Odświeżyłem sobie "Death Note" po kilku latach. Zapraszam do swojej recenzji pod adresem http://wyspajowisza.blogspot.com/2011/03/anime-death-note-notatnik-smierci-2006. html być może uda mi się zachęcić osoby niezaznajomione z tym anime do seansu :)
"daruję sobie polskie tłumaczenie, gdyż brzmi wieśniacko niczym trzask suchego siana pod tyłkiem grubego farmera)"
Hmm, tak się zastanawiam co jest takiego wieśniackiego w polskim tytule? Może masz na myśli to, że cały polski język w ogóle jest wieśniacki? No to mogłeś całą recenzję napisać po angielsku czy tam japońsku.
Uważam, że nasz język jest cudownym narzędziem lingwistycznym, dającym ogrom możliwości i kocham go całym sercem, ALE jestem też zdania, że nie wszystkie pojęcia i tytuły powinny być tłumaczone na polszczyznę. Chociażby taki właśnie "Death Note", które - moim zdaniem - tylko traci w naszej wersji. Nie pod względem semantycznym, oczywiście, a brzmieniowym. Pozdrawiam :)
zgadzam się co do jezyka polskiego.
pokuszę się jeszcze o stwierdzenie, że jest nieziemsko trudny,.gdyż dużo łatwiej sklecić tekst np. piosenki po angielsku, byle jaki, a mozna go zaakceptować. zaś teksty w naszym języku - ło ho! hardcore, by napisać coś dobrego. mamy bardzo nieschematyczny i trudny język. tym bardziej nie powinno się tłumaczyć niektórych nazw własnych.
popieram :)
Niektóre tytuły okropnie brzmią przetłumaczone na nasz język albo są przetłumaczone źle.
Bardzo trudny, przecież nawet nam - Polakom często sprawia problemy i często słyszy się błedy np. w telewizji. Podziwiam wszystkich obcokrajowców którzy się uczą polskiego :) No ale jak widać da się jak się chce, bo wielu się nauczyło.