PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=349326}

Notatnik śmierci

Death Note
2006 - 2007
8,3 85 tys. ocen
8,3 10 1 84826
6,6 10 krytyków
Notatnik śmierci
powrót do forum serialu Notatnik śmierci

Zacznę od tego, że to chyba najlepsze anime oraz jeden z najlepszych seriali jakie w życiu miałam okazję obejrzeć. Psychologiczny klimat, bardzo przemyślane i dopięte na ostatni guzik działania głównych bohaterów. Ostrzegam jednak, że tylko do 25 odcinka, od kiedy umiera L, pokazują wszystko za 6 lat, przychodzą nowi "detektywi" (którzy mnie po prostu wkurwiali, bo inaczej tego nie ujmę) nic już nie było takie samo. Bez L, bez ich przyjaźni głęboko osadzonej między odgadywaniem własnych myśli i rywalizowaniem ze sobą - wszystko się posypało. Raito się zmienił na gorsze, przestał być "tajemniczo-inteligentnym" przystojnym studentem, którego każde zdanie zapierało dech w piersiach. Umarł jego ojciec, który bardzo fajnie urozmaicał wszystko. Było zdecydowanie za mało Ryuka! Brakowało mi jego rozmów z Raito, zastanawiania się nad sensem tego świata, tłumaczenia wszystkiego. Miałam lekkie wrażenie, jakby ktoś po prostu mnie łupnął z tyłu i powiedział "to koniec" - "To już nie to samo". Zupełnie jakby zmienili autora mangi, choć wiem, że tak się nie stało. Rozumiem, że nic nie pozostaje nigdy idealne, ale byłoby takie, gdyby zaprzestali na śmierci L, stworzyli np 5 odcinków po tym, by to zakończyć jakoś i to wszystko. Przedłużając o 12 epizodów....zniszczono to, co było perfekcyjne. Zakończenie było po prostu....najgorsze z tego wszystkiego. Nie tego się spodziewałam, byłam bardzo rozczarowana.


Chciałabym poznać waszą opinię na temat tych trzech filmów kinowych "Death Note"...Czy warto obejrzeć? Miałam zamiar się za to wziąć, ale sama już teraz nie wiem czy ma to sens, tak więc będę wdzięczna za odpowiedź :)
Pozdrawiam!

ocenił(a) serial na 10
pati01212

tez byłem zszokowany zakończeniem, po śmierci L nie było już tego klimatu, N i Mello to nie to samo , denerwowali mnie... W następnej sprawie się zgodzę z Tobą, mianowicie kiedy pierwszy raz zobaczyłem Ryuka zatkało mnie i to on był dla mnie najlepszy, po śmierci L, tylko się przyglądał. Denerwowało mnie to, że potem każdy go widział, rozmawiał z nim, on był nieodłączną częścią Lajta, a gdy tak wszyscy z nim gadali i się go nie bali to była lipa. To nie ten sam Ryuk... Też chcę obejrzeć filmy, pomimo tego że zakończenie fatalne , jestem pełen nadzieji, że film i death note relight bedzie inne :)
Pozdrawiam!

ocenił(a) serial na 10
goriUtd

obejrzałam już filmy i ci powiem, że są do dupy ;d ale zakończenie o wiele lepsze, więc jak chcesz to możesz w sumie obejrzeć i porównać ;) a cóż to jest death note relight?

ocenił(a) serial na 10
pati01212

to film pełnometrazowy tyle, ze widziany oczami Ryuka, poszukaj tu recenzji to mniej wiecej będziesz wiedziała ;d a gdzie obejrzałas filmy ?

