"Mighty Morphin Power Rangers" było niezwykłym serialem, który zapoczątkował naprawdę niezłego tasiemca. :) "Power Rangers in Space" zaś pozostaje w mojej opinii serią najlepszą - niejednoznaczne czarne charaktery, dobry design kostiumów wojowników oraz ich przeciwników i krążący nad całą serią wątek Androsa i Karone. Serial zakończony w dość nieoczekiwany, ale przemyślany sposób. Co jest jednak najciekawsze, najmniej z tego serialu pamiętam - tak charakterystyczne dla rangersów - zordy i walki z powiększonymi stworami (nie jestem nawet pewien czy były).
Ale z drugiej strony moje zdanie jest niewiele warte, bo poza "Mighty Morphin' ..." i "... in Space" tego serialu nie oglądałem, a przystępując do tego sezonu byłem zwyczajnie ciekaw jak kiczowate to będzie. Nie zachwycił mnie, ale pozostawił lepsze wrażenie niż "Mighty ..." i jednocześnie nie odstraszył jak "... Turbo", "... Zeo" i "... Dino Thunder".
Temat założony, by forum nie świeciło pustkami. :)
Ano zgodzę się co do tego ;]
Seria In Space była dużo bardziej złożona, bardziej wielowątkowa i ogólnie bardziej dojrzała. I chociaż wciąż infantylnością waliło na kilometr, to jednak cykl ten nie był już tak kiczowaty, jak poprzedniki (zwłaszcza Turbo). A zmiany jakie zagościły, wyszły na lepsze (m. in. właśnie wspomniane zordy). Historia jest najbardziej ciekawa za wszystkich Rangersów: skupia się najbardziej na postaci Androsa i jego przeszłości, no i wreszcie przeciwnicy zyskali na osobowości: Andromeda to bardziej postać tragiczna, a jej ochroniarz (nie pamiętam jak się nazywał) był jednocześnie okrutny, ale jej lojalny i oddany, no i jeszcze w tle przewijała się cicha miłość między Androsem a Ashley.
Powiem więc ogólnie tak: jak na serial którego targetem były dzieci w wieku lat 6-10, to wyszedł zdecydowanie na plus. Ja wspominam go mile. Oglądałem go kilkanaście lat temu jako trochę starszy dzieciak, który fascynował się już czymś innym (czytaj Dragon Ball :) ), i który to bardziej oglądał z czystej ciekawości albo z nudów (bo co można było robić ciekawego w sobotnie i niedzielne ranki?), omijając sporo odcinków przy tym. Ale kiedy był zwrot akcji z Andromedą, serial nabrał tempa i mnie naprawdę zaciekawił. Oglądałem go już do końca bez żadnego przymusu, a jak się skończył (a skończył się świetnie), to byłem z niego zadowolony. No i jeszcze In Space miało też kilka odcinków perełek, jak na przykład gościnny występ Adama, który pojawił się nawet w stroju pierwszego Mighty Morphin Power Rangera.
Tak koniec końców powiedzmy, że bardziej złożone treści i naprawdę DOBRE zakończenie to zapewne zasługa tego, że Power Rangers in Space miało być ostatnim sezonem Power Rangers. No ale okazało się, że serial pobił rekordy popularności i zdecydowano się kontynuować historię. Nie wiem, co z kolejnymi (podobno to już tylko kopiuj-wklej z poprzednich), ale faktem jest, że PR to kawał mojego wczesnego dzieciństwa ;)
PS. Temat sprzed 2 i pół roku, ciekawe czy dziś myślisz tak samo, jak wtedy gdy pisałeś post :P
Szukając szczątków wspomnień (jakoś nie nadarzyła się okazja do odświeżenia żadnej z serii), zdanie to podtrzymuję jak najbardziej. :)
Pierwsze serie właściwie nie miały większych zwrotów fabularnych - pojawiał się potwór, rangersi z nim walczyli i na koniec wszystko wracało do status quo, by w następnym odcinku znowu było to samo. Tak jak wspominasz, tutaj pojawiały się wątki poboczne rozpisywane na więcej odcinków i tworzące jakąś intrygę, która czasami potrafiła namieszać w relacjach pomiędzy bohaterami..Mnie też ten serial wciągnął i spodobał. "Power Rangers in Space" byłoby świetnym zwieńczeniem serii (zwłaszcza że ciężko mi wyobrazić sobie jej kontynuację).
Jedyne zwroty jakie występowały przy poprzednikach, które miały wpływ na dalszą fabułę, to odcinki gdzie zmieniali wojowników. Przeważnie na gorszych, bo powiedzmy sobie prawdzie w oczy: pierwsza szóstka była najlepsza i najbardziej się z nimi człowiek utożsamiał. Nie pomagały też wymyślane dziwaczne historie, jak na przykład gdy filmowy Billy opuścił serial. No i każdy z nowych wydawał się być mniej złożoną postacią. Bo tak po prawdzie tylko o pierwszej trójce można powiedzieć coś konkretnego (Jason, Trini, Zack): pozostali nie zapadli mi wiele w pamięci i ich imion nie pamiętam :P
Szkoda też, że serial za późno nabrał trochę bardziej poważniejszego wydźwięku i za późno jego odcinki zaczęły się różnyć od siebie. No ale chociaż zapewne już nigdy, ale to nigdy go nie tknę, to mam szacunek do niego, bo to w końcu mnóstwo nostalgii :))) Ocenić nie ocenię, ale wspominam go dobrze.
