To kontynuowanie po pierwszych 4 seriach. Widać było, że oryginalnego scenariusza jest na 4 serie. Następne serie to stale pikujący w dół poziom. Wątki biskupa i wyborów prezydenckich to kompletne oderwanie od rzeczywistości i utrata jakiejkolwiek autentyczności. Zupełne zniszczenie postaci Lucy - w ostatnich sezonach to już zupełnie inna osoba niż na początku, aż nie da się jej lubić. Ostatecznie Lucy podejmuje decyzję o wyjeździe z Polski ale wszyscy mieszkańcy schodzą się i proszą ją żeby została, niezręczne śpiewanie Roty i namowy, po czym Lucy decyduje się zostać. A po jakimś czasie.....wyjeżdża z Polski i już nikogo to nie interesuje xD
Bo 9 i 10 seria to porażający brak konsekwencji w prowadzeniu wątków i ewidentne ciągnięcie na siłę. Scenarzysta wielokrotnie powtarzał, że czuje, że 8 sezon powinien zamykać całą historię. Ale jak widać... namówili Gościa i wyszło co wyszło.... A podobno jeszcze mówi się o kolejnym filmie, ktory kompletnie będzie oderwany od całego klimatu Wilkowyj, bo już nawet obsady całej nie mają... Szkoda, że nie powiedzieli ostatniego słowa w 104 odcinku.
Zacznijmy od tego, że do 6 sezonu scenariusz pisał duet Brutter & Niemczuk, od 7 sam Brutter, którego już z nami nie ma. Szkoda, że S10 nie dostał lepszego zakończenia bo to, w którym mieszkańcy dają Lucy trochę pierogów i barszczu, po czym idą z powrotem do siebie było rozczarowujące a lepszego już nie dostaniemy :/
Ano.... wiesz dostaniemy film i tam to dopiero będzie zakończenie, zapewne dowiemy się że Kusego pochowali i Lucy jest wdową. No chyba, że w świat go wyślą... Jakby nie było na tle tego co nam jeszcze zaserwują zakonczenie ze 130 z pierogami wcale takie zle nie jest.
Nie no tego filmu to nie ma co do akcji Rancza i tego jak się serial zakonczył mieszać. To już będzie zupełnie inna, odrębna historia. Jak Ranczo Wilkowyje, o ktorym niewielu ludzi pamięta. Ten najnowszy film zapewne podzieli los pierwszego i Ranczo jako fenomen coś kultowego to zawsze będzie wyłącznie te 10 serii. Bez ciekawostek i dokrętek.
Niezależnie jaką decyzję nie podejmą, Ranczo bez Kusego to już nie Ranczo. Dostaliśmy już sezon bez Lucy i ciężko się to oglądało. Kompletnie nie rozumiem "wiernych fanów", którzy naciskają by jeszcze coś powstało. Im się z "M jak miłość" pomyliło?
Niestety, w tym co piszesz, jest sporo racji. Rzeczywiście najlepszym okresem w historii ,,Rancza'' były pierwsze cztery serie - świetne aktorstwo, zabawne dialogi, dobrze poprowadzone wątki, no i wydarzenia w miarę zbliżone do prawdziwego życia, choć oczywiście, jak przystało na komedię, odpowiednio przerysowane. Zaś odcinek ,,Zemsta i wybaczenie'' był niemalże wzorowym idealnego zakończenia serialu - dopełnił i zamknął historię każdej postaci, a końcowa scena z ławeczką i przemową Japycza pięknie domknęła całość. ; )
Serie 5-8 były już realizowane w nieco innym klimacie, ale mimo to nie przekreślam ich całkowicie. Owszem, nie miały już tej dawnej swojskości, zepsuły kilka postaci oraz przedstawiały coraz bardziej nierealne wątki (np. cała kariera polityczna Kozioła), ale nadal oferowały dobre aktorstwo, całkiem śmieszne sceny, emocjonujące wątki (aresztowanie Lucy w sezonie siódmym) oraz pewną ,,mądrość ludową'', subtelnie przemycaną przez bohaterów. I zgadzam się, że odcinek 104 również stanowiłby bardzo dobre zamknięcie historii mieszkańców WIlkowyj.
