemczyka). Dobrze że przynajmniej nie zapomniano o jego postaci (jego wątek w trzeciej serii ma być dłuższy). Co do policjanta, przesadza z tym że "boli go noga";), ale bardziej mnie wkurzał w pierwszej serii, a teraz jakoś się do niego przyzwyczaiłem.
To nie Solejuk podpalił Country Club. Weź pod uwagę, że Kusy mówił do Lucy, że już od miesiąca są razem więc miesiąc wcześniej Solejuk podpalił te petardy, a w pierwszym odcinku straż już zgasiła ogień, a przecież nie gasili go przez miesiąc, prawda? Dlatego uważam, że nie masz racji.
Uff, drugi odcinek trochę ciekwszy. Wrócił Czerepach i rozpoczął anty-wójtowską krucjatę. Popełnia przy tym błąd zatrudniając jego córkę - przecież nie będzie działać przeciwko swojemu staremu. Dzieci Solejuka też się zmieniły - najwyraźniej wyrosną na takich samych chamów jak ojciec (z wyjątkiem najstarszego - ten bez żadnej wiedzy buduje radiostacje lepsze niż fachowcy z Warszawy - widocznie McGyver zaliczył kiedyś Solejukową). Sama Solejukowa czyta Norwida z ekspresją taką że o mało Witebski się nie popłakał - nieźle jak na prostą kobietę. Ale może właśnie powyższe gagi sprawiają, że się nie nudzę i z niecierpliwością oczekuję kolejnego odcinka.
Drugi odcinek III serii jak dla mnie był wypas.
"Pan sam to napisał?" - Solejukowa do nauczyciela o wierszu Norwida
Czerepach do Solejukowej:
-zadzwonimy do Pani
-ale ja nie mam telefonu
-to napiszemy
wiem, że to raczej parafraza tekstu z Poranka Kojota (?), ale genialne to było :D
Witam, mnie też troszkę zaczyna drażnić kilka postaci ale to bedzie w nastepnym poscie bo nie mowa teraz o postaciach ;)
Bardzo mnie irytuje,że III seria i film Ranczo-Wilkowyje bazuje na tej samej fabule. Zapewne jak kręcili film to i serial przy okazji. Fakt,że w serialu dodano kilka nowych wątków jednak uważam to za "pójście" na łatwiznę ze strony twórców serialu
Po dwóch pełnych humoru odcinkach o Czerepachu i ropie na polu u Solejuka, dzisiejszy ma nieco poważniejszy temat - miłość a chrześcijaństwo. Jako wierzący i praktykujący czasem nawet fanatyczny katolik, podziwiam postawę księdza, który nie życzy sobie żadnego pozamałżeńskiego "bara-bara" i "bum-bum" na swojej parafii. Odcinek pokazuje degenerację i kryzys wiary części polskiego społeczeństwa. Też mnie wkurza gdy dymanie bez ślubu tłumaczy się w ten sposób "przecież jest XXI wiek!" Gówno prawda - XXI wiek to internet na wsi, łatwość komunikacji z całym światem, technika zwalniająca człowieka z ciężkiej pracy, a nie zezwierzęcenie ludzkich obyczajów zmierzające do tego, by rżnąć się gdziekolwiek z kimkolwiek. Potrzebna tylko edukacja. Nowa postać - córka Więcławskiej - ofiara zderzenia wieśniactwa z cywilizacją, przywiozła dyplom ze studiów, ale i dzieciora zmajstrowanego przez Chińczyka.
Dla ciebie miłość to rżnięcie się? Twoim zdaniem koleś który od kilkudziesięciu lat albo w ogóle nie był z żadną kobietą ma więcej do powiedzenia na temat miłości niż kochająca się para? I to tylko dlatego że ta para nie poszła do kościoła i nie dała księdzu na ślubie zarobić?
Nie rozumiem katolików i chyba nigdy nie zrozumiem.
I nigdy ich nie zrozumiesz, bo katolicy to są najwięksi hipokryci i obłudnicy. A Klechy tak jak mówisz na wszystkim najlepiej sie znają i wszystko chcą wiedzieć (patrz dzisiejszy odcinek serialu).
Bardzo mi sie podobał dzisiejszy odcinek, wreszcie ktoś w telewizji odważył sie pokazać prawdę o stanie duchownym w Polsce tak jak jest naprawdę.
E, no wyluzujcie. To fajnie że Ranczo podjeło ten ważny temat. Z jednej strony jestem za ślubami, ale z drugiej strony każdy ma prawo do miłości (i nie chodzi tu tylko o "dymanie"), a Lucy jest w końcu ateistką. No i, jak mówi Kusy, niczego złego nie robią.
A co do wikarego, może i w Polsce tak jest, ale nie ze wszystkimi (np. w mojej parafii takich nie ma), a ja sam za takimi nadgorliwcami nie przepadam. Mam też nadzieję że w serialu pokażą jak powinno być naprawde.
Oooo nie, oczywiscie miłość to nie tylko "rżnięcie się". To wielkie uczucie które powinno być przypieczętowane małżeństwem, choćby dlatego żeby później dzieci nie musiały się czerwienić ze wstydu za rodziców. Nie rozumiem ateistów i nigdy nie zrozumiem, to ludzie bezwartościowi i świat byłby lepszy bez nich.
