Podejrzewam,że fanowskie, "amatorskie" tłumaczenia byłyby lepsze. Często jak mówi facet to w napisach jest kobieta ina odwót, pomijam całe zdania, które są wręcz niezrozumiałe. O składni i gramatyce nie wspomnę. Straszna amatorszczyzna. Panowie producenci, jak juz każecie płacić za płyty niemałe pieniądze - to przynajmniej zatrudnijcie kogoś do tłumaczenia filmów - translator poprawiany przez głupka nie wystarczy!
Niestety, sporo tytułów wydanych przez Anime Virtual „pochwalić” może się nienajlepszą wersją polskich napisów. Nie twierdzę, że we wszystkich wyglądają one tak koszmarnie, jak opisane powyżej (nie wypowiem się, nie miałem styczności z polskim wydaniem DVD), aczkolwiek w kilku posiadanych przeze mnie anime owego dystrybutora rzeczywiście nie wygląda to najlepiej – niektóre napisy są poszarpane, część zdań jest nieskładna, jedno imię potrafią zapisać na prawie wszystkie możliwe sposoby (chociażby Tōma z „Gravitation” – w polskim wydaniu naprzemiennie używa się form Touma, Toma, Tohma i Tôma). O wiele lepiej sprawa ma się z serialami i filmami dystrybuowanymi przez Anime Gate, aczkolwiek ostatnio jakoś nie trafiło się od nich nic, co by mnie zainteresowało. Napisy i tłumaczenia mają na piątkę w skali szkolnej, aczkolwiek ich lektor zasługuje na gigantyczną pałę z wykrzyknikiem (w każdym razie ten sztandarowy, chociaż Stachyra i Gudowski też niekoniecznie spisują się, jak trzeba) – jak dla mnie, mogliby w ogóle nie marnować pieniędzy na lektora, dając same napisy.