Na początku powiem, że lubię ten serial, ale nie da się ukryć, że nowe sezony są naciągane. Wypiszcie najgłupsze, lub najbardziej nieprawdopodobne wątki. Według mnie, najbardziej głupim wątkiem w serialu, jest malowanie aktu swojej Agentki. Bo jak wiadomo, każda żona zgodziłaby się na to, żeby atrakcyjna młoda kobieta, pozowała jej mężowi nago. :D Drugi wątek, który mnie wkurza, to ten z rzucaniem przez Kusego palenia. A jaki wątek według was, jest najbardziej z sufitu wzięty? :)
Chamsko lokują produkty bo sporo kasy z tego mają na produkcję. A wiadomo, że Ranczo jest jednym z najdroższych seriali realizowanych przez TVP. TVP kasy nie daje tyle ile powinna to radzą sobie jak mogą inaczej. Ale przy tak genialnym aktorstwie (w sumie większości aktorów) da się to jakoś obejść. Chociaż w 9 sezonie, gdzie wątki się rozjeżdżały i Ostrowską wykorzystywali wyłącznie do lokowania produktu masz rację miarara, że chamsko się to oglądało. Dlatego dobrze, że 10 sezon zakończy produkcję, póki są jeszcze na takim, a nie innym poziomie.
Wszyscy na wszystkich kanałach i we wszystkich serialach ale i w filmach coś lokują jak jest to robione po chamsku to trochę kłuje w oczy ale co zrobisz, kasa musi się zarabiać, a co do końca Rancza no cóż ja myślę że po prostu brak pomysłów z większością głównych bohaterów już nic nie da się zrobić bo osiągnęli wszystko co tylko mogli i pozostało im tylko "żyli długo i szczęśliwie".
Oj tam wójt może zostać szefem Rady Europejskiej, a Czerepach szefem NATO, biskup zostanie najpierw kardynałem, a potem drugim papieżem Polakiem, Pietrek i Jola mogą zostać pierwszymi polskimi zwycięzcami Eurowizji albo zdobywcami Grammy, Solejukowa zostanie profesorem zwyczajnym filozofii i stworzy wielkopomne dzieła filozoficzne, Hadziukowie będą światowym potentatem w produkcji koziego sera, Kusy stanie się najlepszym polskim malarzem od czasów Matejki, a Wilkowyje staną się Brukselą, Warszawą, Hollywood i Watykanem w jednym. To jest właśnie sufit jaki może osiągnąć Ranczo.
Za duże koszty, tyle by nie zainwestowali żeby takie historie urzeczywistniać, choć pomysł jest.
Ale wtedy byłaby to karykatura Rancza, a tego Twórcy za wszelką cenę chcą uniknąć. Chociaż doskonale wiemy, że i tak niektóre pomysły już są za bardzo wybujałe "prostak Wójt zostaje Prezydentem RP" Albo może to w sumie nasza rzeczywistość...^_^
Już powoli robi się karykatura na początku serialu przegięli w jedną stronę jaka to w I sezonie nie była zacofana wieś dosłownie zabita dechami, zaś teraz przeginają w drugą stronę jaka ta wieś nie jest światowa, a duża część jej mieszkańców to ludzie sukcesu.
Bo od 5 serii zmieniła się całkowicie konwencja. Od 5 serii w Ranczu widzimy typowy przekrój całej Polski pokazany na bazie jednej wsi. W seriach 1-4 mimo, wszystko ta formuła była trochę inna. I stąd ta dysproporcja.
Poza tym Ranczo to konwencja i tak też się zakończy. I w sumie dobrze ;)
Najgłupszym wątkiem tego serialu jest dofinansowanie unijne na każdą możliwą głupotę. To najbardziej irytowało.
O przepraszam na zęby (na dentystę) dofinansowania nie ma Fabian tak powiedział Lucy a ta mu odpowiedziała że w takim razie gmina będzie płacić.
Bo to zrobiła się taka reklama funduszy unijnych zwłaszcza w sezonie 5 gdzie niemal w każdej scenie mówili o Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013, aż do porzygu. BTW Ciekawe czy ławeczka dorobiła się na dopłatach za tą "strefę buforową" co to miała być amerykańską bazą.
Jak ich PROW w 5 serii sponsorował to trudno, żeby o tym nie mówili. Dostali kasę to musieli tłuc o tym w każdej kwestii w urzędzie. Za to nawet dostali jakąś nagrodę, jako najlepsze umiejscowienie w scenariuszu idea placementu.