ocenił(a) serial na 10
goriUtd

http://kreskowki.fani.pl/ ;d a tamto jednak oglądałam, tylko nie skojarzyłam, ale nic w sumie nowego nie było. Ze dwie sceny dodane więcej, a tak to jakby streszczenie całej historii :)

użytkownik usunięty
pati01212

A ja przez całe anime czekałam na klęskę Raito. Z reguły lubię " tych złych" bohaterów, ale jego ścierpieć nie mogłam. ;)
Dla mnie dwoma najlepszymi postaciami byli L oraz Mello (szkoda tylko że go tak mało pokazywali) ;)

ocenił(a) serial na 10

Mello był hot ;D

użytkownik usunięty
pati01212

Nie mogę się nie zgodzić :P

ocenił(a) serial na 9
pati01212

uważam tak samo. zanim umarł L ,,prawie" wszystko było idealne. no właśnie. ,,prawie". wg mnie niepotrzebna jest tu postać Misy. rujnuje dokładnie wszystko. całą tą psychologiczną i poważną atmosferę. zupełnie niepotrzebnie ją tu wsadzili. i potem, ta ósemka facetów. i tam jeden z nich miał notatnik. wtedy się sypnęło. Near i Mello też mi nie bardzo pasowali. a Near to po prostu tragedia. dzieciak bawiący się zabawkami. przesadzili z nim, L wżerał słodycze, to ok, ale Near bawiący się laleczkami i pociągami? przesada. L mógł umrzeć, ale dopiero dwa lub trzy odcinki pod koniec. i Raito wg mnie nie powinien umrzeć. mogło byc tak, że L umiera, a wygrywa Raito. bo ta końcówka mnie załamała.

ocenił(a) serial na 10
Aleksandra1880

tak, końcówka była tragiczna, moim zdaniem powinno być ok 4 odcinków dodatkowych po śmierci L, w których Raito np przenosi się do świata shinigami. Ta firma facetów tez mnie irytowała, ale ta współpraca naszych bohaterów była interesująca. Near był niepotrzebny, wręcz zawadzał, ale Mello całkiem w porządku, wreszcie inteligentny facet, który ma jeszcze w sobie energię i bunt, nadawał pasji serialowi :) Jeśli chodzi o Misę, na początku była przydatna, bo wydaje mi się, że bez kogoś rujnującego klimat, klimat by się znudził i zaczął irytować ;) Niestety jak wszystko inne, od śmierci L była niepotrzebna. Cała druga seria wyglądała na robioną na siłę, oglądałam ze znudzeniem i bardziej z "no już obejrzę" niż z chęci.

pati01212

z tego co słyszałam odcinki po śmierci L'a były dorabiane na siłę, anime się spodobało i ludzie chcieli być może więcej, byc może innej końcówki i tak powstały te odcinki

ocenił(a) serial na 9
_Victorie_

każdy z Was ma rację. Po śmierci L serial powinien się zakończyć. Wygrywa Raito-ten zły. Brak happy endu. Serial powinien skończyć się sceną głośnego śmiechu Raito i stwierdzenia: WYGRAŁEM KUR*A! Po czym powinna zabrzmieć piosenka przyprawiająca o dreszcze i napisy końcowe. Jednak te 12 odcinków mają jeden plus... przedłużyły najlepsze anime jakie miałem przyjemność oglądać.

ocenił(a) serial na 9
niko41

gdyby serial zakonczyl sie smiercia L dalbym 10/10
gdyby na koncu zginal Near pewnie tez dalbym maksa bo koncowa intryga mi sie podobala
ale smutna prawda jest taka, ze gdy zobaczylem smierc L i liste 12 kolejnych odcinkow wiedzialem, ze przegra Raito i jeszcze ta tandetna smierc
jak zwykle przeciaganie na sile konczy sie gorsza opinia o calej serii
9/10

ocenił(a) serial na 8
pati01212

Dosłownie wyjełaś mi to z ust, po 25 odcinku, wydaje sie, że wszystko jest zriobione na siłe, zbyt szybko dochodzą do rozwiązań, nie jest to tak przemyślane i pokazane jak na początku.
Zaczynając oglądać, nie mogłem sie oderwać, wspaniały klimat Japonii, tajemniczośc, swiat duchów itd. ale im dalej tym stawało sie bardziej przewidywalne, czasem nudne, a fabuła zakończenia to poraszka.
Co nie zmienia faktu, że serial w pyte i polecam kązdemu!

ocenił(a) serial na 9
pati01212

co do L, zgoda - po jego śmierci seria się bardzo zmieniła, ale to było nieuniknione. Light nie ma już równego sobie przeciwnika, nikt nie zmusza go do wspinaczki po wyżynach intelektualnych, co owocuje coraz większą niedbałością o szczegóły (+ mija parę lat, przez co traci na czujności). W efekcie nie docenił Neara, nie przemyślał zachowania Mikamiego, jego megalomania wzięła nad nim górę, już po śmierci Takady poczuł się bogiem swego nowego świata, zbyt wcześnie. W momencie kulminacyjnym ogarnęła go euforia, która po chwili brutalnie stłamszona, obnażyła szaleństwo.
Sam fakty drugiej serii postawił Lighta na przegranej pozycji, jednak była to dość naturalna kolej rzeczy.