Natomiast serie 9-10 niestety znacznie odbiegają od tego poziomu. Całkowicie zdominował je wątek polityczny, historie innych bohaterów zostały okrojone do minimum, a klimat zaczął coraz mniej przypominać komedię. Cieszę się, że na poprzestali na tym momencie, ponieważ coś mi mówi, że dalsze przeciąganie tylko popsułoby moje bądź co bądź dobre wspomnienia z tą produkcją.
W rozmowie ,,na żywo" z 11 marca br. pan W. Adamczyk pokazał scenariusz ,,Rancza 11", którego - jak się wyraził - już nigdy nie zrealizują ze względu na to, że postać ,,Kusego" odgrywa w nim bardzo ważną rolę. Natomiast film w dalszym ciągu ma nadzieję kiedyś zrealizować.
Strach się bać co zaserwują :/ Ale skoro "wierni fani" podpuszczają Reżysera niech kręci byleby było bez względu na jakość to jeszcze się okaże że i Ranczo 11 zrealizuje. Tu wytnie tu zmieni i będzie... Bo jak to Barciś ostatnio publicznie wszędzie mówi, chętnie do Czerepacha by wrócił więc...? Szkoda.
Tego by chyba już widz nie przetrawił, całego sezonu bez Kusego. Film to taka "pierdółka", wielu pewnie nawet go nie zobaczy, ale sezon? Nie obroniłby się za nic.
Masz bardzo dużo racji, ale osobiście uważam, że błędem nie było kontynuowanie serialu samo w sobie. Ba, ta wieś i ci bohaterowie mieli jeszcze potencjał na niejedną perypetię. Co więc poszło nie tak? Według mnie przede wszystkim zabrakło jakiegoś ramowego planu jaką historię przedstawiamy, co będzie jej puentą, na przestrzeni ilu odcinków ją opowiadamy i których bohaterów w nią angażujemy.
Sezony 1-4 widać, że stanowią spójną całość a jak było z kolejnymi? Ano sprawiają wrażenie pisanych na bieżąco jakby sami twórcy nie wiedzieli ile ich jeszcze powstanie, 2, 4 czy 6? I patrząc na jak wyglądał proces produkcyjny zgaduję, że tak faktycznie mogło być. Zwłaszcza, że ostatnią sceną w S08 było przebicie czwartej ściany i (drugie już) pożegnanie, w którym to ekipa ustami Stacha powiedziała, że trzeba wiedzieć kiedy zakończyć. Po czym... powstały jeszcze dwa sezony XD
Niestety skutkiem ubocznym pisania scenariusza ad hoc było oddalanie się coraz bardziej od pierwotnej formuły. Selling pointem Rancza były autentyczne postacie i swojskie perypetie. Jakim więc cudem znaleźliśmy się w momencie kiedy połowa rządu to mieszkańcy Wilkowyj? Bo zamiast planować fabułę to szli po linii najmniejszego oporu i wyszło jak wyszło?
Szkoda tylko, że skutkiem ubocznym takie podejścia było kompletne rozwalenie wielu postaci z Lucy na czele. Była pozytywną babką pełną energii a stała pesymistką wyładowującą swoje frustracje na mężu. Jolce i Wioletce też pogorszyło się po ślubie. Klaudia wprawdzie nie wyszła za mąż, ale stała się straszna. Jej Mamuśka też niczego sobie. Tylko Wójt z Czerepachem trzymali poziom.
Pewnie dlatego polityka zdominowała serial a cała reszta dostawała wątki z doskoku. Sulejuki jednego razu wygrywali w totka a drugie zaczynali wykładać filozofię w szkole. No i niezależnie co by nie było na tapecie, Lucy działy się same przykre rzeczy. Jak nie strajk pijaków to donosy. Jak nie donosy to przyjeżdża baba z Warszawy i chce jej rozwalić małżeństwo. Jak nie baba z Warszawy to pracownice jej ubliżają. Potem chce wyjechać, śpiewają jej Rotę, zostaje, znowu chce wyjechać, nikt już się nie przejmuje a jej powrót był iście rozczarowujący.
