Ja osobiście bardzo lubię filmy tego typu tajemnice, historia, templariusze itp., dlatego sądziłam, że w filmie zamkniętym w dwóch odcinkach uda się przedstawić naprawdę fajną historię. Niestety takiego banału nie widziałam już od dawna. W sumie sam pomysł na tę historię nie był zły. Tajemniczy zwój, dekoder pozostawiony przez templariuszy zapowiadało się całkiem w porządku. UWAGA DALEJ MOGĄ BYĆ, SPOILERY)Ale późniejsze banalne rozwiązania pewnych spraw jak np to, że naukowcy przy pomocy wizualizacji przestrzennej z komputera bardzo szybko stworzyli replikę dekodera, no szczerze się ubawiłam (nie twierdzę ze jest to niemożliwe, ale jakoś kompletnie mi tu nie pasowało, tak jakby autor scenariusza nie miał pomysłu na rozwiązanie). Zresztą jeden z pierwszych dialogów zaraz na początku filmu, kiedy główna bohaterka mówi coś o biegunce tez mnie zniechęcił, (po co takie dialogi bez sensu), że nie wspomnę o konnej pogoni bohaterki za złoczyńcami w szpilkach i sukni wieczorowej (może dzieciakom się to podoba, ale mnie wydało się komiczne). Tak samo uważam ten cały wątek miłosny za zbędny i baaaaaaardzo banalny, ja wiem ze w tego typu filmach pojawiają się zazwyczaj takie sytuacje, ale mogli, chociaż trochę bardziej się postarać. No i muszę wspomnieć jeszcze o sytuacji z tym starszym archeologiem chyba Bill miał na imię. Ta cała sprawa, kiedy bohaterka ucieka z kościoła ze zwojem, aby go chronić, a on Bill uznaje od razu, że dziewczyna chciała zwój ukraść i biegnie do jej domu wydzwaniając do niej ze zrobi coś jej córce. No sory, ale oni podobno znali się od lat kiedyś razem pracowali i facet odraz by uznał ze dziewczyna chce mu zwój ukraść i sama odkryć skarb, bez sensu kompletnie. A jeszcze walka bohaterki w kanale ściekowym z jakimiś młodocianymi bandytami na których natknęła sie kiedy uciekała z kościoła, no komedia. Wymieniłabym tu więcej sytuacji, które nie podobały mi się, ale nie chcę zbytnio spoilerować. W każdym razie film skojarzył mi się z odcinkiem serialu Relic Hunter, całą tę historię można było zamknąć w 50 minutach i wtedy nie wyszłaby taka kicha, bo w serialu typu Relic Hunter pewne banalne sytuacje są do usprawiedliwienia. Jednak uważam ze, kiedy ktoś robi mini serial 2 odcinkowy, każdy odcinek po półtorej godziny powinien się troszkę bardziej postarać i popracować nad scenariuszem, bo fajny pomysł to nie wszystko trzeba go jeszcze potrafić ciekawie rozwinąć. Może dzieciakom tak do 12 roku życia się spodoba, ale jak dla mnie to trochę za mało. W konsekwencji daję 5/10.
Dodał bym jeszcze że postać pani archeolog jest tragicznie napisana. Niby z humorem i werwą ale wychodzi coś strasznie pokracznego i głupiego. Coś jakby dali jej tytuł naukowy za piękne oczy i tatusia :] A te dialogi o biegunce pasożycie w stopie itp miały chyba za zadanie podkreślić jak wiele pani archeolog przeszła i że do miękkich nie należy. Wyszło jednak jak wszystko w tym serialu rażąco sztucznie
nie, lepiej by było jakby przypominała prawdziwą panią archeolog niemal jak studentkę mechaniki z polibudy
Zapomniałaś jeszcze dodać scenę jak wjechali prosto na samochód zawodowca pracującego dla spiskującego księdza. W sumie po tym wybuchu nie wiedziałem czy złapać się za głowę "q... co za irytujący film' czy wybuchnąć śmiechem... resztę już raczej wymieniłaś....