Samo zakończenie jak dla mnie genialne.

ocenił(a) serial na 9
pati01212

Zakończenie jak Raito umiera,jest bardzo wstrząsające...Zobaczcie co się dzieje z nim w ostatnim odcinku,jego zachowanie ,uciekanie do nikąd+ muzyka....Dla mnie tez zakończenie genialne,nie wyobrażam sobie,żeby Light zginął w ciągu paru sekund....Wkońcu bajka jest 6 w rankingu seriali,musiałabyć doskonała...;]

ocenił(a) serial na 10
pati01212

Zgadzam sie w 100%. Psychologiczna walka pomiedzy L a Raito byla genialna, od serialu nie moglem sie oderwac, wyczekujac kolejnych zwrotow akcji i swietnych dialogow. Po smierci L pomyslem 'o ku***, najlepsza koncowka jaka widzialem!' ale niestety, zobaczylem, ze jest wiecej odcinkow i juz po tym domyslilem sie, ze moj ulubiony bohater umrze. Obejrzalem pierwszy z tej drugiej serii i stwierdzilem, ze nie bede sobie rujnowal serialu. Dla mnie zakonczyl sie on na smierci L, koniec i kropka.

użytkownik usunięty
avalan666

dla mnie ze śmiercią L coś się skończyło w tym serialu również. ale i tak był zajebisty. choć to może zaskakujące to po śmierci L (bo ta chyba wszystkich widzów dotknęła najmocniej) najgłębiej odczułem śmierć narzeczonej tego agenta fbi zabitego przez kirę. długo łudziłem się, że w ostatniej chwili ktoś uratował ją od śmierci (np wieszała się i odcięli jej linkę na której wisiała nim zmarła^^) a potem tylko udawała martwą by kontynuować dochodzenie.
nie zgodzę się, że Melo i N byli wkurzający. nie dorównali L, ale zastąpili go godnie.
ogólnie Light jest jedną z najbardziej znienawidzonych przeze mnie bohaterów w anime czy w ogóle filmach. to jak oszukiwał najbliższych, jak bez wahania gotów był mordować przyjaciół, to jak wykorzystywał oddane mu bez granic kobiety i gotów był poświęcić ich życie bez mrugnięcia powieką....
ostatni odcinek w którym pełza jak nędzny robal jęcząc jak zarzynane zwierzę i chlipiąc jak dziewczynka zrekompensował mi 37 odcinków jego panoszenia się. plusik dla n za ztarcie uśmiechu z ryja tego palanta. a wielki plus dla L, za to, że tak wiele razy krzyżował plany i upokarzał kirę. i nie został przez niego pokonany. zabiła go shinigami - przed tym nie ma ochrony i jest to poza kontrolą jakiegokolwiek człowieka. fakt, że intrygę która do tego doprowadziła stworzył kira. ale shinigami rem zrobiła coś czego sam kira by nie umiał - zlikwidować L.