100% racji, świetnie opisane. Mam identyczne odczucia. I dużo ludzi myśli podobnie (co można poczytać choćby na grupkach Rancza na fb, jest kilka). Jednak najsmutniejsza konkluzją tego wszystkiego jest to, że widzą ten błąd tylko widzowie, a nie widzi tego Reżyser. Sam twierdzi że najlepiej zrealizował ostatnie serie, Żak też wypowiada się w podobnym tonie. Oni myślą, że zrobili kapitalną rzecz dwoma ostatni sezonami a tak przecież nie jest. Bo wypadają one blado na tle całości.
Poza tym zakonczenie... nie trudno znaleźć archiwalne wywiady z Brutterem z 2013 roku kiedy głosno mówił, że chce 8 sezonem zamknąć historię. Że wyporność tej opowieści się kończy. I co? Heja kręcimy dalej.... producent, tv namówili to Chłop pisał. A jak wyszło to wszyscy wiemy...
Najgorsze że głosili gadki o zakończeniu z klasą a sam Adamczyk pokazywał że mają napisany scenariusz Rancza 11 no i film. Więc to już tutaj zgrzyta. No ale jak już mieli ten scenariusz w 2017 roku (wtedy Producent mówił, że prace scenariuszowe się konczą) to na co oni tyle czekali? Mając w najważniejszej obsadzie tak zaawansowanych wiekiem aktorów? Kompletnie tej ich opieszałości nie rozumiem. I życie w sumie spłatało figla bo odszedł im Facet w sile wieku, jeden z głównych bohaterów. Gdyby się zebrali w porę to mogliby ten scenariusz zrealizować całą ekipą, a nie teraz publicznie ubolewac jak to mają super materiał no i się zastanawiają...
Przecież skoro widzowie sami piszą, że bez Królikowskiego to już nie będzie takie samo Ranczo jakie znamy to i Produkcja powinna sobie z tego zdawać sprawę....? No chyba że są tak przekonani o genialnosci tej produkcji ( w co szczerze wątpie patrzac na dwie ostatnie serie), że myślą że co tam Królikowski. Był to był, nie ma to nie ma - co za różnica...
Trio Adamczyk-Żak-Barciś ewidentnie najbardziej jarają wątki polityczne. Mają do tego prawo, ale czy ich kontynuacja była warta gnębienia Lucy co sezon? Według mnie nie i co więcej, dało się to uniknąć. Pomijając oczywiste "mogli się bardziej przyłożyć" to przecież nie musieli tego ciągnąć pod szyldem "Rancza" niejako trzymając dworek, plebanię, ławeczkę i całą resztę w roli zakładników.
Nie lepiej było zrobić spinoff skupiony stricte na PPU? Wilk syty i owca cała. Oni mogliby skupić się na tym co ich kręci a my nie musielibyśmy przewracać oczami z niedowierzania patrząc jak pijaczki dostają przywilej liberum veto. Według mnie o wiele lepsze rozwiązanie. Zwłaszcza, że Ranczo II (acz ja osobiscie wyróżniam jeszcze Ranczo III) momentami tak bardzo różni się od Rancza I, że aż prosi się o wydzielenie jako osobna seria.
Może na przykładzie? W sezonach 1-4 wójt musiał sięgać po zagrywki poniżej pasa by uzyskać reelekcję a po wygranej niemal został wywieziony na taczce za brak szacunku do wyborcy. A w 7+ co? Stosując kampanię piwno-winną najpierw wszedł do rzadu a na koniec został prezydentem?