Kolejny odcinek, ten z 4 maja, sprawił że Wilkowyje zadrżały w posadach. O ile dotychczasowy ksiądz patrzył przez palce na drobne występki parafian, to nowy wikary jest prawdziwym inkwizytorem. Młody idealista zapewne świeżo po studiach i z poczuciem misji. Nie wróżę mu jednak sukcesu, zwłaszcza w konfrontacji z wójtem i eks-menelem Kusym. Ale zaczął od trzęsienia ziemi: Wioletka = ladacznica, Lucy = jawnogrzesznica - dobrze że policjanta nie spotkał. Szuka dla siebie miejsca, które nie istnieje, niczym Koziołek Matołek Pacanowa. Ważne słowa padają z ust proboszcza - za upadek obyczajów na wsi odpowiada telewizja. Słowa prawdziwe, bo co widzimy w telenowelach? Zdrady małżeńskie, dymanie bez ślubu i życie w konkubinatach na porządku dziennym! Jestem ciekaw, jak ksiądz poradzi sobie z "zalotami" Klaudii.
No i się zawiodłem - twardziel wikary zmiękł i zaczął wszystkich przepraszać, po tym jak wiejska hołota stanęła po stronie "jawnogrzesznicy" Lucy i przestała dawać na tacę. Dobrze chociaż, że nie udało sie brzuchatej córce Więcławskich zaszczepić feminizmu w Wilkowyjach, tutaj wieśniary zareagowały prawidłowo. Zauważyłem jednak, że te całe Wilkowyje prawie wcale nie mają klimatu polskiej wsi - pod tym względem "U pana Boga za piecem" prezentuje się lepiej. Co to za wieś, w której jest szkoła, przychodnia, kościół, klub z restauracją, radio, gazeta, itd - toż to prawie że małe miasto. Marzy mi się film o prawdziwym zadupiu - typowo wieśniackie klimaty:
- brak przystanku autobusowego, do najbliższego ok. 2km,
- pod sklepem na ławce nie 4, ale co najmniej 10 osób,
- asfalt tylko na na głównej drodze,
- ukończenie budowy domu/chlewa/stodoły suto zakrapiane alkoholem, później wyzwiska i nierzadko mordobicie,
- pijani traktorzyści w rowach ze swoimi wehikułami,
- dzieci w szkołach kompletnie niekumate, za to od 5-go roku życia zapieprzają przy żniwach. Co mądrzejsze po ukończeniu 18 lat jadą w cholerę z tej nory do miasta,
Taka prawda o polskich wsiach - ale nie martwmy się - o ile gorzej wyglądają wsie rosyjskie!
Wsie są różne. Małe, ciche i spokojne miasteczka albo totalne zadupia. Gdyby w Ranczu byłaby właśnie taka wieś, ludzie by natychmiastowo przełączali kanały :P. A tak miasto się rozwija (właśnie po to wójt kazał zbudować Country Club). Chociaż takie totalne, umierające zadupie byłoby bardzo ciekawym tematem na jakiś poważny film.
Ty Hagan albo jestes totalnie upośledzony albo c*uj wie co. Chcesz zadupia to sie tam wyprowadz o ile sam tam nie mieszkasz. Każda wieksza wieś ma praktycznie kościoł lub cerkiew,placówki słuzby zdrowia też bywają i restauracje- bary tez sa na wsi a w niektorych jest kilka sklepow kilka takich restauracji- barów poczta straż pożarna serwisy i rożne inne warsztaty wiec o co Ci chodzi? i co prawda to tylko film ale wiecej szacunku dla ludzi mieszkajacych na wsi bo określaniem ich "wiejska hołota, wieśniarami" błaźnisz się totalnie.
cytuje"Marzy mi się film o prawdziwym zadupiu - typowo wieśniackie klimaty:
- brak przystanku autobusowego, do najbliższego ok. 2km,
- pod sklepem na ławce nie 4, ale co najmniej 10 osób,
- asfalt tylko na na głównej drodze,
- ukończenie budowy domu/chlewa/stodoły suto zakrapiane alkoholem, później wyzwiska i nierzadko mordobicie,
- pijani traktorzyści w rowach ze swoimi wehikułami,
- dzieci w szkołach kompletnie niekumate, za to od 5-go roku życia zapieprzają przy żniwach. Co mądrzejsze po ukończeniu 18 lat jadą w cholerę z tej nory do miasta..."
a może to nie są Twoje pomysły a sprawozdanie z Twojego dotychczasowego życia??
P.S. WARA OD PITBULLA bo to najlepszy Polski serial o tej tematyce a pić piją bo normalny człowiek obcujący ze smiercia i stresem bez używek nie wytrzyma tak samo jak bez papierosów...
Owszem, znam to z własnych doświadczeń, inaczej bym o tym nie pisał. Są wsie duże i małe, widać że nic nie wiesz o wsiach poniżej 100 mieszkańców i to w tzw "Polsce B" - ja wiem bo to kawał mojego życia. I nie ma tam kościoła w każdej wsi tylko 1 kościół na ok. 10 wsi, chleb w JEDYNYM sklepiku co 2 dni, o restauracji czy barze można pomarzyć. Możesz sam sprawdzić o ile nie zostaniesz poszczuty psami jako "obcy" albo nie wykończy cię zapach pomyj i szamba wylewanych do przydrożnych rowów.