Jak najbardziej. Uważam że od 3. sezonu serial jest najlepszy. Jednak trzeba zacząć obowiązkowo od początku.
Ciekawe, że tak uważasz. Jestem maniakiem tego serialu. Dwa pierwsze sezony to właśnie klasyczny MV. Mój ulubiony sezon to drugi - a najlepszy odcinek to właśnie pilot do drugiego sezonu "The Prodigal Son" chyba też jednocześnie najdroższy ze wszystkich odcinków.
Nie uważam, że serial jakoś zaczął się psuć w trzecim sezonie, ale powinni zachować jednak styl dwóch pierwszych sezonów. Po części naprawili ten błąd w czwartym sezonie, wracają jasne marynarki + pastele, jednak czwarty sezon zawiera 3 najsłabsze odcinki z całego serialu, które nie wiadomo dlaczego zostały wrzucone do serialu. Piąty sezon jest poprawą w stosunku do czwartego - taki mix mroczniejszego sezonu 3-go i po części niektórych lajtowych historyjek czwartego. Ogólnie najlepszy i najbardziej wpływowy na styl, modę itp. serial wszechczasów. Ponadto w żadnym innym serialu nie występowało tyle przyszłych gwiazd kina (Bruce Willis, Dennis Farina, Wesley Snipes, Benicio Del Toro itp., a także (wtedy obecnie bardzo znanych) muzyków. (Phill Collins, Miles Davis, Frank Zappa, Glen Frey)
Jestem na etapie kończenia drugiego sezonu. Muszę powiedzieć, że o ile pierwszy trzyma poziom na równi (niemal każdy odcinek zostaje w pamięci, jest na swój sposób niesamowity) tak drugi jest już bardzo nierówny. Są odcinki bardzo dobre (Bushido, Powrót prawdziwego świata, Niebezpieczna panienka), są okropnie słabe (Florence, Italy - chyba stworzony na szybko by wskoczyć w aktualne Gran Prix Miami), dużo jest słabych, bez polotu, nudnych. Zobaczymy co będzie dalej.
serial mega - zmiksowanie Vice City, Scarface i innych motywowm jesli takie lubisz, goraco polecam:)
Objerzałem już pierwszy i trochę drugiego odcinka i zapowiada się ciekawie, te klimaty lat 80 są naprawdę fajne :P
polecam Ci ten serial w 100 procentach :) Akurat pierwsze odcinki nie są tak dobre jak reszta serialu ( bynajmniej ja tak to odczułem). 2gi sezon najlepszy, ale każdy ma swoje świetne momenty. A na ostatnim odcinku się popłakałem :)
No, zakończenie 2-go sezonu masakryczne. Co ciekawe, twórcy przejęli atmosferę tego odcinka bo 3 sezon to już makabra - co odcinek to smutek, strata... Również ma zginąć jedna z ważniejszych postaci...
Jednak po 5 odcinkach muszę stwierdzić że jest niesamowicie, emocjonująco... i mrocznie. To już nie te sielankowe odcinki z Nuggym i Izzym znane z pierwszego sezonu...
Początkowo wachałem się nad oglądaniem, bo zrażała mnie ta ocena... naprawdę, ten serial zasługuje na conamniej 7.5 według mnie.
To jest właśnie dziwne; klasyki filmowe (i PC-towe) mają zasłużone miejsca w TOP10, a Miami Vice dziwnie zaniżoną ocenę... Może oceniły to jakieś trolle które zobaczyły wersję Manna a potem 'przejechały się' na serialu. Nie wiem. Jedno jest pewne - dla mnie to najlepszy serial wszechczasów. Jak wpadnę w fazę to 3-4 odcinki pod rząd oglądam :)
Jak ostatnio oglądałem serial Skazany na śmierć (również polecam, arcydzieło), to potrafiłem też dojść do 4 dziennie jak miałem wolny czas :D
Skazany moim zdaniem skończył się na drugim sezonie... Potem już w kółko ten schemat... Ale te dwa pierwsze były spoko :)