Naprawdę według nich to najlepiej zrealizowane serie? Przecież one są niespójne i często zaprzeczają temu co było wcześniej. Dla przykładu falę antyklerykalizmu we Wilkowyjach próbował wywołać... przewodniczący rady parafialnej. Niemniej tak, S08 niejako dawał nowe zamknięcie, ale producenci namówili ich by kontynuowali skoro jeszcze zostały im opary pomysłów(dlatego wydzielam Ranczo III). Przez co stanęło na 10 sezonie, którego zakończenie było po prostu rozczarowujące. Skoro odcinek świateczny to myślałem, że cała gmina, w tym nowo nawrócony wójt, spotkają się przy wigilijnym stole a tutaj taki kapiszon.
Ewidentnie chcieli zostawić sobie furtkę na kontynuację, która by się sensowniej z nami pożegnała, ale tak jak mówisz, z niezrozumiałych powodów zwlekali tak długo, że stało się to niemożliwe. W sile wieku odszedł Paweł Królikowski, odtwórca jedynej roli, która pojawiła się we wszystkich odcinkach. Nagrywanie bez niego nie ma sensu, to już nie będzie takie same Ranczo. No chyba, że zapatrzą się na Polsat, który właśnie ogłosił nowy sezon Świata według Kiepskich, w którym zabraknie w nim Boczka i Paździocha.
-------------------------------------------
I pytanie bonusowe. Dlaczego wątki pozapolityczne wyglądały tak jak wyglądały? Naprawdę nie potrafili wymyślić nic lepszego niż przedłużenie romansu Halinki i Magistra o kolejny sezon? A Lucy? Dlaczego od serii 5 wżwyż działy jej się same przykre rzeczy? Tak trudno było napisać dla odmiany coś pozytywnego? Przecież to było śmieszne, że Wilkowyje tak cieszyły się z jej wygranej tylko po to by zacząć na nią pisać fałszywe donosy. Dziwne, że innych wójtów to nie spotkało. O ławeczce nie wspominam, bo jej wątki to full random. Jednego razu Solejuk wygrywa w totka a innego jego żona zaczyna wykładać filozofię XD
Nie bardzo mają pole do popisu.już fakt, że jeden Kozioł został prezydentem a drugi biskupem to abstrakcja xD teraz co by mogli z nimi zrobić? Jeden Papieżem, a drugi przewodniczącym UE? Chyba, że degradacja do roli proboszcza i były prezydent wracający na stołek wójta próbujący się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Kusy to była jedyna postać, która przez te wszystkie sezony była sobą i się nie zmieniała, niby aktora można zastąpić ale trzeba mieć do tego świetny scenariusz.
Nowa Lucy to była tragedia i nie wyobrażam sobie zwrotu o 180 stopni i powrotu do Lucy z pierwszych 4 sezonów tak nagle.
Ławeczka - raz piła, a raz nie, w nowych sezonach to całkiem odpłynęli i w sumie nie było jasne o co chodzi za bardzo, co odcinek to niby ci sami aktorzy a zupełnie inne postacie.
Wilkowyje - cała wieś w jednym rządzie, jeszcze by w nowej serii Wilkowyje stolicą Polski zostały.
Po prostu scenarzyści za bardzo się zapędzili i odcięli sobie możliwości powrotu. Gdyby nie ten odklejony od rzeczywistości motyw polityczny i tyle nielogiczności w nowych seriach to może by była jakaś szansa, a tak to jedyne co to zostają pojedyncze spin-offy, chyba, że nagle o
każe się, że te 5-6 ostatnich sezonów to był sen Proboszcza i wielki reset serii xD
- To prawda, zrobili taką inflację karier, że jedyne co im się zostało to wysłanie biskupa Kozioła na konklawe i zakończenie sezonu białym dymem XD A co z jego bratem-bliźniakiem? Jeśli pamięć mnie nie myli to kiedyś mu się śniło, że został sekretarzem generalnym ONZ. Może pójdą w tą stronę?
- A tak na serio to widzę jakiś potencjał dla wątku politycznego. Czerepach zostaje premierem i się frustruje bo jego "reformy" są blokowane przez prezydenta Kozioła, któremu na stare lata zachciało się nawrócić na przyzwoitość. Tak, wzorowane na "Słudze Narodu", ale dałoby się coś sklecić. Co do innych wątków to nie mam żadnego pomysłu.