A ja liczyłem na to, że bd yaoi i L i Raito bd razem - hahaha :D Nie no... ale od razu mi się jakieś skojarzenia nasunęły, jak ten zaczął tamtemu stopy masować... i jakby nie zadzwonił telefon to ciekawe, jakby się to dalej potoczyło? I z tego co widzę to niektórym osobom też/
Szczerze powiem, że po 25 odcinku już ledwo oglądałem. Wątek z Nearem i Mello był nudny. Jeden to dziecko z zabawkami, a drugi zachowywał się normalnie, z tym że jego wygląd ogromnie mnie wkurzał. Raito był geniuszem. Działał na dwa fronty - był Kirą i jednocześnie nie był Kirą. Sam pokonał L i nie wiem, jak takie dzieciaki, które były głupsze we dwójkę od L mogły go pokonać. Chociaż... bardziej to był błąd tego pajaca z Notesem, niż jego. Tylko dwa ostatnie odcinki trzymały poziom - zakończenie jest fantastyczne. Ale czuję taki lekki niedosyt, bo to nie to czego chciałem.
Znienawidziłem Lighta za to, że zabił L. Normalnie... w nocy nie mogłem spać, bo tak mnie zirytował. Misa jakoś uzupełniała ta fabułę.. ale lekko irytowała. Chociaż czasami... miała przebłyski inteligencji...
No i nie rozumiem czemu Raito po dotknięciu notatnika w helikopterze nadal chciał zabić L, skoro go polubił, gdy był w stanie "amnezji". Zabił gościa, którego uznawał za przyjaciela - nawet w mafii tak nie robią. A ja tak bardzo pragnąłem szczęśliwego zakończenia :|
Rince też miałem nadzieję, że ta agentka FBI żyje...

użytkownik usunięty
patryk_krecik

jesteście troszkę zbyt surowi dla Mala i Niera
pamiętajcie, że to, że z osobna byli mniej bystrzejsi od L (a raczej mnie genialni) nie znaczy, że byli niedorobieni. czy jeśli masz IQ 207 a ktoś ma 217 to jesteś ułomny?^^ nie! jesteś ciut mniejszym geniuszem i tyle. zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Nier nawet w końcowych odcinkach (kilka lat po początkowych) jest wciąż parę lat młodszy niż L przed śmiercią - ergo nie mógł konkurować z L choćby dla tego, że ciężko genialnemu 10latkowi nawiązać rywalizację z genialnym 16-17 latkiem - prawda?
weźcie też pod uwagę, że ani Melo ani N nie mieli do swojej dyspozycji informacji jakie posiadał L dzięki swemu śledztwu. L wiedział o oczach drugiego kiry, Melo nie miał tej wiedzy - kosztowało go to życie. ale nawet to nie jest tak do końca jego błędem że zginął - on się poświęcił, oddał życie żeby pomóc w śledztwie N.
sam N tym jak spokojnie rozniósł kirę czym przebił osiągnięcia L na tym polu (ilu z was po przedostatnim odcinku mogłoby spokojnie położyć się lulu a ostatni zostawić na następny poranek? ja taki miałem plan bo pobudka rankiem a oglądałem późno w nocy, ale kiedy trzeci kira pilnie notował nazwiska najważniejszych postaci, kiedy Kira był pewien, że zwyciężył a jego wrogowie już nie żyją a kiedy N był pewien, że to on odniósł sukces.... nie zasąłbym nie wiedząc jak się to skończy! spokój z jakim N pozwalał notować swoje nazwisko po zdjęciu maski.... ta jego niezachwiana pewność - to było coś pięknego kiedy kira przekonał się że przegrał).

ja podtrzymuję swoje zdanie - Light Yagami nie był takim znowu geniuszem - miał ogromną przewagę nad przeciwnikami a mimo to Nier i L robili go w jajo jak chcieli! L nie zginął z ręki Lighta tylko z ręki samego Shinigami - nie miał szans, żaden człowiek nie miałby szans. Lightowi L nie dałby się zabić, nawet mimo, że dupek miał do pomocy Misę z jej oczętami śmierci^^
a co do tego, że Light nie popełnił błędu, a zgubił go swoją głupotą ten w okularach.... a kto oddał tak ważną rolę temu w okularach? moment w którym Kira oddał swój dziennik w cudze ręce, wtajemniczył w swoje plany obcą osobę - podjął ogromne ryzyko. mógł obmyślić strategię w której sam sobie poradzi - N i L daliby radę, byliby o wiele lepszymi kirami niż on. Kira wybrał łatwiejsze rozwiązanie. przegrał - sam jest sobie winien. miał szansę na normalne życie, gdy ta dziwna firma przejęła dziennik a Light stracił pamięć o Kirze nawet go polubiłem i miałem nadzieję, że taki już pozostanie. ale nie. on chciał być chorym psychicznie idiotą. zresztą kirę znakomicie podsumował N w ostatnim odcinku (od wariatów i psycholi go zwyzywał).