Zbiórka pieniędzy dla jakiegoś faceta, który dawno temu był bohaterem Solidarności. Z dnia na dzień zebrali 20 tysięcy.
Najgłupszy wątek był wtedy, gdy myśleli wszyscy, że Solejukowa i Hadziukowa zabiły mężów i ta ich terapia małżeńska z zamianą mieszkań...
Najbardziej mnie i tak wkurza to co zrobili z Lucy . :( Z energicznej dziewczyny zrobiła się jęcząca maruda jakaś . A to co "odwalili " na końcu 9 sezonu to już jakaś kpina . Wyjechała sobie z kraju "bo musi odpocząć " . No wszystko fajnie,tylko że ona zostawiła męża samego . Która żona by tak zrobiła ? Jeszcze w serialu komediowym . To nawet jak na "obyczaj " kiepski by był pomysł,a tu to już kompletnie zaburza konwencję . Jeszcze te wątki polityczne które mnie osobiście odrzucają bo stronię od polityki,to "gwóźdź do trumny" .
Ale z jednym się zgodzę dawno nie było i dawno nie będzie czegoś takiego w telewizji jak "Ranczo " . Za 8 świetnych sezonów należą się brawa dla twórców . Naprawdę trzymali poziom . Na dwa ostatnie ( choć 10 się dopiero rozpoczął ja jak to się mówi "spuszczam zasłonę milczenia " .
Wydaje mi się że wątek gazet - gminnej i parafialnej był słaby i ciągnięty przez 3 odcinki a wybory z finału pierwszego sezonu trwały pół odcinka
a mnie obecnie denerwuje Kusy. Właściwie denerwuję mnie od kiedy do dworku zawitała Monika. Przyjeżdża jakaś kobieta nie wiadomo skąd i kto to ale mówi, że to fanka Kusego więc odrazu może u nich mieszkać i robić co chce (w dodatku chyba za darmo). Lucy boi się odezwać bo po co cokolwiek robić. Monika lata po wsi i wrzeszczy psiakrew i no naprawdę ale czy ktokolwiek niczego by nie powiedział gdyby jakaś obca baba latała po chacie i wszystkich rozstawiała?
A obecnie- Kusy, który ucieka do lasu zamiast w końcu zachowac się jak prawdziwy facet i może np zwolnić Monikę skoro ma jej dosyć to woli uciekać do lasu i mieć wszystko gdzieś. Bo po co komu dom, Kinga która jeszcze studiuje i która też może trzeba sie zająć. Nie no lepsze jest bycie wiecznym pierdołą
a mnie to najbardziej wkurzyła ta cała debata gdy Lucy startowała na wójta.....normalnie te parę odcinków można śmiało opuścić...
Pomimo mojej nieograniczonej sympatii do tego serialu ja również znalazłam parę niefajnych momentów :
1.,,Strajk pijaczków pod Urzędem Gminy'' - chyba najgorszy moment w całym serialu. Jak już pisałem w innym temacie, wkurza mnie, że paru mężczyzn chciało zdjąć Lucy ze stanowiska, tylko dlatego że ich żony zrobiły karierę i przestały im gotować. Czy mężczyźni naprawdę są AŻ TAK leniwi ? I jeszcze pobili księdza Macieja, bo im próbował do rozumu przemówić ! Całe szczęście, że przyszła Francesca bo inaczej to ja niem co by było. Samolubne i nieżyciowe chamy.
2.,,Przyjazd ciotki'' - wątek sam w sobie był nawet ciekawy, ale cioteczka straszna. Despotka, która przyjeżdża do rodziny bez słowa uprzedzenia i wszystkich rozstawia po kątach. Ja na ich miejscu przypomniał bym jej kto jest panem domu !
3.,,Ofiara miłosna z obrazów'' - scena niby ładna, ale jak na mój gust zbyt naciągana i kiczowata.
4.,,Przemiana Klaudii'' - zgoda, od początku była trochę narwana i dziwaczna. Ale wcześniej była mimo wszystko normalna i na swój sposób miła, a teraz... Mam wrażenie, że im dalej w las, tym coraz bardziej się zmieniała i to wcale nie na lepsze. Obecnie jest po prostu nadpobudliwą psycholożką popadającą z jednej skrajności w drugą. A szkoda. : (
5.,,Śpiewanie Roty'' - nie wiem czemu, ale ten moment też jakoś do mnie nie przemówił. Twórcy trochę przesadzili z tym gestem mieszkańców. Można to było zrobić ciut inaczej.