- Degradacja i odnalezienie się w nowej rzeczywistości brzmią ciekawie, ale wątpię by poszli w tym kierunku. Chociażby dlatego, że prezydent jest niemal nienaruszalny. Poza tym we Wilkowyjach wszystko wszystkim się udaje. Jeśli chodzi o porażki to Lucy ma na nie monopol. Z jakiegoś powodu.
- To prawda, uśmiercić Kusego tudzież zrecastować go tylko po to by nagrać kolejny przeciętny sezon? To byłoby niefajne...
- A daj spokój, to co zrobili z Lucy było straszne. Z jakiegoś powodu w Ranczu II nie mogło się jej przytrafić nic dobrego a po 5 sezonach takiego traktowania zrobił się z niej wrak człowieka i uciekła. Teraz nie będzie tak łatwo ją naprostować i wrócić do tego co było w seriach 1-4.
- Nie wiem czemu nie dali jej coś pozytywnego? Naprawdę tak ciężko było wymyślić jej jakikolwiek nie dołujący wątek?
- Z tą Ławeczką zero to konsekwencji. W S04 wszyscy byli ustatkowani i na wino musieli się umawiać z kilkudniowym wyprzedzeniem a potem pojawiła się kontynuacja, która cofnęła ich character development. Z powrotem przesiadywali całymi dniami pod sklepem. No, ale Solejuk koniec końców wkręcił się w politykę i miał zostać dyrektorem biura poselskiego, ale co to? Nowy sezon i z powrotem siedzi na ławeczce a do pójścia po posadę, którą sam chciał trzeba było go zmusić. Po czym... znowu wylądował pod sklepem i dopiero jak wygrał w totka to zmądrzał. Chociaż znając życie jakby powstał kolejny sezon to znowu by się stoczył i musiałby wracać z powrotem tam gdzie już był n razy, jak Syzyf XD
- Jak Lucy przyjechała do Wilkowyj to była to stereotypowa prowincja bez perspektyw gdzie dorobić się można tylko na przekrętach w sektorze prywatnym a teraz co? Co jeden to większy biznes. I sam nie wiem co jest zabawniejsze? To, że Solejukowa w kilka lat zarobiła lepiąc pierogi tyle, że dom postawiła czy to, że dyrektorka z problemem alkoholowym, której wiejska szkoła była na samym dole w rankingach została wiceministrem edukacji :P O Kozłach nawet nie piszę bo to osobna liga ;)
- Dokładnie, serie 1-4 były bardzo autentyczne a potem scenarzyści odkleili się od rzeczywistości tak bardzo, że tu nie ma co kontynuować. To trzeba uznać za niekanoniczne i zacząć od 5 sezonu napisanego od zera :P
Do wszystkich przykrych rzeczy które spotkały Lucy od 5 sezonu tylko "brakuje" żeby w tym bezsensownie realizowanym filmie faktycznie uśmiercili jej Kusego. I będzie komplet nieszczęść. I po co?
A daj spokój. Uśmiercić Kusego tylko po to by móc nagrać jakiś przeciętny film? To się nie godzi... Poza tym, umiesz mi wytłumaczyć czemu Lucy od 5 sezonu wzwyż spotykały same przykre rzeczy? Naprawdę nie byli w stanie wymyślić czegokolwiek pozytywnego?
Cóż, odpowiedź na Twoje pytanie wydaje się dość prosta i zarazem nieco bolesna - Lucy była główną bohaterką tego serialu (przynajmniej przez większość czasu). A nie od dziś wiadomo, że protagonistom z zasady muszą przytrafiać się liczne problemy i trudności, żeby fabuła stawała się ciekawsza. Ludzie raczej lubią oglądać potyczki swoich ulubionych bohaterów z różnymi nieszczęściami, kibicować im, a na koniec cieszyć się z ich wielkiego zwycięstwa.