ale najlepiej Kirę opisał dialog Ryuka i Lighta z jednego z pierwszych odcinków
L.Y.: będę zabijał zbrodniarzy, potem pomniejszych przestępców, potem innych bezwartościowych ludzi, aż na świecie pozostaną wybrani. najbardziej wartościowi spośród cąłej ludzkości
R: no to wtedy pozostaniesz jedynym poj*bańcem.
(cytat z pamięci więc może niezbyt dokładny i oglądam po japońsku z angielskimi napisami więc tłumaczenie własne^^)

ocenił(a) serial na 10

Nawet nie chodzi o błyskotliwość. Melo był całkiem ok jak tak z perspektywy czasu na to spojrzę, ale N po prostu mnie irytował swoją osobą ;)
Light był genialny, tego odmówić mu nie można. Pogubił się przez swoją zuchwałość. To jest pewne. L zginął z eki Schinigami, ale to Light pociągał za sznurki... Po prostu wyręczał się innymi, nie brudząc rączek - to jest właśnie genialne.
Oczywiście, że N go dobrze podsumował, bo ostatecznie Notatnik zdegradował doszczętnie jego psychikę. Nawet mi się wydaje, że jako ten "grzeczny" Light (kiedy stracił pamięć) był bystrezejszy. Jemu te nierealne cele przysłoniły rozsądne myślenie. Sam był sobie winien, to prawda.

użytkownik usunięty
pati01212

z tym, że Light wyręczył się Rem w celu zabicia L masz tylko w połowie rację. pamiętaj, że bądź co bądź, z pamięcią tego czy bez Misa Misa to Kira 2 z kilkoma niewinnymi żywotami na koncie (i pewnie z wieloma winnymi ale to też jest karalne) więc L musiałby ją tropić prędzej czy później. a, że pierwotnie Misa zdobyła moce bez udziału Lighta (na jego życzenie czasowo je straciła i za jego intrygą je odzyskała) to fakt, że L na nią polował nie był częścią planu Lighta. no i co za tym wszystkim idzie, Rem musiała i tak zabić L by chronić przed nim Misę. oczywiście Light pomógł jej to sobie uświadomić. ale nie zmienia faktu, że to i tak wisiało w powietrzu. nie odmawiam Lightowi geniuszu - choć w tej kategorii stoi na conajwyżej 3 miejscu (za L i N a przed Melo być mejbi). ale faktem jest, że nawet z notatnikiem, nawet korzystając z pomocy (wykrywanie kamer w mieszkaniu) Ryuka, mawet mając do pomocy Misę i jej oczęta z pakietu - był za cienki na L. fakt, że ten przebywał w towarzystwie 2 kir tak długo i żył świadczy o tym najdobitniej. gdyby nie coś na co nie ma rady i co może zabić bez problemu każdego w tym anime - czyli Shinigami z rządzą krwi, Light skończył by przy całym swoim geniuszu pod butami L góra przy 30 odcinku....
co do N to on może do śmierci L był tym słabszym duzo, ale pod koniec sagi myślę, że N i L nie dzieliło znowu tak wiele... Melo obu ustępował, ale bez niego N nie miałby żadnych szans, nie wiedząc o oczach z pakietu nie byłby aż tak ostrożny i poległby może. no i nie wiedziałby o fałszywych zasadach - mógłby nie rozwikłać kim jest Kira aż byłoby za późno.

Ale Raito przegrał tylko przez to, że Mikami go nie posłuchał, zabijając Takadę. No i tak prędzej, czy później L pokazałby się Misie i mogłoby się to tak skończyć. Dobra, dobra... nie wymyślajmy zakończeń, bo i tak każdy ma inny pomysł. Osobiście wolałbym, żeby Shinigami nie zabijała L i ta konkurencja między nim, a Kirą mogłaby się jeszcze przez parę odcinków toczyć. Wolałbym 2-3 odcinki z L, niż 12 nie najlepszych z N. W każdym razie nie polubiłem Neara, bo miał dziwne zachowanie. Denerwował mnie. W porównaniu do L był hmm... niewyraźny. Był postacią, z która najprawdopodobniej nikt nie mógłby się uosobić.