Tych momentów nie lubię najbardziej, ale oczywiście są jeszcze inne.
5. rozumiem, że to serial ale coś takiego nigdy nie miałoby miejsca. szczególnie na wsi gdzie wcale nie jest tak, że jakaś ilość mieszkańców się za kimś wstawia bo coś zrobił. owszem może byłoby smutno. poza tym to jest jednak żałosne, że para dorosłych ludzie już chyba z 3 razy oznajmiała, że wyjeżdża ( to jak jakieś próby zwrócenia na siebie uwagi)
Do mojej listy dopisuję jeszcze :
6.,,Awans proboszcza na biskupa'' - chyba nie jestem wyjątkiem w tej sprawie. Mam wrażenie, że odkąd ksiądz Kozioł został biskupem, zrobił się strasznym ważniakiem i zaczął się puszyć, jakby był nie wiadomo kim. Co prawda potem mu to przeszło, ale jednak dalej uważam, że był fajniejszy jako prosty proboszcz. No i jeszcze popsuli tym postać Michałowej. Gdy tylko Kozioł dostał awans, ta zaczęła mu się strasznie podlizywać. Kiedy był proboszczem, nie wahała się go krytykować i robić mu uszczypliwych uwag. A teraz, szkoda słów. Podsumowując : wątek niepotrzebny i psujący fabułę.
7.,,Solejukowa jako nauczycielka filozofii'' - no błagam, w jakiej Polskiej szkole naucza się filozofii? I to jeszcze na wsi? W dodatku kupiła sobie ciuchy, na które nie było by stać nawet pani wiceminister ( tu już twórcy mega przesadzili ). Szczególnie, że parę odcinków wcześniej, gdy Solejukowa nie zostaje przyjęta mówi : ,,Biednemu to zawsze wiatr w oczy''. Ona biedna?
oczywiście że jest filozofia. u mnie w gimnazjum, w Warszawie mieliśmy filozofię. przez dwa lata bodajże, godzinę tygodniowo. i na wsiach też jest w szkołach filozofia :)
No może, ale sam/sama przyznasz, że to z tą drogą sukienką to była gruba przesada.
Ta Sitka, czyli "sama" ;)
Fakt, trochę pojechali po bandzie. zresztą cały wątek Solejukowej odleciał... przesadzili.
W sukienką miało być śmiesznie... chyba ;)
sobie nie zostawili nic tak typowo, bo rozdali na dzieciaki, kościół, wośp, caritas, no i imprezę wilkowyjską ;-)
jak to Solejuk w 117 odcinku mówił, że zmądrzał dopiero "jak wszystko wydał".
Co do tego ,,Śpiewania Roty'' - to doszedłem do wniosku, że najbardziej nie lubię go z dwóch powodów.
1.Cukierkowość - jedna z mieszkańców postanowiła raz na zawsze wyjechać za granicę, i co ? No jak to w życiu, nikt się tym za bardzo nie przejął, wszyscy ,,To w końcu jej decyzja''. I we wsi wybuchła seria kłótni - a to stołek wójta, a to kupno dworku. Uwaga, teraz dochodzimy do sedna sprawy. Po tym zdarzeniu proboszcz wzywa wszystkich ludzi do kościoła, i oczywiście wszyscy przychodzą, ksiądz wygłasza kazanie jak to wieś pod wpływem Lucy zmieniła się na lepsze i że bez niej sobie nie poradzą, i oczywiście wszyscy się w tym momencie godzą i idą pod dworek, a tam : ,,Nie opuszczajcie naszych Wilkowyj ( ... ) To nie prawda, że nie ma ludzi nie zastąpionych. Są!' etc, no i na koniec wybrzmiewa Rota. No powiedzcie sami - czy to wszystko nie trąci nadmierną ckliwością?
2.Skrajna niespójność - jak wszyscy wiemy, ksiądz dlatego tak chciał zatrzymać Lucy w Wilkowyjach, bo dostał awans i chciał zostawić gminę ,,w dobrych rękach''. I nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby nie dziewiąta seria. Bo tam ksiądz Kozioł dalej mieszka na wilkowyjskiej plebanii. Więc tak czy siak miałby oko na byłych parafian. A Lucy w dziesiątej serii i tak wyjechał. Czyli - ten pokaz pod dworkiem odbył się niepotrzebnie i na darmo. ( Swoją drogą lepiej by było, gdyby zakończyli to na ósmej serii.