Zresztą, jak tak prześledzić wszystkie sezony, to Lucy w zasadzie od początku spotykało wiele przykrych rzeczy. Konflikt z wójtem, niechęć niektórych mieszkańców Wilkowyj względem niej, podrzucanie bezpańskich psów, plotki o założeniu koziej fermy, dość burzliwe początki związku z Kusym, trudności w przeprowadzaniu niektórych akcji (założenie uniwersytetu ludowego, montaż komputerów, itd.), później znowu publiczne ujawnienie jej nieślubnego związku i związane z tym nieprzyjemności (zwolnienie z salki parafialnej, plotki mieszkańców, konflikt z księdzem Robertem), drobny kryzys w małżeństwie po narodzinach Dorotki i wreszcie pamiętny start w wyborach na wójta oraz hańbiące oskarżenie o kradzież pieniędzy. Jak na cztery serie, w sumie też trochę się tego nazbierało. ; )
Tylko że wtedy główną siłą Wilskiej był jej optymizm oraz pozytywna energia, którą potrafiła zarażać wszystkich dookoła i dzięki której znosiła z godnością wszystkie kłody, jakie jej los rzucał pod nogi. Dlatego ja osobiście nie mam problemu z tym, że w nowym seriach spotykały ją regularnie przykrości (wszak nigdy nie może być ,,za dobrze''), bardziej natomiast razi mnie drastyczna zmiana jej osobowości. Z biegiem czasu Lucy straciła tę ikrę i pogodę ducha znaną z pierwszych sezonów oraz zmieniła się w wiecznie smutną, poważną i zmęczoną życiem kobietę, której jedynym marzeniem stało się opuszczenie Polski oraz Wilkowyj. Ucierpiał na tym komediowy, bądź co bądź, charakter serialu, a także jej relacje z innymi bohaterami, m.in. z Kusym. Dopiero w ostatnim odcinku należycie zamknęli jej historię - pogodziła się z ukochanym mężem i wróciła tam, gdzie znalazła swój prawdziwy dom.
Dlatego właśnie twórcy pod żadnym pozorem nie powinni próbować kolejną ,,odgrzewaną'' kontynuacją. Zwłaszcza po śmierci pana Królikowskiego. : (
Tak, protagonista bez trudności do przezwyciężenia to nie protagonista, ale w sezonach 1-4 przykre sprawy były równoważone przez przyjemne. Wójt próbował wykurzyć Lucy, ale proboszcz jej pomógł. Gmina wręcz huczała z powodu jej nieślubnego związku, ale wzięła ślub i urodziła córkę. Została pomówiona w kampanii, ale prawda wyszła na jaw i wygrała wybory.
A w seriach 5+ co miałeś? Trafiła do aresztu wydobywczego, co zostało jej wynagrodzone tym, że... ją z niego wypuścili. Nie no ekstra. Albo protest pijaków. Dała im liberum veto i wróciliśmy do stanu sprzed strajku. Jej zmagania donikąd jej nie prowadziły.
I tak, zmieniła jej się osobowość. Zdecydowanie na minus. Z pozytywnej babki zarażającej innych energią zrobiła się frustratka wyżywająca się na mężu. Jeszcze te teksty o tym, że ma dosyć tego kraju. O Kindze mówiącej, że Polak to archetyp alkoholika nie wspominając. Kompletnie zmienili wydźwięk wątku dworku. W seriach 1-4 mieliśmy pokazane, że nawet na takiej prowincji można wiele dobrego zdziałać. A potem co? Zero wdzięczności, tylko zawiść i rzucanie kłody pod nogi. Trzeba się wyprowadzić bo to nie ma sensu.