ocenił(a) serial na 10

Zabila go Rem, ktora wykorzystal w umiejetny sposob Raito. Sama z siebie go nie zabila.Gdyby nie intryga Raito, L by nie zginal. Glowny bohater mial narzedzia, ktorymi potrafil sie poslugiwac, do czego zdolna jest niewielka grupka osob, a jego dzialania sa dla mnie godne nasladowania. Zaden czlowiek nie potrafi tak kalkulowac, obliczajac ryzyko i potencjalne straty by na koncu wyjsc na swoje. A rozmowa z ta agentka, przed tym jak ja zabil, byla dla mnie prawdziwym pokazem strategicznego myslenia i psychicznego podejscia.

użytkownik usunięty
avalan666

nie no ja nie odmawiam Lightowi (czy Raito czy jak mu tam - widać zależnie od wersji imiona bardzo się różnią^^) geniuszu.
ale nie przesadzajmy, nie każda jego czynność była genialna. facet tak długo żył w interesie bo miał przewagę o której się nikomu nie śniło. facet mógł zabijać każdego kogo widział i czyje imie poznał (odkąd poznał blondi to nawet poznawaniem imion przejmować się nie musiał), ale to pół biedy, latał za nim niewidzialny stwór który sprawiał, że wszelkie śledztwa miały przekichane bo mógł wykrywać śledzących i znalazł cały monitoring w mieszkaniu. to dzięki siłom nadprzyrodzonym Light/Raito utrzymał się w interesie.
dla mnie rozmowa z żoną tego agenta FBI była pokazem desperacji i paniki a nie geniuszu. przecież jak się skapnął że podała mu fałszywe imię a w dodatku go spławia prawie się zlał w portki z paniki! wyobrażacie sobie L lejącego z paniki w spodnie? udało mu się ją załatwić tylko dla tego, że była rozbita i pomimo tego, że zaczęła rozmowę z postawionymi murami szybko je rozbiła, bo była biedna smutna samotna i chciała komuś zaufać.

generalnie - Light może i geniuszem był. ale to nie dzięki temu osiągnął aż tyle, ale dzięki temu, że miał zbyt ogromną przewagę nad swoimi wrogami. od 1 odcinka wiedział o shinigami (jednego trzymał w domu jak pieska) i miał notatnik śmierci. o tym, że coś takiego jak shinigami i notatnik śmierci istnieje jego wrogowie skapnęli się w połowie serii, ale szybko potem L zginął a pozostali agenci byli idiotami (bez obrazy dla nich, ale mieli maniakalnego seryjnego mordercę z rządzą objęcia władzy nad światem w oczach i się nie skapnęli nawet jak im to młotem wbijano do łbów). a poza tym Light znał komplet zasad dotyczących notatnika, niektóre sam wymyślił przed "podrzuceniem" go policji (to było sprytne). na śmierć L każdy ma swój pogląd. dla mnie L nie przegrał został zgładzony przez siłę z którą walczyć nie mógł w żaden sposób. Rem uratowała Lightowi jego tchórzliwy zadek. dzięki genialnej intrydze Lighta? a co w tym było genialnego? dla mnie to była naturalna kolej rzeczy. Blondi była drugą kirą, L tropił Kirę, Rem chciała ją chronić, Rem eliminuje L. zresztą nawet Rem była idiotką, był moment (gdy skapnęła się, że Light stara się nasłać policję na Blondi) że myślałem, że wyeliminuje Lighta żeby uwolnić nią od niego. jak głupim być trzeba żeby wierzyć, że dla dobra Blondi lepsze było wyeliminowanie L i pozostawienie jej bez nadzoru w rękach Lighta niż wymazanie tego ostatniego z powierzchni planety. 2 dni by popłakała i luzik.a tak? została na łasce kolesia przez którego co chwilę jej życie było skracane o połowę, była ścigana ponownie przez policję, który wykorzystywał ją do mordowania ludzi i zapewne sexualnie (bo wkręcał jej że ją kocha i bzykał a w międzyczasie bzykał inne laski które wydawały mu się użyteczne) i oczywiście przy pierwszej okazji gdy przestałaby mu być potrzebna pozbył się jej jak zużytej gumki.