Bo miał być finał w 8 serii. I tak pisano scenariusz, a potem przekonano Bruttera żeby pisał dalej no i dwie ostatnie serie to pomieszaniem z poplątaniem wszystkich wątków.Jak się przyjrzymy 9 i 10 serii to jestem pewna, że one dwie mają więcej nielogiczności i niespójnych wątków aniżeli pierwsza ósemka czyli 104 odcinki ;)
Samo to, że Kozioł został proboszczem w swojej rodzinnej parafii już jest całkowicie nierealne. Prosty wiejski proboszcz nie ma też najmniejszej nawet szansy na zostanie biskupem.
No właśnie ksiądz z danej parafii nie może pełnić w niej posługi kapłanskiej nawet jeżeli nie jest z samych Wilkowyj to z miejscowości należącej do parafii
Jednym z najgłupszych wątków w serialu jest też wygrana Solejuków w lotto i Solejukowa jako nauczycielka. Żenada. Bardzo dobrze sparodiowała Solejukową Dyrektorka w jednym z odcinków 10 sezonu.
Akcja uwalniania przez ekipę z ławeczki Lucy z więzienia. Więzienie bez żadnych strażników, czterech pijanych chłopów majstruje obcęgami przy siatce, potem wyrywa okno i odjeżdża z Wargaczem jak gdyby nigdy nic. Po czym nikt ich potem za to nie ściga, nie ma żadnego dochodzenia. Zero, null! Ostatnio zaś to debata prezydencka, do której Kozioła perfekt w warunkach wiejskiej świetlicy w Wilkowyjach przygotowują Czerepach i Ola w ciągu kilku godzin! Nawet zakładając, że Kozioł znalby pytania, to takie przygotowanie w tak krótkim czasie jest niemożliwe! Samo negocjowanie warunków debaty trwa nieraz kilkanaście dni a tu w ciągu paru godzin umawiają się z dnia na dzień! W przygotowaniu kandydata do debaty bierze udział sztab ludzi: pr-owcy, wizażyści, kosmetycy, psycholodzy itp Kandydata do debaty trenuje się jak sportowca do meczu, zwraca uwagę na każdy detal! Tymczasem sztab Kozioła, drugiego obok urzedujacego prezydenta kandydata na urząd ogranicza się do Czerepacha i Oli. No głupszej rzeczy dawno nie widziałem. I w ogóle taki kandydat prowadzilby kampanię z Warszawy a nie ze swojej wsi. Leppera ktoś pamięta? Jeździł po Polsce a nie prowadził kampanii ze swojej wioski, w której mieszkał.
Z tym uwalnianiem to faktycznie bezsens. Ale cholera, przestańcie się czepiać tego że w jedne dzień przygotowali debatę albo że Kozioł prowadził debatę z Wilkowyja a nie z całej polski. W tym serialu właśnie chodziło o to, żeby względnie wszystko się odbywało w jednym miejscu, żeby te Wilkowyje to była PL w pigułce.
W zasadzie to to jest zły temat. Powinien się nazywać "Wątki serialu, które mają jakikolwiek sens". Znacznie krócej by było.
Dzisiejszy ostatni odcinek to prawdziwy horror. Dlaczego? Przesłanie można zrozumieć tak: można być kanalią, krętaczem, nałogowym kłamcą, windować poparcie przy pomocy tandetnych, czy wręcz kłamliwych sztuczek itp. I wygrać wybory, by... czynić dobro. Bo potem to dobro, które Kozioł jako prezydent sprawi ( pod wpływem kilku rozmów z księżmi), unieważni wszystkie jego brudne sprawki, kłamstwa i przekręty. Przepraszam - ale jaki podprogowy przekaz został tu ludziom zaserwowany? To jest jakieś odwrócenie pojęć! Nagrywanie się z właściwego porządku rzeczy, w którym zło nie powinno być nagradzane, a ukarane. Lepsze byłoby zakończenie, w którym Kozioł minimalnie przegrywa, ale właśnie pod wpływem tej porażki zmienia się na lepsze. Zaczyna dostrzegać co naprawdę w życiu jest ważne. Nie kariera i najwyższe urzędy tylko rodzina, spokój, szczęście, uczciwość i czyste sumienie. Niestety scenarzyści nie potrafili wznieść się na poziom, który autentycznie pięknie zamknąłby nie tylko cały serial, ale też obroniłby ostatni naprawdę najgorszy jego sezon. Tak niewiele można było zrobić i nawet to zostało zmarnowane.
