Sukces tego serialu może naprawdę zaskakiwać. Po pierwsze, intryga kryminalna rozkręca się gdzieś w przedostatnim odcinku. Wcześniej jest dużo udręczania się, gadania o niczym, najzwyklejsza nuda. Po drugie, postacie są przerysowane, skaczą ze skrajności w skrajność, główna bohaterka natomiast wciąż zmaga się z demonami przeszłości. Poznajemy kolejne traumy, lęki, wspomnienia w formie flashbacków, które jeśli w pierwszym odcinku budowały niepokojący klimat i opisywały postać, już w drugim stają się monotonne, męczą i irytują, a nie wnoszą do filmu nic nowego. Po trzecie, mamy tu spory ładunek absurdów, od w sumie błahych, jak ten, że główna bohaterka jakimś sposobem powycinała sobie napisy na plecach, do znaczących dla sensu i logiki fabuły - w finale daje się dziewczyna świadomie podtruwać, co mało nie doprowadza jej do śmierci, choć ma ratować siostrę... itp.
Koniec końców, przetrwanie do finiszu tego kuriozalnego serialu to niezły wyczyn i niemały koszmar. I to pomimo talentu Amy Adams i w miarę zaskakującego epilogu.
Po pierwsze kotku to nie serial kryminalny a serial dramatyczny, psychologiczny. Jeśli nie załapałeś tego po pierwszym czy drugim odcinku i do końca czekałeś na rozwiązanie "intrygi" no to cóż...współczuję. Twój stracony czas :) Ale brawo że wytrzymałeś te wszystkie udręki głównej bohaterki, no szacun.
A, jeśli to serial dramatyczny, psychologiczny, to wiele zmienia, od razu wydaje się ciekawszy i taki wiarygodny :) dzięki misiaczku
Generalnie warstwę psychologiczną dobrze streścił detektyw w 7 odcinku, gdy pozostawało coraz mniej treści do pokazania - "I think one bad thing happened, and you blamed the rest of your shitty life on it. People really buy it... Your sad story... ...but, really, you're just a drunk and a slut."
Tak trzeba było się popisać znajomością języka angielskiego. Nie dało rady napisać jego wypowiedzi po Polsku?
To tylko cytat a nie egzaltacja mojej znajomości języka :D, a wolałem zapodać oryginał niż bawić się w fanowskie tłumaczenie.
Bardzo dobrze pasuje wlasnie cytat oryginalny. Czepiasz sie z zazdrosci, ze gosciu zna angielski czy po co ta wypowiedz? A sam serial faktycznie meczyl nieco ta martyrologia glownej bohaterki.
Taki patriota i miłośnik języka, a nie wie, że przymiotnik "polski" pisze się małą literą. ❤