bez niego serial nie byłby kompletny xd ( w końcu nie obyłoby się bez jego omdleń nie? xd )
rozwala mnie keidy się denerwuje i ma dobre teksty ;)
a poza tym reprezentuje soba główne cechy rycerstwa no nie? ;p
btw. bardzo go lubię, ale wolę Merlina ;d

ja też wolę Merlina :) Chociaż na początku bardziej podobał mi się Artur... I tu jest odwieczne pytanie: urodziwy mięśniak czy tajemniczy choć uroczy chudzielec? Zgadzam się, że bez Artura nie byłoby tego serialu (ale w końcu nosi tytuł Merlin i to on gra t pierwsze skrzypce), świetnie teraz grają scenki razem. Wynika to pewnie z tego, że jako aktorzy znają się już parę lat i rzeczywiście humor lepiej wychodzi niż na początku. Moim zdaniem Artur najlepiej prezentuje się w zbroi z pośród wszystkich rycerzy i świetnie włada mieczem, Myślę, że bez Gwen by się obeszło i pewnie nie zauważyłabym gdyby zmienili aktorkę, która ją gra... Pomiędzy nim a Arturem nie ma chemii o czym już niejednokrotnie pisano. natomiast bromance Merlin-Artur jest dość silnie zaznaczony! Czekam aż się rozwinie akcja i dowiedzą się o magii Merlina. Ciekawi mnie jak wtedy zareaguje Artie

Uwielbiam Artura :) Jak dla mnie jest mega męski - odważny, władczy, ale jednocześnie opiekuńczy. Czasem jest też zupełnie nieporadny i to jest słodkie. Świetna jest relacja Artur - Merlin - te ich wzajemne docinki... czekam na to w każdym odcinku i nieraz nieźle się uśmiałam ;) Lubie też relacje Artur - Gwen (chyba jako jedna z nielicznych). Również nie mogę się doczekać kiedy dowie się o magii Merlina.

Tez lubię relację Artur - Gwen ;) a Bradley James jest super przystojny, pomimo, że nie lubię blondynów.

o tak Bradley jest przystojny ;)

Najlepsza postać z legend jaką znam ;) Nigdy nie rozumiałam, dlaczego Ginewra wybrała Lancelota.

a no mówi sie życie ;/ choć sama jestem dziewczyną ( no ok, moze blizej mi do chłopca - ale jednak dziewczyną) to muszę przyznać, ze i w zyciu niejednokrotnie fajni faceci byli zostawiani przez swoje na pozór bardzo kochajace dziewczyny dla jakiegoś gościa, który zawrócił im w głowie. Ale nie odnoszę sie w tym momentcie do serialu, bo w tej wersji Gwen została zaczarowana.
Mi się bardziej Lancelot podoba z wyglądu, ale jakoś za nim nie przepadam. Ja wiem...Artur jest taki bardziej...no ludzki no xd Miewa wady i zalety, a Lance to taki niby idealny (ten prawdziwy nie jego cień).

właśnie Lancelot to taki idealny facet, bez wad, poukładany, porządny, szlachetny. Już mi się bardziej jako cień podobał aniżeli normalny, stał się wtedy normalny a nie idealny. A Artur - kompletnie nie jest w moim typie, mimo to bardzo mi się podoba, ma w sobie coś przyciągającego :) Teraz w tym momencie została zaczarowana, ale (chyba) jeszcze będzie miala romans z Lancelotem, w końcu to jeden z najważniejszych wątków w legendach o królu Arturze - raz przedstawiano ich jako wspaniałą parę i wielką miłość, a raz jako zdradę państwa i haniebny uczynek. Dziwne będzie jeśli w serialu tego nie ruszą, chociaż serialowi twórcy różne rzeczy potrafią wymyślić ;)

Ja tam lubię Lancelota - właśnie chyba za tę jego szlachetność ;) Obecnie ta cecha nie wszystkim kojarzy się dobrze, jest po prostu 'nie na czasie'. Przynajmniej tak to odczuwam. Czasem czuję, że urodziłam się w niewłaściwej epoce... albo i świecie ;p

Artura oczywiście też lubię - ale najbardziej w duecie z Merlinem xD Podoba mi się, że Artur potrafi ostatecznie postawić na swoim (np. gdy kilka razy sprzeciwiał się Utherowi), jest gotowy pomagać w potrzebie każdemu bez wyjątku, no i że jest taaaki milusi dla swojego służącego xD A wątek Artur/Gwen też lubię.

Oh, dla Merlina jest naprawdę milusi! xDD

Lancelot jest dla mnie po prostu zbyt idealny, co za dużo to niezdrowo. A Artur ma jednak swoje wady szczególnie na początku - zarozumiały pyszałek uważający się za nie wiadomo kogo, który w głębi jest naprawdę dobrym facetem. Lancelot mnie nie przekonuje, a i Gwaine też jest świetny :)

Ja zawsze miałam słabość do króla Artura, tak ogólnie jako postaci :) W tym serialu jeszcze bardziej przypadł mi do gustu, bo tak jak już mówiliście, jest taki bardziej ludzki. Fajna odmiana, bo zazwyczaj przedstawiali go jako wyidealizowanego średniowiecznego władcę. Na początku miałam problemy, żeby przywyknąć do tego nowego wizerunku, ale teraz w ogóle sobie nie wyobrażam, że mógłby być inny.
Co nie zmienia faktu, że jeśli miałabym wybierać między Arturem, a Merlinem to... No cóż, to by była decyzja na miarę konfliktu tragicznego :P