Dzisiaj oglądam odcinek 38 na tvn7, Chandler rzuca piłką i przez to spada wazon, czy coś innego i mówi "That's my bad", a lektor "To moje łóżko". Wiedziałem o tym, że gry słowne zawsze są źle przetłumaczone, bo często nie sposób tego zrobić normalnie, ale żeby tak bezmyślnie tłumaczyć zwykłe zwroty to już jest przegięcie.
Dlatego najlepiej jest oglądać z napisami. Serial wiele traci w wersji z lektorem niestety.. wiele humoru umyka w nieprawidłowym przetłumaczeniu..
dokładnie. to samo mnie irytuje. w jakimś odcinku słyszałam, jak zamiast zapytać po co wam te okulary, przetłumaczyli po co wam te szklanki. tłumaczą chyba przy pomocy tłumacza google :)
Richard podczas imprezy spytał się, trzymając w ręku szklanki, "Who need glasses" a, że jest on okulistą miało to zabrzmieć zabawnie. Nie jestem pewien czy o tę scenę chodzi ale innej, ze szklankami i okularami nie pamiętam.
Masz rację. Ale jeszcze gorszy jest z canal. Np odcinek kiedy Monica sprząta po mało udanym przyjęciu urodzinowym dla Rachel, ta rozmawia z facetem, który zastępował ją na macierzyńskim. Krytykują długość imprezy itp a Monika mówi "welcome" ale w znaczeniu "you're welcome" czyli nie ma za co- a tłumacz dwa razy "witam". No szału można dostać. Podobnie w czasie gry w ping-ponga na Barbados- tu aż się roi od wpadek. Strasznie mnie to wkurza.
mnie najbardziej powaliło tłumaczenie z tvn7, 10 odcinek 2 sezonu, gdzie:
"The way that I see it is you get a great job and you get to have sex. You know, I mean, throw in a tree and a fat guy and you've got Christmas." to ostatnie przetłumaczyli jako "rzuć grubasem o drzewo i już masz choinkę"...
Moim numerem jeden jest 'And that's what, no matter what mommy says, we really were on a break' na ' i dlatego, bez względu na to co mówi mama, mieliśmy szczęście'
wtf?!
czasami wątpię czy tłumacz znał angielski...
Monika je ciasto i wydaje odglosy zachwytu, Rachel do niej: "get a room". Tlumacz: "znajdz sobie wiecej miejsca" ...
no az wstyd. Przez takie tlumaczenie wielu widzow nie cierpi serialu bo nie rozumie jak mozna go uwazac za smieszny.
A ja, chociaż znam angielski na bardzo dobrym poziomie, chociaż też wyłapałem niemało wpadek w tłumaczeniu, chociaż filmy i seriale zawsze oglądam z napisami, to akurat w tym przypadku bez lektora nie miałbym takiej frajdy z oglądania jak oglądając z lektorem. Może to was dziwić, jednak próbowałem oglądać z napisami (dodatkowo mają lepszą jakość niż wersje z lektorem do których mam dostęp) i nadal obstaje przy swojej tezie. Myślę, ze ma to związek z tym, że pierwszy raz oglądałem Przyjaciół dobre kilka lat temu i zawsze jak lecieli na TVN'ie to oglądałem z lektorem i teraz bez tego lektora serial straciłby dla mnie swój klimat :)
Ale to chyba ja jestem taki dziwny, dodatkowym atutem takiego oglądania jest to, że przy którymś z kolei, powtórnym oglądaniu danego odcinka wyłapiesz coś nowego, gre słów czy źle przetłumaczony żart co sprawi ci jeszcze więcej przyjemności z oglądania :)
Wojtass dokładnie mam tak samo :) Akurat Przyjaciele z lektorem mają swój klimat, z napisami to nie to samo, mimo że ogólnie w serialach czy filmach wole napisy to jednak ten serial, mimo wielu błędów w tłumaczeniu z lektorem rządzi :) Tak samo jest z Alfem czy ŚWB. Gdy oglądasz po raz n-ty za każdym razem wyłapujesz coś innego :)
Aczkolwiek są dwie rzeczy których nie daruje lektorowi i tłumaczom, po prostu bardzo mi się to nie spodobało:
pierwsze to początek serialu, siedzą wszyscy u Moniki i nagle lektor czyta: Jak byliście mali i bawiliście się w "Czterech pancernych" to kim chcieliście być? - ja jankiem, - ja szarikeim itd itd - no kuźwa bez jaj, jak można podłożyć coś takiego do amerykańskiego serialu... :) a drugie to jak Rachel patrzy się na Rossa i mówi : jest taki i taki bla bla - jak Bogusław Kaczyński - nie mam pytań co do tego :)
A mi właśnie ta kwestia z Pancernymi wydała się sympatyczna :) - polski widz nie wszystko musi rozumieć, jeśli chodzi o takie sentymentalne klimaty Amerykanów, a nasze polskie odpowiedniki sprawiają, że rozumiemy kontekst. Tylko trzeba znać w tym umiar, nie zawsze to wychodzi.
Ogólnie też mam problem z lektorem, ale napisy też są w większości niedopracowane i błędy czasem aż w oczy rażą. Poza tym często obraz i tekst mijają się albo napisy znikają co po chwila, bo film się zacina:/ Najbardziej odpowiada mi oglądanie "Przyjaciół" bez żadnego tłumaczenia, ale ciężko takich w internecie znaleźć. Może wy znacie takie strony (darmowe, rzecz jasna)? Bo ja na nic porządnego nie trafiłam jak na razie.
Fragment z Pancernymi i Kaczyńskim, choć trochę groteskowo wypadł w ustach amerykanów mieszkających w sercu NY, którzy ni w ząb nie mają nic z tym wspólnego, jest jednak przykładem inteligentnego tłumaczenia. Bo co z tego, że przetłumaczyli by to dosłownie, skoro i tak nie wiadomo by było o co chodzi.
Ogólnie sprawa z lektorem wygląda tak, że są dwie wersje lektorów:
jeden jest genialny i z nim rozpoczęłam swoją przygodę z Przyjaciółmi i nie zwróciłam uwagi na jakieś wielkie błędy w tłumaczeniu wręcz przeciwnie, nieraz jak oglądałam ten sam odcinek z napisami - pewne dialogi trochę inaczej były skonstruowane, nieśmiesznie,
a drugi... nie dosyć że głos lektora jest irytujący, to wspomniane powyżej żałosne przykłady tłumaczeń, pochodzące chyba żywnie z translatora. Wcale mnie nie dziwi, że sporo osób się zniechęca i negatywnie się wypowiada na temat tego serialu... no cóż słysząc takiego lektora...
a czy ktoś oglądał Friendsy z dubbingiem no to już jest po prostu szczyt januszostwa i profanacji w jednym :P
Bamboozle przetłumaczyli na 'wykiszkowanie' ... Chyba lepiej byłoby już zostawić oryginalną nazwę...
gdzie w necie można oglądać przyjaciół z napisami?
wszędzie widzę tylko z lektorem
ja nie mogłam jak dziś w odciunku powiedział na Gunther'a "G U N T H E R" Słyszałam już różne wersje Ginter, GAnter itp.