Też uważam, że kręcenie tego filmu jest typowo na siłę. Odcinanie kuponów i nic więcej. Zawalili sprawę gdy mieli całą obsadę, a teraz zasłaniają się tym, że chcą zrealizować ten scenariusz bo zalezało na tym Grembowiczowi. I nawet jestem w to w stanie uwierzyć, tyle że ciekawe co powiedziałby ŚP Grembowicz na to, że nie ma jednego z głównych bohaterów dla którego sporo napisał przygód w tym scenariuszu i teraz jest to wszystko pozmieniane przez Pana Grembowicza Juniora (tego, który tak koncertowo spieprzył scenariusz Dziewczyn ze Lwowa). Jakikolwiek ten film nie będzie bez szans jest już odtworzenie klimatu Rancza. Tego już nie ma. I zawsze ta produkcja już będzie duzo gorsza... Nawet napisałam coś podobnego w jednej dyskusji na jednej grupce fanów Rancza na facebooku. Niestety trafiłam na jakiś "wiernych fanów" którzy zakrzyczeli, że trzeba to robić... I każdy kto miał inne zdanie dostawał nieproszony odpowiedź od adminki , że to prawo produkcji zrobić ze scenariuszem co chcą i nic nam do tego. No.... taka dyskusja. Więc pożegnałam się z ta grupką bo z fanatykami nie ma co wchodzić w dyskusję. Na szczęście jest kilka innych grupek gdzie bardziej przyziemnie podchodzi się do tej filmowej realizacji i sporo tam głosów, że nie do wyobrażenia jest Ranczo bez Królikowskiego i nie należy tego ruszać... Ale coś mi się wydaje że jak się Reżyser uprze to to zrobią, a potem będą wielce "zaskoczeni" ze ludziom coś nie pasuje... Pocieszające jest to, ze film Ranczo Wilkowyje przeszedł w sumie bez echa, nie jest jakoś specjalnie traktowany jako kanon, a jak mówi się o Ranczu to generalnie rozmawia się o tych 10 seriach, więc oby i Zemsta wiedźm przeszła bez echa... Bo był czas zeby ją nagrać, teraz nie ma już tego co mogło być siłą tej produkcji. Szkoda, że tylko wielu widzów to widzi i nikt poza tym.
Daj spokój, ci tzw. "wierni fani" to jakieś nieporozumienie. Pialiby z zachwytu niezależnie jaką decyzję by podjęto. Nawet recasting Karolaka w roli Kusego przyjęliby gromkimi owacjami. Nie wiem jak można czerpać przyjemność z oglądania jak Twoim ulubieńcom dzieją się rzeczy przykre i/lub absurdalne. Nieważne, że z pierwotnym Ranczem nie ma to zbyt wiele wspólnego, grunt że bohaterowie i lokalizacje się zgadzają?
Nie musieli Bruttnera namawiać tylko mu kazali ciągnąć wątek. Scenarzysta tworzy ale to producent jest właścicielem praw do scenariusza. Jeżeli nie on to ktoś inny ciągnąłby tę opowieść dalej. Producent postanowił i koniec.
Dlatego jako scenarzysta jestem załamany. Nie pracą pana Bruttnera i Niemczuka, a podejściem producentów. Czy ktoś pomyślał o scenarzystach? Wszak Ranczo które zawładnęło sercami polaków to ich pomysł, ich dzieło. Oni je wymyślili, napisali dialogi, stworzyli postacie. Co w zamian dostali prócz wynagrodzenia? Wszyscy mówią o aktorach, o reżyserze, obsypują ich nagrodami, a to przecież zasługa scenarzystów! Ich poczucia humoru, ich stylu pisania dialogów! I przykro mi z powodu producentów którzy dla widma zarobku, kazali twórcom pomału, z serii na serię, zabijać swoje " dziecko". Scenarzysta wie najlepiej na ile go stać, jak długo może pociągnąć dany serial czy film, lecz show biznes jest bezwzględny. Wydoić do cna, do ostatniego grosza dane dzieło, choćby i jego kosztem. A kosztem tym jest końcowa tandeta i kicz. Wiele serii które początkowo były genialne, pod koniec to zwykły ochłap rzucony widzowi by na fali sentymentu obejrzał to co mu podano. To nie wina scenarzystów, tylko producentów.