Na pewno jakieś postaci która pojawiła się w serialu nie lubiliście czy nie przepadaliście za nią.
Nie chodzi mi o żadnego z 6 Przyjaciół tylko np: jakąś postać która była przez kilka odcinków,a później zniknęła.
Ja nie lubiłem żadnego z chłopaków Rachel, z powodu swoistej sympatii dla Rossa.
Z sześciu Przyjaciół zaś, mimo iż nie chodziło Ci o nich, najmniej lubiłem Rachel, była moim zdaniem trochę zmanierowana i rozpieszczona.
Ale przeciez pod koniec Rachel się zupełnie zmieniła. Była szefową i matką. Rozpieszczona byla tylko w 1-2 sezonie.
Ja najmniej lubie Emily. Za każdym razem jak ogladam Przyjaciół nie moge znieść tej baby.
Była okropna i strasznie zaborcza. Chciała kontrolowac Rossa, a ten numer z przeprowadzką i oddaniem rzeczy które dotykała Rachel ...no błagam... żenada nie kobieta :D
Jesli chopdzi o całą 6 nie mam osoby której nielubie, wszyscy mają coś w sobie, a to jest niezwykłe.
Nie do końca - jeszcze później były motywy pokazujące jej ekstrawagancję i wysokie mniemanie o sobie:
W którymś sezonie po raz pierwszy wrzucała śmieci do zsypu(sic!) i natchnęła się na Triggera, który ją wtedy słusznie zjechał.
Kolejna sytuacja: Kiedy Monica nie chciała dać jej kluczyków do Porscha :D, Rachel wykradła je Rossowi i jak gwiazda myśląca, że jej się to jak najbardziej należy, ruszyła w wojaż.
Poza tym, często była płytka,oceniała ludzi po wyglądzie, miała niewyparzony język.
No i...they were on the break! :D
Ja z dziewczyn właśnie Rachel najbardziej lubiłem.
Mnie najbardziej wkurzał Richard na początku, oraz ciągnący się przez 10 sezonu związek Ross-Rachel.
mnie ross wkurza najbardziej. ale nie potrafie tego uzasadnic ;) po prostu nie moge na niego patrzec ale za to uwielbiam jego teksty ;)
Nie lubiłam dziewczyn Rossa ani chłopaków Rachel i przyrodniego brata Phoebe jakoś mnie oni wkurzali.
Przypomniałem sobie że nie Richard był najbardziej wkurzającą postacią tylko Paul Stevens, którego grał Bruce Willis.
Ja z początku nie przepadałem za Chandlerem, jednak z biegiem czasu w późniejszych sezonach, przekonałem się do tej postaci, świetna rola Matthew Perry'ego.
BHOEBE no to jest tak debilna postac, ze szkoda gadac, szczegolni pierwsze
3-4 sezony. Fakt, ze bez niej czegos by brakowalo, ale ona i te jej
wyciagniete z nikad teksty. Albo jej irytujacy sposob ubierania na poczatku
lumpy flover power. A najbardziej irytujacy jest jej sposob poruszania sie,
ona tak lazi jak by miala porazenie mozgowe czasami.
A pamiętacie, bo pewnie w różnym wieku jesteście, jak przyjaciele leciały z zajebistym dubbingiem na analogowym jeszcze canal+ po diabelskim młynie pamiętacie? Niestety wszystko co dobre sie kończy. Tak jak wszystko z lat 90` co sie kończy bardzo boli, bo wraca przeszłość, wracają wspomnienia. Pozdrawiam fanów.
Przemek
Mnie najbardziej Phoebe brat irytował, o matko co za kretyn! Heh, wybaczcie, ale poniosły mnie emocje. Poza tym całą szósteczkę uwielbiam! Najbardziej rozśmiesza mnie Phoebe i Chandler:) To są agenci ,z resztą jak i wszyscy. Pozdrawiam serdecznie:)
a ja najmniej lubiłam Monicę, szczególnie w późniejszych sezonach, ta jej obsesja, że musi być we wszystkim najlepsza...;/ no zwariować można, niczego nie przepuściła
no brat Phoebe na początku mnie wkurzał (lubił przetapiać różne rzeczy :))
I wkurzał mnie chłopak Moniki (ten od tej sztuki walki, nie pamiętam jak się nazywał) i Ross bywa wkurzający, chociaż niektóre sceny z nim są kapitalne (np. z grą na keyboardzie)
1. Ja nie lubię Gunthera. On często dokuczał Rosowi :( z resztą jest strasznie...
2. Nie lubiłem tej laski, z którą Joey chodził jak Chen przeniósł się do Moniki. Jak jej było? Tej co w udawanego sylwestra się Joey z nią w końcu całuje, a one potem nie lubi wszystkich przyjaciół :)
3. Irytujący był też współlokator Chendlera gdy Joey się wyprowadza - Eddie.
4. Suzan - nigdy jej nie lubiłem.
5. Janice - na początku się z niej śmiałem, potem koło 5 sezonu miałem jej dość i tego, że ciągle wracała :( na koniec 10 sezonu (wtedy w tym domu obok domu Moniki i Chendlera) pomyślałem, że chyba można ją tolerować. No i na pewno jest lepsza od Gunthera.