Ja jestem fanem Power Rangers po dziś dzień choć tak naprawdę to nie potrafię powiedzieć dlaczego, jednak mimo że oglądałem prawie wszystkie sezony to zgadzam się z wami że ten był najlepszy. W żadnej serii nie było tak interesującej fabuły (w sumie to w większości serii prawie w ogóle nie było fabuły), wątek rozdzielonego rodzeństwa które stoi po przeciwnych strona był ekstra a postać Astronemy (bo tak się nazywała główna zła postać a nie Andromeda) która knuje jak tu się pozbyć swojego szefa i zająć jego miejsce to była po prostu zarąbista. I do tego dochodzi zakończenie, po raz pierwszy zło wygrywa i pokonuje Power Rangers i aby pokonać zło Andros musi uśmiercić Zordona po prostu szok (zwłaszcza wtedy jak się było dzieckiem). Gdy obejrzałem tą serie w dzieciństwie to byłem przekonany że to jest koniec tego serialu dopiero po kilku latach jak trafiłem przypadkiem na jakieś odcinki w tv zorientowałem się że dalszy ciąg nadal powstaje.
Też byłem przekonany, że to koniec tego serialu po zakończeniu "Power Rangers w kosmosie". I w sumie przyznam, że skoro już zdecydowali się po tym kontynuować serial, to mogli zrobić prequele czy midquele, a nie to co działo się po zniszczeniu Zordona, bo przecież śmierć Zordona miała zniszczyć zło w całym Wszechświecie. A jak się potem okazało, jednak nie zniszczyła. Czyli śmierć Zordona była w sumie niepotrzebna.
W sumie szkoda, że kolejnych cykli "Power Rangers" nie emitowano już na Polsacie, tylko w jakichś dalszych kanałach, których często nie ma ujętych w gazetach telewizyjnych.
Aktorzy mają teraz z tych wszystkich serii swoje fanpage na Facebooku i na Instagramie, jeżeli mieliby trochę fanów z Polski to może by kiedyś przyjechali na spotkanie z nami, obecnie spotykają się z fanami na terenie Ameryki Płn, ale ostatnio też zawitali w Wielkiej Brytanii i planują też odwiedzić Brazylię, może któregoś dnia dotrą także do nas.
Mi utkwiła do dziś postać srebrnego wojownika- Zhana, którego gra Justin Nimmo, przypominający Brada Pitta, jeśli chodzi o samego aktora, a nie jego postać to wydaje się całkiem sympatyczny, odpisuje wszystkim fanom na ich wiadomości i jest wobec nich życzliwy, nie miałam jeszcze przyjemności spotkać go na żywo, ale jeżeli będzie nas tu więcej to może kiedyś zorganizują spotkanie w Polsce z nimi.
Doskonale jeszcze pamiętam, jak byłem mały i przestraszyłem się, jak "zmechanizowano" Andromedę i stała się ponownie zła. Byłem załamany :D. Pomijając to popieram wasze zdanie że PR w kosmosie to najlepsza seria i jeszcze niezła była in time :P
Jak dla mnie In Space zostaje jedna z najlepszych serii.
Moj ranking:
1. RPM (swietna fabula i motyw przewodni, jedyny sezon gdzie rangersi nie ratuja tylko swojego miasta ale swiat jest zniszczony i walcza o ptrzetrwanie rasy ludzkiej, najmroczniejszy sezon PR i mimo to ma sporo humoru, najlepiej wypada pod wzgledem gry aktorskiej, brak wpadek fabularnych, ciekawi zloczyncy- Venjix i Tenaya, bardzo fajny plot twist a drugi dobry).
2. Time Force (ciekawa fabula i motyw przewodni, jedyny sezon z podrozami w czasie, jedyny sezon gdzie czerwony nie byl liderem a liderem byla dziewczyna, jeden z najciekawszych watkow milosnych w historii PR chociaz skonczylo sie slabo, poruszono w nim problemy rasowe/tozsamosci, ciekawy zloczynca- Ransik, dobry plot twist chociaz dalo sie go przewidziec).
3. In Space (bardzo dobrze poprowadzili watek zakonczenia Sagi Zordona, odcinek finalowy chyba mial najwiekszy budzet z wszystkich odcinkow PR i zrobil na mnie wieksze wrazenie niz ten z Super Megaforce ktory byl po prostu rozczarowaniem, ostatni/przedostatni sezon gdzie czuje sie ta ciaglosc, ciekawy zloczynca- Astronema, bardzo dobry plot twist).
4. Mighty Morphin (glownie przez sentyment i chyba jedynie przez sentyment jest tak wysoko)
5. Ninja Storm/SPD (Ninja Strom sie po prostu milo ogladalo, a SPD na plus byl watek skorumpowanych rangersow ale ucieli to zbyt szybko).
Reszty nie polecam.
Aktorzy mają teraz z tych wszystkich serii swoje fanpage na Facebooku i na Instagramie, jeżeli mieliby trochę fanów z Polski to może by kiedyś przyjechali na spotkanie z nami, obecnie spotykają się z fanami na terenie Ameryki Płn, ale ostatnio też zawitali w Wielkiej Brytanii i planują też odwiedzić Brazylię, może któregoś dnia dotrą także do nas.