Mogli to skończyć jeszcze gorzej: Kozioł mógł się na dodatek nawrócić. Na szczęście nie poszli w tą stronę.
To prawda. Po prawdzie to i takiego rozwiązania też się obawiałem. Na szczęście w to nie poszli, ale i tak Himalaje absurdu zostały przekroczone
Największą wadą nowych sezonów było nie to, że nie były śmieszne. (Kozioł i Czerepach zawsze mnie bawią niezależnie od serii), a to, że były zbyt poważne. Z komedii obyczajowej, zrobił się dramat z elementami komediowymi.
Mnie oni bawili do końca 4 serii. Potem zaczęli drażnić. Z każdą serią coraz bardziej. Najbardziej drażniło mnie to, że każdy szwindel, przekręt, machloja nie tylko uchodziły im bezkarnie, ale jednocześnie windowały poparcie. Aż się prosiło, by wreszcie ktoś im utarł nosa, żeby wreszcie noga im się powinęła! Myślałem, że scenarzysta umyślnie tak konstruuje ten wątek żeby potem wielkie " buum " wybrzmiało tym donośniej. Tymczasem zafundowano cwaniaczkom kompletnie niezasłużomy happy end, a widzom takim jak ja z wyostrzonym apetytem na sprawiedliwość kaca. Szkoda. Mnie to zepsuło cały serial.
Przeprasza, nie chcę być wścibski, ale dlaczego uważasz 10 sezon za najgorszy?
Tworzone na siłę wątki. W kilku odcinkach naprawdę niewiele się działo poza ogólną bieganiną i krzykami . Ławeczka nudna, płytka i przewidywalna do bólu. Pomysły na kampanię prezydencką tak absurdalne że strach - proszę spojrzeć wyżej. Przedostatni odcinek i wątek samoobrony kobiet po prostu głupi, żeby nie powiedzieć oburzający. Nie wiem. Zabrakło klimatu i to wszystko zrobiło się aż nazbyt nierealne. I ta ciągła nachalna pedagogika, uczenie ludzi jak żyć, co jest dobre, co złe poprzez łopatologiczne teksty żeby nie powiedzieć kazania wyglaszane przez poszczególnych bohaterów. Sam wątek rzekomego prześladowania panny w ciąży przez rodzinę pokazuje tylko i wyłącznie ze scenarzyści żyją wyobrazeniami wsi z lat 60-tych czy w najlepszym wypadku 70-tych a nie z 2016 r.
No nie wiem, mi akurat ten wątek z samoobroną kobiet nawet się podobał, chociaż był zbyt feministyczny. Zgadzam się natomiast co do kampanii wyborczej, mocno mnie rozczarowała, w zasadzie poza pożarem stodoły nie wydarzyło się w niej wszystko ciekawego. Natomiast co do kazań i wątku z panną w ciąży to się zgadzam ( szczególnie ostatni odcinek i kazanie na pasterce).
Mnie się wątek z samoobroną nie podoba przede wszystkim dlatego, że raził wtórnością. Jak zaczęli to ciągnąć od tej całej śmiesznej kawiarni to w głowie miałem brzdęk z Familiady i głos Strasbourgera oznajmiającego krótko- "było!" :D. Był już obszernie potraktowany wątek przemocy domowej z Solejukami w roli głównej w pierwszym sezonie, były kobiety (po kursie samoobrony tai-chi) rozprawiające się z nękającymi wieś paparazzimi, oraz przy okazji jakimś facetem tłukącym żonę- w identycznej scenerii, w identycznym stylu.
W ostatnim sezonie tempo wyraźnie siadło pojawiło się mnóstwo wypełniaczy, jak np. nie wiadomo po co odgrzebywana na kilka odcinków matka Kingi, kiepsko uzasadnione wątpliwości Kozioła w temacie czy nadaje się na prezydenta, jakieś jazdy Kusego z uciekaniem do lasu przed Moniką i Kingą, odcinek poświęcony wielkiemu problemowi ubioru Solejukowej w szkole. Do całego serialu też zarzutów mam znacznie więcej, ale to już może opiszę we własnym wątku.
Nie mogę się doczekać. Chętnie posłucham opinii innego, zagorzałego widza tego serialu.